
kosmostrada
Użytkownik-
Postów
9 023 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kosmostrada
-
Ḍryāgan, To nie jest rzeczywistość, to czarnowidztwo. Normalnie mam ochotę Tobą potrząsnąć - nie ma idealnych rodziców! Będziesz tatą i weź na siebie odpowiedzialność. W tych chwilach, gdy jest z Tobą dobrze, a jest ich sporo, po prostu bądź ze swoją córką, daj jej miłość, a to wystarczy.
-
Dzień dobry Wszystkim! Mieliśmy wyskoczyć za miasto, ale pada od wczoraj, więc nic z tego. Marzy mi się buszowanie po lesie za grzybami, może w następny weekend. Ostatni parasol mi się zepsuł, wróciłam więc dziś z lekka zawilgła ze spaceru. Lekkie brrr... - 14 stopni. Była tylko szybka akcja samochodem po małe zakupki i parasol. Coś tam dłubię w domku ( zawsze się coś znajdzie do roboty) i zalegam po jesiennemu - książka, kubas herbaty, kocyk. Chować letnie ciuchy? Kiedyś to lubiłam flirtować, oj tak... tosia_j, mirunia, tosia_j, Oj tam, mała Mi też ma swój urok... mirunia, Jak dzionek, leniuszkujesz? Ḍryāgan, Dobrze Cię widzieć! Jak tam nastrój, troszkę spacyfikowałeś czarne myśli? JERZY62, No namieszałeś z tymi miodami. Co Cię tak zaabsorbował ten młody człowiek? wiejskifilozof, To nie jest tak hop siup sobie pojechać w Polskę. troszkę chyba upraszczasz... sailorka, No to pięknie, udało się ukręcić łeb w zarodku! Miłego wypadu! misty-eyed, O tak, zapach pieczenia ciasta jest nie do pobicia. No deszcz jest, ale nie ma męczącej żarówy, nie ma ukropu...
-
tosia_j, No ale ja nawet nie mam FB, więc co ja tam wiem o damsko-męskiej komunikacji w dzisiejszych czasach... wiejskifilozof, Ale super atrakcja! Sama bym się wybrała w takie miejsce. JERZY62, Coś nad Tobą czuwało jednak... Miód gryczany i rzepakowy to zupełnie inna bajka. sailorka, Jak u Ciebie? Okiełznane choróbsko? misty-eyed, Ojojoj..... Jak mi przykro, że tak Cię złapało... Tak trudno się czasami pogodzić z tym, co nas dotyka. Jak myślisz sobie pomóc? Zgadzam się z Mirunią, metryka metryką, a kobiecości chwała. mirunia, A jak już będziesz mogła wleźć do tej wanny , co za rozkosz będzie. Wyjdziesz jak rodzynek wymoczona. Goście poszli, wszyscy zadowoleni, a teraz sobie poodpoczywam. O.
-
Dzień dobry! Ludziska, ale jestem zmęczona... Na siku dopiero przed wyjściem poszłam. Ale mam już ogarnięte główne tematy w pracy, więc w poniedziałek już pójdzie z górki. Przygnałam z psem, teraz dosłownie chwilka odsapki, słaba kawka i zabieram się za gotowanie ( dziś dal soczewicowy, choć chyba nie może być z czegoś innego niż z soczewicy). Mam na 17-tą gości złaknionych opowieści i prezentów z podróży... Ponuro i zimno u mnie. Miłego weekendu! mirunia, Oj to dobrze Kochana, że wszystko się ładnie goi! To i ten weekendzik już przyjemnie się ułoży, bez okropnego bólu i stresu. W pracy w rytm wpadłam. Jako zadaniowiec, jak mam konkretną robotę do wykonania, to przechodzę transformację i jestem cool and professional. Żeby się podładować ubrałam się dziś do pracy w stylu soft gothic... Carica Milica, paramparam, Uściski Dziewczyny! JERZY62, Purpurowy, Nie było mnie wieczorem, ale co ja bym tam pomogła z moimi przestarzałymi doświadczeniami... Cieszę się, że się cieszysz na wypad. Miłej imprezki!
-
DarkMaster, Nie znam Twoich demonów, jeśli je oczywiście masz... Miałam na myśli, że czasami uciekamy, a problem nie jest w otoczeniu i podąża za nami. Może bardziej jasnym byłoby pytanie - dlaczego chcesz wyjechać? tosia_j, misty-eyed, Heloł, heloł!!! Czyżby urodzinki? To wszystkiego najlepszego życzę!!! Przede wszystkim jak najmniej zawirowań ze zdrowiem, rozwiązania problemów i wielu sympatycznych chwil! Urodzinowe ściskania!!! Jakąś imprezkę szykujesz? paramparam, Na to co mówisz, można zareagować tylko wysłuchaniem. Nie będę Cię zarzucać pocieszeniami, że będzie lepiej itp., bo nie jestem jasnowidzem a za słabo Cię znam, nie umiem Ci nic konstruktywnego poradzić. Sama staram się w takich stanach przeczekać i energię, która pozostaje przeznaczyć na wszelkie sposoby ratowania się. Bo warto, wiesz... Carica Milica, Bardzo mi imponuje Twoje takie dojrzałe pozwalanie sobie na ból z jednoczesnym pozostawaniem w "strefie" życia, działania... Mirunia - odezwij się, co u Ciebie? Rana choć ciut mniej boli dzisiaj? Ja przeczytałam książkę i prawie skończyłam powyjazdowe porządki. Troszkę złość mi przeszła, bardziej jestem teraz w otępieniu... Czasami tak mam, jakbym na chwilę w środku umierała. No ale jutro do pracy, trzeba będzie się zmobilizować, może znów się narodzę?
-
Dzień dobry! Ja chyba też powinnam się przeprowadzić. W jakiś stabilniejszy pogodowo region. Walnęło nagle duchotą i gorącem, wróciliśmy z psem z ozorami na wierzchu.. Tydzień miałam spokoju od jazd meteopatycznych, a teraz znów kurfa to samo. Idę pokopać w ścianę, czy coś, wyżyć tą bezsensowną złość... DarkMaster, Tam lęki, ale czy demony nie podążą za Tobą? paramparam, Jak tam dzisiaj, udało się wystawić głowę z dołka?
-
tosia_j, Czy paramparam zaspokoiła Twój głód wiedzy? Podoba mi się wyjaśnienie, że zmartwienie osłabia, czyni nas troszku martwymi. HoyaBella, No cóz, staż z natury swej jest krótkoterminowy, to nie dożywocie. paramparam, Nie do końca jestem pewna, czy był to wypoczynek, ale dziękuję. To pozostaje trzymać kciuki, żeby wizyta okazała się pomocna. Trzeba się ratować... Mocno życzę stabilizacji, choć z doświadczenia swojego i spamowiczów wiem, że nie da się uniknąć sinusoidy. Byle była w miarę pod kontrolą i bez głębokich odchyleń i już jesteśmy jak na prostej, czego Ci życzę z całego serca.
-
DarkMaster, Widzę na troszkę zagościłeś z powrotem... No taka huśtawka, ale pamiętam poprzednio też było bardzo źle i jakoś się wszystko wyprostowało. I znów tak będzie. No takie to życie. Nie poddajemy się, ok? mirunia, Przywlokłam ze sobą upał, wiec dziś nie poodychałam ... Dziękuję Kochana jeszcze raz za wsparcie przedwyjazdowe, to był też taki element, który mi pozwolił zastanowić się przytomnie, co zrobić, żeby tą figę pokazać. JERZY62, Spokojnej nocki! neon, Dziękuję ślicznie za miłe słowa, ale Wyspa jak widać obroni się beze mnie. O tak, trochę to zapewne zajmie zanim dojdę do siebie, ale byle tylko po takich wyzwaniach człowiek do siebie dochodził... Mam tylko nadzieję, że prochy mnie trochę unormowały i najgorsze za mną, choć na chwilkę. Czytałam, że też wypad zaliczyłeś i że w ogóle się trzymasz na górce, więc byle tak dalej! HoyaBella, Może jak napiszesz, co się stało, to to trochę "odczarujesz" i nie będzie takie straszne?
-
Witojcie Spamoludki! Uff, przeczytałam, co popisaliście pod moją nieobecność... póki co najdłuższą na Wyspie. I z dystansu powiem tak - przepięknie się wspieracie, aż mi się łezka w oku zakręciła. Wszystkich bardzo serdecznie pozdrawiam, widzę, że dla wielu to czas kryzysowy, nie tylko mnie to lato zmasakrowało, ale przecież za każdym razem się odbijamy, prawda? Ja wróciłam z wojaży. Jak pisałam, do ostatniej chwili nie wiedziałam, czy pojadę, bo marnie było bardzo. Pomogła mi podjąć decyzję m.in. pewna maksyma - żałujemy w życiu najbardziej nie tego co zrobiliśmy, tylko tego, czego nie zrobiliśmy. W szerokim znaczeniu. Mam już tyle doświadczenia, że wiem, że to prawda. No więc neuroleptykiem się pofaszerowałam ( niestety nie dało rady inaczej) i raz kozie śmierć. No i udało mi się znowu do kolekcji zebrać parę pięknych chwil, nowych wrażeń i obrazków. Było też chwilami straszno, ale to miałam ostatnio na co dzień, c'nie, więc nie będę w ogóle się na tym skupiać... Była o 3ej pobudka, a i te kilka godzin też nie za bardzo przespane, więc dziś dochodzę do siebie, podrzemałam, pokawkowałam, rozpakuję się i takie tam. Jutro jeszcze spokojne wracanie do rzeczywistości, a w piątek do pracy. Odpisywać będę na bieżąco Kochani, bo musiałabym kilka stroniczek tu zająć, by z każdym pogadać, no i zamulona z lekka jestem, ale wszystkich ściskam mocno!
-
Carica Milica, Jesteś bardzo dzielna... Kochana, jak pisała Mirunia czas ukoi ból. Cały czas przytulam.
-
rolosz, Zwykle najgorzej jest u mnie w lipcu, w tym roku jakoś się przesunęło. Pewnie w związku z tegoroczną aurą. Dziękuję bardzo, może mi się uda nie spędzić całego czasu na hotelowym łóżku. No i latanie samolotem raczej nie jest tym, o czym marzy lękowiec w kryzysie, mam nadzieję wpaść w stupor. Fascynuje mnie zawsze to, jak łatwo dla nas coś przyjemnego może zamienić się w koszmar. I że trzeba wsparcia, żeby ... wyjechać na wakacje. tosia_j, Jako że jestem w kawałkach, martwię się, żebym tylko wszystkie ze sobą zabrała...
-
tosia_j, misty-eyed, Dziękuję Dziewczyny za pamięć! Mam co roku katastrofę, powinnam się już przyzwyczaić... Wzięłam lek, mam nadzieję, że będzie ok. Jutro wyjeżdżam na wakacje ( na tydzień), nie da rady przełożyć. Mam nadzieję, że wrócę bez traumy, tylko z nową energią. sailorka, Niech ci leki służą!
-
Carica Milica, Przytulam Cię bardzo mocno...
-
Jakieś dziwne duble mi się robią. Za dużo wysyłam energii, działa też na komputer...
-
Carica Milica, Trzymam kciuki! Masz w sobie dużo siły, życzę, żeby się udało z tych pokładów korzystać. Ślę dobre myśli w Twoją stronę.
-
rolosz, Dziękuję, tak, koniec. Właśnie skończyłam norweskie kryminaliszcze. Nic tak człowieka nie uspokaja jak opis abstrakcyjnego , nie dotyczącego go zła i gdy sprawiedliwości staje się zadość, dzięki stróżowi prawa, który walczy mimo swoich ograniczeń i słabości. Who knows, może nam kiedyś opowiesz, jak to tam jest w tej Australii... AtroposIsDead, Alleluja, pasja i zdolności zostały! Pozostaje nam czekać na apetyczne foty i opisy. Przepraszam, rozkleiłam się. Nie panuję teraz czasami nad emocjami. Taka teraz przypadłość, albo nowy dar... Człowiek płacząc nad innymi, płacze też nad sobą. To działa jak wilgoć na dawno złamane kości.
-
paramparam, Tak, udało się dziś dzień wykorzystać, choć czuję się jak koopa. Zobacz, kiedy się zarejestrowałam tutaj, ile mi to zajęło, taki mały kroczek... Więc powtarzam ku wsparciu, do znudzenia i znienawidzenia - cierpliwości. Leczysz się, terapeutyzujesz, będzie efekt. Zobacz Caricę - na jakim jest etapie i ile jej to zajęło ( ile leków przerabianych ) i sryliard innych ludzi, którzy gdzieś tam się w jakimś stopniu odbijają. Może szału nie ma, ale jednak. Więc daj się utulić i czekamy na polepszenie. Purpurowy, Trzeba by Cię trochę jak tą gęś podtuczyć... Skacze Ci nastrój, niefajnie, ale z drugiej strony dobrze, że jakaś chwila ulgi jest... tosia_j, Bardzo, ale to bardzo słabo Cię widziałam na radarze. JERZY62, Chyba znów u Was nastąpiła wolta pogodowa? To nie pomaga. Misty - Halo, a Ty gdzie jesteś? Uff, muszę się teraz jakoś zresetować, szkoda że nie jestem specjalnie pijąca... Mam gula w gardle. Zupełnie nieoczekiwany obrót przybrała dziś moja wyczekiwana rozmowa telefoniczna. Nie pośmiałyśmy się. Niestety jest czarna dupa u mojej kumpelki i trudno mi było nie ryczeć razem z nią. Ale nic by nie dało, gdybyśmy chlipały we dwie. Powiedziała, że dziękuje Bogu za to, że mnie poznała, bo miała nareszcie z kim o tym porozmawiać i zobaczyć światełko w tunelu... Jest to najsmutniejsza rzecz, jaką ostatnio usłyszałam. Boże jak dużo jest samotności na tym świecie... Jest tyle cierpienia wokół nas, tam gdzie byśmy nie podejrzewali... Idę sobie popłakać. A potem będę czytać do nocy.
-
tosia_j, Rozumiem. Wiem, co chcesz przykryć. Czy ostatnio znów... dlatego nie pisałaś? rolosz, Och wypuściłby się człowiek do Australii... Jak po kawie, zdmuchnęło Cię? Też myślę o kolejnej kawce, pić, czy nie pić, o to jest pytanie... mirunia, To piękny dzionek! No tak, dziś święto. Nawet tam gdzie pojechaliśmy spotkaliśmy idącą przez las pielgrzymkę ( doroczna, ku trzeźwości) i jedna babcia popukała w samochód i nas poprosiła, żeby ją podrzucić gdzieś tam bardziej do przodu, bo już strasznie ją nogi bolą. Opowiadała nam w drodze, jak co roku przyjeżdża i co roku jej trudniej i mówi - ale mobilizować się trzeba, bo co, mam siedzieć na kanapie i czekać na kostuchę? Sama prawda życiowa. Ja najgłośniej śpiewam My, pierwsza brygada... (Śpiewaliśmy to na chórze. ) AtroposIsDead, No maluśko nas, maluśko... To rewelacja, że jest dobrze , i świetnie, że nam o tym mówisz. Tak człowiekowi lepiej, jak komuś się uda trochę wykaraskać. Dołączam do pytania Rolosza - jak tam pichcenie? Carica Milica, Brawo Ty! paramparam, Odbijesz się znów, nie poddawaj się! Może wrzucić jakiegoś procha, żeby się trochę ustabilizować i mieć siłę trochę popracować nad swoim wnętrzem? Tulasy! Purpurowy, Troszkę się dziś śmiejesz , najgorsze minęło? JERZY62, O , odezwałeś się... a co u Ciebie? Wróciłam właśnie z Doliny Radości , tak, tak, mamy tu coś takiego w Trójmieście. Dusiło mnie, zamulało, łeb w obcęgach, ale miejsce zobowiązuje, czyż nie? Więc jestem wyspacerowana, dotleniona, oczy zielonością pocieszone, wspaniały tatar z łososia pożarty, teraz już zaleganie.
-
rolosz, Faktycznie dobrze, że odstawiłeś esci, mózg Ci pracuje fenomenalnie. Nie, lepiej nie stosujmy poziomicy, ja dziś jak Pan Zenek Fachowiec, chcę widzieć pion. Może być jak mówisz, jak odstawiłam prochy, to pierdyknęło parę spraw, ale w temacie stabilności jakby trochę lepiej, nie rzuca mnie tak, jakby mam większą kontrolę. tosia_j, To dobrze Kochana, że jesteś. Czemu się smucisz, że kupiłaś sobie mitenki? tosia_j, Purpurowy, Kochani wywalajcie co wam na sercu leży, bo jakoś tak potem lepiej czlowiekowi... Śmigamy na spacer w jakieś niepobliskie okolice. Muszę troszkę się poruszać.
-
Dzień dobry! mirunia, Dziękuję Kochana! Tak, trzeba się pokazać lekarzowi. I jak tam, walczysz dziś w szafach? paramparam, Ty się trzymaj! Może to huśtawka i chwilowy spadek? AtroposIsDead, Ojej kogo ja widzę? Co u Ciebie? Wróciłeś, ale mam wrażenie, że w zasadzie już na zgliszcza... Niewielu nas zostało. rolosz, Napawasz się dniem wolnym? Stwierdzam, że chyba w wyniku choroby obniżył mi się w mózgu poziom abstrakcyjnego myślenia, kreatywności itp. bo za cholerę nie mogę skumać co ma Twój wpis wiejskifilozof, do powrotu Atroposa... Tosia - gdzie zaginęłaś? A ja pionizuje się. No dobra, trochę posmutałam, trochę politowałam się nad sobą, a teraz czas zastanowić się, jak tu coś hapsnąć z tego dzionka. Pierwszy krok za mną - umówiłam się na wieczór na pogaduchy telefoniczne z koleżanką, nerwicowcem z resztą. Ale jest zupełnie innym typem, nie wiem jak to ująć, no w każdym razie dużo się śmieję zawsze, jak z nią gadam. Przyda mi się to dzisiaj.
-
Dzień dobry! mirunia, To po prostu było pyszne popołudnie! I kolejny dzień pogody - nie wiadomo o co chodzi. I kolejny dzień zamulona na maksa, śpiąca, bez energii, zmęczona... To trwa tak długo, że już zaczyna mi brakować sił na znoszenie tego. Zaczyna mi ich brakować na mobilizowanie się, ciągle walczę z nieodpartą ochotą położenia się spać. Nie umiem sobie z tym poradzić. Kawa nie działa, z resztą nie mogę jej za dużo pić. Ruch nie działa, a jest mordęgą przy takim poczuciu zmęczenia. Drzemki w ciągu dnia nie działają. Trudne do zaakceptowania, no bo ja zaakceptować wegetację, jak chce się więcej. No i taka koopa. Zastanawiam się, gdzie szukać pomocy. A co u Was? Miłego nowego tygodnia!
-
mirunia, Oczywiście, że mój krzak motylowy też w tym roku działa, bardzo dbam o niego. Czasami to inwazja dosłownie była. I na co wreszcie się zdecydowałyście, co pożarłaś? Purpurowy, Ja też mam problem z zaufaniem do psychiatrów, ale czasami po prostu nie ma innego wyjścia. Co do Twoich czarnych wizji - nie musi być to totalne pogorszenie. A nawet jeśli, to często się zdarza, że jak już raz się odbijemy, to następne cofki przechodzimy szybciej. Absolutnie nie wiesz, jak u Ciebie będzie. Proszę pamiętaj, że już zrobiłeś ogromny krok - przestałeś chlać i sporo innych sukcesów po drodze. Czy tąpnięcie nastąpiło, bo jakby nie pociągnąłeś dalej zmian, czy coś się zdarzyło, czy po prostu bo tak, taki los, teraz trzeba się znów wykaraskać i wierzę, że Ci się uda. Marcin naprawdę całe życie przed Tobą i warto, bo zasługujesz na dobre życie. Tulasy ślę!
-
Dzień dobry! Kłaniam się! U mnie póki co ( to się może przecież zmienić w każdej chwili...) bardzo przyjemnie, wrześniowo... Wiaterek wieje, lubię te nadmorskie podmuchy. Troszkę się snuję, coś tam przecieram na bieżąco, siorbię kawkę i staram się jakoś otrzeźwić. Jak byłam rano z kubasem na ogródku na ramieniu usiadł mi motyl. Bardzo miłe. Miłej niedzieli! cyklopka, Tak, zapach lasu to jest to... mirunia, No zaskakujące są te skoki temperatur, zwłaszcza o tej porze roku. Mam wrażenie, że kiedyś pogoda była bardziej stabilna. Czy to zmiany klimatyczne, czy też mi się tak tylko wydaje... Kiedy wracasz do roboty? tosia_j, wiejskifilozof, Polecasz z opowieści, czy z autopsji?
-
Purpurowy, Jak dno, to może uda się odbić... Może jednak poszukać gdzieś pomocy, jeżeli to już tak długo trwa? cyklopka, Beskid mówisz? Dla mnie gdziekolwiek, byle wystawić nogę gdzieś poza swoją norkę... To czekamy na tego biznesplana. misty-eyed, Nie czytałam nic tej autorki. Czekam więc na wrażenia. Widzę odżyłaś, i super! Zrobiło się jakby cieplej na wieczór. Miły spacer. Wietrzę i mucha wleciała do nas i lata mimo wieczora. Dziwna, wygląda, że na psa się sfokusowała. Pies walczy dzielnie, jednak póki co przegrywa. Chyba muszę wkroczyć do akcji, jako obrońca uciśnionych.
-
Dzień dobry Wszystkim! mirunia, Nawet się zdziwiłam rano, bo myślałam, że będzie jak u Rolosza, ale jakoś nam się udało. Pamiętam też takie akcje pogodowe, po których park nam przetrzebiło, czy zamieniło w staw. Zalane piwnice, zerwane dachówki itp. Tak że po wczorajszym to pikuś. Mówisz, że dziś masz balkoning? cyklopka, Och, to dołączam się do życzeń Miruni! Co za cudowna wiadomość! Świetne są teraz czasy, jeśli chodzi o podróżowanie samolotem. Za te pieniądze aż chce się przełamywać lęki. U mnie burza jakoś nie spowodowała ogarnięcia się przez aurę, znów huśtawka...Nie za dobrze się czuję... Umówiłam się z moim, że mnie spotka na lemoniadę na mieście, to nie zasiedzieliśmy się, bo zrobiło się w jednej chwili tak zimno, że nie można było wyrobić. Poszłam do fryzjera, potem do biblioteki, a rano jeszcze było ciepło, więc miałam tylko cieniutki sweterek, na wszelki wypadek z resztą. Pomieliłam ozorem z moją koleżanką fryzjerką, dobrą kawę u niej wypiłam, wyszłyśmy zapalić przed zakład ( ja z farbą na głowie, ku uciesze przechodzącej gawiedzi ) ,więc babskie spotkanie mam zaliczone. Dostałam ciekawy perfumowy cynk od Płateczkowej, zastanawiam się, kiedy wyskoczyć na niuchanie. No i tyle. Chyba napiję się gorącej, rozgrzewającej herbaty... Miłego weekendu!