Skocz do zawartości
Nerwica.com

midaa

Użytkownik
  • Postów

    135
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez midaa

  1. no właśnie ,mam podbnie w zasadzie czuję się dobrze,ale........no właśnie.mam wrażenie,że to "guwno" ciągle we mnie siedzi. nie biorę leków już, bo nie chcę. wydaje mi się,że jak nie dojdę na terapi do prawdziwej przyczyny to będzie ciągle nawracać. no mam swoje metody, muzyka, książki, ect. praca. no ale............chcę się tego pozbyć raz na zawsze!
  2. Witam wszystkich :) ja też z stąd
  3. didado1 chciałam zadać pytanie: po czym czujesz,że jesteś zdrowa? Jak to nastąpiło? Ja miałam okres bez leków, przeszłam terapie ( 4 miechy-to za krótko wiem) potem okres półrocznego spokoju,ale wróciło, chodzę znów na terpie od jakieś 5 miesięcy, leków nie biorę no i tak się zastanawaim, bo czuje że jest znów lepiej..........ale no właśnie...........w środku czuje,że jestem chora jeszcze. i tak sobie myśle -jak to człowiek czuje-że jest już zdrowy, że to nie wróci,że pozbył sie tego raz na zawsze....... czy w trakcie terapi coś nastąpiło, czułaś o - to ten moment, tego się bałam?? daj znaka, albo wklej linka jak już pisałaś o tym.
  4. tak naprawdę każdemu kto inny odpowiada, mnie polecono,ale nie byłam zadowolona z tego psychiatry (nie będę rzucać nazwiskami), za to jak kiedyś sama wybrałam na tzw. chybił trafił to wydaje mi się, że było lepiej. teraz do psychiatry nie chodzę.podobnie jest z psychologiem, jeśli po kilku spotkaniach nie odpowiada należy rezygnować, szukać nowego.ja mam fajną babeczkę-terapeutkę, która mi bardzo leżała,ale nie przyjmuje ze wzgledów rodzinnych i nie będzie w najbliższym czasie "terapeutyzować" nikogo. no i masz ci los. a tak to też mam ciągle problemy z "tymi wyborami"
  5. Coś takiego podono robią u mnie w Bydgoszczy zresztą to wynika z linka powyżej. Też mam nerwicę natręctw- to był pierwszy rzut choroby w zasadzie.Wiem co czujesz. U mnie teraz jakby natręctwa minęły, uspokoiło się, ale zdrowa nie jestem... Mam tylko obsesje, bez kompulsji. Co do tego zabiegu to chyba robili to w Bydgoszczy w Szpitalu Uniwersytecki im. dr. Antoniego Jurasza. Ja tam niedaleko pracuje- co za ironia !!! A masz wogóle stany lepszego samopoczucia tj. bez natręctw? Chodzi mi o takie dłuższe okresy?
  6. Nie doradzałam nikomu jeszcze na tym forum, więc jesteś chyba pierwszą osobą. Ja leczę się na nerwicę juz ponad 2 lata, nie biorę już leków,mam terpie i już spore doświadczenie jeżeli chodzi o "skoki nastrojów" itp. różne "dziwne stany" Twoja choroba jest zapewne wynikiem rozstania się z chłopakiem, a to znaczy,że znasz powód swojego złego samopoczucia i choroby. Chcę Ci powiedzieć,że to przejdzie,że powinnaś stosować się do zaleceń lekarza ( chociaż ja czasami tego nie robiłam i nie robię) ,że wiem,że Ci ciężko i że chciałabyś się już lepiej czuć - TERAZ, NATYCHMIAST. Musisz się jednak uzbroić w cierpliwość- uwierz mi to przejdzie, z czasem będzie lepiej, aż wrócisz do poprzedniej formy. Postaraj się dbać o siebie, nie przejmuj się tym,że ciągle leżysz, śpisz,,,, jeśli czujesz się źle masz do tego- prawo! Pamiętaj. Nie szkodzi,że inni w tym czasie robią 150 innych różnych rzeczy.Ty też będziesz to robić. Masz o tyle łatwiej,że przynajmniej wiesz co jest przyczyną twojego samopoczucia........ Ja np. nie wiem, mam nerwice, szukam, wgłębiam się- ale jeszcze nie doszłam do jej przyczyny.... i nie wiem kiedy to nastąpi. A niby układa mi się w życiu :/ Musisz być wytrwała i CIERPLIWA, to przejdzie, zobaczysz. Na koniec powiem Ci, że znajoma męża, która rozstała się z chłopakiem też miała ciężko,czuła się fatalnie- nie wiem chyba byli zaręczeni- a ona jeszcze w salonie sukien ślubnych sprzedaje- o ironio ! No i co ? czuje się już dobrze, ale swoje musiała wycierpieć. Co do twojego byłego: proszę zerwij ten kontak, nie utrzymuj go.Ja kiedyś miałam to samo.Kochałam, zranił, wyjechał na studia, a ja żyłam nadzieją,że może kiedyś coś......... Też chciałam się przyjaźnić, bo nie chciałam go stracić na zawsze,ale nie potrafiłam. Jedyna dorga- zerwanie definitywne kontaktu.Wiem,że może Cie to boli teraz, myślisz, tęsknisz, ale to umożliwi Ci ułożenie sobie życia na nowo. Nie ma co rozgrzebywać ran i brnąć w to dalej.
  7. ja brałam kiedyś fuoksetyne 6 miesięcy, najpier dawka 10mg, zaczęło działać 2 tyg. po zarzyciu, pomogło mi w nerwicy natręctw,ale lęki uogólnione dalej były.generalnie uważam,że to dobry lek.mi pomógł w natręctwach silnych, bo to był początek choroby, nie wiedziłam co się dzieje,koszmar. przy odstawianiu schodziłam z dawki 20mg, do 10mg, nie było w zasadzie problemów zadnych.
  8. a ja sobie brałam xetanor ok 6 miesięcy, polepszyło mi sie po 3 miesiącach i to jeszcze -nie tak do końca ( co raczej nie było wynikiem brania leku) i teraz po pół roku sama go odstawiam, brałam 10mg, bo więcej nie chciałam.to chyba była za mała dawka. z drugiej storony jak biorę więcej to odczuwam skutki uboczne, co też nie jest przyjemne. teraz nie biorę leku 2 tyg. nic mi nie dolega, rzadnych skutków odstawiennych ect. zresztą podobnie było u mnie z poprzednimi lekami. trzeba to zwalczyć w inny sopsób. mam wrażenie,że na mnie te leki nie działają.
×