
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
rolosz, Ok, ja jednak w wersji - flaszka wina z gwinta , bo mi piwo nie wchodzi. nieboszczyk, My tak raczej jak widać adrenalina w wersji soft light. Oj nie znam się na tym, może C&S, pomoże? tosia_j, oj wchodzi w krew, ja już zaczęłam mówić wśród ludzi - bojam się...
-
rolosz, No właśnie stwierdziłam, że dziś też pokawkowałam z Tobą. Dobrze Cię widzieć! Niewielu ludzi przy mnie się zachowało, trzeba to pielęgnować choć troszku. Powodzenia w odbudowie, jakoś tak raźniej, jak jest z kim pogadać siedząc na słoneczku ( lub przy piwie w pubie, ale to kwestia gustu, nie wiem, co lubisz ) nawet o doopie Maryni. tosia_j, co za niedopatrzenie z mojej strony... Koleżanka, lat 40. C&S, Och to i tak jesteś miszcz, niewiele osób ma tak bogaty wachlarz wypieków. Tort robiłam dwa razy w życiu, jakoś mnie to nie kręci.
-
Dobry wieczór Spamowa! Mimo "wyginania" ( Tosia - świetne! ), zaliczyłam dziś pyszną herbatę z koleżanką na świeżym powietrzu, w miłych okolicznościach przyrody. Po prostu stwierdziłam, że jak ciągle będę odmawiać spotkań z ludźmi, bo źle się czuję, to wreszcie o mnie zapomną. Byłoby smutno. Tylko kazałam się jej zawieźć samochodem, bo niechodliwa jednak dziś byłam. No i ogólnie w związku z tym dzień na plus, dzięki temu jednemu elementowi. A tak to weekendzik przed bardzo pracowitym tygodniem, ma być deszczowo, ale jednak weekendzik! neon, Ja dziś zaliczyłam w mojej ulubionej lodziarni smak makowy i wiśniowy. Trzeba się rozpieszczać, c'nie? misty-eyed, Przerobiłam get gg ( skąd pochodzi ta tabelka), tylko po angielsku. rolosz, Patrzę na czas Twego posta i kawkowaliśmy o tej samej porze. mirunia, Wszystko pamiętam, czego nie możesz, ale nie wiedziałam, że jakieś ćwiczonka jednak sobie zapodajesz. Właśnie o takich łagodnych izometrycznych myślałam. Mam nadzieję, że dziś lepiej się czułaś. cyklopka, Nic się nie rozpisujesz o love story, więc zakładam, że zapeszać nie chcesz, więc po prostu pożyczę Ci wszystkiego dobrego w temacie i duzo radości. Tak, ładne buty na płaskim też by mi się przydały... C&S, Będzie tort, czy z galaretką?
-
Heloł Spamowa! Jest link Nieboszczyka, więc wszystko wróciło do normy. U mnie szaleństwo pogodowe, dziś tzw. załamanie, chłodno, zapowiadają jakieś burzyska, póki co niebo w chmurach i kropi. Ja zmiętoszona. Wyszłam dziś o 17tej z pracy ( ale wszystko mam zrobione, normalnie miszcz), na szczęście już mogę zalec i za zdychlinę robić. Rano zrobiłam ostatni chyba już rzut w tym roku bigosiku z młodej kapustki, więc w ogóle laba. Rano jak się przeciągałam, taki mnie skurcz w nodze złapał, że się poryczałam z bólu. Tak że trochę kuleję. Słowem dziś Quasimodo. Z opowieści życiowych, z dnia wczorajszego: Musiałam dosypać ziarenek kawy do ekspresu, jak zwykle coś mi tam spadło na ziemię. Grzebię w tym ekspresie, a za plecami słyszę chrupanie. A to pies postanowił sobie kawę zmielić na śniadanie. Bałam się, że herzklekotu dostanie, ale na szczęście zdążył tylko dwa ziarenka wciągnąć ze smakiem. A tak w ogóle kawa na "surowo" też dziabie kofeiną? Miłego wieczoru! mirunia, Och Kochana, tak mi przykro, że Cię tak dopadło. Widzi mi się, że jednak przydałby Ci się jakiś bezpiecznie dobrany zestaw ćwiczeń. Ale już za chwilę weekend i będziesz mogła nawet i dwie godziny poświęcać na rozruch. Trzymaj się, jeszcze tylko jutro! Nie za bardzo spałam, ale wreszcie ruszył @, więc mam nadzieję, że troszkę to się znormalizuje na weekend i odeśpię. wiejskifilozof, Gratuluję tych obronionych! Grałam w ręczną i stałam właśnie na bramce. tosia_j, To dobrze, że udało się pospać. nieboszczyk, I co zeszła już adrenalinka po ostatnim fruwaniu? Kiedy następne? Gdzie obiecana fota?
-
Dzień dobry! Ojojoj, ale atak lichości u mnie... Druga noc nieprzespana i wychodzi mi bokiem. Jakoś do południa się trzymałam, ale teraz, jak mi się do standardowego zestawu dokłada jeszcze to... aż mnie mdli i dusi... Musiałam wyskoczyć służbowo na miasto, korzystam z reguły z tych rzadkich wyjść napawając się spacerkiem w słoneczku ( a przyjemnie, gorąca nie ma). Ale dziś to ledwo szłam i nawet kondycji mi nie poprawiło zahaczenie o lodziarnię. Jeszcze pół godzinki i halsem ruszę do chałupy. Mam nadzieje paść na twarz, bo wiecie jak to jest z deprywacją snu, czasami nie można zasnąć ze zmęczenia. A jak u Was dzisiaj, udało się być słodkim śpiochem? Tosia? rolosz, Carica Milica, dobrze Was widzieć!
-
misty-eyed, tych z kartonu ciuszków prać nie muszę, gorzej jak czegoś długo nie noszę i leży na półce w szafie, to przechodzi jakimś takim dziwnym zapachem chemicznym... Co dziwne nie dotyczy to rzeczy wiszących na wieszakach, tylko złożonych w kostkę na półce. Po Wielkiej Czystce niewiele mi rzeczy stricte letnich zostało, ot jeden karton, ale mam plana w urlop ograniczyć swoje zasoby do minimum, więc może znów coś pójdzie do wora. neon, Z przyczyn okrutnie przyziemnych nie lubię długich burz, opadów - no bo jak tu wyjść z psem... tosia_j, Rozumiem, ale może się uda... Młody nie bierze prochów na noc?
-
To co, rozkręca się akcja Cała Spamowa Spaceruje? Ja właśnie wróciłam. U mnie póki co bezchmurkowo, ale się mocno ochłodziło. Pies z tego powodu przeszczęśliwy. Wrócił tak zadowolony, że polatał z potworną prędkością po chałupie, klucząc między meblami, ze swoim piszczącym hamburgerem w pysku. Kiedyś już Wam pisałam, że tak rozładowuje emocje. Tak się zastanawiam, jak to przełożyć na ludzką miarę i wprowadzić sobie w życie... tosia_j, Znam osoby, które nie mogę pić herbaty na wieczór, a moja przyjaciółka ma po zielonej herzklekot. Więc całkiem możliwe. Czemu się bojasz? neon, Lubię szybkie burze. Ḍryāgan, Jak mówi Mirunia, mam zamiar to dziś nadrobić... mirunia, A nie, to u mnie pogoda zmuszająca do wyciągnięcia kartonu z napisem "lato" dopiero nadeszła. No może dziś się uda pospać, strasznie mnie ciągnęło na śpik w ciągu dnia, ale się nie dałam, żeby paść.
-
mirunia, Ano właśnie podoba mi się takie pozytywne podejście - lato to czas innej garderoby, zawsze jakieś urozmaicenie. Ja też już dziś wyciągnęłam z letniego kartonu zwiewną cieniutką białą koszulę w stylu hippisowskim, do tego szerokie postrzępione dżinsy, paseczkowe jasne sandałki, a Ty wyciągaj te wszystkie swoje kwieciste kiecki i będziemy jak z Woodstocku. Ciemnym rzeczom mówimy chwilowo nie. Co do urlopu - mamy tydzień wspólnie do zagospodarowania w sierpniu. Kombinujemy z tanimi liniami... ( zwykle sami sobie organizujemy wszystko, transport, noclegi itp., taniej i bardziej ekscytująco).Zobaczymy, liczymy piniondz. Taką konfiturę planuję zrobić z następnej partii, też lubię! Czekam na wrażenia z nowego komfortu spania. misty-eyed, Jak dobry kierowca, który odruchowo skanuje otoczenie przewidując, gdzie ewentualnie zjechać w razie niebezpieczeństwa, Ty bierz pod uwagę, gdzie fiknąć. Daje to poczucie kontroli vide człowiek lepiej się czuje, choć najprawdopodobniej sytuacja nie będzie miała miejsca. JERZY62, To co, dziś 19.30 będzie godziną Zero i wszyscy wychodzimy na spacer? Każdy w swoim tempie.
-
Dzień dobry Spamowa! Po pracy musiałam potuptać po jedzenie dla psa ( wciąż czekam na dostawę dużego wora) i sama wizja była z lekka przerażająca, bo zgrzałam się tylko idąc do pracy ( na szczęście mam tam chłodek i zresetował mi się termostat). Ale o cudzie zerwał się wiatr i nawet całkiem przyjemnie nam się szło z futrzakiem ( nie kładł się ostentacyjnie na środku ulicy, znaczy temperatura ok ). Przypomniałam sobie, że na trasie pani na sezon truskawki kaszubskiej rozstawia stoisko i załapałam się na przedostatnią kobiałkę! I są dobre!!! Jak odsapnę to je przygotuję do zamrożenia, a resztę pożremy. C&S, Zobacz, udało mi się, a myślałam że będę skazana na kompoty, ciasta i koktaile z truskawkami! A tak stan psychiczny bez zmian, stan fizyczny - na stracie - ukruszył mi się ząb. Zbieram się zadzwonić do dentysty. misty-eyed, Cieszę się, że w kawce jesteś rozsmakowana, zawsze to mała przyjemność do kolekcji. Ja niestety ostatnio musiałam pójść na ustępstwo i kupić jeden worek mieszanki z robustą, bo chłopaki lubią tego kopa, no i nie smakuje mi i mam po niej herzklekot. Ale już się kończy. misty-eyed, tosia_j, No nie wiem co to jest, ale też dziś nie za bardzo spałam... Ja może z całkiem fajnego teoretycznie powodu, bo zastanawialiśmy się wieczorem nad wakacjami i chyba sama myśl o podróży mnie już rozchwiała. mirunia, Widzę letni avek? Jak Kochana upał znosisz, udaje się przestawiać na tryb - gorunc?
-
Jest Nieboszczyk!!! Wstrząśnięty, ale nie zmieszany... Gratulacje! Och Dziewczyny drogie, mam nadzieję, że jakoś uda nam się wrócić do rzeczywistości i kumacja nam wróci. cyklopka, Ponurzaj się w radości... Jakoś okrutnie mnie dziś suszy... U psa jest to podejrzany objaw, nie wiem jak u człowieków. Czy trafię w tym roku na pyszne truskawki? Bo jakoś mi się jeszcze nie udało. Czas zawinąć kiecę i udać się na rynek. Chyba mam plan na piątek.
-
Dzień dobry Wszystkim! Rozumiem, że wszyscy czekamy na fotę i szampana od Nieboszczyka? Dziś u mnie lato. Śmigam w sandałkach. A tak to u mnie kolejny dzień do przetrwania. No i tyle. Ciekawostka - dopadła mnie dziś taka derealka, jak szłam do pracy, że miałam wrażenie, że pomimo ruszania nogami, stoję w miejscu... Już złapałam schizę, że nie dojdę... No jak widać nie trzeba nałykać się substancji halucynogennych, co by funkcjonować w innym wymiarze. Robota idzie mi jak krew z nosa, bo muszę sprawdzać co robię po pięć razy... Miłego nowego tygodnia!
-
cyklopka, Dla mnie to jest lżejszy temat niż rozpatrywanie mojego zgomlenia... Dobrze, że chłopaki w pracy, nikt nie musi tego oglądać. Lubię poznawać poglądy innych, ale fakt, nie wszyscy muszą. Co do zmiany. Bardzo mi się spodobały pewne podejścia, może też Cię wesprą. Otóż wydaje się błędnym, a na pewno jest frustrujące podejście, że musimy tkwić w jednej emocji, upraszczając - albo radość, albo smutek. A przecież jak najbardziej naturalnym jest w związku z określoną sytuacją odczuwać jednocześnie kilka. Masz prawo być teraz i szczęśliwa i jednocześnie wstrząśnięta, niespokojna, zalękniona. Pytanie której emocji poświęcisz więcej uwagi. Druga rzecz zmiana , nawet na lepsze, jest pożegnaniem można być smutnym i niespokojnym, zmiana jest czymś nowym i znów mamy prawo do niepokoju w związku z wyjściem ze strefy komfortu. Te emocje "brzydkie" kojarzą się z byciem słabym, a przecież to nieprawda. Idę zrobić sobie kawy. Na szczęście daleko nie mam.
-
tosia_j, Chętnie przejmę informację na temat skutecznej podpórki, bo miałam i drewniane, i metalowe i jak się książki przewalały, tak się przewalają... mirunia, Dziękuję Kochana! Nic nie działa, taki dzień... Dobrze Cię widzieć, choć szkoda, że nadal zmagasz się z upierdliwościami. Dzielnie robisz swoje mimo tego. Zakwaszenie organizmu jest uważane za mit. C&S, No dobrze, więc na czym się w tej sytuacji opierać ( bo oparcie i rytuały są nam potrzebne do funkcjonowania, taka natura ludzka)? Bo rozumiem, że będziemy restrykcyjni i nie że chodzenie do bioenergoterapeuty jest be, a do kościoła jest si? Co zostaje? Nauka? Idąc do tzw. lekarza ile razy trafiasz na w gruncie rzeczy na szarlatana? Ile badań naukowych jest błędnych, rozmyślnie lub przypadkowo z błędu ludzkiego? Ile leków bardziej szkodzi niż pomaga? W co wierzyć? W swój rozsądek? Czy mogę ufać swojej ocenie i opierać tylko na swojej wiedzy? neon, No właśnie, co to znaczy z rozsądkiem podchodzić?
-
Dzień dobry Spamowaaaa! Wczoraj był Pan Technik i wreszcie naprawił mi neta, a tu koopa, jakiś błąd na forum. No ale widzę wszystko już hula i jesteście. U mnie dziś na razie słonecznie i ciepło, aż odzwyczajona za ciepło się ubrałam na poranny spacer z futrzakiem. A tak to szukam czegoś do porobienia co dałoby mi przyjemność, ale póki co bezskutecznie. Nic mnie nie kręci. No może kręci się, ale łezka w oku...Po prostu trzeba przewegetować. Co do samotności - nie wiem jak Wy, ale ja widzę co najmniej dwa rodzaje - wynikające z faktycznego braku osób bliskich i drugie wynikające z ogromnego wewnętrznego poczucia osamotnienia pomimo obecności innych osób w otoczeniu, nawet życzliwych i wspierających. Mam wrażenie, że temu drugiemu trudniej zaradzić... Miłej niedzieli! cyklopka, Świetny pomysł z avkiem! Jak zawsze. Kochana moja, pewnie nie jest to pocieszające, ale chyba każda zmiana generuje lęk. I jakby wydaje się naturalne, że z lekka Cię telepie. Mocno ściskam i życzę łagodnej transformacji! mhrps, Ale że niby to taki niuniek ten lęk? No jakoś zawsze bardziej mi się przerażająco objawia. C&S, Wiele "głupot" pomaga na zasadzie placebo. Dopóki to nie jest niebezpieczne dla zdrowia i życia, to niech ludzie sobie szukają swoich sposobów... Wydaje mi się, że bycie bardzo pragmatycznym tak bardzo utrudnia życie... Czyż nie łatwiej wierzyć w ... tu wpisz, co Ci pomaga. neon, Tia, Arbeit macht frei... Jak dziś Twój nastrój?
-
tosia_j, No nie... Przejęta dziewczyneczka... Moc i urok fotografii - każdy w niej widzi co innego.
-
tosia_j, Aaa chodzi o to, że nadal jesteś? bringthenoise, No skończył 16 lat, może pracować po legalu. Tak, u nas w sezonie łatwo znaleźć dorywczą pracę, jak ktoś robotny. Wychodzi o ósmej, dojeżdża na rowerze, wraca ok 21ej, czasami też leci po szkole, sam znalazł, sam wszystko załatwił, puchnę z dumy. Chłodek był, słoneczko się schowało, ludziska na plaży opatuleni, żadnych golizn. Niestety dla mnie za dużo luda, mam zawsze ochotę uciekać z wrzaskiem przy takich tłumach.
-
JERZY62, Naskubałam mu takich na granicy opadnięcia, przyjął z fochem. tosia_j, A kto był taką słitaśną dziewczyneczką? Nigdy nie miałam takiej kokardy we włosach... Wiatr chmurzysk nawiewa, nie wiadomo jak się ubrać... Przespałam się godzinkę, wzięłam prysznic i trochę mi lepiej. Jedziemy dziecko w pracy odwiedzić, przejdziemy się nad morzem, może coś przekąsimy. Będziemy turysty.
-
Dzień dobry Ludkowie! No i nie załapałam się na poranną kawę na Spamowej... Musiałam sama sobie zrobić. Nie za bardzo się czuję, bo nie spałam w nocy, co rzadko mi się zdarza. Gdzieś o piątej zmrużyłam oko, obudziłam się o ósmej, bo młody wychodził do pracy. Ale pięknie ptaki o świcie śpiewają. Byłam na ogródku wsadzić nochala w pierwszą w tym roku różę. I przypomniała mi się historia związana z dzisiejszym świętem. Wiele lat temu miałam piękną płożącą różę przy ulicy. Właśnie cieszyłam nią moje oczy, gdy podszedł do płotu facet i spytał, czy może ją obskubać, bo potrzebuje płatków na Boże Ciało. Miłego dzionka!
-
tosia_j, . Post factum przestraszyłam się, że odbierzesz mój żarcik jako złośliwość. Cieszę się, że tak nie jest, dziękuję za zaufanie. JERZY62, Nasz umysł jest niezbadany i ma niezwykłą siłę, więc uważam że jak najbardziej wiara czyni cuda. No czas się trochę poruszać, choć nie chce mi się... Idę z psiakiem.
-
Dzień dobry Spamowa! Jak wróciłam ze spaceru z futrzakiem i zakupów po pracy, to przysiadłam w fotelu z kawą i oczy mi się zamknęły... Musiałam się na pół godzinki położyć. No tak teraz mam. Jak dobrze, że jutro wolne. neon, Jeśli mogę coś zasugerować, bo serce mnie boli, jak Cię czytam - śmignij do psychiatry i łyknij procha. Wydaje mi się, że to już jest ten stopień zapętlenia. No w każdym razie ja na takim etapie musiałam wspomóc się farmakologicznie, żeby zacząć prawidłowo oceniać rzeczywistość. Chyba że dążysz do zanurzenia się w psychozie, żeby udowodnić jak bardzo jesteś chory. Trzymaj się! misty-eyed, O i jest lepszy dzionek! Jak uwierzy, że mu pomogą egzorcyzmy, to może pomogą. wiejskifilozof, Miłej zabawy! mirunia, I jak na wieczór, ociepliło się, czy siedzisz w grubych skarpetach? cyklopka, Popisz, jak w pracy? Jak się czujesz? tosia_j, Znaczy wilk syty i owca cała...
-
Ḍryāgan, Heloł! Jak dziś nastrój? neon, Medal za posiłki domowe mi się nie należy, bo to lubię. Nie wydaje mi się, żeby każda kobieta musiała kucharzyć i podstawiać obiadki pod nos. Facet też to może robić, tudzież można się stołować na mieście, jak nikt nie czuje bluesa przy garach. Z resztą chyba lepiej nie gotować, niż serwować z miną cierpiętnicy i oczekując pokłonów. A co do osoby terapeuty, to chyba nic dziwnego, że jest ważna nić porozumienia. Wszak trzeba tej osobie zaufać. Mojej ciepłą nazwać nie można było, psiapsiółkami też byśmy nie zostały prywatnie, a zdecydowałam się na nią , bo wydała mi się kompetentna, profesjonalna, inteligentna w ten sposób, który mi pasuje, no i nie była nabzdyczona. A ślepnięcia sobie nie wkręcaj.
-
misty-eyed, Też byś coś u pani znalazła, bo ma nawet lody wege i słodzone ksylitolem. wieslawpas, Jak skończę, to co popożyczałam i co mam pozamawiane, to why not. Monsz przyszedł późno z pracy, więc obiadek musiał sobie podgrzać. Pyta, zaglądając do woka - co to jest? ( u mnie kuchnia pełna niespodzianek, jak się domyślacie, więc ekstatyczne pytania o zawartość talerza są normalne ) Ja - makaron. On - z czym? Ja - z sosem. Czyż nie jestem miszczem tajemniczości?
-
misty-eyed, Wybór masz taki, że sprawdzasz w jakim nurcie pracują terapeuci i jak Ci pasuje, zapisujesz się do kolejki. A psycholog, no cóż, będzie namawiał Cię do swojego nurtu, to jak w polityce, każdy broni jak lew swojej opcji. No i psychoanalityk nie będzie pracował z Tobą poznawczo- behawioralnie również dlatego, że nie ma nawet do tego uprawnień. Ja tam zgadzam się z moim doktorem, że dla nas najlepsze są te behawioralne ( poznawczo-beh, racjonalno-emotywna itp), lub integratywna. No i osoba terapeuty - sprawa kluczowa, bo co Ci po nurcie, jak T, do niczego. mirunia, Jak mówisz zwłoki jeszcze tylko jutro dowlec i tadam - luziczek. Ja już się umówiłam na kawkowanie w południe w piątek. tosia_j, Wróciłam ze sporego kursu po bibliotekach. Jedną książkę oddałam przeczytaną tylko do setnej strony, bo już tak mroczna, że nie dałam rady. Okrucieństwo psychiczne i doprowadzanie kogoś do obłędu, to nie na moje nerwy. Zajrzałam oczywiście do mojej ulubionej manufaktury lodów, pani dziś ukręciła smak bazyliowo-limonkowy. Pychota!!! Teraz dobra herbatka.
-
Dzień dobry! Jeśli chodzi o relację pogodową, to myślę, że dam znać po prostu jak się pogoda ustabilizuje, co by się nie powtarzać. Jakoś inaczej się pracuje, jak wiadomo, że tylko jeszcze jutro i luzik. Może dostanę jakiegoś kopa energii z okazji wolnego. Jak Wam mija dzień? misty-eyed, Na terapeutę uczysz się w konkretnym nurcie. I w tym pracujesz. Bardzo niewielu wychodzi poza te ramy. neon, koniecznie napisz, jakie wrażenia po terapii. Moja terapeutka też się bardziej wyluzowała z czasem. Wydaje mi się to naturalne, okazało się, że nie będzie to prowadzić do moich fałszywych wniosków, oczekiwań i np. brutalnie mówiąc spoufalania się.
-
Ḍryāgan, A to nie takie proste, bo musi pięknie brzmieć z nazwiskiem, no i pasować do malutkiej. Trzeba spojrzeć, jak już przyjdzie na świat i ojej, wszak to jest np.... Klara. misty-eyed, Ja tam ciągam psa gdzie się da, nie miałabym serca go zostawić i iść sama. No chyba, że załatwiam sprawy, lub idę w miejsca, gdzie go nie mogę zabrać, czy chociaż przywiązać, żeby poczekał. Na urlopie mam zamiar wsiąść ostro na rower... Dziękuję, imprezę przeżyłam, choć jak wróciłam, to przewróciłam się na łóżko i zasnęłam jak kamień. mirunia, To ja mam to samo - jak idę bez psa, który hamuje krok, to maszeruję szybko, bo inaczej się bardziej męczę. To mój monsz zawsze mi zwraca uwagę, że za mną galopuje z wywieszonym ozorem. Jak buja, to trzeba zwolnić, sama wiem... Jakoś raźniej z perspektywą, że już tylko dwa dni i laba. A u mnie wietrzysko się zerwało...