Skocz do zawartości
Nerwica.com

muszysko

Użytkownik
  • Postów

    184
  • Dołączył

Treść opublikowana przez muszysko

  1. Nerwowe napięcie związane z niedzielą... bo jutro poniedziałek
  2. Cześć. Przeraziło mnie trochę czytanie waszych wpisów.Ja też potrafię wyjść ze spotkania z uśmiechem na ustach.Podejrzewam że również moje śmiechy są słyszane w poczekalni.(Przeważnie mam tak gdy terapeutka próbuje coś ze mnie wyciągnąć lub jest to coś żenującego to mam taki jakby system obronny) Nigdy też nie panikowałam z tytułu "bo już jest moja godzina a ktoś zabiera moje trzy minuty". Mi również zdarza się zasiedzieć na sesji i potrafię zrozumieć że ktoś potrzebuje tych trzech minut więcej.Czasem te trzy minuty są na prawdę potrzebne. Po tym wątku będę się teraz zastanawiać nad swoim zachowaniem na terapii,bo możne komuś przeszkadza moje zachowanie
  3. A propos,czas do garów.Rybka na obiad (szczupak)
  4. Kompletnie nic,ale w związku z tym że jeszcze jest wcześnie mam nadzieje że ciąg dalszy dnia będzie lepszy
  5. Pierwszy raz odważyłam się przeczytać wątek, ciężko czytać jakby o sobie Na dzień dzisiejszy staram się zapomnieć o przeszłości a i na terapii nie udało mi się jeszcze tematu przerobić.Strach, potworny wstyd i obwinianie się po "złym dotyku" Chciała bym żyć w nieświadomości tego co było,wymazać z pamięci. Niestety nie udaje się i zakorzeniło się w świadomości i męczy.Zastanowił mnie temat dotyku,ja nie lubię się przytulać, nie umiem a co do ewentualnych pozytywnych uczuć do mężczyzn też jest bardzo ciężko.Gdyby jednak ktoś chciał się jednak nade mną pochylić, gdy byłam dzieckiem i zapytać co się dzieje może teraz było by lżej
  6. Życie po trzydziestce... z dwójką z przodu byłam młoda odkąd mam trojkę wydaje mi się że postarzałam się o cały wiek, jakby 30-tka oznaczała koniec wszystkiego i ograniczała, wręcz jakby sugerowała, że teraz to się kobieto zachowuj bo twój wiek oznacza że jesteś dorosła Nie wiem czy to nastawienie i odczucia to wiek czy moje nastawienie do życia
  7. kros, z zainteresowaniem sprawdziłam o czym mowa, myślałam że to zakup pieszczochów domowych ale po przeanalizowaniu dokładniej rasy rozumiem że po domu biegać nie będą
  8. Zrobienie (prawie) wszystkiego co zamierzałam dziś zrobić i słońce za oknem.Szkoda tylko że wyjść mi się nie chce aby skorzystać z ładnej pogody
  9. muszysko

    Skojarzenia

    witaminy-dziewczyny
  10. muszysko

    Co teraz robisz?

    Bujam się na foteli a w myślach tylko jedno...by nie dostać większej kur.wicy niż mnie nawiedziła
  11. blah!, no widzisz, nie każdy pracodawca taki sam.U mnie jest kompletny brak zrozumienia, tak dla pracy jak i pracowników a, jak coś się wali to zastraszanie i zwalanie winy na pracownika.
  12. blah!, uwierz że tak powinno być i w mojej sytuacji.Ale kierownictwo nie rozumie.Przecież przyjdę jak będzie potrzeba- takie jest podejście pracodawcy- fakt zapewne to moja wina bo przychodzę.A to że nie wiem jak ja ogarnę to wszystko co się nazbierało niby "mniej ważne" pod moja nieobecność to też mają w du.pie.
  13. blah!, a propos zastępstwa, przez kilka lat pracy nigdy nie miałam zastępstwa, tak jak napisałam nawet teraz nie mam nikogo kto mnie zastępuje.Na pewno nie każdy pracodawca to świnia ale swojego na drodze spotkać nie życzę nawet po za pracą.A tak po za moim tematem,jednego z pracowników już wykończyła ta praca nerwowo, zaraz będzie rok jak znajoma przedstawiła pierwsze zwolnienie i do dzisiaj nie pojawiła się w pracy pinda, magnolia84, dziękuje za dobre słowa
  14. Jestem na zwolnieniu, dziś byłam na komisji Zus, było lepiej niż myślałam.Jest mi dobrze bez pracy, choć czasem muszę do niej iść bo za mnie nikt niczego nie zrobi.Nie potrafię zostawić szefostwa samej z robotą.Nie wiem co dalej.Pewnie popracuję trochę po zwolnieniu, zobaczę jak się będę czuć i jak będzie praca na mnie wpływać.Trochę udaję przed sobą bo wiem jak będzie.Myślę by rzucić to w cholerę a kierowniczce po prostu powiedzieć że mam problem i nie mam już sił by się użerać w takiej atmosferze.Dziwne jest to że ja nie mam sumienia jej zostawić a w drugą stronę było by zupełnie inaczej.
  15. magnolia84, właśnie śledzę wypowiedzi
  16. Ja też pamiętam, że byłam bardzo zdenerwowana przed tą komisją. Ja sobie to wyobrażałam, że to jest jakieś przesłuchanie i że nie ma bata, żebym to przeszła (bo się nasłuchałam, jak każdy, o tych komisjach zusowskich, co wzywają co roku człowieka bez nogi, i sprawdzają czy nadal nie ma nogi; albo o ludziach, co są ciężko chorzy, a komisja ich uznawała za zdrowych)- o tak, te historie też słyszałam Dziś mogę dziękować odbywanej terapii że jestem silniejsza i z większym spokojem będę mogła do tego podejść -- 01 kwi 2015, 14:45 -- Piszę ciąg dalszy tematu, może się komuś przyda a jestem świeżo po Zusie. Terapeutka wydała mi zaświadczenie o odbywanej terapii po wcześniejszych ustaleniach telefonicznych. Lekarka rodzina również udostępniła od ręki dokument jaki miała w mojej karcie. A co do psychiatry już nie było tak łatwo.Musiałam złożyć wniosek o wydanie ksera karty medycznej i dowiedziałam się że na odpowiedź mają 30 dni !! A do Zusu miałam termin na za dwa tygodnie!! Dali radę choć musiałam troszkę po błagać recepcjonistkę o przyspieszenie.Dostałam ją dopiero dziś rano przed komisją choć do ostatniej chwili nie wiedziałam czy dokumentacja jest przygotowana. A co do samej wizyty,musiałam się pytać co chwilę, gdzie, co, jest, nie umiałam się tam poruszać.Byłam przed czasem i też szybko mnie wezwali więc nie miałam czasu tak naprawdę się bardzo stresować.Ale chwila wezwania była bezcenna...oczy ludzi czekających na swoją kolej,zwróconych w moją stronę wyrażały współczucie a za razem życzyły powodzenia. Biurko, komputer i dwa krzesła na przeciw siebie, kobieta która sama potrzebowała chyba wsparcia, zapytała się o wiek, wagę i wzrost Na co choruję, jak choroba się objawia.Po czym usłyszałam że zwolnienie jest podstawne i do widzenia.I tyle, spędziłam tam pięć minut a kobieta nawet na mnie nie spojrzała, była zajęta wystukiwaniem danych na klawiaturze.Więcej załatwiania i stresu niż to warte.
  17. U psychiatry też jest wzmianka, dał mi dla rodzinnej odpowiednie zaświadczenie więc będzie się pokrywały dokumenty.Szczerze dokumentacja do zus,to będzie dla mnie trzy dni załatwiania.Niestety mieszkam daleko od centrum świata.Nie dadzą człowiekowi odsapnąć Co do pracy zrezygnowała bym choćby dziś, a wiadomo za coś trzeba jeść
  18. groza, to link do mojej sytuacji : czy-powiedzie-pracodawcy-o-chorobie-t54193.html, więc zwolnienie mam od rodzinnej (teraz myślę że może to błąd), a wiadomo że praca tak naprawdę tylko pogłębiła to co we mnie siedziało od ładnych kilkunastu lat, jednym słowem się nazbierało ( niestety miało co). "Poradź się swojego psychiatry (który ci wydał zwolnienie), co masz mówić "- niestety nie mam z nim kontaktu takiego jak bym chciała a na zmianę mam nikłe szanse Dziękuję że podzieliłaś się swoim doświadczeniem Postaram się nie denerwować i podejść do tego na spokojnie, choć znając siebie dostanę rozwolnienia
  19. linka, dzięki za odpowiedzi Argish, tam jest chyba wszystko możliwe.Znam niestety lub stety tylko z opowieści, nie długo sama będę mogła kilka groszy w te opowieści dołożyć A było mi tak dobrze...nic co dobre nie trwa wiecznie
×