Skocz do zawartości
Nerwica.com

NaaN

Użytkownik
  • Postów

    1 363
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NaaN

  1. Tak. Obroń się, znajdż pracę, wyprowadż się z domu i zacznij chodzić na jakąś grupę dla DDD, żeby wyprostować to co Ci dom dał.
  2. Ależ proszę :) Wtedy gdy układano te przykazania uważano, że człowiek rozwija w sobie uzależnienia ponieważ brakuje mu duchowości. Tę sferę miała zapewnić wiara w Boga. Duchowość jest sferą wartości, co prawda wierzący często uważają, że ateiści wartości nie posiadają, więc występuje tu jakaś trudność Praktycznie? Wstaw sobie tam co chcesz a co jest zgodne z Twoimi wartościami. (o ile je posiadasz jako ateistka )
  3. Ale.....jest małe ale. Konwencjonalną ter. kończę chyba za kilka mies.i wygląda, że będzie ona ostatnią w moim życiu. Tylko, że istnieją trudności, które powstały w tak wczesnym okresie życia (przed werbalny, przed symboliczny), że ich skutki są zapisane w ciele. I tylko ciało może zdradzić ich znaczenie. I tu się zaczyna plejada terapii, które już swoich naukowych ani innych towarzystw nie mają. Tu już trzeba się oprzeć na swojej intuicji i wyczuciu.
  4. Etykietki potrzebujesz ?????? Zrobisz co będziesz chciała tylko wszystko ma swoją cenę.
  5. Ech...trudno tak odpowiedzieć. Może sprawa w tym, że Ty "wiesz" ale nie "czujesz"z jakiego kawałka Ciebie one są i co Ci chcą powiedzieć wprost albo nie wprost. To takie fantazje są i bajdurzenie.... Pytałaś może kiedyś T. o to ? Samo "wiem" nie pomaga. ~kotenieńku mamy podobny pogląd, chociaż ja nie ograniczam się do tego jednego Towarzystwa. Dla mnie istotne jest co ten człowiek sam ze sobą zrobił i paradoksalnie b. dużo wiedzy o sobie dostałam od faceta, który nie miał wyższego wykształcenia za to b.konkretne osiągnięcia. Ale ogólnie nie polecam, bo ja już wiedziałam b.dokładnie po co do niego idę
  6. Ahahaha, główny problem miałam taki, że uważałam, że sobie sama poradzę zdobywając wiedzę z ksiązek Spowolniłam się o jakieś 3 lata. Myślę, że jest to raczej złośliwość, ponieważ mówi mi o tym mój facet, który nigdy nie znał mojego ojca Poza tym, kiedyś w domu porównanie do ojca było uznawane za obelgę... Może mu za dużo i za dobrze opowiedziałaś
  7. tylko, że w moim przypadku właśnie tak było W domu nie pozwalano mi płakać i smucić się, i faktycznie tak się stało. Stłumiłam w sobie to do tego stopnia, że nie uroniłam już żadnej łzy przez wiele lat. Zaczęło się to zmieniać przy moim obecnym, co było dużym błędem Powiedziałam sobie tak samo jak kiedyś w domu "nie dam ci tej satysfakcji, już nigdy nie zobaczysz moich łez" i tak się właśnie dzieje Złościć się również nie mogłam ale akurat to nie poskutkowało, możliwe, że dlatego ponieważ dawano mi sprzeczne sygnały. Czasem reagowano na to złością, czasem obojętnością, a czasem czymś w stylu współczucia. Poza tym złość nigdy nie była uznawana za słabość, więc mogłam sobie na to pozwolić. Radość sama wyeliminowałam. Nigdy jednak nie miałam problemu z odczuwaniem rozbawienia i gniewu. Więc jakby nie było, to można odczuwać wybiórcze emocje Wiesz, jest różnica między uczuciami a emocjami. Jest różnica między radością a rozbawieniem I między złością a gniewem. To nie jest tak, że chcę Cię przekonać na siłę. Zrobisz tak jak będziesz uważała. Ja zmarnowałam sporo czasu na zdobywaniu wiedzy. Pokornie wróciłam ale wiedza oczywiście b. mi się przydaje. Nie widzę sensu w wdawaniu się w dłuższe dyskusje i analizy bo na serio nie chcę Cię przekonywać. Zauważyłam coś w Twoim wątku co wydawało mi się znajome i dlatego się odezwałam i zaproponowałam Ci drogę, którą sama szłam. Może tylko jeszcze jedna uwaga. Może to, że ludzie widzą w Tobie zachowania Twojego ojca to nie jest ich złośliwość tylko obserwacja ? Może nieświadomie przejęłaś jego sposób reagowania chociaż sobie obiecywałaś, że nigdy i za nic? Pamiętam ten dramat gdy uświadomiłam sobie, że przez wiele lat powtarzałam znienawidzone przeze mnie zachowania mojej matki. Dlaczego to robiłam chociaż nie chciałam i nie zdawałam sobie sprawy, że tak robię? Bo nie znałam niczego innego. Innego musiałam się nauczyć.
  8. Evia z nawyków jest stosunkowo łatwo wyjść, zmieniając je. Z tikami...nie masz pewnośći czy nie zepchnęłaś ich głębiej bo pojawiła się somatyzacja, Ogólnie praca ze swoimi trudnościami nie polega na usuwaniu ich tylko na integrowaniu,
  9. Nie da się tłumic uczuć wybiórczo. One są albo ich nie ma. Również jestem zdecydowaną zwolenniczką terapii jak essprit. Do badania, rozwoju uczuć potrzebny jest drugi człowiek. To w relacji odnajdujemy swoje uczucia, uczymy się przyjmować je od innych no i w końcu radzić sobie z nimi.
  10. Miała swoje lata i mogła być mądrzejsza. Tak, masz rację. Gdy byłam ogłupiała na szczęście dobrze trafiłam. Później było różnie. Na to się niewiele poradzi. Warto wierzyć w swoje szczęście i mieć mądrych przyjaciół. Gdy się wyspowiadałam w końcu przyjaciółce co się dzieje na sesjach ta nakrzyczała na mnie i pokazała wszelkie nadużycia. Nawet pani psych. nie powiedziałam do widzenia. Warto mówić i szukać sobie wsparcia, nawet na forum.
  11. A ja mam odmienne zdanie wynikające z moich doświadczeń, gdzie wyjątkowo zaszkodziła mi pani z doktoratem z psychologii. Mam swoje zdanie o "czystych" psychologach, którzy nie przeszli własnej psychoterapii i nie jest to zdanie dobre. NaaN - Znaczy ze (zwykłymi) psychologami którzy nie przeszli psychoterapii i nie są psychoterapeutami? Tak. Dokładnie tak.
  12. A ja mam odmienne zdanie wynikające z moich doświadczeń, gdzie wyjątkowo zaszkodziła mi pani z doktoratem z psychologii. Mam swoje zdanie o "czystych" psychologach, którzy nie przeszli własnej psychoterapii i nie jest to zdanie dobre.
  13. No ale takiego pomieszania nie ma. Terapeuta uzależnień nie jest psychoterapeutą, przyjmuje w innym miejscu i jest to jasno napisane.Chyba, że mówisz o prywatnie przyjmującym t. wtedy warto go wypytać kim on jest i co umie. Zresztą każdy szanujący się t. podaje do ogólnej wiadomości swoje kwalifikacje. A jak nie podaje to do niego nie idę. Gdzie tu jest trudność ?
  14. Evia Wiem jak ważne jest zlokalizować trudność, więc jeśli w w tym odrobinę pomogłam to się cieszę. Druga podstawowa trudność to "obiektywne" spojrzenie na samą siebie. Raczej rzadko występuje, przynajmniej na początku. Sądzę, że wiem o czym piszesz bo sama jestem "Zosią-samosią" i sobie sporo tym zaszkodziłam. Ale to inna bajka. Z ciekawostek, to co prawda nie mam takich somatycznych odczuć jak Ty ale za to wszystkie moje choroby dotyczące różnych tkanek i narządów zawsze mi się umiejscawiały po lewej stronie Wracając: strona wygląda na rozsądną :) Myślę, że trop wart jest zainteresowania bo przy zmianie tych cech może nastąpić wyrazna poprawa jakości życia. Indywidualizm ponad wszystko ????? (też tak mam ). Nie przejmowałabym się tym tak bardzo. To tylko zestaw cech i to jak widać ogromny, który ma ułatwić i uporządkować w jakiś ograniczony jednak sposób. Nikt nie ma tych wszystkich cech. Zdolność przetrwania (też ją mam, czasami niestety aż za dużą) jest siłą i Ty ją w sobie wykształciłaś. Nie każda osoba wywodząca się z trudnego domu rodzinnego była w stanie ją wytworzyć. Jak kiedyś powiedziała Alice Miller jedni wychodzą z obozu koncentracyjnego silniejsi, drudzy się załamują Dużo cech, zachowań z tej listy jest bardzo pozytywnie oceniana. Wiem jak to zabrzmi ale śmierć swoich rodziców przyjęłam z ulgą.
  15. Jeśli ona o to poprosi, to oczywiście. Jak dotąd tak się nie stało. Stąd pomysł Twój jest równoznaczny z: "olać gdy (prawdopodobnie) potrzebuje pomocy". Jak dla mnie lipa. Lipa to jest nie wiedzieć, że "pomagacze" najbardziej sami potrzebują pomocy.
  16. zadbaj najpierw o swoją stabilizację. Pomysł, żeby odwalić bez zaproszenia 900 km na hipotetyczne spotkanie.....no sam pomyśl ! Kim Ty jesteś i co sobie uzurpujesz????? Uwikłany? W jakim sensie? Wszelkie uwikłania są mocno destrukcyjne. Czy Ty ją w ogóle widzisz czy lecisz po swojej fantazji ? A nie wystarczy po prostu wczuć się w opisywane przeżycia ? O zamieszczeniu kor.pryw. już nie będę się wywnętrzać. Poprzednik to zrobił. To nie jest prawda. Często właśnie umożliwia zmianę środowiska ale MUSI być decyzją suwerenną, bo inaczej szkoda czasu. Może nie wcinać się w jej życie a zająć swoim ?
  17. Tam jest więcej ról. Ale przecież Ci niczego nie wciskam.
  18. Evia tak sobie poczytałam o Tobie i o płatkach róż....i tak mi stanęły przed oczami role pełnione przez dzieci w rodzinie dysfunkcyjnej. Tak, te osławione DDA, DDD, czy inne DD...... Podstawówka to bohater rodzinny, później kozioł ofiarny, a teraz się z domu wyzwoliłaś więc już nie musisz nikomu niczego udowadniać więc się już spokojnie zsocjalizowałaś. Tylko, że Ci zostały nieumiejętności w różnych sferach, głównie w radzeniu sobie z uczuciami i inne jeszcze rzeczy, i Ci teraz żyć spokojnie nie dają. Nie wiem, czy Ci to banalne spostrzeżenie pomoże ale w wolnej chwili proponuję poczytać. W sumie w życiu miałam tak samo jak Ty, tylko mniej widowiskowo. To też jakby z tej samej bajki.
  19. Jedno drugiego nie wyklucza. Można chcieć być mężem i ojcem i być jednocześnie niegrzecznym chłopcem, znaczy skurwysynem. Coś mi się zdaje, że jednak wyklucza. Jeśli znajdę czas i nie zapomnę, rozwinę dlaczego. (Doczytać muszę.) Nie. Na pewno nie wyklucza. Tak, jakby samo wejście w związek małż., bądż urodzenie dziecka powodowało dojrzałość z automatu. Nie powoduje.
  20. Szukaj dla siebie pomocy intytucjonalnej, wkleję Ci niżej kilka linków . Z tego co piszesz potrzebujesz i wsparcia, i konkretenj pomocy, żeby stanąć na własne nogi i wyjść z toksycznego układu. skontaktuj się z tymi instytucjami, zapoznaj się z materiałami jakie są na ich stronach. Ta wiedza będzie ci bardzo potrzebna. to będzie pierwszy krok w zadbaniu o siebie. I jeśli chcesz to pisz tutaj, łatwiej jest gdy się mówi. http://www.pokrzywdzeni.gov.pl/ http://przemoc.gov.pl/aktualnosci http://www.niebieskalinia.pl/ Centrum Interwencji Kryzysowej Powiatowe/Miejskie/Gminne Centrum Pomocy Rodzinie NGO zajmujące si ę tymi problemami. Te trzy ostatnie organizacje pracują w każdym większym mieście lub gminie. Nie wiem gdzie mieszkasz. Wiem dość dobrze co się w tych sprawach robi w Warszawie. Pozdrawiam serdecznie :)
  21. Mogłabyś dać jakieś konkretniejsze info o tych ćwiczeniach na brzuch co tłuszcz mają spalać ? :)
  22. natomiast mogła zobaczyć z jaką osobą dzielił życie jej klient. Dobry t. przez pół godziny monologu jest w stanie zauważyć b. dużo. oczywiście. T. jednak jest również człowiekiem ze swoimi ograniczeniami i może wejść w koluzję ze swoim klientem. I wtedy optyka się zmienia. Nie pisze, że w tym przypadku ma to miejsce nie mniej jednak się zdarza. Zastanawia mnie to, z jaką łatwością oskarżasz autorkę wątku o kłamstwa. Mam inne doświadczenia. Spotkałam się z pytaniem skąd, w jaki sposób trafiła pani do mnie w 1. rozmowie tel. A z drugiej strony proszono mnie o podanie osoby polecającej gdy się skontaktuję z T.
  23. T. Wiedziała wcześniej i o tym powiedziała. Dopuściła do tego, że będzie lepiej opowiedziała jej swoją historię wiedząć od początku, że nie może prowadzić jej terapii. Wykorzystała ją jako dodatkowe żródło wiedzy o swoim kliencie. Wg mnie to nie jest etyczne. Standardem jest podawanie namiarów na innych ter. jeżeli się samemu nie może przyjąć klienta. Agusiaww w Polsce można na szczęśćie jeszcze być parą nie będąc małżeństwem i t. sznują takie związki.
×