Potrzebuje od państwa pomocy na temat syna mojej znajomej...
---- EDIT ----
A więc nazywa sie Mateusz...
I strasznie się boi zostać sam,gdy jest w szkole(2gim) to na każdej przerwie dzwoni do mamy...
I kiedyś gdy był w aptece to ekspedientka poczęstowała go takim malutkim cukiereczkiem,on go przez przypadek połkną i potem przez 2 miesiące nic nie jadł(tylko pił soczki)bo sie bał że sie udławi(że mu sie zablokuje jedzenie w gardle).Poszedł na pielgrzymkę do Częstochowy z bratem ciotecznym i wujkiem,zostało 20km on sie strasznie rozpłakał i chciała żeby mama po niego przyjechała bo on sie boi...Poradźcie mi coś