
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Człowiek na chwilę wyjdzie i od razu jakieś śmichy chichy sobie robią... Proszę sobie moim nickiem gęby nie wycierać! All rights reserved!
-
tosia_j, Ja też. misty-eyed, Mówisz moczopędny? I dobrze!
-
misty-eyed, To jest więc wizyta, a nie kawkowanie. Ciasto pieczesz? To wrócisz obładowana. Parę rozpieszczaczy jest...
-
tosia_j, No sama widzisz, nie wiem, co pisać, żeby nie chlapnąć... Ugotowałam kompot z truskawek.
-
tosia_j, O żesz... Będzie blizna? misty-eyed, Też lubię zupy. Ja jakoś nie lubię kawkowania w domu, istotą jest wystawić nogę. Co zamówiłaś w Rossku? neon, Bardzo śmieszne... mirunia, Jesteś! Znaczy Armageddon u Ciebie? U mnie tam tylko kilka drzew wietrzysko wyrwało. Może i jest towarzystwo, ale się nie rozpędzę w planach, bo trza do psa wrócić i wyprowadzić... No popacz, zupy z kalarepy nie robiłam... Ta wilgoć też nie sprzyja dolegliwościom. No ale sposoby domowe stosujesz i jakoś Cię to postawi na nogi. Niech rychło! Odliczasz czas do urlopu?
-
tosia_j, A nie łapkę masz użartą? misty-eyed, O tej porze roku u mnie zupki lightowe, więc boczek nie. Dwa dni będę prawie samiuśka, monsz wyjeżdża, młody wraca dopiero wieczorem z pracy - już się umówiłam jutro na kawkowanie i planuję dalsze prywatne rozrywki.
-
Dobry wieczór! Dopiero teraz usiadłam od rana... Urlop urlopem, a byłam dziś w pracy i to dłużej niż zwykle... Ale jest ok, bo poszłam o której chciałam ( czekałam, aby przestało na chwilkę lać, coby na ryneczek skoczyć), potem wyszłam na spacer z futrzakiem i odebrać jego jedzenie. Wpadłam do domu napić się dobrej kawy. Wróciłam, znów coś podziubałam... Tak mogę pracować i sryliard godzin, że ustalam sobie sama rozkład dnia. No i odbiję sobie kiedyś, w jakiś Dzień Leniuszka. Na rynku oczywiście ekstaza nerwowa, wróciłam z siatami dobrości, warzywa, owoce, chlebek, twaróg, itp. Dziś na obiad upichciłam pierś indyczą w sosie kurkowym... Mniam. Zimno, jak nie lipiec... Ale wolę tak, niż ukrop. A u Was jest lato? Mirunia - Kochana, co u Ciebie, bo się martwię? wiejskifilozof, Może jest jakieś forum dla rencistów. neon, Nie "nic nie robita", tylko bardzo zajentyk...No. Weronikamach, Witaj na Spamowej! Jak tu trafiłaś? cyklopka, Pisz och pisz o zakochaniu, to tak się dobrze czyta.... tosia_j, Jak dziś łapka? Wydaje mi się, że ugryzienia z zasady się słabo goją... sailorka, Jak na terapii?
-
Dzień dobry! Dłubię w robocie. W zamuleniu, bo spałam 4 godziny, szału nie ma... Pogoda zmienna, jak to u mnie. Chłodek. Po pracy potuptam z psem do mojej kosmetyczki, bo muszę jej oddać lakier, pożyczyła mi, gdyby coś mi się zepsuło na moich zrobionych pięknie pazurkach złośliwie tuz przed imprezą. Od jutra urlop. Będę tradycyjnie tylko kontrolnie raz w tygodniu wpadać do pracy. Nie skaczę z radości, bo nie mam siły. Spadam chłeptać herbatę i mielić papierzyska. Miłego poniedziałku!
-
tosia_j, Nie umie poradzić, to opier... Czasami tak niektórzy wyrażają swoją troskę... szaleństwem podszyte, Kawałka dobrego tortu nie odmówiłabym... cyklopka, "raz się żyje, a potem się tylko straszy" Dobre! Rozkojarzenie to taki standardowy ubok, ale co tam plama, co tam odkrojony palec, ale jest LOVE... mirunia, Ja dziś też morelkami się raczę w ramach witaminizacji. Niech Ci lek służy i bóle szybko miną! Tulam jeszcze na ogóle, bo tulania nigdy za dużo! misty-eyed, Tak, jestem miszczem nieracjonalnych jazd, a zmęczenie, czy nawet przejedzenie jest w stanie rozkręcić u mnie atak paniki... No ale co, tak już będzie. Mogę tylko poradzić mój sposób - abyś nie kierowała uwagi już w tą stronę, było, minęło. Teraz gadamy o cenach owoców. Choć jest to masakra, to ZAWSZE mija. Tego się nie leczy, to się przeczekuje. W takich chwilach zawsze dasz sobie radę, tak jak dziś! Odpoczywam sobie... Mam ochotę na lody, ale już mi się nie chce wyruszyć na łowy. Nie mam kogo wysłać, pozostaje obejść się smakiem.
-
Dzień dobry! Póki co nie pada. Obudzona nad rańcem nie mogłam już zasnąć i latam ze szmatą, pralka rozgrzana do białości, nadrabiam zaległości. I nareszcie obiad domkowy będzie. Co porabiacie? Miłego niedzielnego popołudnia! tosia_j, Ale jak tak dzisiaj bez kawy? szaleństwem podszyte, Znaczy dobre wieści od Ciebie. To powodzenia, niech Ci się z robotą ułoży według Twojej woli!
-
Heloł Spamowa! No i jestem po imprezie. Oj ludziska, co ja się naprzeżywałam przed wyjściem... Wszystkie somatyki świata i dławiący lęk. Ale dałam sobie przyzwolenie na to, żeby po prostu w razie czego uciec. Ale zrobiliśmy taki myk, że wpadliśmy do domu po oficjalnym obiedzie ( i tak trzeba było wyjść z futrzakiem), kwadrans poleżałam, odświeżyłam się, przebrałam w wygodne ciuchy i buty ( jakoś się czuję niekomfortowo wystrojona jak stróż w Boże Ciało ) i ruszyliśmy z małym poślizgiem na imprezę. Gadałam, podjadałam, piłam różne pyszne alkohole i nawet tańczyłam. O zgrozo z naszych szalonych tańców z dziewczynami jest filmik, aż bojam się go zobaczyć... Podsumowując, po raz kolejny udowodniłam sobie, że po prostu nie można dać się zdławić swoim jazdom, bo życie jest tylko jedno, jak nie korzystać z niego teraz, to kiedy? mirunia, tosia_j, Ḍryāgan, Żałuję, że nie pokawkowałam dziś z Wami, ale zajęta byłam atrakcjami typu rzyganie, telepawka, łykanie przeciwbólowych, i takie tam... cyklopka, Kochana, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę!!! misty-eyed, Twoje życzenia dotarły do mnie, dziękuję! szaleństwem podszyte, Zmieniłeś pracę?
-
Dzień dobry! mirunia, No to u mnie są te żaby... Pogoda dżunglowa, wilgoć taka w powietrzu, że lakier na paznokciach nie chce schnąć. Byłam rano na pazurkach i zafundowałam sobie małą nagrodę za ten mój tydzień amoku w postaci zabiegu z masażem twarzy. Och, co za odprężenie. Teraz polegiwanie. Domkiem się zajmę w następnym tygodniu, nie mam siły, raczę tylko pralkę nastawić. misty-eyed, Masz to szczęście, że możesz sobie dzionek pod ten upał ułożyć. Nic nie musisz, to jest całkiem miły aspekt życia. Ja na upały mam dzbanek wody z cytryną i świeżą miętą. mirunia, Zleci Ci szybko te 3 tygodnie, to już z górki. Może i pogodę będziesz miała lepszą. Też już miałam młodziutką fasolkę szparagową, bardzo lubię latem takie niezobowiązujace dania. Zmęczenie może wynikać z pogodowych wariacji, ale weekendzik, więc poodpoczywasz i dogodzisz sobie. Co by Ci tylko wiatr nie zabrał tej pościeli... W wir wpadnie i mi na ogródku wyląduje. tosia_j, To miała być popołudniowa kawka? Bo też nie widzę. cyklopka, Jak poszło?
-
Dobry wieczór Spamowa! No i nareszcie w domu... Nawet po powrocie zaliczyłam spacer z psem, tak dla uspokojenia wnętrza. Dziś już myślałam, że nie udźwignę, ale dałam radę. Zmęczenie materiału jest ostre. Nawet w nocy obudził mnie okrutny ból nóg. Jutro jeszcze muszę śmignąć rano na pazury przed imprezą, w sobotę wesele...Tam impreza to pikuś, ale ten oficjalny obiad... W poniedziałek jeszcze do pracy, ale normalnie, a potem urlop! U mnie popadało, ale powietrze też ciężkie, z tym że na pewno bez porównania z tym co u Was. Pracującym przypominam, że jutro piąteczek. mirunia, No faktycznie nie wierzę, że to już lipiec się kłania... Strasznie szybko zleciało, pewnie przez ten brak ostentacyjnej wiosny. tosia_j, Ḍryāgan, Lubię Wasze przekomarzania. misty-eyed, No cóż, lato, wykorzystany czas na jedzenie lodów, ciepłe wieczory na spacery, siedzenie na kawce na zewnątrz, latanie z gołymi syrkami, fotonowanie i odczuwanie ekstazy z chłodniejszych dni, itd... cyklopka, Trzymam więc kciuki za jutrzejszy dzień, zresetujesz się w weekend po tym stresiku. neon, Ze znajomymi jest łatwo, po przejściach jest ich tak niewielu, że łatwo "zarządzać" pakietem. Spotykasz się wtedy, gdy masz siłę, czas, ochotę... Gorzej gdy charakter pracy zmusza do intensywnej interakcji z dużymi grupami ludzkimi, bez względu na aktualną kondycję. Pozostaje tylko czerpać jak najwięcej z tego faktu, a potem się zresetować jako eremita. A dziś dostałam kwiaty, w pracy, już drugi raz w ciągu tych czterech dni i jest mi z tym bardzo miło.
-
Heloł Wyspiarze! Co by Wam temat troszku zmienić ( na samo słowo polityka dostaję wysypki, więc wolę nie wdawać się w dyskusję, mogłaby mi żyłka w głowie pęknąć ), pogadam o sobie. Za wiele do nadrabiania nie mam, bo coś mało piszecie, a szkoda... Wracam codziennie około 22, z małą przerwą na nakarmienie i wysikanie psa i dobrą kawę w domu. Padam na twarz. Jeszcze jutro taki dzień. Opracowałam kolejną wersję mojego odpoczynku na początku lipca - zamknę się w domu, wyłączę telefon i zaszyję się wśród farbek i koralików. Bardzo lubię ludzi, uważam, że nic tak nie wzbogaca jak kontakt z interesującym człowiekiem, ale mam swoje ograniczenia. Pogadałabym, ale ledwo kumam ze zmęczenia. Spokojnej nocki!
-
Dzień dobry Spamowa! Odmeldowuję się. Okrutnie jestem zarobiona w pracy, a jeszcze wczoraj wyrwałam się i śmignęłam na panieńskie. Było grzecznie, ale i tak padłam, jak wróciłam do domu. A tak to nadal lichość, oczy mi się same zamykają, lęki duszą od rana, mobilizuję wszystkie posiadane siły, żeby wszystko ogarnąć. We wtorek zaczynam już urlop, więc aby pozamiatać pracę, weekendową imprezę ślubną i chyba plackiem będę leżeć przez parę dni. Miłego dzionka życzę! JERZY62, Jak byś powiedział, to byśmy się pocieszyli z Tobą, no.
-
tosia_j, Przytulam Cię mocno, bo nie mam żadnego pocieszenia słownego adekwatnego do sytuacji. Mogę tylko pożyczyć, żeby Ci się szybko i bezproblemowo zagoiło.
-
Dzień dobry ! mirunia, Oj tam zaraz śpiochy, na spacerze z psem byłam. No i kawa mi widzę wystygła. wiejskifilozof, I cóż mam zrobić z tymi wstrząsającymi informacjami? tosia_j, Ale nie wiem, czy Miruniowy kot tęskni za Tobą... Miłej niedzieli!
-
tosia_j, Bo kota nie mogę o to zapytać.
-
mirunia, Dziękuję, właśnie tak to sobie staram się tłumaczyć. Lubię nasturcje, miałam w ubiegłym roku na ogródku. Można spróbować je posiać w skrzynce. Tęsknisz za kotem? neon, No nie trzeba pamiętać wszystkiego co tu o sobie wypisujemy, ale to miłe, że sobie przypomniałeś. Myślałam, że po deszczu jakoś tak ulży, ale nadal ciężkie powietrze, duszno i wilgotno. Ale dzięki temu pięknie pachną lipy. Korzystam z zalegania i sobie różne ćwiczenia terapeutyczne robię, ot dla poczucia, że coś działam. Pożarłam kawałek czekolady, ale jakoś tak bez smaku...
-
mirunia, Pięknie Ci buchnęły pelargonie! Też mi w tym roku ładnie rosną. tosia_j, misty-eyed, Dziewczyny maciejki zazdroszczę. Miałam kiedyś na ogródku, ale już mi się rozrosły różne rośliny i nie mam gdzie posadzić. misty-eyed, A nie rosła pelargonia u Ciebie? Ja też mam bardzo nasłonecznione miejsce na nie, one to lubią. No dobrze by było, gdybyś nareszcie miała spokój i ciszę w nocy na stałe. neon, Nie mogę zatyczek, bo mam niepokój, jak nie słyszę, co się wokół mnie dzieje. Trochę pospałam, ale wcale nie czuję się dzięki temu lepiej. Polazłam z psem, bo musiałam, jakoś po kroczku dotelepałam się do Biedry. I dziwna rzecz mi się wydarzyła, pierwszy raz w życiu. Wracając rozmawiałam przez telefon i po po powrocie zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam, jaką trasą wracałam. Pamiętam tylko moment, jak wchodziłam na skarpę, a potem czarna dziura, kolejny moment to jak siedzę na ogródku na ławce z telefonem. Nie mam apetytu. Wcisnęłam w siebie morelę. Czarność u mnie na dworze.
-
tosia_j, Mojego futrzaka tak ( staję w jego obronie nie przy przepychankach, tylko jak widzę, że zębiska idą w ruch), mi odpukać jeszcze udało się uniknąć dzięki sprawnym chwytom za kark, zobaczymy, kiedy wrócę bez palca... Wiem, jakie masz przejścia, moja adrenalina to pikuś... Ḍryāgan, tosia_j, mirunia, Ot jaka przyjemność do pocieszenia oczu! Miłego spaceru zakupkowego! Spróbuję może pospać... Słabo to widzę, ale trzeba spróbować.
-
Dzień dobry! To ja też dołączam z kawką, jeśli pozwolicie... No i zaczęło się... Dziś piąta rano paradowałam w piżamie i na boso robić jatkę ... To tak a propos dawek adrenaliny na co dzień. Kurna no nie wiem, powiedzcie jak to jest, co to w ludzi wstępuje na wyjeździe... Przyjeżdżają, drą ryja i puszczają muzykę całą noc i to jeszcze na zewnątrz. Dziś w spożywczym cholery dostawaliśmy z sąsiadami, bo wszyscy nietomni. Dobrze, że chłopaki mają mocny sen, bo dziś polecieli do pracy, ja zmasakrowana, z bolącym sercem, ale mogę snuć się i jojczyć... Co będziecie porabiać? U mnie siąpi. Miłego dzionka! tosia_j, No też masz wystarczającą dawkę adrenaliny...
-
nieboszczyk, Z niebezpiecznych absolutnie wystarczą mi regularne walki gołymi rękoma z psami rzucającymi się na mojego. A ze sportów ostatnio, to płynięcie katamaranem sportowym dwuosobowym, w stylu sportowym nie "wycieczkowo", jest to lekki hard core. A z codzienności, to prowadzenie samochodu, który ma 250 koni pod maską w hipomanii. ( na szczęście dla mnie, ostatnio sprzedany). Więc poza moim bojaniem się wszystkiego, mam też inne fazy, więc wiesz... No i proszę linki wstawione, Tosia będzie zadowolona. neon, Ja z kolei nie jestem fanką sorbetów. lody latem muszą być!
-
C&S, No ja tez nie wiem, myślałam, że napisze w czym rzecz.
-
nieboszczyk, Myślałam o piciu wina na plaży, no ale to Ty masz swoje skojarzenia...