Skocz do zawartości
Nerwica.com

Coltrane

Użytkownik
  • Postów

    141
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Coltrane

  1. Myślę, że koniecznie trzeba pójść do psychiatry. na takie lęki sama terapia słowna nie wystarczy, potrzebne są środki dosyć silne. prócz pigułek, których ten chłopczyk się pewno boi, są środki występujące jako syropy lub krople, które można np z herbatą wypić. trudno mi uwierzyć, że chłopak przez tyle czasu nie zatęsknił za kebabem albo hamburgerem z fakdonalda :) ja nie dałbym rady...
  2. ciekawe spojrzenie. nie uważam jednak, że ci, którzy wychodzą z więzienia, mają później święty spokój. może nikt ich nie ściga, ale wiele spraw jest pokrzywionych. mój znajomy np pól roku siedział, jak się później okazało, za niewinność, pozew oddalony z braku dowodów. jego po prostu nie było w miejscu przestępstwa. pół roku i matura w plecy a teraz siedzi w domu i uważa się za nieudacznika i kryminalistę. tak, ponieważ półroczny pobyt w kiciu wpłynął na niego tak, że teraz gościu nagminnie łamie prawo. stracił szacunek do prawa i ludzi, którzy pilnują prawa. i dół, bo jest tego świadomy. ci, którzy siedzą w zakładach zamkniętych z powodu ułomności są tam, jak mniemam z powodu niesamodzielności, czyli że sami sobie w życiu nie poradzą a nie maja już bliskich lub bliscy nie mają sił i możliwości, by się nimi zajmować. takie są moje wiadomości od koleżanki, która w takim zakładzie pracuje. jej praca polega na organizowaniu zajęć teatralnych, wycieczek i podobnych spraw dla pensjonariuszy. więc jakoś się rozwijają. mam wrażenie, że nie odczuwają pobytu w takim zakładzie jako pogwałcenia ich wolności.
  3. Przespałem dziś cały dzień, całą wczorajszą noc i za dwie godziny znów zamierzam spać. Wczoraj odkryłem zaś, jak piękny jest sobotni poranek, a to dlatego, że w ogóle nie kładłem się spać. Dwa dni pełne fajnych zdarzeń, w większości na świeżym powietrzu, za miastem, w świetnym towarzystwie. To moja recepta na zdrowy sen.
  4. Coltrane

    Offtop

    lancer i sogamw, wynocha z tego tematu, kłóćcie się gdzie indziej. Lancer, dostałeś już jedno ostrzeżenie, więc uważaj.
  5. Duran, daj spokój, to jakiś chłystek bez problemów. Jak jeszcze raz kogoś obrazi to zgłosi się go do moderacji i tyle. Na twoje pytanie odpowiadam, że owszem, można. Ale na ile czasu ci wystarczy sił. Lubisz być Werterem? To donikąd nie prowadzi. I tu mam pytanie: czy to jest uzależnienie, czy po prostu nigdy inaczej nie robiłeś? Ja jestem dobrym przykładem, że można zmienić podejście i szukać szczęścia. Takiego przez duże SZ.
  6. Pyziu1, ja też nie umiem żyć bez ciepła drugiej osoby i dlatego wciąż szukam i wciąż uczę sie kobiet, jak z nimi postępować, jak odczytywać ich potrzeby i jak je zapewniać. Nie wszystko bowiem można i należy wypowiadać słowami. Pstryk/Bethi - mądrość przez ciebie przemawia :) gabriel - nie każdy facet musi być z marines. Przeczytaj "Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy" Johna Eldredge'a. Pyzia1 - a może zaakceptuj następnego takiego, jaki jest i cierpliwie ucz go siebie ucząc się jego. Ja mam właśnie taki plan. Najtrudniejsze jest to "cierpliwie" :)
  7. Mam podobnie, prócz tego, że nigdy nie miałem męża :) Tak serio to też się nad tym zastanawiałem, dlaczego od 14 roku życia cały czas jestem w kimś zakochany i szukam kobiety. Najczęściej ze szkodą dla siebie samego. Odpowiedź jest taka, że po prostu potrzebuję duużo ciepła i bliskości drugiej osoby. Może masz podobnie, Pyziu1?
  8. Mój znajomy od stycznia zrzucił 35 kg. Samozaparcie, dieta i ruch. Ważył około 115. Jego siostra (u nich otyłość jest rodzinna) próbuje się nauczyć samozaparcia, ale słabo jej idzie. Poza tym ma mnóstwo znajomych i kilkoro sprawdzonych przyjaciół. Jest uśmiechnięta i baaardzo ciepła. Prócz tego ma pewno mnóstwo kompleksów, podobnie jak ty. Więc uszy do góry i do roboty :)
  9. To nie dopuszczaj do takich sytuacji, żeby ktoś stawiał cię w takiej sytuacji. Masz już około 25 lat, w sensie "jesteś już dużym chłopcem" , więc przewiduj i obserwuj reakcje kobiet. Łatwo zobaczyć tzw "maślane oczy", łatwo zmienić tok rozmowy, łatwo zwiększyć ilość osób w towarzystwie do trzech, co zapobiega wyznaniom uczuć. Obserwuj i zapobiegaj, nie będziesz musiał ani kłamać ani ranić.
  10. bethi, dochodzenie do takich pogładów zajęło mi ponad 10 lat. Ale cieszę się z tych wszystkich doświadczeń, które miałem po drodze. i niczego nie żałuję.
  11. "No i tutaj mamy podobnie. Dlatego zapewne moje 'znudzenie'. Wchodząc w związek dużo dawałam, dostosowywałam się, starałam się za wszelką cenę dogodzić, licząc, że w zamian otrzymam to samo." To nie dokładnie tak samo, nawet daleko od "podobnie". W moim przypadku nie było znudzenia, było zmęczenie z powodu wysiłku ponad miarę. Od drugiej strony otrzymywałem wsparcie i zrozumienie ale również kolejną porcję wymagań. Nie wydaje mi się, że przez wymagania poznamy potrzeby drugiej osoby, raczej przez rozmowę i czule wnikliwą obserwację. Mając rzecz jasna świadomość, że nigdy tej drugiej osoby na wylot nie poznamy. Co do wymagań, bo tak na nie psioczę, są potrzebne, ale każdy powinien wymagać od siebie tyle, ile może dać, inaczej są to chore mniej lub bardziej ambicje, od innych zaś tyle, ile ta druga osoba może dać, lub mówi, że może dać. I dużo, dużo rozmawiać trzeba, przyjaźnić się i poznawać. Kompromisem zaś w żadnym wypadku nie jest dostosowywanie się do potrzeb lub wymagań drugiego, inaczej traci się samego siebie. Moją następną sympatię bedę poznawał i akceptował taką, jaka będzie. Jak bedę potrzebował kompromisu, to o niego poproszę. I nie będę miał już więcej doła, że jestem kiepski i słaby, że nie jestem wystarczająco męski i twardy. Jak to komu nie odpowiada, to niech sobie poszuka księcia z bajki. Ridllic, powtarzaj sobie co rano, że nikt nie jest doskonały, każdy ma prawo do błędu, także ty. Nawet piękni i bogaci mają wady. Buduj siebie i nie porównuj siebie do innych. Nigdy. Nie tędy droga.
  12. Serio??? Nocami, ze dwa razy w tygodniu przyrządzam hotdogi i hamburgery. Ostatnio 6 godzin bez chwili przerwy, jakieś 150 kanapek zrobiłem. edit: Bethi//
  13. a co będziesz ciekawego robiła przez tyle czasu?
  14. 10 h? W jaki sposób szybko odfajkujesz obowiązek? Ja tam się jutro, ani w środę nie zamierzam przemęczać, do południa i tyle.
  15. Coltrane

    Poleciało

    Apeluję o spokój!
  16. gabriel, w niedzielę wstałem późno, bo do 5 rano byłem w pracy. Dziś nie spóźniłem się na umówione spotkanie. Świetne uczucie. Z łóżka pomogła mi wstać świadomość, że szybko odfajkuję obowiązek i wracam do domciu. Jutro zrobię tak samo. Pojutrze też.
  17. :))) mi przytrafiało się być po drugiej stronie osób podobnych od was... Po okresie zauroczenia nagle znajdowałem się w stanie ocknięcia, że wszystko co robię, robię dla tej drugiej osoby, dostosowuję się do wymagań, nawet zmieniam sposób ubierania się. Problem w tym, że dwukrotnie już, te wymagania w ogóle się nie kończyły, wręcz przeciwnie, rosły. A ja zaczynałem widzieć granice swojej wydolności i wytrzymałości. A najciekawsze, że żyje znanych mi kilka osób, które myślą, że związek polega na obustronnym spełnianiu cudzych i swoich wymagań. A ja sobie myślę, że najlepszy jest kompromis, rozwaga i spokój. Moja rada: zmniejszyć wymagania I nie nerwowo, "druga połówka" znajdzie się we właściwym momencie!
  18. weź się w garść i zrób to, co radzi bethi. Bo inaczej ty umrzesz przez babcię a nie babcia przez ciebie. Chcesz żyć? Chcesz żyć w spokoju? To zacznij walczyć. Idź na policję i dowiedz się, jak założyć sprawę o nękanie i drugą sprawę o alimenty, potem znajdź lekarza - nie mieszkasz na wsi i masz z tego powodu wybór, nawet na tym forum jest wątek o specjalistach. Walcz. Nie poddawaj się.
  19. ja wstałem o wpół do czternastej... ale wróciłem do domu przed szóstą rano, więc wszystko ok
  20. Tak. Wyraźnie popieram. Zgłoś na policji nękanie - wydrukuj mejle, ten od ojca również, i zgłoś policjantom, że czujesz się nękana. Moi znajomi tak zrobili tuż przed ślubem, gdy śledziła ich nieszczęsliwie zakochana dawna znajoma kolegi. Została pouczona i się odczepiła. Stanowczość to zajeb. cecha pomagająca wyjść z depresji i dająca świeży oddech oraz szczyptę adrenaliny. Po ludzku - walcz o swoje życie, jak na wojnie.
  21. a myślałem Misku, że sięgasz po szluga :))) a serio, to zawsze planuję sobie bardzo dobre śniadanie dzień wcześniej - planuję sobie, na co bedę miał ochotę i staram się, by było to w lodówce. Potem rano prysznic i śniadanie. Potem modlitwa. Jako że jestem wierzący, to relacja z Bogiem jest dla mnie dosyć istotna i staram się poświęcać jej co rano jakieś dwa kwadranse. Nie od razu po przebudzeniu, bo bym zasnął, dlatego wcześniej jem. Potem ruszam pracować. Nie dobrze, gdy praca nie przynosi satysfakcji, wtedy motywuję się jedynie pieniędzmi należnymi za pracę. Ostatnio jednak odczuwam radochę z tego, co robię. Poza tym planuję, co będę robił za pół roku i umawiam się na randki ze świetną dziewczyną dwa razy w tygodniu. Muszę więc robić coś super, by przyniej nie narzekać. I tyle.
  22. a u mnie sie poprawiło. trochę pracy mnie kosztowało i teraz zwracam uwagę na obowiązki. I organizuję sobie plan dnia tak, by mieć coś świetnego do roboty po pobudce, żeby chętnie wstawać.
  23. doskonały lekarz! Z lekami - popieram, mi pomogły bardzo, ale brałem je w przeświadczeniu, że mają pomóc mi nauczyć się, jak samemu sobie radzić z panowaniem nad nerwami. terapię skończyłem z powodzeniem, ale dwa pudełeczka pigułek odłożyłem sobie na trudne chwile i przez pół roku raz po nie sięgnąłem, zaraz potem udałem się ze śpiworem i szczoteczką do zębów do moich przyjaciół w celu leczniczym. Myślę więc, że prócz inwestowania w leki powinnaś zainwestować także w przyjaciół?
×