
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
mirunia, Wpisz sobie herbata kwitnąca - do wyboru do koloru - czarne, zielone, białe... Nawet na allegro. W różnych cenach, z reguły 3-4 zeta za kulkę. Taki bajerek, ale z frajdą i smakiem. Jedna kulka to tak na ok. 3 filiżanki. Ja mam zielone. Carica Milica, Też coś nie mam żadnych chciejstw ciuchowych w sieciówkach. Z reguły odstrasza mnie ostatnio jakość. Purpurowy, Ojojoj... Ale przygoda, wybaczysz, że się obśmiałam. J3RZY62, Łykaj przede wszystkim probiotyki przy antybiolu. Zajady są też od niedoboru witamin i żelaza. misty-eyed, Mi jakoś te wszystkie ceremoniały herbatowe, kawowe poprawiają humor.
-
Siarlek, Za to ją lubię, że pobudza wyobraźnię , a i smak wyśmienity. Są do kupienia w Polsce ( różne smaki i konfiguracje), ale ja mam przywiezione przez znajomego prosto z Chin.
-
Carica Milica, Zeby Ci na jedzenie zostało w tym poprawianiu humoru... Na państwowy wikt idziesz jeszcze nie wiemy, kiedy... Siarlek - mogę odetchnąć, nie mój rewir... O taką herbatkę zieloną sobie zaparzyłam właśnie. Pewnie znacie, takie kule, które się w kwiat rozwijają po zalaniu.
-
Nagle siadła pogoda, poszłam odprowadzić moją mamę z psem i zaczęło nawet kropić. Oczywiście aż mnie dusi z tej zmiany, łeb pęka... No nie mogę tu mieszkać, te zmiany ciśnienia mnie wykańczają... Myślałam iść do innego rosska, poszukać tej torebki na prezent dla mojej siostry ( u mnie była ostatnia), ale musiałam wrócić do domu bo ledwo dychałam. Ech... Cieszę się Dziewczynki, że mój nabytek okazyjny Wam też się podoba! misty-eyed, Jutro mam dzwonić do lekarza, będą zapisy na wrzesień. W ogóle mam lekarski wrzesień - onkolog, ginekolog, gin.-endo., badanie krwi na to cholerne żelazo, czy dieta bezmięsna pomogła. Jeszcze przydałby się dentysta i okulista. Czuję się jakbym miała sto lat, cały mój kalendarz to terminy wizyt. Kochana życzę Ci, żeby ta nocka była przespana! mirunia, Też lubię rosskowe zakupy, choć nie lubię drenażu portfela na koniec miesiąca. No ale czym np. umyć głowę, no czym? Bardzo dobrze ostatnio brzmisz, co mnie bardzo cieszy. Tak jakbyś nie skupiała się na dolegliwościach, tylko energię przeznaczała na życie. acherontia-styx, Troszkę sobie tam pozalegasz, no ale dasz radę, nie pierwszyzna dla Ciebie, a jak u Caricy liczymy na super efekt. Próbować trzeba wszystkiego. Carica Milica, Piżamki z fantazją zazdraszczam, moja była pańciowata, ale fantazja to była ostatnia rzecz, której w owym czasie można się było u mnie spodziewać... tosia_j, Ja mam tylko jeden dobry fluid... Ḍryāgan, Witaj urlopowcu!
-
Carica Milica, Każdy pretekst do szoppingu jest dobry! Ja jak szłam do szpitala, to nabyłam sobie piękną piżamkę wyjściową. Cieszy mnie Twoje podejście, faktycznie potraktuj to jak sanatorium. A torebeczka taka ( nawet ma pokrowiec ), a z tyłu ma zameczek i przeszycie w drugą stronę. ( podobnież nawet modnie z takim srebrem casualowo paradować. )
-
Carica Milica, Wydaje mi się, że Twój doktor nie wysłałby Cię na pożarcie lwom i pójdziesz w dobre miejsce. Może wreszcie tam uda się Tobie pomóc. Mam tylko nadzieję, że będziesz mogła się do nas odezwać. Sciskam Cię mocno, bo domyślam się, jak się czujesz. cyklopka, Zapewne jest jak mówisz z tą równowagą. Purpurowy, Hej! wiejskifilozof, Do 90- tki i ani dnia dłużej... Mimo wiatru zrobiła się gorącość i musiałam się przebrać po powrocie z zakupów. Wyczyściłam pół rosska i swój portfel, ale niestety sporo rzeczy mi się pokończyło ( dodam że niezbędnych ). Ale i przyjemność szoppingowa była, bo wreszcie nabyłam torebkę od Baczyńskiej na którą się czaiłam od zimy, jak weszła jej kolekcja do rosska. Z wszystkiego została tylko ona - taka mała srebrna pikowana na łańcuszku, fajna na wyjścia, ale nie niezbędna. I tak jej cena spadała, spadała ( już była za 4 dychy, przy cenie wyjściowej 109,99, ale jeszcze się powstrzymałam), aż wreszcie dziś dobra cena na do widzenia i 19,90! Jest moja! Teraz odsapnę , bo uwijam się cały dzień i wtedy zrobię obiadek. A w ogóle to chyba dziś zrobię porządek w torebkach, w ramach akcji czyszczącej.
-
Dzień dobry! U mnie dziś chłodniej tak jak zapowiadali, ale nadal letnio, przyjemnie. Carica Milica, Trzymaj się Słońce i napisz koniecznie, co z doktorem postanowiliście. WolfMan, Tak mi się wydawało, że jesteś z Górnego Śląska. Ale i tak byłam rzut beretem w porównaniu z tym gdzie jestem teraz. cyklopka, Facet ma zapewne inne rzeczy na głowie. Może ma fejsa bo wszyscy mają i tak wypada w dzisiejszych czasach ( zwłaszcza ku promocji), a nie jest fanem korespondencji internetowej. Świetny mem! Sama robiłaś te zapasy? ( to chyba papryczki?) rolosz, Podpalam sobie tylko papierosa. Za często. misty-eyed, Kochana to nie chodzi do końca o ból, po prostu sama akcja jest dla mnie niestety nie do przeskoczenia. Joga jest super, przypomniałaś mi moje postanowienie o ćwiczeniu przynajmniej 2x w tygodniu... Miłego poniedziałku Kochani!
-
mirunia, Oj narobiłaś mi smaka tymi opowieściami grybowymi. Bardzo zazdraszczam! Trzeba się w następny weekend wybrać, jeśli popada do tego czasu, bo w takiej suchości to chyba nic nie urośnie. Koniecznie chcę jak co roku nasuszyć do uszek. W tym roku to na razie tylko kurek nazbierałam. A lubię sobie grzybkami dogodzić w kuchni, oj lubię. tosia_j, ja przeczytałam zapasy zimowe. WolfMan, Aż bojam się sprawdzić co mi wyskoczy... Zrobiłam pierwsze ćwiczenia z książki. Póki co mądrze piszą. Ale chyba nie chodzi o to, by wszystko przerobić w parę dni na szybko, więc póki co odkładam do jutra.
-
cyklopka, Kolejny manuk? Ale co ten Kermit tam z boku robi?
-
tosia_j, O żesz... Ja mam glukometr w domu, dostałam od mojej siostry - jakieś promo od firmy farmaceutycznej, ale w życiu sobie nie wbiję igły w palucha samodzielnie... A zrobiłam sobie po prostu Earl Greya, bo nie mam składników na moją magiczną herbatkę z imbirem, przyprawami, pomarańczą i miodem. Jutro koniecznie muszę nabyć składniki. Niby lato, ale na wieczór bym sobie dziabnęła, tak na rozpieszczenie. A po miętę nie chce mi się iść po nocy do ogródka co by arabską zrobić.
-
tosia_j, No ale jak robisz klasyczne badanie krwi na czczo bez obciążenia to coś Ci wychodzi poza normę?
-
rolosz, A strzel sobie jutro z rańca badanko cukru ... Ja myślę, że to bardziej chodzi o to, że nie wiem dlaczego, ale liczyłam chyba na to, że jak zrobię coś spektakularnego, to jakiś przełom nastąpi... A tu stara bieda. A porobię sobie ćwiczenia z mojej nowej książki. Trzeba nadal nad sobą pracować, nie ma tak łatwo. W moim nowym zeszycie, o! Motocyklista, No nie wiem, ten Cyklopki bardziej manukowaty. cyklopka, To za spełnienie marzeń! ( ja herbatką za to popiję, choć przywiozłam od sąsiadów Absynt. Ale to nie na dziś, mogłabym się rozszlochać na dobre... )
-
rolosz, Ale diabetologa to się chyba szybko załatwia na NFZ... tosia_j, Cukier mam ok, świeżo badany... Może to jakieś wahania cukrowe... mirunia, A takie mam wahania nastroju, no nic nie poradzę. Dzięki za tul asy. Cieszę się , że wypad na miasto udany! To jutro z naładowanymi akumulatorkami do roboty! Idę herbatkę zapodać, jakąś dobrą, specjalną...
-
cyklopka, Bo to nazwa taka, jak np. herbata rooibos? takie tam, było, a już nie jest? Doprowadzam się do upadku słodyczowego. Raz na jakiś czas muszę podnieść poziom cukru drastycznie. I tak sobie dumam. Czemu coraz gorzej widzę ( może mam jednak jakiegoś guza mózgu czy coś, ale z tymi rozważaniami to chyba do działu hipochondria). Jak dam radę w pracy z tymi moimi napadami senności pt. chyba rozłożę sobie kocyk i położę się na ziemi... Skąd wziąć kasę w jednym miesiącu na endokrynologa, okulistę i dentystę... Co tu zrobić, żeby się choć jeden dzień dobrze czuć ... I takie różne, z przerwą na oglądanie nowego katalogu Ikei. Tak strasznie się przez ostatnie dni mobilizowałam, że chyba to teraz ze mnie schodzi. Może dobrym pomysłem jest sobie cichutko pochlipać w kąciku...
-
misty-eyed, No trzeba dbać o siebie w miarę swoich możliwości, a czasami spróbować przekroczyć swoje wydumane granice... Ale jakie to wyczerpujące... Kochana to odpoczywaj dziś w domku, podobnież upały mają zelżeć. tosia_j, Myślałam o Tobie jak przejeżdżałam... W ogóle o wszystkich myślałam prawie, bo wszak przeleciałam przez całą Polskę. Nie machałam tylko tym bardziej na wschodzie. cyklopka, Gratuluję dyplomu! Kolejny etap za Tobą. Teraz będziemy trzymać kciukasy przy egzaminie na prawko i przy szukaniu pracy. Życzę Ci robotnej ekipy! Byłam na ostatniej wakacyjnej kawce w klubie u młodego ( już czas zacisnąć pasa, koniec urlopowego rozpasania. ). Potem zakupy, bo w lodówce wszak wiatr hula. Kupiłam sobie zeszyt w kwiatki do moich zapisków. Jestem tak zmęczona, że ledwo ciągam nogą. Schodzi ze mnie ta podróż. Idę pochillować na ogródku.
-
WolfMan, Pewnie nie Twoje rewiry , bo spałam pod Bolkowem, a po chlebek zjechałam do Kątów Wrocławskich.
-
J3RZY62, I tak się streszczałam... tosia_j, mirunia, Ach przepraszam, zakręcona jestem... Ech gdyby jeszcze tak normalnie człowiek mógł pojechać, bez sensacji, to w ogóle cudnie by było. Jeden dzień mieć taki cały dobry, bez wyszarpywania tych chwil. No ale jest, jak jest. Grunt, że doopsko ruszyłam i jak mówisz, nie mam poczucia straconych wakacji. A piwo faktycznie wyborne, choć pozwoliłam sobie tylko na parę łyków. To miłego kawkowania życzę ! WolfMan, No ba, fajnie u sąsiadów! Wracając, na Śląsku kupiłam pyszny chlebek. Widziałeś jak Ci machałam? rolosz, Tak, ogólnie brawo ja, choć cały organizm krzyczał - uciekaj!, albo - zaraz umrzesz!... tudzież -kładź się do łóżka kobieto! No brawo Ty z kolei, że mimo słabej formy udało Ci się zebrać do edukowania! Niekoniecznie padniesz, możesz zostać na fali energetycznej. Powodzenia na rozmowie o pracę! Oj będzie dziś ukrop...
-
Dzień dobry Kochani! Tęskniliście? Wczoraj tylko Was poczytałam, ale nie miałam siły pisać. Byłam okrutnie zmęczona ... Tak Misty, faktycznie wychodząc z samochodu człowiek przeżywał szok termiczny - z klimy w 32 stopnie i patelnię. Wróciłam z małego wypadu, ale niezwykle owocnego w wrażenia. Jeśli chodzi o moje odczucia, jest to kwestia nastawienia - otóż można spojrzeć na wyjazd jak na koszmar - wszystkie somatyki świata, każdy dzień walka z samym sobą. A można podejść do tego wypadu z zupełnie innej strony - coś się podziało! Fajne czeskie miasteczka ( w każdym kawa na ryneczku ), piękna Praga ( kcem tam wrócić ), cudowna pogoda wycieczkowa i nareszcie poczucie lata, super spędzone rodzinnie chwile i parę chwil szczęścia i zachwytu. Jako osoba "doterapeutyzowana" oczywiście wybieram drugie nastawienie do mojego wyjazdu. Takie kilka dni to akuratny czas, bo starczyło mi sił na przetrwanie moich jazd i korzystanie z atrakcji. Tak na marginesie - wiecie jaką mieliśmy myśl w Pradze? Jak dobrze, że mądry naród czeski nikomu nie podpadł, bo takiego skupienia całego turysty w jednym miejscu to chyba nie widzieliśmy w żadnej stolicy europejskiej (największe atrakcje, to w jednym fyrtlu mają), idealne miejsce na pierdyknięcie bombą... Tradycyjna kuchnia czeska niestety słabiutka - ile można jeść knedliki z mięchem, albo smażony ser. Brak warzyw i owoców i umiejętności ich przyrządzania. Od jedzenia pizzy uratowała mnie mała knajpeczka wegetariańska przy moim ulubionym placyku niedaleko hotelu. A w centrum handlowym praktycznie to samo co u nas, łącznie z reserved, ccc i nawet grycanem. Nie omieszkałam w sephorze pójść przetestować zapach, którego u nas w S. nie ma. Dziś dzień chillowania na ogródku i ogarnięcia się po przyjeździe. Trzeba odpocząć, bo jednak intensywnie, aż w nogi poszedł ten wyjazd, co wieczór musiałam moczyć stopy. P.s. Pies bardzo zadowolony, nic nie utęskniony, tylko gruby. Miłej niedzieli! Ḍryāgan, Gdzie wyskoczyliście pourlopować?
-
Ḍryāgan, A to sorki, że ci "fobiczność" odjęłam, zwracam honor... Wszędzie trąbią o polepszeniu pogody, powrocie lata i idealnym wyborze czasu na urlop. Może więc to u Ciebie taki ostatni dzień marny... Nie znoszę wilgoci, od razu mnie łamie w stawach, więc nawet trudno mi sobie wyobrazić Twoje dolegliwości. Tulam! misty-eyed, Dobrze, że samochodem mykamy, bo walizkę mam, jakbym na miesiąc jechała i to w dzicz, gdzie nawet aspiryny nie uświadczysz... Mam wrażenie że nerwicowcy to mistrzami sprytnego pakowania nie są. Bo przecież trzeba się zabezpieczyć na każdą ewentualność. Idę sobie zaparzyć meliskę...
-
Lusesita Dolores, tosia_j, Z piesełem zostaje kuzynka, która się u nas zainstaluje. Wszyscy zadowoleni - my, futrzak i kuzynka. Ḍryāgan, Dzięki! Może uda Ci się też gdzieś wyrwać, choć na chwilę dla zresetowania mózgu. Zwłaszcza, że wyjazd nie jest u Ciebie połączony z absurdalną jazdą i przełamywaniem fobii, jak u mnie, korzystaj z tego. Życzę energii i lepszego samopoczucia! mirunia, Postaram się proszę Pani mieć trochę frajdy... Może uda mi się dać znak życia, jak neta będę miała w hotelu. Mam taki reisefieber, że zaraz chyba mnie rozniesie. Czy uda mi się zasnąć? Boli mnie już wszystko, nawet zęby. Moja kosmetyczka z lekarstwami jest większa niż ta z kosmetykami.
-
misty-eyed, Dziękuję! Kochana jadę bez oczekiwań, co już jest sukcesem... Nic nie muszę, po prostu poddaję się fali. A co sprawienia zawodu bliskim, to chyba jest mój duży problem, bo cały czas się stresowałam, żeby nikomu nie zepsuć wypadu. A teraz powoli odpuszczam. Jestem trochę "niepełnosprawna" i muszą się liczyć z tym, że mogę zalec, odmówić współpracy, mieć zamuł i boleści, szczękościsk i derealkę i i całe te cyrki. Przecież nie robię tego specjalnie, czy żeby zwrócić na siebie uwagę. Trudno, taka teraz jestem. Lusesita Dolores, Dzięki! Tyle osób tu za mnie trzyma kciuki, że od tej energii mogę wpaść w hipomanię... Jestem Wam bardzo wdzięczna za słowa otuchy i za to, że we mnie wierzycie. Też dzięki Wam nie przyssam się jutro do klamki.
-
rolosz, No bliżej masz niż ja do sąsiadów. Też wolałabym posnuć się po Pradze o innej porze roku, no ale cóż, nie wybieram sobie czasu urlopu. Z resztą może być i tak że se przez okno hotelu na miasto popatrzę. Ale co tam, jak jest szansa coś z życia uszczknąć, to trzeba próbować. cyklopka, mirunia, Dziękować Kochane! tosia_j, dobry plan! Zostało mi tylko zrobienie pościeli gościom-rezydentom, ostatnie przetarcie podłogi i pomalowanie pazurów. Jak na swój nieogar jestem zadziwiająco dobrze zorganizowana. ( w podróży się okaże, czego zapomniałam... ) Teraz obiadek i chwila odsapki.
-
Dzień dobry! tosia_j, Ḍryāgan, A cóż to za ranne ptaszki... Ḍryāgan, Zgadzam się, że Blue Jasmine - rewelacja i powalająca na kolana Kate Blachett. Dla mnie najsłabszy z ostatnich to " O północy w Paryżu", nie uratowała w moich oczach tego filmu nawet moja słabość do tego miasta. Jestem w strasznym stanie... No ale nic... Jadę w amoku lękowym, z @ ( za wcześniej) i chora ( niestety przeziębienie nadal rozhulane)... misty-eyed, Wyjeżdżam jutro, a wracam w sobotę. acherontia-styx, Wszystkie drogi prowadzą nad morze... Zastanawiałam się, czy pojechałaś w te góry. Dobrze, że wszystko się udało i wypad zaliczony. Jedziemy do Czechów. mirunia, Super zakończenie urlopu! Napisz, jak Ci tam dziś w pierwszy dzień w pracy. Miłego dzionka!
-
mirunia, misty-eyed, cyklopka, Witajcie Dziewczyny! U mnie leje i leje... Nie ma jak z psem wyjść, ostentacyjnie odmawia spaceru... Pogadałam z kuzynką, przyjechała po klucze. Ale wcale nie pomogło mi to w mojej derealce. A głowę mam w kleszczach... mirunia, Ano wyjeżdżam we wtorek skoro świt. Pakować się będę jutro, dziś kończę porządki i przygotowania, co by kuzynka , która będzie rezydować i opiekować się psem miała komforcik. Jutro pakowanie i smażenie schaboszczaków na drogę ( jakoś to taka tradycja dla chłopaków długich podróży samochodem ) Jeszcze mam wizytę u gin. -endo, z wynikami biegnę, a to trochę czasu zajmie bo kawał drogi, a nie mam jutro podwózki. To jeszcze pogoda Ci zrobiła prezent na zakończenie urlopu i pobiegałaś na letniaka. misty-eyed, Bardzo lubię te małe bezpestkowe winogronka. cyklopka, Chyba każdy z nas ma czasami takie dołujące wrażenie, że utknął.
-
tosia_j, Taki letni kompres to chyba byłby chwyt psychologiczny... rolosz, No jak się ogarnę to może jest sens w moich słowach, ale w porannym zamule... Mój syn mógłby coś na ten temat powiedzieć, gdy robi o taką minę czasami z rana , jak nieopatrznie otworzę jednak usta. ( a np. kończę myśl ze snu, albo pytam się go kilka razy o to samo, albo odpowiadam nie na temat... ). Idę zjeść tradycyjne sadzone jajka niedzielne. Swięto, bo na szyneczce. A jak pisałam mięska nie jadam, co by to żelazo obniżyć. Muszę powiedzieć, że da się, chociaż pierwszy tydzień byłam cały czas głodna.