Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czarownica_Akara

Użytkownik
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Czarownica_Akara

  1. Ty sie czlowieku ciesz, ze to wyszlo wczesniej. Taka osoba zosawilaby Cie przy pierwszym problemie i dopiero wtedy bys cierpial..... los Ci troche zaoszczedzil ;>
  2. Czy Ty wiesz kobieto w ogole czego chcesz od zycia?? ale mnie wkurzaja takie "problemy". Masz dobrego faceta, to po co szukac dziury w calym, na litosc boska!! To jakas Twoja fascynacja, ktora minie po jakims czasie, co to w ogole za glupie stwierdzenie..... Szukaj dalej i rob z siebie cierpietnice, to za 10 lat stwierdzisz ze zostalas z reka w nocniku. Mam wrazenie, ze jest Ci za dobrze i szukasz ch** wie czego. To twoje zycie tylko nie becz pozniej jaka to ty jestes nieszczesliwa, bo schrzanilas sobie zycie.
  3. Na poczatek zmien lekarza.... to tylko takie moje skromne zdanie....
  4. Blagam Cie... nie oslabiaj mnie, NIKT TU NIE JEST LEKARZEM!!! pedz do specjalisty...ja pikole :/
  5. No i dowartosciowalas sie widze, na zdrowie!! Mnie juz meczy ta rozmowa, bo i tak nie rozumiesz o co mi chodzi. Ave!
  6. Nie mowie w tej chwili o Tobie, tez odsylam Cie do moich wczesniejszych postow, jesli nie raczylas ich przeczytac tylko rzucac sie na mnie z pazurami. W skali makro, jakby popatrzec na to co sie dzieje, jasno widac, ze Polska nie jest krajem dla kazdego a prezydent, nie jest ojcem calego narodu. Jesli podoba Ci sie to, ze publiczne pieniadze wydaje sie zamiast na dotowanie szpitali,to na Swiatynie Opatrznosci Bozej, to ok. Tylko powiedz mi jak ludzie moga byc tak omamieni, ze na to pozwalaja? Tu nie chodzi o jednostki, nie rozumiesz?? Wsrod ksiezy zdarzaja sie dobrzy ludzie, osobiscie takich poznalam ale wybacz, patrzac na to z gory, nie widac jednostek. Dla mnie cala ta hierarchia Kosciola to nic innego jak instytucja nastawiona na branie pieniedzy, instytucja zerujaca na naiwnosci ludzkiej, no moze nie naiwnosci.... moze raczej na potrzebie wiary. Czlowiek to juz taka istota, ze potrzebuje w cos wierzyc, to nadaje sens jego istnieniu. Jesli jednak polityka w panstwie (ponoc tolerancyjnym) podporzadkowuje sie wladzy kosciola albo nawet zbyt sie z nia liczy, no to tu jest juz cos nie tak. A juz napewno jest cos nie tak, kiedy Kosciol zamiast leczyc zboczencow, molestujacych dzieci, to jeszcze ich kryje, w dodatku, jedyna kara dla takie "ksiedza" jest przeniesienie do innej parafii. Oczywiscie ostatnio bylo kilka glosnych spraw, gdzie ksieza zostali ukarani, a jakze... a ile jest spraw, ktore Kosciol zatuszowal?? Tam gdzie rzadzi czlowiek i tam gdzie czlowiek ma wladze i pieniadze, tam nie ma moralnosci, jest moralnosc na pokaz. Dobrze wiem o co mi chodzi i bynajmniej nie o Zwoje z Qmran, poza tym male sprostowanie jesli chodzi o te manuskrypty. Bardzo uproscilas swoja wypowiedz, od siebie dodam jeszcze, ze teksty z Qmran to: -teksty biblijne – zawierające całe księgi lub ustępy Starego Testamentu -teksty niebiblijne nawiązujące bezpośrednio do Biblii – zawierające m.in. parafrazy wielu pism starotestamentalnych, tłumaczenia na grekę, apokryfy oraz komentarze do poszczególnych ksiąg biblijnych -teksty niebiblijne niezwiązane bezpośrednio z Biblią – zawierające różne przepisy i wskazówki związane ze wspólnotą zamieszkującą Qumran (np. "Reguła Zrzeszenia", "Dokument Damasceński", "Zwój Wojny" i różne hymny). Reszte wiemy, z tego co wypocilas w swoim poscie. Mi chodzilo o zwoj znaleziony w Nag Hamadi w 1945, zwoj uwazany za nieistniejacy. Przez wielu naukowcow uwazany za najdokladniejszy zapis slow samego Chrystusa. Oczywiscie Watykan, owej ewangeli nie uznal i uwaza ja za herezje. To zbiór mów Jezusa, niemal pozbawiony opisów narracyjnych. W tym kształcie nawiązuje do tzw. logiów - pierwotnych zbiorów mów Jezusa z I w. Zdaniem niektórych Ewangelia Tomasza jest właśnie takim pierwotnym zbiorem i reprezentuje tradycje wcześniejszą niż ewangelie kanoniczne. Ok, nie twierdze, ze nie jestem zwolenniczka spiskowych teorii dziejow ale znam ludzka nature i wiem, ze mam racje, nikt nie musi sie ze mna zgadzac ale tez ja nie musze laczyc wiary z instytucja Kosciola Rzymskokatolickiego ani zadnego innego. Ludzie by dorwac sie do wladzy sa w stanie zrobic wszystko, nawet ukryc prawde przed innymi. Watykan wie wiecej niz nam sie zdaje i wie o rzeczach jakie nam sie nie snily, to oni maja wladze a nie my, zwykli ludzie. Jedna wielka obluda. Na zakonczenie, bo juz nie chce mi sie polemizowac na ten temat, w to co ja wierze: "Jezus rzekl: "Królestwo Boze jest w was i wokol was...nie w domach z drewna i kamienia." Rozlup kawalek drewna, a bede tam." To sa ukryte prawdy wypowiedziane przez zyjacego Jezusa. Ktokolwiek odkryje znaczenie tych prawd... nie zazna smierci."" W to chce wierzyc a nie w to, ze dzieki temu ze daje na tace, czy ze zabule 1500 za slub, czy ochrzczenie dziecka sprawi, ze pojde do nieba. I na zakonczenie, 3 tezy Pascala (przytaczam je, poniewaz moim zdaniem wiara jakakolwiek, ma wiele wspolnego z filozofia i jest to tak naprawde gdybanie o tym w co wierzyc a w co nie): "Zakladamy, ze Bog jest- i On jest. Wygralismy, Zakladamy, ze Boga nie ma- a On jest. Przegralismy wszystko, Zakladamy, ze Bog jest- a Go nie ma. Nie stracilismy nic." P.S Przypominam, ze wierze w Boga, wkurza mnie tylko to co czlowiek potrafi zrobic z wiara, jak ja opluc i sponiewierac. Milego dnia, lece do pracy.
  7. Kuzwa.... czlowieku, wez Ty sie najpierw przebadaj u specjalisty, jak wczesniej kolega zauwazyl, idz do neurologa... te zawroty glowy i bol... wiesz co, zamiast zadawac tu takie pytania to powinienes juz dawno byc po badaniach, nikt z nas nie jest lekarzem i dlatego tez nikt Ci nie powie co Ci naprawde jest. Pozdro
  8. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:38 am ] Nawet nie wiesz ile jest w tym prawdy... Ja teraz schudlam i chudne dalej ale wygladalam okropnie, moze nie jestem teraz jakas miss ale ciesze sie ze mi sie udaje, a to przez to wlasnie, ze nie traktuje jedzenia jako priorytet, nie mysle o nim a wierzcie mi, ze ciezko bylo, oj bardzo. Meczylam sie z tym przez wiele,wiele lat ale nagle.... przyszedl dzien, kiedy sie opamietalam, rzucilam wszystko w cholere i zaczelam zwracac uwage na inne rzeczy, jedzenie odeszlo na dalszy plan. Wiem jakie to trudne, kiedy wpierdala sie pod wplywem nerwow, u mnie doszla jeszcze wrodzona niecierpliwosc, kiedy widzialam ze nie chudne, stresowalam sie jeszcze bardziej i w rezultacie wpieprzalam co tylko mialam pod reka, jak rasowa bulimiczka ==> to takie bledne kolo. Autorko topiku==> To jest do przezwyciezenia!! nie sadzilam ze kiedykolwiek to powiem, czy napisze, wierz mi. Moj stosunek do jedzenia zmienil sie od niedawna, mam nadzieje, ze zostanie mi tak do konca zycia, bo to piekne uczucie, chociaz o jedne kajdany mniej. Zycze Ci zebys odnalazla wewnetrzny spokoj, ktory umozliwi ci zmiane toku myslenia, zapanowania nad apetytem, mi sie udlao, wiec Tobie tez moze :)
  9. Moze jestem jakas porabana idealistka ale wybaczcie... jestesmy ludzmi, mamy wolna wole. Kiedy stajemy przed wyborem : aaa moze sie przespie i zdradze zone/meza, zawsze mamy wybor...ZAWSZE!! I nie jest tak, ze zdrada jest nieunikniona, mozna sie chyba powstrzymac?? Sami siebie kontrolujemy. Ja nigdy nie zdradzilam i nie zamierzam w przyszlosci, jesli sama zostane zdradzona...no coz.... widocznie facet nie jest mnie wart, i tyle tego. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 9:20 am ] Swiete slowa
  10. Przedka==> Jakie to smutne co napisalas nawet nie wiem co Ci odpowiedziec... moze.... a niewazne. Sciskam Cie mocno :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:10 pm ] Wiem o czym mowisz, moja mama jst w podobnej sytuacji. Nikt Ci nie powie co masz zrobic, bo to powazna decyza- odejsc od meza. Z drugiej zas strony, co to za milosc kiedy jedno nie chce sluchac..... ile razy probowalas z nim rozmawiac?? moze powinniscie isc wspolnie na terapie..... no sama nie wiem... trzymaj sie (mimo wszystko) cieplo..... :)
  11. HAHAHAHAHAHAHA! jestem ded po tym tekscie. Dobre, dobre!! Pozdro
  12. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:15 am ] Nie wiem, czy zauwazylas ale ja ci nie ublizam i nie mam takiego zamiaru, wyrazam swoje zdanie, do ktorego sie przyczepilas i dajesz mi do zrozumienia ze jestem zalosna. Szanuje tylko to, ze przyznalas sie do, jakby to nazwac- bledu. Byc moze reaguje agresja, bo widze co dzieje sie u nas w kraju i naprawde, to mi wystarczy i nikomu nie musze nie wiem jak udowadniac swojej racji. Skoro wierzysz w Kosciol ok- nikt Ci nie zabroni ale mam prawo wyrazac swoje zdanie, nawet jesli ktos inny takze reaguje na nie agresja. P.S I wzajemnie nie podalas dostatecznie rozsadnych argumentow, bym to ja zmienila zdanie. pozdro
  13. Zastanawiam się, dlaczego osoby, które spotkałam w swoim życiu, a które były autentycznymi ateistami [nie deistami jak Ty] miały w swobie mniej jadu, gdy mówiły o mojej wierze, niźli Ty. Bo jeżeli na tym ma opierać się tolerancja, czystość moralna, dobro, prawda, mądrość itd, których brak [poprzez generalizowanie wszystkich katolików] zarzucasz także i mnie, to ja mówię, że chyba coś to jest nie tak. Nie jesteś lepsza w swej ocenie od "moherów". Sama się z nimi zrównałaś, choć za wszelką cenę pragniesz być lepsza. Żałosne. Wybacz ale czuje sie lepsza a zalosne jest to jak ludzie klada sie krzyzem przed ksiezmi, nie widzisz co sie dzieje na swiecie??Co Kosciol robi z mentalnoscia ludzka?? To jest zalosne i zalosni sa ludzie, ktorzy tego nie widza, sa slepi a nie to, ze wytykam bledy Kosciola. Ocknij sie kobieto! Obawiam sie jednak, ze to jak walenie grochem o sciane.
  14. chyba masz racje:) przynajmniej warto chyba sprobowac ...pozdrawiam serdecznie
  15. O... czy mi tez mozesz przeslac, prosze?? czarownica.akara@gmail.com , z gory dziekuje!
  16. a pewnie, pewnie, ze nie rak :/ i kto tu mowi o zalamywaniu sie, choc napewno jest to wpisane w ta chorobe ale na litosc Boska zartuj sobie kiedy ludzie w autobusie szlachtuja cie spojrzeniami, no kurwa bardzo smieszne. Ja nie zamierzam sie z tego smiac i brac nerwicy na wesolo, to jakas kompletna bzdura. Powiedz schizofrenikowi: "stary nie przejmuj sie, podejdz do choroby na wesolo" ale brednie....
  17. Bardzo ciekawe pytanie. Mi sprawialo przyjemnosc kiedys bawienie sie z moja kochana szczurzyca...niestety ona juz nie zyje, a teraz?? muzyka, ksiazki i rozmowa z interesujacymi ludzmi. Kurde, ciesze sie ze jest cos co jeszcze sprawia mi przyjemnosc- tak sobie teraz pomyslalam.... Pozdro
  18. Osobiscie wierze w Boga ale nie uznaje instytucji religijnych. Kiedys (dawno, dawno temu) ktos na lekcji religii powiedzial katechtce, ze jest wierzacy ale nie praktykujacy, ta z wielkim zdziwieniem odpowiedziala, ze nie ma czegos takiego, hehehe.....a kto do cholery zabroni mi wierzyc ale nie chodzic do kosciola?? Chyba tylko ludzie, ktorym zalezy na korzysciach finansowych z tytulu zbierania kasy na tacy. Jesli chodzi o Kosciol Katolicki...dla mnie to jedna wielka obluda, Biblia takze. Ok, w bibli zawarte sa ewangelie ktore moga byc wzorem.....ale na milosc Boska!! Ludzie zachowuja sie jakby Biblia zostala napisana przez samego BOGA!!!! Nie musze chyba pisac, ze w 325 Konstantyn I poskladal biblie do kupy, scislej II testament?? Wybral sobie ewangelie i sklecil w ksiazke. Biblia to twor ludzkich rak. A co z ewangeliami, ktore trzyma u siebie Watykan?? Jakis czas temu znaleziono ewangelie, ktora mowila o tym, ze Bog nie mieszka w domach z kamienia, tylko pod kazdym kamykiem, wszedzie. Oczywiscie Watykan zanegowal autentycznosc tejze ewangelii. Zastanowcie sie co by bylo, gdyby Watykan nagle powiedzial :"sorry moherki, to co serwowalismy wam przez te lata to nieprawda, kosciol jako budynek jest niepotrzebny, mozecie modlic sie u siebie w domu"?? Padlby moloh zwany Kosciolem, ksieza staliby sie niepotrzebni i nie mieliby juz kasiorki na nowe mercedesy. Dla mnie Kosciol to jedna wielka polityka, nie moge wierzyc w cos co stworzyl czlowiek. Nigdy w przyszlosci nie ochrzcze dziecka, rownie dobrze moge sama to zrobic, tylko i wylacznie przed Bogiem a nie przed ksiedzem, ktory niewiadomo czy 10 min. temu nie zgwalcil ministranta. Az mi sie sniadanie zwraca jak o tym mysle. Nie widze w tym nic Boskiego. Nie w takiego Boga wierze.
  19. Do autora topiku==> No coz, nie oszukujmy sie, ciezko jest byc z kims kiedy jest sie chorym....tzn ja nie jestem w sumie przekonana czy cos powaznego mi jest..(jezu niewazne, nie na temat) Wydaje mi sie, ze po 1: jesli sie kogos kocha to powinno sie go zostawic, dla dobra jego samego, mozna kogos okutnie zranic. Po 2: dobra zapomnialam co mialam napisac, tysiac mysli na raz. Acha juz wiem, wiec po 2: niewatpliwie wielu ludzi czuje potrzebe wsparcia ale sceptycznie odnosze sie do zwiazkow gdzie jedno z dwojga ma nerwice. Latwo mozna zniszczyc nie tylko zwiazek ale i drugiego czlowieka. Nie dosc, ze czlowiek jest chory, nie radzi sobie to w dodatku nie ma nikogo kto by go kochal, okrutnie los sobie z nas drwi.
  20. "nerwica lekowa na wesolo" ale mnie wkurwiaja takie posty. To tak jakby zalozyc post "rak mozgu na wesolo". Czy chorobe mozna przechodzic na wesolo???no sorry. Ja dzisiaj mialam napad leku w autobusie. Zaczelam sie pocic, bac sie ludzi. Sprobuj to obrocic w zart do jasnej cholery!! Obroc w zart to ze nie mozesz normalnie funkcjonowac wsrod ludzi. Zajebisty zart nam wywinelo zycie. Boki zrywac.
  21. No coz, moj dzisiejszy dzien........musze napisac ze to byla masakra. Pracuje od jakiegos czasu i od kilku dni znowu pojawiaja sie symptomy wskazujacy na moja chorobe, a myslalam ze mi juz przeszlo. Gowno prawda. Dzisiaj, przedwczoraj, 2 dni temu .... zaczelam znowu miec awersje do ludzi, wchodze do autobusu- poce sie, denerwuje. Zajebiscie...poprostu zyc nie umierac :/ zycie jest do dupy. Taki wlasnie jest moj dzien... nijaki. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:54 pm ] Chcialabym pojsc do szpitala, byc pod opieka jakiegos dobrego psychiatry...zeby mnie wyleczyl z tego gowna....nie stac mnie na to niestety...poki sie nie wyprowadze z domu, poki nie bede miala kogos kto mnie wesprze- nie ma szans- bede sie meczyc. Boze jak mi zle.
  22. Kurcze musze sie wypisac... Znowu siedze przy kompie z piwskiem i zle sie czuje. Tzn zle.....moze jakos tak inaczej. Przez ostatnie 3 m-ce, no moze troche krocej... wszystko bylo piekne, zero stresow ( no moze male jakies ale kto ich nie ma), mimo goraca i zaru lejacego sie z nieba dziarsko chodzilam do pracy, prawie sie nie denerwowalam... po ostatnich moich napadach przygnebienia (lajtowe slowo) bylo jak w raju. Leki gdzies sobie poszly, ot tak z dnia na dzien....to dziwne. Dzisiaj przeczytalam 3/4 ksiazki pt. "Uratuj mnie" glowna postac w niej to osoba z pogranicznymi zaburzeniami osobowosci. Dosyc szczegolowo autorka opisuje swoje zmagania z choroba, pisze takze o dziecinstwie, ktore stalo sie przyczyna tejze choroby. I jakby mnie cos strzelilo. Tyle podobienstw. Nagle jakby mnie porun strzelil. Nagly spadek nastroju. Odrazu pomyslalam o moim psychiatrze ktorego olalam dawno dawno temu. Jak ja bym chciala teraz do niego pojsc. Wiedzialam ze te leki musialy se gdzies schowac, ze nie znikly ot tak sobie, bo to byloby zbyt piekne. Zle sie czuje. Boze to wszystko chyba wraca.....
  23. Witam wszystkich forumowiczow!! Dawno mnie nie bylo na forum, dlaczego?? no coz, zaczelo sie chyba od mojej proby samobojczej, po tym moj "drogi" ojciec chyba stwierdzil, ze internet dziala namnie destruktywnie. Teraz mam troche wolnosci, bo rodzicow nie ma w domu i dlatego moge siedziec dzis do oporu. No i znowu sie troche napilam, wiec gadka sie wlacza. Musze sie pochwalic, ze bylam ostatnio na rozmowie kwalifikacyjnej (lol!!!!). Moze to niezbyt wiele ale dla mnie to bylo cos niesamowitego, zwazywszy na to, ze mam fobie spoleczna. Rozmawialam takze ostatnio z moim prezesem, ktory ma w zwyczaju na pierwszej rozmowie "zjezdzac" pracownikow. Zachowalam zimna krew i tak oto pracuje:)) Chcialabym sie dowiedziec, czy ktos ma takiepodejscie do pracy jak ja. Nie wiem czy to normalne czy nie... Szczerze mowiac to wymigiwalam sie od pracy, nie zebym byla jakims leniem, tylko balam sie wlasnie rozmowy kwalifikacyjnej i gdyby nie to, ze moja mama ma znajomosci w pewnej firmie to pewnie nie dostalabym tej posady. O co mi jednak chodzi. Ja chyba boje sie dorosnac, boje sie takiego "zaobraczkowania". Ciagle patrze na ludZi ktorzy maja po 16, 17 lat, na to jakie beztroskie prowadza zycie, ile maja czasu, ktory moga spozytkowac na zabawe, na znajomych. Boje sie , ze ... no wlasnie czego sie boje- chyba tego, ze utrace wolnosc, wolnosc wynikajaca z mlodosci. Kiedy poszlam do pracy zdalam sobie sprawe ze nie moge ubierac sie jak chce, ze sa pewne wymogi. Boje sie ze to "dorosle" zycie mnie zmieni. ja sie nie chce zmieniac. Kiedy ubiore sie na czarno, to zaraz matka mi gledzi ze mam 22 lata, ze jak ja sie moge ubierac jak gowniara, ze ciagle sie buntuje. Hehehe...... ona nigdy tego nie zrozumie, ze to poprostu sposob na zycie. Kocham koncerty, kocham zachlanie sie na maksa ze znajomymi. Czy Wy tez macie poczucie utraty swojej wolnosci?? swojego ja??
×