
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
Krewetek 3 -- 10 lut 2015, 17:20 -- amelia83, też ci za wiele nie powiem, rozumiem sytuację, nie miałaś się kiedy nauczyć żyć sama. Prawdą jest, że z doła i tak musimy się wyciągnąć sami, nawet najlepszy związek nie gwarantuje, że ktoś nas "wyleczy" albo będzie się opiekował cały czas. Mnie teraz jest trochę dziwnie z myślą, że teraz muszę głównie zadbać o to, żeby zdobyć pieniądze, żebym mogła zamieszkać sama. Też nie tak to sobie wyobrażałam, przez ileś lat nie podejmowałam różnych samodzielnych przedsięwzięć, bo myślałam, że "przecież wychodzę za mąż", "przecież będę mieszkać w innym mieście" i to czekanie na konkretną decyzję mnie blokowało. Mieszkanie samej nie było moim marzeniem, jedyna pociecha to, że gdyby te pieniądze faktycznie były, to bym mogła sobie urządzić mieszkanie po swojemu, pod niczyj gust i niczyj użytek, tylko co mi się wymarzy. Poznawanie nowych ludzi też wydaje mi się dziwne, ale konsekwentnie działam, bo jak miałam problemy w związku, to wydawało mi się, że straciłam znajomych, co nie było prawdą. Po prostu wstydziłam się pokazywać ludziom w mojej sytuacji, bo by nie zrozumieli
-
Teraz zaczęliśmy na farmakologii układ nerwowy, niedługo będę wiedzieć wszystko i będzie się można ze mną konsultować. Muszę z tego dostać piąteczkę. Ech, okazało się, że nie ma już w sprzedaży maskotki z takiej jednej animacji, która mi zawsze humor poprawiała. Szkoda mi było kasy na zamawianie z zagranicy, chciałam poczekać aż będziemy robić jakieś zbiorcze, a teraz już go nie ma w sklepie internetowym
-
amelia83, to co powszechnie u niektórych uznaje się za "życie", wcale życiem być nie musi. Ech, wróciłam od psychiatry, nie zdążyłam wszystkiego opowiedzieć, zamknęli mi drogerię po drodze i teraz już nie wiem, gdzie kupić klej do rzęs, bo w Rossmannie nie ma. To są problemy zaiste. Kupiłam tylko hennę, na dobry początek. PannaNatalia, JERZY1962, Zalatana23, cześć. Teraz w planach mam, hmmm, przygotować materiały na lekcję, pograć w grę, poczytać książkę, pouczyć się na chemię, jechać do klientki... a mam ochotę położyć się na pancerzyku i machać odnóżami.
-
Infinity, dzielna jesteś, nieważne czy z wyboru. Się powoli powinnam zacząć zbierać do psychiatry. Prawie bym zapomniała, o której mam.
-
Follow_, ja zwykle nie, ale postanowiłam skubać konstruktywnie, czyli, żeby się skubaniem upiększyć, nie zaś oszpecić
-
A ja się jeszcze na dobranoc pożalę, że mi chyba leki tak wyregulowały receptory, że troszkę inaczej odczuwam emocje, wydaje mi się, że bardziej na chłodno, co oczywiście ma pewne plusy. Ale oczywiście różne scenariusze sobie tam w głowie opowiadam, choćby dzisiaj ze wzruszeniem postanowiłam, że na ślubie pierwszy taniec będzie do "Wind of Change" Scorpionsów. Tak że wam oświadczam. Gorsza rzecz, dlaczego zwracam uwagę już wyłącznie na byty nie ze swojej kategorii wiekowej. Ostatnio na minus pięć kończyłam, teraz w zasadzie od tych roczników zaczynam. I najgorsza rzecz, czemu jakieś bardzo dawno nie widziane osoby z przeszłości muszą być akurat w tym samym fanklubie, co osoby, które bym chciała lepiej poznać. Zacznę przeklinać posiadanie specyficznych zainteresowań, bo po paru latach się wdeptuje w to samo. Cały wic polega, żeby ten przypał, z którym się kiedyś spotykałam, a który mnie nie poznał, dalej mnie nie kojarzył. Oczywiście będę rżnąć głupa, że go wcześniej nie znałam. Na ile to jest w ogóle możliwe, nie wiem. Ważne, żeby mi nie zrobił żadnej chryi przy nowych kolegach. A więcej ze spotkania nie ucieknę. Można by powiedzieć, że emocje sięgałyby sufitu, ale mam dobre leki, więc chwilowo jestem w stanie się zdobyć najwyżej na uprzejmą ciekawość wobec zaistniałej sytuacji. Terapeutce nic nie mówiłam. Rozumiecie, dajmy na to chcecie kogoś bliżej poznać, bo jest przystojny i inteligentny, czekacie cierpliwie do kolejnego spotkania, w między czasie on poznaje kogoś, z kim się spotykaliście kiedyś, a wolicie się nie przyznawać. I oni już są kolegami. Idę sobie z żałoby brwi wyskubać.
-
A to może jakiś karnecik wellness np. sauna + masaż, bo filmy są gupie
-
Zebrec, ja zwykle nie kupuję, bo to ich święto, nie moje Ale na 25-tą się wyjątkowo szarpnęłam na tę figurkę, bo skojarzyła mi się ze zdjęciami rodziców ze ślubu. Nie pamiętam czy tyle dałam za nią co tu piszą, czy mniej, bo to było parę lat temu, w zwykłym sklepie, w innej walucie. Se stoją na komódce.
-
[videoyoutube=n4RjJKxsamQ][/videoyoutube]
-
Mnie nawet nie chodzi o trucie dupy na forum, tylko o to, że kiedy tylko płaczę łzami, to płaczę nad sobą, bo to ja się boję, to mnie ktoś zrobił przykrość, to mnie coś boli, to ja jestem zła na siebie. Nigdy nie płakałam łzami nad tym, że komuś się coś dzieje.
-
Nie znalazłam wątku do wklejania zdjęć różnych, takie coś mi przyszło do głowy, jak się nie spodoba, to z góry przepraszam. Biorę fotkę, która jest moim zdaniem interesująca. Ewentualnie informuję, kto na niej jest (np. Cris Caffery, amerykański gitarzysta) Następny użytkownik komentuje, czy osoba na zdjęciu jest w jego/jej typie czy nie i znajduje dla nas kolejne zdjęcie. Nie dyskryminujemy pod względem płci, pochodzenia, wieku itd., po prostu zdjęcie albo jest fajne albo niefajne.
-
Ja raz wrzuciłam na fb zdjęcie z Zakopanego, wszyscy myśleli, że romantyczna wycieczka, a ja pomagałam ojcu wyładowywać z dostawczaka pudła z gównianymi pamiątkami na stragany Bo ktoś musi te zasrane kubki z głupkowatymi napisami dowozić do Zakopanego, żeby potem sweet-wczasowicze kupowali i zabierali ze sobą z powrotem
-
Dlaczego ja,Trudne Sprawy i inne arcydzieła
cyklopka odpowiedział(a) na wiejskifilozof temat w Off-topic
detektywmonk, ja nie tylko oglądam, ja nawet w tym gram -
kosmostrada, wolę myśleć, że to dar, a nie na przykład ego-coś, że użalać to ja się umiem, ale nad sobą. Moja mama ma właśnie ten moim zdaniem nieużyty rodzaj empatii, że jak ktoś jest chory, to ona jest nagle pokrzywdzona, jakby co najmniej sama była chora, a jak ktoś zadzwoni się wygadać ze swoich problemów, to jemu lżej, a ona chodzi podenerwowana i to długo.
-
kosmostrada, nom, w liceum miałam troszkę okrojony materiał z chemii, teraz bardzo nadrobiłam, do matury nie przygotuję, ale z gimplem sobie chyba poradzę. A czynić dobro mogę, bo nie mam fobii społecznej ani nie mdleję na ulicy jak niektórzy, co się leczą, nadto mam taką dziwną empatię, że nie będę załamywać rąk i płakać nad kimś, że chory, raczej wolę robić rzeczy, wtedy mi się to wydaje ważne, wyjątkowe. Nawet mi czasami szkoda, że nie jestem pielęgniarkiem, bym sobie chodziła nocą po szpitalu, jak wszyscy śpią i to by było takie ważne. Eh, ja się chyba dziwna urodziłam
-
Rodzice oglądają M, a ja wolę coś podziałać przy komputerze. Porządkuję zdjęcia na profilku, żeby się pozbyć części wspomnień i pokazać w fajnym świetle (ale jestem twarda i nie wysyłam zaproszeń kolegom, których chciałabym lepiej poznać, bo wolę ich lepiej poznać osobiście, muszę być konsekwentna!) Mam jeszcze maila do napisania w sprawie wolontariatu. Ofertę korepetycji dla rodzeństwa dzieci z hospicjum, żeby nie zawalały szkoły z powodu choroby brata/siostry. Myślicie, że umiem już chemię na poziomie gimnazjum?
-
A mnie terapeutka kazała podziękować Opaczności albo Sobie, że jestem teraz wolną kobietą
-
Ja osobiście bym się bała nasilenia lęków u siebie, bo tak się zdarza. Ale mama reaguje na leki zupełnie inaczej niż ja, to może by jej właśnie popuściło.
-
Nie wiem czy zdążę przed końcem karnawału, ale i tak planuję tylko pojedyncze kosmki, żeby lekko przedłużyć, nie pawie pióro na pół twarzy Na bale niestety nie chodzę, a muszę sobie znaleźć jakąś okazję, żeby sobie raz na czas oko zrobić. Jak to jedna koleżanka spytała drugiej, która zawsze chodzi w wyprostowanych, rozpuszczonych włosach: "A jak się czeszesz na wesela?" Długo mi zajęło przetworzenie jakie, kurwa, wesela, bo chyba z 6 lat nie byłam. Na studniówkę też mnie żaden kolega nie zaprosił A teraz robię bardzo fajną rzecz, porządkuję zdjęcia na fejsbuku, bo gdybym np. kogoś poznała, kto by chciał mi przegrzebać przeszłość, to nie wszystko muszę mieć na widoku, a świat jest zajebiście malutki -- 09 lut 2015, 19:43 -- Ja jestem ciekawa jakby mojej mamie zapodać
-
Dalej mi się marzą rzęsy z piórek. Mam umowę, że coś podeślę na wieś, a mnie podeślą piórka z kur i kaczek. Wystarczy klej do sztucznych rzęs. Tylko pytanie, czy wyjście do baru z kolegami to odpowiednia okazja, czy zbyt oczywista próba zwrócenia na siebie uwagi http://makijaz.wieszjak.polki.pl/wszystko-o-makijazu/296199,5,Spektakularne-sztuczne-rzesy-i-piora--sylwesterkarnawal-foto.html
-
Marcin2013, śpiewam, tańczę i jem pomarańcze
-
Marcin2013, hej! kosmostrada, a różnie, do niektórych rzeczy muszę się przygotować psychicznie, ale miła niespodzianka zawsze na plus (chyba, że mi się wszystkie plany zwalą na raz ). Porządku jeszcze nie ma, ale jedna (pełna) szkatułka będzie do oddania, a 3 nieświeże kosmetyki już w koszu. Ale muszę mieć listę rzeczy do zrobienia. Jest tyle fajnych rzeczy do zrobienia, żeby mi co nie umkło
-
Cześć wszystkim! Zebrec, głosowałam na ciebie i Dark Passengera Byłam na terapii, na lekcji, znowu zrobiłam mały remanent w kosmetykach i biżuterii, trochę mi głupio takie rzeczy dawać biednym, bo to od ciała wzięte, ale tata mówi, że jak się jest nastolatkami w 11-osobowej rodzinie żyjącej z jednej renty z niepełnosprawnym rodzeństwem, to się nawet z napoczętych kosmetyków cieszy. Mam nadzieję, że noszą kolczyki. Bo kolczykami i lakierami do paznokci mogłabym obdzielić dwie wsie
-
Ja się budziłam ileś razy, żeby nie zaspać na terapię. No to pora się ubierać. Miłego poniedziałeczku *u_u*
-
MIRTAZAPINA (Auromirta ORO, Mirtagen, Mirtor, Mirzaten, Remirta ORO)
cyklopka odpowiedział(a) na yoan22 temat w Leki przeciwdepresyjne
harvard, +4, ale dopiero po połączeniu z kwetą. Po odstawieniu mirty -2, mniejsza chęć na ciastka o północy. Teraz tylko kweta, spuchnięty brzuch i brak apetytu.