Pierdolisz i tyle. Każdy dobrze wie, że fach w ręku to pieniądze w kieszeni. I każdy szanujący się ARTYSTA zaciągnie chociażby gówniany kredyt na jakieś lokum i sprzęt, bo ma świadomość, że to i tak mu się zwróci, choćby dostawał dziennie po 800zł za głupią sesje. Ktoś, kto robi w domu i tłumaczy się brakiem możliwości jest najzwyklejszym niedorajdą.
Co więcej - jeśli jesteś dobry wystarczy pójść do jakiegoś studia, pokazać, że jest się dobrym i Cię zatrudnią/polecą, wśród gości, którzy tatuują nie ma zawiści, jest najzwyklejsza rywalizacja.
Tu nie chodzi o żadne dzieła sztuki.
Najnormalniejszy w świecie przykład - podoba Ci się tatuaż, który zrobił Ci kolega, aczkolwiek np. zaczyna blaknąć, lub coś tam się stało. Potrzebujesz poprawki ale kolega skończył już dziarać. Co teraz? Nikt w salonie Ci tego nie poprawi. Będziesz szukać kogoś za tyle samo, by dokończył inny tatuaż, o ile ktoś się zgodzi i płacił ponownie? Bez sensu.