Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eva

Użytkownik
  • Postów

    238
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Eva

  1. Wiecie co.. mysle ze ludzie ktorzy czuja sie silni i wolni od lekow staja sie " normalni" potrafia bronic swoich pogladow i przekonan,ale ci ktorzy czuja sie nadal słabi moga nie zrozumiec tego widza tu na forum agresje ... a najczesciej zyja tez w takich srodowiskach agresywnych.Kazdy ma prawo do wypowiedzi ale z pomoca to bym sie zastanowiła bo do kazdego cos innego dochodzi ,wydaje mi sie ze opowiadanie o swoich doswiadczeniach jest bardziej pomocne,bo osoba ktora jest w dołku moze zobaczyc ze to co akurat ja trapi to ma tez wiele innych ludzi .Popieram rady zeby sie leczyc zeby cos robic bo sama choroba nie przejdzie sama a moze lecz nie musi byc gorzej:) Szanujmy innych jesli chcemy byc sami szanowani :) pozdrawiam
  2. Jeśli Ci się uda przeczytaj książkę Louise L. Hay " Możesz uzdrowić swoje życie" pozdrawiam i wytrwałości :)
  3. Zassałam ... posłuchałam :) bardzo dziękuję czekam na inne :) pozdrawiam
  4. Podobno lęk musi czuć kazdy człowiek i zdrowy i nerwicowiec :) bo lęk to jest naturalny odruch organizmu człowieka, kto by go nie czuł dopiero byłby chory. Nikt nie wsadzi ręki w ogień bo czuje lęk przed poparzeniem . Nasza podświadomośc spłatała nam figla i podpowiada że mamy sie bać nawet jak nie ma żadnego zagrożenia ,jak nic nam nie grozi ,jak jesteśmy bezpieczni i tym różnimy sie, że zdrowi ludzie wiedza gdy są realnie zagrożeni gdy coś złego im grozi wtedy oni też sie boją .Wszystkie istoty na ziemi również odczuwają strach .
  5. Eva

    Lęk przed śmiercią

    Ja myślę że śmierci nie powinniśmy się bać ,predzej złych ludzi. W krótkim czasie zmarło w mojej rodzinie kilka osób więc wiem że śmierć nie boli lecz choroba która doprowadza do niej.Wiekrzość z nas raczej jest zdrowa fizycznie więc taka śmierć w kowulsjach lub cierpieniu nam nie grozi.My boimy się jej bo bardzo chcemy żyć wydaje mi się że należy stale sobie wyznaczać jakieś zadania do zrobienia żeby zapomnieć o tym ze ... znów mamy atak i umieramy.Ja często powtarzam sobie że nie mam czasu na takie myśli bo mam jeszcze wiele do zrobienia i mi to pomaga,a co do wiary to zostawiam to Panu Bogu kiedy bedzie chciał mnie zobaczyć to i tak nie zalezy odemnie. :)
  6. Smutna ja też myślałam że jestem nawiedzona :)bo żaden z czterech moich lekarzy nie wyprowadził mnie z błedu,dopiero jak poznałam ludzi takich samych jak ja zaczełam myslec i to był przełom w mojej chorobie.Nie mam juz takich mysli . Gdy chcesz komus powiedziec o swoich cierpieniach nie kazdy musi to zrozumiec ,bo ludzie boja sie czegos o czym nie maja pojecia i dlatego duzo znajomych umyka, ale jak powiesz osobie ktora to samo czuje ze masz kołatania ,ze masz telepke to wszyscy wiedza co to jest.Ja mam przyjaciołke tez chora z ktora sie spotykam bardzo czesto ,przy pierwszym spotkaniu u mnie w domu powiedziałam jej ze jesli cos ja wezmie to niech robi co chce nawet moze biegac po mieszkaniu :) ona natomiast powiedziała mi ze jesli bede miała ochote to moge u niej nawet polezec na dywanie :) chodzi mi o to ze dla nas wszystkie te dziwne zachowania sa normalne ,ale sama swiadomosc ze druga osoba to rozumie juz duzo daje.Ja mam problem z wyjsciem sama na dwor i w duze skupiska ludzi,moja kumpelka zaprowadziła mnie w takie skupisko ale cały czas trzymałysmy sie za rece,dziwnie to wygladało ale dla mnie nic sie nie liczyło tylko to ze ona jest obok ze wie co ja czuje no i ze mnie trzyma,chociaz obok był moj mąż.A znajomi no coz nie kazdy moze wszystko zrozumiec i nie mozna miec do nikogo o to pretesji :)
  7. Eva

    Nerwica a wiek

    Ja mam 42 lata i prawie od 20 lat mam nerwice. Jest duzo ludzi starszych którzy na to choruja,ale albo boja sie przyznać albo nie maja tak jak piszecie dostepu do neta.Wy młodzi jestescie teraz w lepszej sytuacji bo nikogo juz nie dziwi jak ktos powie ze leczy sie u psychiatry lub u psychologa. Jak mnie pierwszy raz nerwica dopadła to internistka wmawiała mi ze te moje objawy to na pewno jest .... ciąża Treaz medycyna poszła z postepem i mozna pomoc osobie cierpiacej ,ale na nic to sie zda jak samemu sie tego nie zrozumie ze wszystko co sie dzieje to jest tylko w naszych głowach to sa tylko mysli. Ja przez wiekszosc lat myslałam ze jestem psychiczna bo zaden lekarz mi nie wytłumaczył ze jest inaczej.Teraz wiem ze to sa zaburzenia emocjonalne.Nie biore lekow od 5 lat nie powiem zebym była ozdrowiencem ale czuje sie dobrze w domu to nawet normalnie,tylko na dworzu dopada mnie panika ,to sa chwile i przechodzi,to jest cos takiego co we mnie narasta taki niepokoj i chec ucieczki w bezpieczne miejsce, ale rozpisałam sie :) wiec moi drodzy sa osoby tez starsze,sama znam najstarsza 57 letnia oczywiscie z neta :)i kilka po 40 :) pozdrawiam
  8. A ja na niedziele czekam :) w sobote juz przygotowuje obiad i od rana razem z mężem uciekamy z domu.Funduje sobie w tym dniu ogromna dawke przyjemnosci ,czesto jest tak że wsiadamy w autko i jedziemy przed siebie (pamietajac jednoczesnie o drodze powrotnej) :) Ja cały tydzien jestem uzalezniona od drugiej osoby ,bo sama nie wyjde z domu z obawy przed panika,ale z dala od domu nic mi nie jest .Biegam po lesie ...sama i nic mnie nie goni :) na działce tez moge robic cały dzien i nic ... tez nic nie dopada,wiec niedziela kojarzy mi sie z wolnoscia od atakow paniki.Pozdrawiam
  9. Asiu wiesz ja wybaczyłam moim najblizszym ,bo uwazam ze jest dla mnie bezsens aby cały czas pamietac o krzywdzie jaka mi stworzyli. Teraz rowniez mam szczesliwa rodzine męża i syna i staram sie robic wszystko czego mi było brak ... i to mi pomaga.Oni rowniez daja mi odczuc ze pomimo tego ze moze nie jestem takim ideałem to jednak jestem im potrzebna i kochaja mnie taka jaka jestem . Sprobuj pozbyc sie nienawisci bo ona tylko zatruwa Ciebie a to co ojciec Ci mowi nie bierz tego do siebie, uwierz w Siebie BO NA PEWNO JESTES WSPANIAŁA OSOBA :) pozdrawiam
  10. Oj męczyły wszystkie objawy jakie opisujecie ,synek moj był mały miał 3 lata jak któregoś dnia poczułam że umieram ,zabrakło mi powietrza i czułam jak mi serce przestało bić po chwili poczułam ogromny ból w klatce i strach ze umre i samo dziecko zostanie.To trwało chwile pózniej przeszło ale został strach prze tym co może być.Pózniej było tak że nie miałam siły wstac z łóżka żeby zrobic dziecku jedzenie bo mąż pracował to synek przynosił mi chleb i reszte do łóżka żebym zrobiła mu jedzenie.Pierwsza pani psychiatra zapisała mi leki które jedne mnie pobudzały a drugie usypiały ,po 1,5 rocznej terapi bez skutku i poprawy przerwałam sama leczenie,następny lekarz poradził zebym zmieniła wszystko w swoim życiu nawet rodzine ,mieszkanie ... zupełnie wszystko.Nastepny przychodził do mnie do domu i zapisywał prozac i tak nastepne dwa lata, pózniej afobam ,lorafen,tranxene i jeszcze inne leki. Stwierdziłam sama że chyba jestem oporna na te wszystkie leki. Od 5 lat nie biore nic .Na poczatku choroby jeszcze pracowałam ,ale to była za kazdym razem dla mnie męka żeby dotrzec do pracy .Wpadłam nawet na pomysł zeby zawsze w kieszeni miec kartke z adresem ... bo jak mi by sie cos stało to żeby było wiadomo kim jestem i gdzie mieszkam .Zwolniłam sie z pracy bo syn chorował w przedszkolu i odetchnełam z ulga ze może poczuje sie lepiej jak nie bede musiała pracowac.Powiem Ci że przez te wszystkie lata tylko trzymało mnie to że nie mogę sie poddac bo mam dziecko które mnie bardzo potrzebuje.Zmienilismy mieszkanie kupiliśmy psa i razem z synkiem wychodziłam z domu .Spacery były tylko w poblizu domu ,bo mogło mi sie cos ... stać ,oczywiscie nic nigdy sie nie stało.Gdy chce sie dobrze czuć mąż jak ma wolny czas wywozi mnie za miasto do lasu lub nad jezioro i tam czuje sie wolna od nerwicy i wszystkich lęków.Kiedyś na samą mysl ze ktos ma do nas przyjsc nawet znajomi bałam się byc sama w domu.Jak przychodził listonosz to zanim wszedł do mnie do domu to ja sobie stawiałam krzesło w przedpokoju bo w razie jak cos mi sie stanie to padne na nie a nie na podłoge.Teraz mam wspaniałego męża i syna ,ale przesladowało mnie moje dziecinstwo.Rok temu poznałam na innym forum dziewczyne w moim wieku i bardzo sie zaprzyjazniłysmy bo mieszka niedaleko mnie tylko że ona jest moim motorem i daje mi powera bo jest ozdrowiencem :) Jak widzę ją to wiem że ja też tak moge dzieki niej zrozumiałam że wszystko zalezy odemnie.Nigdy żaden lekarz nie powiedział mi że moge wyjsc z nerwicy.Teraz wiem dlaczego tak długo nie mogłam z tego wyjsc bo uwazałam ze jak biore leki to one maja zrobic wszystko zebym była zdrowa a to nie tak leki owszem ale jeszcze duze samozaparcie i motywacja do powrotu do zdrowia i wtedy jest sukces.Jestem zła na siebie że zmarnowałam tyle lat z życia ze moje marzenia sie nie mogły spełnic . Teraz medycyna poszła z postepem i nastawienie otoczenia jest inne na sprawy choroby ,bo nikogo juz nie dziwi jak ktos sie leczy u psychiatry .Mi siłe dawała miłosc do syna i męża ,czuje sie im stale potrzebna .Syn powiedział mi że jestem najlepsza matka jaka on zna wsrod swoich kolegow ,chociaz chciałabym dac im jeszcze wiecej ... siebie ale wierze w to że tak bedzie :) pozdrawiam .
  11. Witam Ja myślę że podłożem nerwicy sa zaburzenia emocjonalne w dzieciństwie .Brak akceptacji wygórowane ambicje rodziców za mało poświeconego czasu dziecku narzucenia swoich pogladow poczucie osamotnienia w rodzinie to sa skutki w pozniejszym dorosłym zyciu. Ludzie wrazliwi nie zawsze moga sobie poradzic bo dla nich liczy sie zawsze opinia innych i ciagłe dazenie do perfekcji,ja teraz wiem ze ideałow nie ma kazdy człowiek ma prawo do słabosci i do tego zeby brac zycie a nie stale tylko dawac siebie .Chociaz kazdy rodzi sie z rownymi szansami lecz pozniej zalezy od szczescia czy trafiło sie w normalna rodzine ... czy chora ,a na skutek nie czeka sie długo .Pozdrawiam
  12. Witam wszystkich jestem chyba weteranka i w chorobie i w stażu .Jestem z mężem od 24 lat więkrzośc wspólnego życia zabrała mi nerwica.Już prawie od 20 lat walczę z tym ale dopiero teraz czuję sie lepiej bo kiedyś nikt nie powiedział mi że cierpi moja dusza a ja bałam się że to jest chore ciało.Zawsze starałam się nie ograniczac życia mojemu mężowi tylko czasami jak brała mnie "telepka" i dopadała panika on wiedział jak mi pomóc.Mój strach i lęki przechodziły jak obejmował mnie bo w jego ramionach czułam i nadal czuje sie bezpiecznie.To jest prawda że miłość czyni cuda ,ale trzeba też pomysleć o tej drugiej osobie zdrowej nie można stale wykorzystywac trzeba też dać siebie nawet ze swoja nerwica.Nie można żyć życiem drugiej osoby bo kazdy potrzebuje troche wolnosci, ktora mozna wykorzystac do swoich pasji .Zajecie mysli czyms co sprawia radosc tez pomaga odreagowac. A najwazniejsze to jest żeby rozmawiac ze soba o wszystkim co w nas siedzi o radosciach smutkach bo inaczej zdrowa osoba nie jest w stanie pomoc bo niby skad ma wiedziec co akurat nas boli .Rozmawiajac trzeba tez słuchac innych to pomaga przynajmniej mi pomogło zebym zrozumiała na czym polega nerwica. Pozdrawiam wszystkich
  13. Eva

    witam wszystkich

    Witam jestem tu pierwszy raz,ale posiadam wieloletnie doświadczenia w walce z tym co nas gryzie :). DOC PABLO nigdy nie myśl o sobie że jesteś chory psychicznie ,bo gdybyś był to na pewno nie miał byś tej świadomości . To co Ciebie i mnie i nas wszystkich męczy to są zaburzenia emocjonalne . Ja żyje z ty od 20 lat ale dopiero teraz zaczynam rozumieć na czy to polega jak można szybko samemu sie nakręcić :) nasza choroba to jest choroba duszy wmawiaj sobie że nic ci nie jest że panujesz nad tym " walącym secem" nie dopuszczaj do Siebie innych myśli bo wtedy sam pomagasz nerwicy zeby zapanowała nad Tobą. Ja obecnie żyje bez leków ale nie jestem wolna od skutków tego że kiedyś myslałam tak samo jak Ty ,i bardzo często jezdziłam na pogotowie z wrazeniem ze mam na pewno zawał . Przez wszystkie te lata zmagania sie nigdy nic mi sie nie stało nie zemdlałam nie zwariowałam nikomu nie zrobiłam nic złego ,bo też miałam takie myśli jak Ty tylko wiesz nikt mi nigdy nie powiedział że to są tylko myśli ... a teraz skutek jest taki że mam tylko teraz lęki przed wyjściem z domu wychodzę tylko z kimś ale i z tym sobie radzę bo panika jaka mnie dopada trwa coraz krócej. oddaj się swoim pasją żebyś nie miał chwili na inne myśli a to że zle się czujesz to kazdy tak może sie czuć ,ważne żebyś nie pozwolił aby one Ciebie przerażały . Pozdrawiam wszystkich NIE DAJMY SIĘ NERWICOM :)
×