Skocz do zawartości
Nerwica.com

kotta

Użytkownik
  • Postów

    97
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kotta

  1. dzisiaj jest sporo rzeczy: przywieźliśmy z powrotem nasze szczurki (nawet nie wiecie jak ich obecność pozytywnie wpływa na mój nastrój) znalazłam dla siebie kurs fryzjerstwa czeka mnie super popołudnie: malibu z mlekiem, jajka niespodzianki i "dziewczyna z tatuażem" kupiłam sobie ciekawą książkę, choć nie wiem czy niezbyt ambitnie napisaną jak na mnie
  2. kotta

    Witam

    cześć, tutaj naprawdę jest dużo osób, które szukają wsparcia, ale też dają je innym. z pewnością kogoś znajdziesz, a jeśli masz ochotę, napisz też do mnie :)
  3. wyjeżdżam od teściowej i długo się nie zobaczymy
  4. antananarywa, chciałabym zacząć sobie radzić bez terapii. myślę, że to może tak wyglądać, że objadając się, czuję, że robię coś dla siebie, kocham siebie. ciekawa jestem więc co się dzieje z poczuciem winy, które wcześniej rozładowywałam. to jest chyba rzecz, z którą nie rozstanę się już nigdy
  5. wygrana partia w lola, jeszcze jedno zwycięstwo i będzie mnie stać na karmę ;D
  6. u mnie podobna sytuacja, z tym, że chyba leki nie mają nic do tego. w każdym razie ja świetnie się czułam przy wadze 45kg, myślałam, że nigdy wyżej nie skoczy (w okresie dużych problemów z jedzeniem ważyłam nawet 38). od kiedy wygrałam z głodówkami i wymiotowaniem, nie mogę się powstrzymać od obżarstwa, podejrzewam, że coś jedzeniem sobie załatwiam, zaspokajam. teraz ważę prawie 60 i nie lubię swojego ciała. wzięłabym się za dietę i ćwiczenia, ale bardzo boję się, że utracę nad tym kontrolę. taka dieta zawsze kończy się u mnie nawrotem jadłowstrętu, głodówkami, no a potem napadami i wymiotowaniem. jestem w kropce.
  7. kotta

    zadajesz pytanie

    nie warto wszystkiego przeliczać twoje nastawienie do hedonizmu?
  8. kotta

    Jezdem jedną z Was! :)

    hej, ja niestety hipnozy nie próbowałam, zawsze stawiałam na bardziej konwencjonalne formy pomocy. masz podejrzenia skąd ten nawrót?
  9. white moth, fajnie, że trafiłaś na to forum. to zawsze jakiś krok do odnalezienia siebie :)
  10. kotta

    zadajesz pytanie

    pieczen, ziemniaki i salatka z pomidorow chcesz mnie poznać?
  11. kotta

    powrót do życia

    chyba właśnie o to chodzi, że jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu. ludzie i otoczenie będą się zmieniać, postrzegają Cię przez jakiś swój pryzmat, ale Ty od siebie nie uciekniesz, jeśli wypracujesz sobie szacunek do siebie, będzie Ci się lepiej żyło, masz szansę na szczęście
  12. skorzystam z rady koleżanki (albo kolegi) z forum i się wyjęczę, nie musicie czytać, to dla rozładowania. snila mi sie kwintesencja mojego zycia. siedzialam w mieszkaniu i pocielam sobie reke. w pokoju stal tata i mama, patrzyli na to. mowilam im, ze mam dosc tego wszystkiego i chce sie zabic. mama nie zareagowala, ojciec podszedl, juz czulam, ze chce mnie przytulic, a on wyrwal mi zyletke, wzial moja reke i zaczal mnie ciac gleboko, mowiac ze jak chce sie zabic to nie moge tak plytko ciac. widzialam jak krew mi pulsuje, wylatuje na podloge. to bylo straszne uczucie, bo ojciec byl blisko mnie jak nie pamietam kiedy, juz poczulam jego bliskosc, a tu cios prosto w serce. zaczelam plakac i krzyczec, ze nalezy mi sie ich milosc, ze jestem ich dzieckiem do cholery, ze zasluguje na to. a oni nic, jakbym nic dla nich nie znaczyla. dalej czuje sie odpowiedzialna za mojego ojca, mimo ze siedzi w pierdlu, ze wcale o mnie nie pamieta, mimo ze odebral mi dach nad glowa zeby miec gdzie pic z menelami. pamietam dokladnie jak dwa lata temu powiedzial mi, ze rodzina sie rozpadla przez to, ze JA GO NIE BRONILAM PRZED MAMA, ze to moja wina ze pil, ze nie mogl sobie poradzic, a ja nic nie zrobilam i mu nie pomoglam. moja mama - moje dorosle dziecko, uwaza, ze ciezko pracuje, ze jest odpowiedzialna, a tak naprawde nie potrafi i chyba nie chce sie zatroszczyc nawet o bezpieczenstwo mojej siostry, zabiera mi pieniadze mimo ze sama moglabym je przeznaczyc na kursy, na pasje. nie pracuje, nie odklada pieniedzy, nie mysli co bedzie jak bedzie chora ona albo siostra, czym zaplaci za leczenie, co z nia bedzie za pare lat jak moja kasa sie skonczy, bez prawa do emerytury, bez ubezpieczenia. ciagle pamietam jak bylam mala jak pokazala mi przeciety nadgarstek, widzialam jak krew plynie i do dzis nie wiem jak mogla mnie - swoje dziecko tym obciazyc, jakim cudem pomyslala ze ja to wszystko uniose. nie mam gdzie wrocic, ojciec zabral mi mieszkanie, matka mieszka ze swoim, siostra zostaje sama na noc, od kilku lat. teraz jestem tutaj, w domu rodzinnym narzeczonego i czuje, ze w kazdej chwili moglabym sie powiesic. tesciowa od zawsze mnie nie lubila, ale czuje, ze ona przekracza granice. ciagla krytyka, nawet nie charakteru, tylko wygladu, wiem ze jestem tu nieakceptowana i daje mi jasne znaki, ze nie chce mnie ani w tym domu, ani w tej rodzinie. zastanawiam sie co jest ze mna nie tak, ze ona tak mnie nienawidzi, co jest zle, ze nie zalezy im na mnie. cokolwiek bym nie zrobila, zawsze bedzie za malo, nie wystarczajaco. nie wiem juz co robie dla siebie, a co zeby innych zadowolic, nie mam pojecia jakie sa moje marzenia, a ktore marzenia przejelam od narzeczonego, zeby go wspierac. pracuje od wielu miesiecy nad tym zeby siebie polubic i zawsze, kiedy juz zaczyna mi to wychodzic, pojawia sie ktos kto mnie zmiesza z blotem. moze tak naprawde jestem kurwa nikim bez wartosci i moze ma racje ojciec ze to moja wina, a moze po prostu trafiam na chorych ludzi, pojebanych, bez empatii, czuje sie cholernie ponizona i samotna.
  13. kotta

    powrót do życia

    zastanawiam się czy kiedykolwiek nadejdzie z zewnątrz taki przełom, który wszystko zmieni. myślałam, że po zaręczynach będę się czuła bezpiecznie w związku, a tu fiuuu, strach przed samotnością jest ten sam, jeśli nie większy. takie zmiany chyba muszą wyjść ze środka
  14. kotta

    Nowa jestem

    może małymi kroczkami spróbuj podjąć jakąś aktywność. na kanapie, pod kocykiem, też przecież możesz przeczytać coś fajowego:)
  15. kotta

    powrót do życia

    ciężka szkoła, jak tu siebie pokochać, kiedy jest się tak krytycznym? Lily, Ty też na początku musiałaś pokonać ten opór, kiedy chciałaś coś zrobić dla siebie?
  16. kotta

    powrót do życia

    kiedy tylko łapię się na zamartwianiu, staram się szybko czymś zająć. mój problem polega na tym, że kiedy tylko chcę zrobić coś dla siebie, łapie mnie poczucie winy, nie wiadomo skąd.
  17. kotta

    powrót do życia

    w zeszłym roku zawiesiłam studia, poszłam na terapię. jak już pisałam, czuję, że nie jestem chora, ale pewne zaburzenia zostaną ze mną chyba już do końca życia, w każdym razie będę musiała nad nimi pracować latami - tych problemów nie załatwi żadna terapia ani leki. są we mnie dwie osoby, jedna jest ambitna - chcę wrócić na studia, dodatkowo robić kursy, rozwijać się, stawiać przed sobą nowe wyzwania. nie chcę już być bierna, wycofana. czuję, że gdzieś w środku mam tą siłę, cierpliwość i że może się udać. ale siedzi we mnie to dziecko, dorosłe dziecko, które postrzega świat jako niebezpieczny, pełen pułapek. boję się powrotu na studia, bo będą tam zupełnie obcy ludzie, którzy już się odpowiednio pogrupowali, ja będę sama. boję się, bo niektórzy wykładowcy będą mnie pamiętać z zeszłego roku, a nie zrobiłam dobrego wrażenia (na niektóre zajęcia chodziłam - kiedy chciałam jeszcze zaliczyć semestr chodziłam po konsultacjach i robiłam z siebie nieporadną ofiarę - bez wiedzy, zaangażowania, ambicji). najtrudniejsze chyba dla mnie jest to, że moje życie bez nerwicy wcale nie jest takie, jak się spodziewałam. na każdym kroku zastanawiam się co jest normalne, czuję się jak jakiś wyrzutek zupełnie nie przystosowany do życia z innymi, gubię się. w napięciu czekam na ciosy, które zaraz mają przyjść. został mi jeszcze miesiąc do powrotu na studia. może macie jakieś pomysły jak trochę jeszcze popracować nad sobą, jak sobie ten powrót ułatwić, itd? największą przeszkodą są moje obawy, zbyt poważne podejście i wygórowane oczekiwania wobec siebie.
  18. kotta

    Witam po raz kolejny

    cześć Kop. widzę, że dobrze znasz siebie, a to już chyba jakaś przewaga nad nerwicą
  19. kotta

    cze..

    wiesz, na tym forum z pewnością znajdziesz wsparcie i zrozumienie, ale nikt z nas nie jest w stanie pomóc Ci wygrać z tymi stanami. A przecież chyba nie o przetrwanie chodzi, tylko rozprawienie się z tym, co nie pozwala normalnie żyć.
  20. kotta

    cze..

    Tak, a właściwie świetna rola Kidman w "Godzinach".
  21. kotta

    cze..

    cześć, jakieś terapie masz już za sobą? teraz robisz coś w kierunku wyleczenia, czy jesteś w zawieszeniu?
  22. kotta

    Witam

    Cześć, cieszę się, że podjąłeś decyzję o zwróceniu się o pomoc, napisz nam po wizycie czy czegoś może się dowiedziałeś. Wiesz, skoro masz dziecko, na pewno masz dla kogo walczyć o stabilizację.
  23. kotta

    Witam.

    Cześć zagubiona, trochę mnie martwi, że zrezygnowałaś z psychologa, można znajdziesz w sobie na tyle sił, żeby tam wrócić.
×