muszysko
Użytkownik-
Postów
184 -
Dołączył
Treść opublikowana przez muszysko
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
Tak se czytam...czy jestem jedyna która cieszy że po świętach przytyło się tu i ówdzie ? 164/58 i z każdego utrzymanego kilo cieszę się jak dzieciak
-
pieprznąć wszystko i zniknąć
-
Cały dzisiejszy dzień i debilizm ludzki.
-
Po za bólami wszędzie (stawy, flaki) najbardziej po stresie dokucza mi kręgosłup i odcinek szyjny, i to w taki sposób że nią ruszać nie mogę
-
Nabijanie się z szefa za jego plecami
-
Skąd ja znam ten tok myślenia ? Zastanawiam się nad tym nie raz i zadaje te same pytanie.Po co to wszystko? Mam odpowiedź. Po nic! Wszyscy gówno będą z tego mieli.Minimalna pensja która do 1-szego nie starcza.Obudzą się na starość ze stwierdzeniem że pół życia spędzili w pracy a z pensji byli wstanie spłacać tylko kredyty.Przecież z pensyjki nie dali rady kupić pralki czy lodówki, nie mówiąc o np. większym remoncie.Znam to z autopsji. Mam koleżankę w pracy która ślepo wypełnia swoje zadania, zapatrzona w codzienne obowiązki jakby miała dostać premię czy inna nagrodę.Oczywiście może tylko pomarzyć.Z drugiej strony zazdroszczę jej że tak potrafi.Ma spokój ducha.Wstaje rano, przychodzi do pracy,robi to co jej narzucają i wychodzi do domu.Z drugiej strony żal mi jej że nie widzi siebie i tego jakie to śmieszne i bezsensowne.Zbiera każdego kopa od szefa...przecież na kimś trzeba się wyżyć. A ja? Udręka od chwili kiedy otwieram oczy w poniedziałek rano do piątku popołudnia gdy zaczyna się weekend, bo mnie szlak trafia jak patrzę na cały ten system.
-
Muzykę, poduszkę i wieczny spokój.
-
Brak uśmiechu na mojej twarzy i beznadzieja.
-
Zmuszam się do robienia czegokolwiek.Wybrałam choć klikanie na forum
-
Jakbym o sobie czytała. Też mam zdanie że jak mnie zwolnią to wyjdę z uśmiechem na ustach i wolnością w duszy, ale to myślenie już nie wiele pomaga.Wstanę jutro rano bo muszę, dziś w oczach łzy i ścisk w brzuchu. Nienawidzę niedziel bo każda przedstawia się tak samo, strach i myślenie co będzie jutro. Ciągnę tak już jakiś czas i nie wiem jak długo jeszcze dam radę
-
Cześć julusia-mam podobny problem z praca, państwówka z codzienną ogromną odpowiedzialnością.Nie mam siły i odwagi by wstać rano i do niej pójść. Stres mnie wykańcza.Jest niedziela a mnie zaraz nerwica rozsadzi od środka bo jutro poniedziałek.Wiem czym może grozić potknięcie.Wszystkim się wydaje że taka praca jest najlepsza, ciepełko i biureczko. Myślę by się zwolnic bo mnie to wewnętrznie zabija. Jak Ty sobie radzisz na co dzień?
-
Terapia pomagała bo wygadać się mogłam, wychodziłam z gabinetu lżejsza. Może nie jak piórko ale kilka ton z siebie zrzucałam, bo na co dzień nie wiele mówię o swojej przeszłości i raczej jestem zamkniętą osobą. Coś na zasadzie "inni mają gorzej" więc się nie będę skarżyć.I tak się nazbierało przez lata że mnie przerosło. Co do negatywnego myślenia...nie nazwała bym tego myśleniem raczej odcięciem się od rzeczywistości i olaniem systemu ogółu.Od zawsze czułam że jestem "inna" tylko że teraz czekam aż ktoś to profesjonalnie nazwie.
-
By móc nic dziś nie robić
-
Siedzę na forum i użalam się nad sobą
-
No cóż w pracy chociaż można do kogoś gębę otworzyć i poudawać że jest ok .Dziś koleżanka stwierdziła że woli mnie jak mam swoje "radosne odpały" niż patrzeć na mnie w takim stanie.A ja już nawet na udawanie nie mam siły .Każdy dzień wydaje się taki sam, nic nie warty.I tak tydzień za tygodniem.Szkoda życia na taką nicość ale nie mam sił tego sama zmienić.
-
L4 da się załatwić już o tym myślałam,ale taka praca że po prostu muszę być choć jeszcze jeden tydzień, nie ma mnie kto zastąpić.Choć to i tak bezsens bo nic mi się nie chce i udaje że jestem
-
Od poniedziałku nic mi się nie chce, jestem zmęczona, brak mi sił na cokolwiek.Jeszcze chwila i wywalą mnie z pracy za nicnierobienie.Biorę od miesiąca Depralin plus terapia.Po terapii było lepiej, pomagała, miałam siłę się uśmiechać,rozmawiać.Teraz psychoterapeuta na urlopie a ja w rozsypce.Gdybym umiała płakać rozbeczała bym się z bezsilności. Więc jak w temacie pomóżcie, jak to przetrwać bo zaraz zwariuje, nerwy mi puszczają a depresja atakuje ze zdwojoną siłą
-
Oj , znajdzie się jeden lub dwa Czy masz ochotę na nicnierobienie?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7