
Storożak
Użytkownik-
Postów
1 808 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Storożak
-
DelRey25, wiem o czym mówisz. Miałam dokładnie to samo kiedy usłyszałam diagnozę - 2 dni z życia wzięte. Tzn. sama tą diagnozę zaproponowałam albo BPD, ale kiedy się potwierdziło i poczytałam trochę w necie, to nie mogłam uwierzyć, że mogę być "takim potworem"!!! Cały czas mi z tym ciężko, to dopiero tydzień. Mam nadzieję, że da się wyjść na jakąś prostą, tym bardziej, że ja nie mam tendencji do gardzenia ludźmi, jak większość osób wypowiadających się w tym wątku.
-
Oooo, tak samo mam. Ja się angażuję całą sobą, wszystko inne olewam. Nie mogę przestać o nim mysleć. Nie wyobrażam sobię życia bez niego i cierpię kiedy nie jesteśmy jakiś czas razem. Kiedy mnie zostawia - w 99% tak jest, to wpadam w jakąś depresję i autodestrukcję z powodu pustki, braku perspektyw. Dla mnie ojciec w dzieciństwie mógłby nie istnieć. W dzieciństwie wyobrażałam sobie, że moi rodzice się rozwodzą i moja siostra zostaje z ojcem a ja z matką. Może dlatego tak mam.
-
Ja chodzę na Kopernika i to jest raczej terapia analityczna. Nie wiem, czy nie powinnam zmienić, bo ponoć w takich zaburzeniach lepsza jest poznawczo - behawioralna, no ale tu mam za darmo. A chodzę już prawie 1,5 roku, choć poszłam z czymś całkiem innym. Wyszło w praniu
-
Hmmm...mogę spróbować, choć szczerze mówiąc już sam pomysł budzi we mnie niepokój...
-
Nie o to chodzi.Ja mogę czegoś nie zrobić. Ale kiedy już muszę, albo z obowiązku, albo sama się zmuszę, to to musi być zrobione perfekcyjnie, dokładnie. Nie.potrafię inaczej i nie mogę nie dokończyć, bo wtedy mam wyrzuty sumienia.Np. teraz się zabieram do sprzątania. Nie mogę się zmobilizować, bo jak już zacznę, to będę musiała temu poświęcić sporo czasu.A wiadomo,nie chce mi się
-
Nie mam jakiegoś założonego celu. Nie umiem inaczej. Wszystko robię pedantycznie. Nie znoszę zostawiać jakiejś pracy niedokończonej. Nie ma na to wpływu opinia innych (tak mi się zdaje).
-
Ja się nie lękam Nie wiem, poczytam. W każdym razie jakieś tam dwa komentarze po mojej autoprezentacji, potwierdzają też moją "osobowość narcystyczną".
-
Od psychologa.
-
Nie mam tak w ogóle. Pisałam na mój temat stronę wcześniej. Myslę, że nie każda osoba z osobowością narcystyczną (czy inną) jest taka sama. Ja raczej uważam się za bardzo słabą istotę, ale raczej tego nie pokazuję (wszyscy odbierają mnie odwrotnie).
-
Nie jestem pewna czy przeciwieństwa, skoro już któraś osoba z osobowością narcystyczną jest również perfekcjonistą/tką. Ja też tak mam. Wszystko musi być idealnie zrobione. Kiedy sprzątam mieszkanie, to mi pół dnia zajmiuje, chociaż jako takiego nieporządku nigdy nie mam.
-
lochfyne ja tkwię w związku, nawet jak nie do końca wiem czy mi pasuje i psioczę naokoło na partnera, dopóki on nie skończy związku. Tylko 2 relacje sama urwałam (tej drugiej urwać się nie da, ale to już inna bajka). I strasznię cierpię (oczywiście po tych zerwanych przez partnera ). Mój ostatni związek był ciężki, myślę, że ta osoba też ma coś z osobowości narcystycznej, a już na 100% jakieś zaburzenia, ale nic z tym nie robi. Przez ostatni miesiąc płakałam prawie codziennie przez niego, a teraz co??Jakby wrócił, to bym przyjęła (choć na innych nieco zasadach). Z drugiej strony potrafię mężczyzn okropnie traktować, strasznie przedmiotowo. W stosunku do kobiet tego nie mam. Też czasem tak komuś coś wystrzelę, w najmniej odpowiednim momencie. Nie zastanawiałam się nad wyuczeniem empatii, może też tak mam
-
Chodzi o spotkanie osoby, którą znam, albo jakieś tego typu koligacje (ktoś zna kogoś, kto jest znajomym kogośtam ). No jestem już dość dorosłą osobą Może jakbym miała 20 lat, to by mnie to nie obchodziło
-
w ogóle...no cóż, nie zgadzam się z tym :)
-
Ja lubię poznawać ludzi tak ogólnie. Lubię słuchać. Ale jakoś tak, dla mnie Kraków jest mały...tego się obawiam.
-
Ja też trochę tak mam, że nie rozumiem czasem podtekstów, więc często wychodzą z tego "dziwne" sytuacje Albo nadinterpretowuję często. A mężczyznom trzeba wprost. Zdaje się, że ich mózg nie jest stworzony do tego, żeby się domyślać
-
Czy takie spotkania są, że tak powiem, zdrowe??
-
Witam, niedawno dostałam diagnozę osobowości narcystycznej. Właściwie to sama zasugerowałam terapeutce po przeczytaniu artykułu w pewnej gazecie. Natomiast po zagłębieniu się w tematykę, coraz bardziej ta diagnoza mi się nie podoba. Miałam 2 dni strasznego doła i gdyby nie to, że niedawno próbowałam już sobie "ulżyć" lekarstwami i wylądowałam w szpitalu, to chyba znów bym to zrobiła :/ Szczerze mówiąc, to wydawało mi się, że jestem osobowością borderline. No ale wracając do narcyzmu: - potrafię się zakochać, zdarzyło mi się to 2 razy w życiu - przeżywam emocje i to bardzo, czasem mam wrażenie, że jestem jedną wielką emocją - bardzo przeżywam utratę kogoś, czy to śmierć, czy rozstanie - nie uważam, że jestem najlepsza, najpiękniejsza, wręcz na odwrót, mam wrażenie, że do niczego się nie nadaję - czasem się wręcz nienawidzę - mam duzo znajomych i potrafię ich słuchać, często nawet jestem dośc bierna w rozmowie, ponadto bardzo przeżywam stratę kontaktu z ludźmi - nie przejmuję się opinią obcych mi osób, mogę się ubrać w dres i nie robić makijażu, jeśli wiem, że nikt znajomy mnie nie zobaczy. To tak ogólnikowo. Natomiast to, co wytykają mi bliscy, a jest związane z NPD: - brak empatii (ja uważam, że ją mam, tylko nie potrafię jej pokazać) - nieumiejętność odpowiadania na potrzeby innych (to w związku, jak nie powiedział, to nie dostał ) - nie umiem przepraszać, prosić, dziękować i mam to od dziecka (mama wypomina mi to od zawsze) - nie przyjmuję krytyki, reaguję na nią atakiem - często przeglądam się w lustrze, w witrynach sklepów itd.; czasem uważam, że jestem bardzo atrakcyjna, choć bywa, że nienawidzę swojego wyglądu, widzę każdy mankament, najmniejszą kropeczkę czy zmarszczkę na twarzy i ją bardzo przeżywam - odtrącam znajomość z byle powodu (ktoś się do mnie nie odezwał, a ja pierwsza nie mogę) - jestem zazwyczaj perfekcyjna w tym co robię (praca, sprzątanie i inne) - jeśli ktoś mnie urazi, potrafię bardzo negatywnie o nim wypowiadać się do innych osób, za chwilę znów potrafię bronić tą osobę w tej samej dyskusji (jakieś totalne rozszczepienie) - lubię opowiadać o swoich ciekawych pasjach, co z tego co słyszałam, jest odbierane jako chęć wywyższenia się (niby w jakiś taki sposób to wyrażam) - uwielbiam być w centrum uwagi, choć nie dążę do tego za wszelką cenę - czasem moje zachowania są dość infantylne (na poziomie emocjonalnym oczywiście) - jestem depresyjna (nie wiem czy to występuje czy nie w NPD, bo opinie są różne). To chyba w skrócie tyle, na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy, pewnie jest tego więcej. Chciałabym prosić o opinię. Może terapeutka się myli. Przeraża mnie to co piszą o tych zaburzeniach osoby postronne, głównie o związkach, relacjach interpersonalnych. Nie chcę dostać takiej łatki, nie uważam się za jakiegoś emocjonalnego potwora. Jestem lubianą osobą (przynajmniej tak mi się wydaje, skoro ludzie sami ze mną się umawiają). Pozdrawiam wszystkich forumowiczów :) -- 31 paź 2014, 13:42 -- A, zapomniałam chyba o najważniejszym. Czuję tę straszną pustkę i samotność, kiedy mi się w życiu nie układa, nie mam okresu "euforycznego". Brak widoków na przyszłość, szarość, nicość. Bardzo mnie to przeraża i próbuję się przed tym bronić, nie zostawać wieczorami sama (to jest chore, ale tak robię ostatnio, bo mam paskudny czas).