
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
rolosz, A bo ja taka jestem czasami śmieszna inaczej... Purpurowy, Ściskam, nie poddawaj się tym myślom. Wiem, łatwo mówić, ale spróbuj... Armagedooooon.... Składa drzewa do ziemi, hektolitry wody, błyska i wali z każdej strony.
-
Błyska u mnie, zobaczymy co będzie dalej. Pierdyknie u mnie, czy przejdzie bokiem? paramparam, Czasami chyba to świadczy, że wychodzi się na prostą... Już nie można ukrywać przed sobą, ani innymi, że coś jest nie tak. Nie wiem, tak to czuję... Purpurowy, Dobrze to ująłeś czujesz się, ale to nie jest prawda. Wiesz, że Cię tu bardzo lubimy? To nie jest tak bezpodstawnie, tak z samej bezwarunkowej miłości do bliźniego, wiesz? rolosz, Mam nadzieję, że nie obraziłeś się na mnie, za moje żarciki?
-
paramparam, Jakoś zawsze zazdrościłam takiej umiejętności wypłakania się...
-
rolosz, Uff, cały zdrowy i pełen zdrowego ludzkiego niesmaku dla żółtodzioba... No to jest dobrze. Carica Milica, Macham entuzjastycznie do Ciebie! Cieszę się z dobrych wieści! Jak tam w Piernikowie, cały czas się wybieram od kiedy mamy autostradę i jakoś dojechać nie mogę... Nowa praca, nowe plany, ale fajnie! misty-eyed, Niefajny czas, ale minie i Ty dasz radę. Jak widać już rozrywkę odprężającą sobie wymyśliłaś i to na dwa fronty. JERZY62, No widzisz, wyczułam Cię. paramparam, jak na wieczór lęki grzecznie śpią? Nadal jest feeling młodzieńczego śmigania w sukience? Nie trzeba wcale zażywać jakiś niezdrowych substancji, żeby zwaliło z nóg - wystarczy być neurotycznym meteopatą i być w Trójmieście i łup obuchem w łeb. Zalegam, zamulam, bełkocę, wkrótce zapewne zacznę się ślinić...
-
Dzień dobry! U mnie temperatura bardzo przyjemna, ale chaos ciśnieniowy nadal, miota się aura między chęcią poświecenia słoneczkiem, a chluśnięciem. Najbardziej niezdecydowane lato ever. Choć oczywiście wolę to, niż piekarnik. Poza tym, jak do pracy chodzić nie muszę, to niekontaktowanie i wersja zombie nie są aż tak deprymujące. mirunia, Obstawiałam, kiedy zrobisz strajk przy kuchni... Podziwiałam Cię okrutnie, że stałaś przy garach. Tak jak mówisz, też myślę, że elastyczność naszego organizmu spada z wiekiem i coraz gorzej znosimy takie temperatury. Też się cieszę, że wyszarpałaś dla siebie coś z tego urlopu. To jest najważniejsze. misty-eyed, Wytrzymasz, na całe szczęście te ukropy trwają u nas krótko. Z perspektywy całego roku to pikuś. Jeszcze troszku! JERZY62, Chyba dziś troszkę lepiej u Ciebie? Rozpisałeś się. tosia_j, No to złapałaś chyba oddech po deszczyku? Jeśli chodzi o nasz wpływ i naszych zaburzeń na otoczenie. To chyba strasznie skomplikowany temat. χάος, Nie, chora, zaburzona osoba nie jedyna w tym tkwi. Jesteśmy pewnym systemem, każdy element na siebie wpływa. Gdy jeden z nich zaczyna się sypać, cały system szwankuje. Bardzo daleka byłabym przed pochopnym ocenianiem reakcji innych ludzi na nasze dolegliwości. Poza tym jak ktoś sam ze sobą nie może wytrzymać, dlaczego mieć oczekiwania, że inni muszą? I nie wydaje mi się, żeby można było zrównywać przebywanie z powiedzmy osobą chorą na raka i z osobą chorą na Chad.
-
Wróciłam ze spaceru z psem. Przyjemnie. Świerszcze bzykolą w krzaczorach. Pachną kwiaty. Ktoś ma kominek na dzielni i pali w nim, bo roznosi się zapach palonego drewna. rolosz, 2 piwka, to i tak dobrze. No rasowy facet faktycznie - w pewnym momencie usiadłam sobie na ławeczce przed outletem, na luziku, z papieroskiem i telefonem, a chłopaki szaleli w przymierzalni. Odreagowałeś ciężki dzień? paramparam, To życzę Ci owocnej lektury. Jak trafisz na coś inspirującego, przyślij tytuł, ja zawsze chętnie korzystam z poleceń innych osób. Och wiem, jakie jest trudne przebicie się przez własne myśli. Ale cały czas wierzę, że konsekwentna praca zmienia nawyki, przekonania, tylko nie jest to niestety na pstryk. Mam doświadczenia z ogólnym niepokojem, jest moim wiernym wielbicielem w formie somatyków... Ale miałaś atrakcje! Burza jest fajna, ale bez przesady z takimi dodatkami...
-
Po raz kolejny przekonuję się, że nie lubię chodzić po sklepach. Mogę wejść do jednego, pobuszować ( mam wtedy przyjemność) i tyle. A to latanie od sklepu do sklepu - czuję się zmęczona, znudzona... mirunia, O nie , nie, nie ma już trybu zapie.... mróweczka. To generowało tylko moją frustrację. Powolutku, jednego dnia garnki, parę dni później spiżarka itd. Wtedy kiedy mam ochotę, powolutku, bez presji ... Tak jak Ty sobie teraz robisz, etapami. To pozwala mi mieć satysfakcję, a nie zmęczenie i złość że się muszę narobić, co prowadzi do wkręcania się w tryb ofiary -" och jaka ja biedna, złachana, nie znoszę sprzątać, nikt mi nie pomaga, nikt tego nie docenia, proszę mi dać medale za to, że coś w domu robię i się tak poświęcam". Wypad udany - młody wreszcie nabył buty , pogadaliśmy, zjedliśmy niedrogo fajne jedzonko i kupiłam sobie po taniości cienkiego błękitnego t-shirta idealnie kolorystycznie pasującego do moich letnich "piżamowych" spodni. Zazdraszczam warzywek działkowych. rolosz, JERZY62, Rolosz dobrze gada. (dać mu wódki...) Może odpowiedzialne zadanie wstawiania tutaj mapki pogodowej Ci trochę humor poprawi...
-
Nareszcie skończyłam temat porządków w kuchni. Wszystko przejrzane, poukładane. Przypomniałam sobie, jakie mam herbaty. Powoli, szafka po szafce, co jakiś czas, ale konsekwentnie. Ale jestem zadowolona. Jak to ostatnio, dziwacznie z tą pogodą, nagle pstryk i wylazło słońce... misty-eyed, , Ja dziś nie gotuję. Mamy trochę rzeczy do obejrzenia, kupienia, więc rundka po sklepach , w nagrodę obiadek na mieście.
-
Dzień dobry! JERZY62, Odnalazł się nasz pogodynek! tosia_j, misty-eyed, No niestety somatyki są zmorą... Spotkałam rano sąsiadkę z kolegą mojego psa. Zawsze z rana wypuszczają się na mega długi spacer, a dziś po pół godzinie byli z powrotem. Futrzak odmówił współpracy... Jest bardzo ciężkie powietrze, aż czuć jak ściska głowę, chmurzydła, chluśnie, nie chluśnie? Może psy też bywają meteopatami? Ech, mam aż mroczki przed oczami i problemy z artykulacją. Spamoludki z południa, trzymajcie się w tym ukropie!
-
tosia_j, Jakoś stanął mi przed oczami obraz, jak wyżymasz kota , jak wypraną szmatkę... misty-eyed, No i proszę na co nas stać, jak chcemy. Noc nieprzespana, a Ty śmigasz świeża rześka... Oj porozkminiałabym to, porozkminiałabym... Fajne rozpieszczenie - kominek! Teraz będziesz szalała w sklepach internetowych za nowymi olejkami. Frajda. A propos rozkmin, to trochę pogadałam dziś z moją przyjaciółką i dużo dziś myślę o sobie i swoich jazdach, mam nadzieję, ze coś to mi da, a nie tylko zawracam sobie głowę, zamiast zająć się czymś przyjemniejszym.
-
tosia_j, a co kot na to?
-
tosia_j, Trzeba było wywiesić jeszcze jakaś okolicznościową tabliczkę, "remanent", czy coś... cyklopka, No cóż, ja bym się zapewne cała wokoło otoczyła tymi patyczkami. Prawdopodobnie zadusiłabym otoczenie, a sama nie wiedziałabym, czy rzygać przez patyczki, czy przez wykładzinę... Pewnie nie możecie porządnie wywietrzyć, bo klima? Miłego wieczoru więc! mirunia, Dobrze, że skrzętnie wykorzystałaś lżejszy dzionek. Cieszę się bardzo, że jednak jakoś tam wyciskasz z tego urlopu, co się da. Znam tą psią minę. Moczenie łap rządzi. Przygotowana jesteś na jutro technicznie - wentylator, ręczniki na zimne okłady, lód, zapas wody, itp.? paramparam, No ale zdradź że jakie książki pozamawiałaś? A nie kręci Cie chodzenie do biblioteki? Bo to jest jedna z moich wielkich przyjemności. Rzadko kupuję książki, choć ogromnie to lubię, ale już nie mam gdzie składować. Nie wiem dokładnie jakie jest podłoże Twoich lęków, z czym się zmagasz ( może kiedyś napiszesz? ), więc trudno mi Ciebie wesprzeć w tych obawach, ale wiem na pewno - nie można martwić się na zapas i nakręcać. ( choć sama jeszcze często to robię )
-
Dobry wieczór! Dziś u mnie wszelkie odmiany pogody, takie małe szaleństwo... Zamulam, ale zmobilizowałam się i poszłam z przyjaciółką na lemoniadę. Upichciłam obiad, dziś lekko, spaghetti z sosem ze świeżych dojrzałych pomidorków malinowych. A w zasadzie pomidorka, bo taki był wielgachny. Garść parmezanu, świeża bazylia, no lubię. Potem dobra kawa i ciasteczka amaretti. Taka o przyjemność. Zaraz zabieram się za przegląd spiżarki, a potem już leniuchowanie z książką. Z obserwacji przyrodniczych - rano byłam na spacerze w parku z futrzakiem i w pewnym momencie obydwoje zdębieliśmy. Idzie babka z dwoma dużymi pudlami, ostrzyżonymi karykaturalnie, tak jak na obrazkach - wygolony do skóry, a miejscami takie kulki z futra. Jeszcze warkoczyki na głowie. Już myślałam, że nikt tego nie robi tym inteligentnym psom... Mój dostał stuporu - bo niby pachnie psem, ale kurde co to jest... Miłego wieczoru! tosia_j, Ale że schowałaś się za tymi drzwiami? neon, Przyznam się, że ostatnio zrobiłam sobie wieczór z Jasiem Fasolą... Ale rzadko, bardzo rzadko mnie tak bierze.
-
Oj coś nie popisaliście dzisiaj... Brak weny? Idący front atmosferyczny? A może jednak cudnie zajęty dzień? tosia_j, bardzo oszczędny poranny post , ale zawsze dobrze Cię chociaż widzieć. neon, Mam nadzieję, że zajrzysz i że będziesz do nas zaglądał i cieszył swoimi postępami. Chciałam Ci od razu napisać dzisiaj, ale tak się zmartwiłam Purpurowym, że zapomniałam. Nie oglądaj za dużo kabaretów, bo mózg Ci się zlasuje... paramparam, Dobry dzionek! Purpurowy, Odezwij się. Jak się trzymasz? JERZY62, Gdzie zaginąłeś? Komu innemu wstawiasz mapki? Mirunia, Misty - dajecie radę Dziewczyny?
-
Dzień dobry! Siedzę w pracy, właśnie kawkę sobie zrobiłam, bo dziś znów dzień zamulony. A propos zapachów - dziś testuję ciekawe perfumy niszowe. Ciekawe na pewno, ale czy dla mnie noszalne... Jakiś taki dyskomfort czuję. Może taki dzień, niezapachowy. Purpurowy, I co u Ciebie, kryzys minął? Tak żałuję, że nie umiem nic Ci poradzić... Może zrobić kolejne podejście do terapii, z kimś innym, choćby po to by móc się wygadać, znaleźć sposób na rozładowanie tego napięcia? cyklopka, Chyba jednak nie kwiatek... Jak dziś Twój nos daje radę? wiejskifilozof, Przykro mi.
-
Dzień dobry! tosia_j, Jest tu taki jeden ranny ptaszek... cyklopka, A trzeba po prostu takie fragmenty ignorować ... Obawiam się, że wielu popełnia grzech wodolejstwa, dorabiania ideologii, itp. bo przecia objętość musi być i sprzedawać się ma... mirunia, Też ostatnio renklod sobie nie pożałowałam, i żółtych i czerwonych. Dziś nabyłam młode jabłuszka i borówkę. No to masz odhaczone, co miałaś przy poniedziałku załatwić. Owocnych poszukiwań!Ja bardzo sobie chwalę spanie na takiej poduszce, w zasadzie to też już powinnam wymienić, bo z lekka się spłaszczyła. U mnie było bardzo przyjemnie na dworze. Około 20 stopni, chmurki, lekki wiaterek. Tak bardziej wrześniowo, ale tak lubię. Teraz przywiało chmurzydła. Wykorzystałam pogodę na zrobienie mojej ulubionej rundki, jak jestem samiuśka - biblioteka, lodziarnia i takie tam . A że przed tuptaniem wyszłam z psem, po powrocie również, to mi nogi w tyłek weszły. Pan kurier rano przyniósł moje zamówienie - worasy z ziółkami i przyprawami. Kupiłam wreszcie w Rossku bańkę chińską, będę dziś wypróbowywać... Miłego nowego tygodnia!
-
mirunia, No to wspaniała wiadomość! Bardzo się cieszę, że tak Ci się dzionek zakończył! Dobrze mieć kogoś kto nas zmobilizuje, bo czasami samemu trudno. Tak, żarełko dobre, udało mi się wreszcie coś do brzucha wrzucić konkretnego, a szłam z myślą, że najwyżej posiedzę dla towarzystwa. Zapodałam właśnie sobie przywiezioną z wojaży i mocno oszczędzaną herbatkę pt. Nuit Calme, czyli spokojna noc, więc zobaczymy. misty-eyed, Tak chyba miało być ze Spamową, miejsce do pogadania, ale i grupa wsparcia... Czasami dziwię się, że tak mało osób z tego korzysta. Mnie każdy sukces, dobra chwila i uśmiech Spamoludka raduje okrutnie i ładuje mi baterie. tosia_j, mniam...
-
tosia_j, Uff to odetchnęłam, bo sernik pożarty. misty-eyed, mirunia, Dziewczyny trzymajcie się, ja nie wiem, co to za cholerstwo, nie tylko my tak mamy, ale po prostu chyba trzeba na klatę przyjąć... misty-eyed, Tak, Yalom ma w sobie coś. Dobrze, że wyszłaś, może bez przyjemności, ale kostki rozruszane. Brawo! mirunia, Kochana wypij herbatkę z Panem Dołem, posiedzi, znudzi się i może sobie pójdzie. Mocne tulasy! Musiałam się zmobilizować, bo dziś było zaplanowane wyjście na burgera, młody zapraszał. Błyszczyk na usta zapodałam, psik perfum, kolorowa apaszka i jak marionetką pociągnęłam za sznurki i postawiłam się na nogi. No i dobrze że się przeszłam, bo inaczej kręgosłup się "zakleszcza" i jest dodatkowa bólowa upierdliwość. Teraz znów sobie zdycham na łóżku. Kto mi kurde zabroni...
-
Purpurowy, Może jeszcze wróci... A może to jednak nie to... WolfMan, No to dobrze, że wciąż paskudę pod butem trzymasz. Nałożyłam sobie kawał sernika, ale nie dojadłam, no nic mi dzisiaj nie wchodzi... Nic nie cieszy... Ech taki dzień. No i tak długo było tym razem, bez tego pyknięcia na stykach. Tak sobie teraz poleżę gapiąc się w sufit...
-
Purpurowy, Oj szkoda... a czemu tak, nie masz feelingu?
-
Dzień dobry! tosia_j, Niektórzy rano wstali, tylko nie mają siły pisać... WolfMan, I co tam u Ciebie? rolosz, Moim zdaniem, oczywiście tylko moim, większość publikacji, stronek to chłam, a czasami nawet żerowanie na ludzkim nieszczęściu. Ale ja jestem typem "poszukiwacza" "zadaniowca" i kręci mnie grzebanie, wertowanie, szukanie perełek. A tak, wierzę, że łatwo się zrazić. Poza tym, jak pisałam Cyklopce, nie liczyłabym na cudowne nawet obiecywane uzdrowienie, ale można skorzystać z pomysłów i wyszarpać coś dla siebie. No wiesz, żadne tam robienie z czegoś Biblii. Mam parę swoich faworytów. Z resztą każdy indywidualnie ma swoje preferencje . I tak np. Murphiego "Potęga podświadomości" dla wielu jest wielką pomocą, a ja myślałam, że się zaziewam na śmierć czytając i uznałam ją za bezwartościową... Ale zawsze sprawdzam polecane pozycje, bo może choć jedno zdanie da mi do myślenia... Tu skubnę, tam skubnę... Ale to mój sposób. Purpurowy, Zapomniałam Cię spytać, jak tam Twoje gitarowanie?
-
cyklopka, Jak by powiedziała K.B. czy to nie cudownie, że jesteś teraz sama i w spokoju możesz zająć się sobą i swoimi sprawami, na które nie masz czasu, czy wystarczającej uwagi w amoku miłosnym? Moim zdaniem jesteś bardzo mądrą osóbką moja droga Cyklopko, że właśnie się tym zajmujesz. Wiesz pomyślałam, że to też może być kwestia tłumaczenia. Nie rozkminiłam z polskiej strony, więc postanowiłam poczytać książki, ale nie do zdobycia po polsku. Wreszcie dorwałam po angielsku od przyjaciółki ( "Loving what is") i filmiki też są przecież po angielsku. I dopiero złapałam, o co chodzi.
-
mirunia, Rodzina zaobrączkowana - dobre! Obśmiałam się. No bo pienkna ta nasza kraina, jak się nogę za miasto wystawi. wieslawpas, no i brawo Ty, jak by wyjąć te całe obliczenia nerwowości, to świetna wyprawa! Motocyklista, Masz lęka wsiąść na motor? WolfMan, A kogóż to moje zaspane oczy widzą? Jakieś omamy mam, czy co? cyklopka, Znaczy masz po prostu focha? Zakupy więc dla siebie i innych - pełnia frajdy! A co do Katie Byron. Nigdzie nie twierdzę, że jest guru i tylko ta metoda i żadna inna. Jestem ostatnia do robienia z kogokolwiek jedynego i słusznego autorytetu ( taki charakter ) Z wielu sposobów innych na radzenie sobie staram się wybrać, to co mi pasuje, czasami jest to okruch, jedno zdanie, czasami większy kawałek drogi. Wydaje mi się to całkiem sprytne. Ja tak do końca nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie obejrzałam wszystkich filmików i nie przeczytałam książki ( nie taki bełkot, jeśli przeczytałam po angielsku i zrozumiałam ). Mam też swoje wątpliwości i zarzuty. Ale jeśli podejdzie się do tego z bez ekstazy i oczekiwania rozwiązania wszystkich życiowych problemów, sprawdza się zwłaszcza w tych sytuacjach, gdzie poczuliśmy się przez innych zranieni. Sama metoda zastanowienia się nad sytuacją, lekkiego odwrócenia kota ogonem, weryfikacji prowadzi do czasami zaskakujących i oczyszczających wniosków. Mi pomaga - poznać siebie i mieć większy dystans do siebie i innych.
-
Byłam na Jarmarku Dominikańskim, ale żeśmy nie obeszli całego. Zaliczyłam taki zgon, że ło matko. Paniki nie dostałam tylko dlatego, że wszyscy ten zgon zaliczyli, choć ja najbardziej spektakularny. Była fajna pogoda, wietrzyk, nagle ucichł i zrobiło się czarno. I łup, do ziemi przydusiło na amen. Myślałam, że już zalegnę gdzieś na trawniku, tak mi się słabo zrobiło. Ale nie ja pierwsza zaczęłam pojękiwać - chcę do domu... Ale tam... grunt, że trochę się działo, choć przez mgłę... Zafundowaliśmy sobie obrączki ze stali chirurgicznej, ja fikuśną z diamencikiem, chłopaki fajne męskie ( młody nawet dwie, na gwiazdę rocka ) zapłaciliśmy całe 30 zeta za wszystko. misty-eyed, Kalafiorka sobie więc pożresz osobno. mirunia, Piękna sobota Kochana! Dobrze, ze się zmobilizowałaś, z reguły potem już idzie. A jednak zupełnie jest inne odczucie upału za miastem. Teraz odpoczywaj sobie po wyprawie i dotlenieniu... Energia nie przyszła, ale przynajmniej okazało się skąd dziś jej brak. No ale i tak się zwlokłam...Nie mam sposobu na te pogodowe lichości, kawa nie działa... wieslawpas, I jak się skończyła wyprawa? Zadowolony jesteś? paramparam, Oj tam zmuszać to nie, to tylko jak chcesz... Rozumiem z tym czytaniem, ja czytam przede wszystkim rozrywkowo, przeplatając bardziej ambitnym, naukowym, czy "terapeutycznym" ( muszę mieć na to klimat). Od czego zaczęłaś? Kryminaliszcze, czy mniej mrocznie?
-
Dzień dobry! tosia_j, mirunia, misty-eyed, Jakaś plaga lichości? No mnie jakby mnie ktoś w nocy wysysał z energii... No ale Wy macie te zabójcze temperatury, to jak zejdą - odżyjecie. mirunia, I co tam Kochana, troszkę dziś chłodniej, udaje się podziałać? paramparam, Jak mówi Cyklopka, kwestia wytrenowania. Czy kiedykolwiek może miałaś styczność z The Work Katie Byron? Jeśli chodzi o uzdrawianie relacji i pozbywanie się oczekiwań w stosunku do ludzi - moim zdaniem bezcenne. Jak tam czytanie? Ruszyło? Purpurowy, O widzę humorek już jest... wieslawpas, Fajnego wypadu! cyklopka, No nie wiem, może tak zgodnie ze swoją potrzebą? Jak się martwisz, to wysłać eska w stylu - i jak tam, wszystko si? A może już się odezwał "zaginiony w akcji"? A ja już sobie darowałam poszukiwania obuwia letniego, przechodzę w tym co mam... Jakie książki kupiłaś?