Skocz do zawartości
Nerwica.com

izaa

Użytkownik
  • Postów

    1 047
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez izaa

  1. izaa

    Spamowa wyspa

    Karinka, dużo ludzi cie wspiera, zobacz, świadczy to o tym, że jesteś szanowana, rozumiemy cie, i wspieramy. Mam nadzieje, że wszystko sie ułoży, nie wiem czy z partnerem obecnym czy innym, ale by sie UŁOŻYŁO. To nie ty ponosisz winę, tylko żyłaś pod napięciem, starałaś się dla niego i jego rodziny, myslę że boleśnie odczuwałaś każdą uwagę. Nie dziwię sie, ponieważ całkowita samodzielność mimo iż kosztuje wiele poświęceń- sprawia że jesteśmy mniej czuli na uwagi innych osób. Tobie nie trzeba w życiu wielu wrażeń a stabilności życiowej. Odsuń dawne uwagi pseudoznajomych na bok, zaakceptuj to jaka jesteś, każdy ma wady i zalety, uwierz, u ciebie przeważają zalety, a szczególnie godna jest determinacja o własne zdrowie psychiczne i walka o najbliższych. Ze świecą szukać takiej partnerki. Nie każdy jest wygadany i luzacki, ja tez mało rozmawiam z ludźmi i czasem cierpie z tego powodu- ale tylko dlatego że w przyszłości nie wykluczam siebie jako nauczyciela a troche brakuje mi tej werwy. Podczas spotkań widziałam że rozmawiasz sporo, na różne tematy, wiec musisz częściej wpadać na spotkania! Trzymam kciuki za twoje samopoczucie, oby sie poprawiło, i wszystko ułożyło
  2. Na inteligencje składa sie wiele rzeczy, w tym IQ, ktoś pisał że inteligencja jest dziedziczona genetycznie. Nie do końca. Nawet dziedziczenie IQ nie jest do końca przewidywalne, ponieważ na to składają sie geny kumulatywne. "Głupi" rodzice mogą urodzić mądre dziecko i na odwrót, rodzice z wysokim ilorazem inteligencji mogą urodzic dziecko ze stosunkowo niskim ilorazem inteligencji. Co do tego że IQ sie zmienia za życia, zdania są chyba podzielone. Wg mnie IQ jeżeli sie zmienia to dosyć nieznacznie.
  3. Wg mnie nie ma czego zazdrościć. To jest chwilowy stan, jeden większy problem i możesz się złamać. Poprostu czujesz si ę bezpiecznie w takim otoczeniu a nie innym. Tylko, że to dopiero początek, przyjdzie pisać ci prace licencjackie, magisterskie, część ludzi może okazać sie fałszywych z częścią urwiesz kontakt. Bo nie wierzę że jesteś zupelnie sama. Czeka cie mnóstwo zmian. Mi przez myśl przeszło że masz dwubiegunówkę- raz wydaje ci sie że jesteś lepsza od innych, za jakis czas analizujesz siebie- że może jednak ni jesteś sobą, jesteś przez to gorsza. Nikt tu nie może postawic Ci diagnozy. Ja po drugim epizodzie podjęłam sie psychoterapii. Dodam że na 1szym roku też sie balam jak cholera jasna, potem przyszła depresja, a potem "brak strachu" by epizod lękowy wrócił pod koniec 3 roku. W międzyczasie też uważałam że pozostali to nieuki bo umiałam znacznie więcej. Ze radzę sobie od nich lepiej, bo jestem sama, musze sobie samej gotować, sprzątać itd. Jakiś czas to ja zrozumiałam, że nauka człowieka nie czyni, lecz jego czyny i radzenie sobie w życiu codziennym. Po drugie, spędzając tyle lat z dala od rodziny mogę powiedzieć: samotność uwiera najbardziej, im trwa dłużej tym gorzej. Człowiek zaczyna analizować czy to co robi ma sens- skoro i tak jest sam Podsumuwując: Polecam psychoterapię.
  4. Chciałabym, nawet byłam pewna, że jak odbędzie sie sobotnie spotkanie to wpadnę. Ale nie. Robota czeka... wpisali mnie w grafik juz od soboty. Ale mam nadzieje że większośc z nas będzie miała luz w sobotę.
  5. Gratuluje wszystkim studentom ich sukcesów w zaliczaniu egzamnów Radość z zakonczenia egzaminów
  6. Zaniedbania w przeszłości mogą bardzo długo się ciągnąć... nawet całe życie, np problemy z zajsciem w ciąże... zależy jak długo ktoś sie "głodził" i do jakich zniszczeń doprowadził. Psychiatra pytał sie mnie- czy pani sie odchudza? Jak postrzega ciało? Tobie pewnie zadał to pytanie, jeżeli sie z nim nie zgadzasz to może jednak przeanalizuj- "czy nie ma racji, czy może ja czegoś niedopowiedziałam"? Jakies 10 lat temu w wyniku losowym było mi dane ważyć 43 kg/167cm. Żadne tam odchudzanie. Wynik choroby immunosupresyjnej. Nie wpłynęło to na zanik miesiączki. Moja waga w ciągu lat sie waha- w zależności od stresu. Jednak zawsze miesiączki miałam regularne, chociaż dieta momentami paskudna. Nie wiem- może w Twoim przypadku dietetyk również by sie przydał? Przeanalizował diete i powiedział czego trzeba zwiększyć. Podczas okresów gdzie zauważysz obniżenie łaknienia może warto wprowadzić jakies nutridrinki? Życzę powrotu do zdrowia.
  7. Terapia może pozwolić ci na podjęcie radykalnych decyzji, nie tylko w tej płaszczyźnie-związek. Może masz zaniżoną samoocenę i uważasz że ktoś "lepszy" cie zostawi? Terapeuta na terapi poznawczo behawioralnej zada dużo pytań, może ci sie rozjaśni jaki jest problem. Czy to uzależnienie od miłości, seksu, niestabilności, a może strach przed samotnością. Sama widzisz że ten związek nie ma sensu ale nie umiesz tego zakończyć. Może boisz sie czegoś, pamiętaj że pociąg seksualny to nie jest powód by być z daną osobą. Powodów powinno być więcej. Dobrych parę lat temu też byłam z facetem, który do świętych nie należał, łudziłam sie ze go zmienię. Tacy ludzie rzadko sie zmieniają.
  8. Nie krytykuje poznawanie ludzi przez internet. Przecież udzielam się na forum, też mam fejsa i itd. Mnie tylko zastanawiają znajomości czysto internetowe, tak naprawde nie wie sie, czy osoba jest szczera, w skrajności czy wygląda jak na zdjęciu. Tyle jest kłamców w sieci że szok. Są portale randkowe, innej tematyce i mamy dzięki temu mnóstwo par. Poznają sie przez pasję. Czasem w realu trudniej zagadać. Ale i tu jest pułapka- często zachowujemy sie nieco inaczej niz w realu. Umówisz sie, przyjedziesz do niej i ani me ani be z twojej jak i jej strony- tak też może być. Poznawanie przez internet jak najbardziej, ale uważam że spotkania w realu jeszcze lepiej. Różnimy sie, widzę to, bo bardzo przywiązujesz sie do ludzi, myślę że niezależnie czy to znajomość internetowa czy juz z "reala". Ja mam nieco inaczej- nie umiem zburzyć dystansu jeżeli znam osobę wyłącznie z neta. Gdyby zerwała kontakt, pewnie, czułabym sie nieswojo, ale tylko jakiś czas. Za to przywiązuje sie do ludzi znanych mi nie tylko z ekranu komputera . Pewnie dlatego że poza pewnymi okresami nie spędzam długiego czasu przy komputerze. Uważam, że świetną opcją jest jeżdżenie na zloty fanów :) fajna opcja!
  9. AdrianR, troche niepokojące że masz znajomych wyłącznie online. Pochodzisz z mniejszej miejscowości? Typowe internetowe znajomości zawierałam mając nascie lat, nie wiem, z 8 lat temu? Żadna się nie uchowała. Własnie przez odległość. Jak wspominasz - 1,5 h. To nie jest tragiczny czas. Ale też wymaga poświęcenia. Życzę ci żeby znajomość przebiegała pomyślnie. Co do dziewczyny, hm, tylko koleżanki. Ile to czasu minęło? Ludzie dobrze ci tu radzą, olej, zapomnij, Życie masz jedno i nie trać je na smutki i troski. Widocznie jej sie znudziło, nie jest cierpliwa itd... Czy takich szukamy przyjaciół? Którzy nas obrażają, olewają? Naprawde szkoda życia na nią, na myśli o niej. Tym bardziej że masz innych znajomych, może warto im więcej uwagi poświęcić?
  10. Po prostu maciek, nie napadłam cie z powodu, że nie każesz komuś walczyć o miłość czy osobę . Oboje jak i większość z nas zdaje sobie sprawę że o pewnych ludzi sie nie zabiega. Szkoda energii
  11. Po prostu maciek, nie zgadzam sie z twoimi wypowiedziami, ale to nie o to chodzi by najezdzać na ciebie. Dajesz rady w ironicznym tonie, trochę jakbyś z kogos kpił. Też masz problem/ miałeś go, skoro tu jesteś. Facet też istota, ma chwile słabości, podobno jesteście słabsi od kobiet . Każdy ma inną osobowość, jeden trzyma stoicki spokój, drugi płacze jak dziecko Wspieraj go w tych momentach, ale nie na siłę. Jestem w wieku Twojego brata i też przegrałam pewne sprawy, źle obrałam ścieżkę. I to przez jakiegos kolesia. Który mnie zostawił dla innej. Nie zawaliłam studiów, dalej siedze na nich, chociaż mam lekki awers po tych przejściach. W trudnych chwilach nie otrzymałam od rodziny wsparcia. A myśle, że było mi potrzebne jak złoto. Dostałam to wsparcie od psychologa i na dzień dzisiejszy nie żałuje że tak sie potoczyło. Może żałuję że nie zmieniłam profesji, studiów, bo miałam na to ochotę, ale mam wokół siebie ludzi, dla których wole być silna i dojść do celów. Chociaż mówi sie, że nie powinno sie robić czegos ze względu na drugą osobę. To nie do konca tak działa. Człowiek moze nam dać ale i zabrać motywację do czegokolwiek. Tak jest z Twoim bratem. Musi przejrzeć na oczy że nie pasowali do siebie i na dłuższą metę mogliby kłócić sie bardziej, jako małżeństwo, jako rodzice.
  12. KochajacyFacet, 12 letnia dziewczynka?! Ej Bo cos sobie pomyślę . A serio- dobrze, że znajdujecie coś co was cieszy.
  13. izaa

    [Toruń]

    Harry Haller, 20-22 czewca wypali
  14. eligojot, Myśle że, część osób może to mieć, ja też należe do nich. Powstają gdy sie denerwuje, gdy rano sie przebudzę i zaczynam myśleć ile musze zrobić, cóż, moze mamy taką fizjologię? Inni sie pocą, drudzy jedzą, trzecich piecze skóra, innych bolą mięśnie. Co to temperatury- jest to powiązane, mysle że może chodzić o rozszerzenie naczyn krwionośnych. Ze stresu można albo zbladnąć albo zrobić sie czerwonym--> własnie poprzez rozszerzenie naczyn, wzrost cisnienia. Myślę że nie warto sie doszukiwać problemów zdrowotnych. Czasami mam nawet uczucie milion igiełek na rękach i nie przyszło mi na myśl, że cos może sie kroić, tzn choroba . Może magnez pomoże? On podobno na stresy jest dobry, ale w dużych dawkach.
  15. izaa

    OPĘTANIE A CHOROBA PSYCHICZNA

    Co to sie mawia, hm w kościołach --> Ludzie słabi psychicznie mogą byc opętani przez szatana, ci którzy o nim myślą i sie go boją a jednocześnie ich wiara jest słaba. Jestem wierząca, ale nie myśle o opętanych, może tacy są, jednak ta myśl o opętaniu niemalze zawsze powstaje w głowie. Wg mnie aby mówic o opętaniu musiałabym widzieć na jego ciele jakies znaki, jakies podpalenia, podduszenia, że robi to np we śnie. Tak to nie bardzo w to wierzę. W znaczącej większości są to choroby psychiczne i tyle. I to prawda, człowiek z dnia na dzien może sie diametralnie zmienić. Mamy najróżniejsze rodzaje chorób psychicznych że wszystko jest mozliwe, nawet wmawianie sobie opętania. Leki w przypadku psychoz zazwyczaj dają rezultaty, gorzej sie leczy depresje i wypalenie zawodowe itd. Natomiast depresja nie pojawia sie nagle, tylko moze wydawać sie tak osobom z zewnątrz, bo ta osoba umiała na tyle dlugo kamuflowac swój stan, ale wkońcu pękła...
  16. Ja tam mieszkam w sąsiedztwie moreny Czasem wpadam do szkół na morenie wiec po drodze może spotykam jakiegoś forumowicza . Co do wolnego czasu, a raczej jego braku to chyba większość ma trudny okres . nefretete1, nie wiem czy pracujecie każdy cały weekend, ale sie nie dziwie jak ci sie nie chce nawet w wolne popołudnie sobotnie bo jesteś zmęczona. Ale może warto sie przełamać i spróbować sie spotkać? Najwyżej stracisz jedno popołudnie.
  17. Ja sie z wami pewnie dopiero spotkam na tym dużym zlocie, w Toruniu bodajże (20 czerwiec)
  18. Eto chyba ci sie wydaje . Spotkania na ogół są w gdyni, ponieważ, ludziom, którzy mieszkają za Gdynią, w stronę Słupska, nie chce sie dojeżdżać do gdanska
  19. Zadziwiające ile osób bierze andydepresanty studiując. A chyba najwięcej osób co medycynę studiują. paradoks lecz prawdziwy. I ja też zaliczam sie do tej grupy która sie wspomaga. Staram sie nie brać leków, ale studiując 4 lata niemalże, brałam je ok 1,5 roku. betii musisz zmienić podejście. Przeczekać ataki lękowe. Podejrzewam że z rana nie jesteś w stanie funkcjonować parę godzin, potem to mija. Wtedy radzę wychodzić z domu, Uczyć sie gdy ciało juz nie będzie takie "rozbujane" i co najważniejsze- uczyć sie we własnym tempie nie porównywać sie do osób, które "juz umieją wszystko w małym palcu". Większość ściemnia i wyolbrzymia. Uwierzyć w siebie musisz. Troche więcej wiary w siebie a część leków nie będzie potrzebna. Trudna rzecz, ale wierze że jak ja dałam radę to dlaczego większość osób na tym forum ma sobie nie dać radę? 1.Olewamy objawy somatyczne rozpraszając je. 2. Nauka w najbardziej wydajnych godzinach dla nas. Mogą to być 2 godziny może być 10. (jeżeli rozdmuchasz troche tych objawów lękowych, godziny w których koncentracja będzie dosyć wysoka zwiększą się). 3. Wieczór, tóż przed snem - BEZ WYRZUTÓW SUMIENIA, robisz rzecz relaksacyjną dla siebie samej. Odcinasz mysli od oegzaminow. Ile potrzebujesz- pół godziny, czy godzinę, wypracuj system.
  20. mifune85, Nie wiem, wydaje mi sie że ślub to dosyć silne przeżycia, dla każdego. Czy wszystko ustalone, czy każdy szczegół dopracowany itd. Może zbytnio martwisz się swoim obecnym zdrowiem? A co robisz jak bierze cie zmęczenie? Kładziesz sie i śpisz? Może trzeba iść na spacer? Myślę, że i tak powinieneś stosować jakies techniki relaksacyjne, coś co cie relaksuje. Silne zmęczenie też podchodzi pod jakiś tam lęk, bo to sygnał dla organizmu- kładź sie w bezpieczne miejsce . Może warto właśnie działać na przekór? ćwiczyć, spacerować, pływać? Robić coś, co zajmie twoje myśli. I może objawy somatyczne miną? I wkońcu sie ucieszysz, że odzyskałeś formę. Jeżeli wcześniej zomiren ci pomagał, moze rzeczywiscie warto go włączyć.
  21. mifune85, z tego co czytam boisz sie. Boisz sie że co? Że zepsujesz ten okres narzeczonej? Dopada cie trema przed samą uroczystością? Wywnioskowałam że jesteś osobą nieśmiałą, niepewną siebie, trochę niepewną innych. Uważasz, że możesz komuś zepsuć swoim lękiem humor. Jesteś osobą lękliwą. Dlatego występują te okresy dobrego i złego samopoczucia. lęki mają to do siebie, że powracają. Mogę sie mylić ale dla mnie sama depresja wiąże sie z obniżeniem nastroju na niemalże cały okres trwania choroby. Natomiast pewnie wiesz że w systuacji stresującej. - nadchodzi lęk- ma swój szczyt- i mija. Dlatego u Ciebie są częste zmiany humoru . Na twoim miejscu nie wprowadzałabym nowych leków antydepresyjnych. Jeżeli chodzi o wysokie ciśnienie, uderzenie gorąca, bicie serce- może atenolol sanofi. Poczytaj o leku. Kiedyś psychiatra mi go przepisał 1/2 tabletki 2x dziennie. Nawet sama wspominała że w sytuacjach stresowych po niego sięgała.
  22. Steffan1, Nie zrozumiałeś mnie do końca. Chodzi mi o osoby, które biorą tyle leków, że tylko śpią i jedzą i nic wiecej bo nie są w stanie funkcjonować. To tak jak ćpanie- byle uciec od problemów. Po to sie bierze. Z problemami sie walczy, a nie otumania- niezależnie czy środkami dostępnymi w aptece czy na czarnym rynku. Jeżeli obrażam- trudno. Niektórzy ludzie nadużywający środków uspokajających powinni się zastanowić czy nie przeginają. Nawet niektórzy forumowicze sami to przyznają- że nadużywają. Szczególnie benzodiazepiny są niebezpieczne bo cholernie uzależniają. Tutaj juz osoba biorąca ten lek może mieć problem z odstawieniem. Ale to nie jej wina. Wybrała mniejsze zło- biorąc ten lek. izusiek1988, występuje u Ciebie lęk przed lękiem, przed nawrotem. Ja sie pogodziłam że na sytuacje stresowe reaguję silniej niz przeciętny człowiek. Też miewam lęk przed nawrotami. I niestety depresje lubią nawracać, dlatego ważne jest pozytywne myslenie i stosowanie rozpraszaczy. Jeżeli mam stresujące dni, to staram sie znaleźć dobry motyw- chociaż mam co robić; jestem zalatana-chociaż nie stoję w miejscu, rozwijam sie itd.... Znajduj pozytywy w każdej sytuacji. No i znajdź technikę relaksacji która najlepiej działa na ciebie. mifune85, ślub to jedna z najbardziej stresujących sytuacji w życiu człowieka. Dopadła cie depresja, czy nerwica? Smutek czy lęki ? Może smutek pojawił sie w wyniku lęku? Jedyne co poleciź mogę to rozmowy z mężatkami, z tymi, które są szczęsliwymi mężatkami. Może twoi rodzice są takim przykładem? Albo jego? Porozmawiaj- zobaczysz że każdy miał mega cykora przed ślubem. Strach ma wielkie oczy, ale pamiętaj- jeżeli masz dobrego partnera to będzie dbał o ciebie i akceptował taką jaką jesteś
  23. Pewnie znajdzie sie ktos, kto mnie skrytykuje, ponieważ wierzy, że wenflaksyna zmienia myślenie. Leki przeciwlękowe i przeciwdepresyjne mają na celu tłumienie skutków lęku, pozwalają stanąć na nogi. Żaden antydepresant nie zmienia myślenia. No chyba, że ktoś bierze końskie dawki, dla mnie wtedy to jest zwyczajne "ćpanie" otumanianie się. izusiek1988, widocznie przez ten okres czasu miałaś dosyć spokojną i stabilną sytuacje, teraz musiało coś się zmienić, czegoś sie przestraszyłaś, może w twoim życiu nastąpiła jakaś zmiana? Leki prawdopodobnie działają, jednak pamiętaj to nie są jakieś blokery. Dawka 75 jest dawką dosyć niską, jeżeli chodzi o mnie, nigdy jej nie zwiększałam. Nasze samopoczucie zależy od naszej psychiki, leki to jedynie element który pomaga. Jeżeli jest ci ciężko, to pomyśl, że leki i tak dają ci bezpieczeństwo takie iż nie będziesz bardzo cierpieć somatycznie w sytuacjach stresowych. Np coś co kiedyś wywołało u ciebie napadowy lęk teraz nie musi go wywołać , Na takie myśli lepsza będzie psychoterapia. Ja staram sie nie brać leków, często z rana cierpię somatycznie a potem mi to przechodzi, mimo to daję radę bez nich. Też miewam złe myśli i obniżenie nastroju i to niemal codziennie. Wenla zmniejszała u mnie odruchy wymiotne i nic więcej.
  24. Mushroom, balety niee, ale wyjscie na piwo było , Krzysiek do domu wrócił?
  25. [videoyoutube=] [/videoyoutube] sheldon20, tu masz odpowiedź na wszystko
×