
Etna
Użytkownik-
Postów
574 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Etna
-
comatom, to zdecydowanie taki przypadek, że zawsze jak tu wchodzę to leżysz Więc jak mija dzień?
-
Enii, to dobrze, że wali. Gorzej gdyby nie waliło
-
"Nie płacz" - ale... ale... kiedy ja nie płaczę już prawie.
-
comatom, czy Ty przypadkiem nie leżysz cały dzień?
-
1. Tak 2. Tak 3. Tak 1. Kot czy pies? 2. Biel czy czerń? 3. Komedia czy horror?
-
blebleble, heloł z samego rana
-
kasiątko, to tym bardziej jak jesteś tak napakowana swetrami, bluzami i ocieplaczami nie masz co się przejmować
-
nerwosol-men, "lek" Wiem wiem, kiedyś popijałam i sprawiałam sobie nim działanie placebo. Po jakimś czasie przestałam wierzyć w jakiekolwiek ziółka srółka. W każdym bądź razie - dzisiaj nawet znośnie się czuję. Aż kurde strach pomyśleć, czy to przypadkiem nie cisza przed burzą, albo coś... A jak u Was?
-
nerwosol-men, Nerwosol przestał na mnie działać już jakiś czas temu - to mi dolega kasiątko, chyba nie warto się przejmować takimi bzdetkami neon, właśnie w innym wątku wspomniałam, bo aż w moim przypadku nie sposób nie wspomnieć, że zasnęłam dzisiaj pierwszy raz spokojnie bez żadnych tabsów Oo Faktycznie coś jest na rzeczy ^^
-
Hej Wam, witam
-
comatom, - wciąż leży
-
No ni cholery comatom, skleja model samolotu 554619 USAF Boeing B-52H Stratofortress
-
Na co najbardziej zwracasz uwagę w wyglądzie kobiety?
Etna odpowiedział(a) na Lord Cappuccino temat w Off-topic
Masakra, spoko że twarz jednak prowadzi -
przyjemności - zboczoności
-
comatom, pije kawę?
-
Dzień dobry z samego rana
-
Masakra... Tak mnie to boli, tak mnie boli... Ja zawsze staję na głowie, zawsze. Staram się jak tylko mogę, żeby było dobrze, żeby dobrze wszystko było. I proponuję pomoc, i sama staram się pomagać, nawet na siłę. I zależy mi na kimś i znowu kocham i znowu wystawiam się na odstrzał, bo mnie to odstrzeli prędzej czy później. Już dzisiaj walnął mnie szot, tylko w udo, jeszcze nie w serce, jeszcze szuka. Teraz sobie kuleję, bo przecież "potrzeba czasu na odpoczynek". Patologiczna jakaś jestem, czy co? Przecież nie wieszam się na szyi jak jakiś debil, no nie wieszam się. Napiszę sobie coś tutaj, prawie w eter, to jedyne co w jakiś sposób przynosi mi ulgę. Wywalenie z siebie tych wszystkich kołtunów, rozczarowań, załamań, czarności i całej ten smoły, burdelu z głowy. No mam już dość. Dość.
-
platek rozy, - nieoficjalnie, czyli po kątach i czym się da. Ale jestem już prawie przykuta do ściany i nie mam już prawie wyjścia przed wizytą. Chociaż bronię się rękami i nogami, czym się da.
-
Dzisiaj to mam jakieś patologiczne lęki, niech to szlag. Boję się, najprawdziwiej się boję.
-
nefele, dobrze, że tu jesteś. Miejsca takie jak to pewnie nie zawsze przynoszą wybawienie, ale z pewnością mogą być wsparciem. Choćby takim, że się wywrzeszczysz z tych kołtunów w sobie. Masz córkę, widzisz, masz dziecko... Już na starcie masz więcej niż ja w marzeniach chciałabym mieć. Trzymam za Ciebie kciuki.
-
Jestem kobietą, która przeżyła 24 wiosny i zastanawia się jak dużo to jest i czy wcale. Jestem chora, chociaż idealnie przychodzi mi udawanie zdrowej. W związku z tym jestem - sprawiam wrażenie - osoby silnej, odważnej, idącej śmiało przez życie. Podczas gdy jestem - jestem - niepewna siebie, zlękniona, z dnia na dzień coraz bardziej. Jestem silnie zraniona i walczę z tym co dzień, choć uparcie twierdzę, że nie walczę już z niczym. Jestem samotna, chociaż w koło mnie jest pełno ludzi. Jestem cierpliwa i wyrozumiała, ale do czasu. Jestem zaborcza - tak słyszałam, chociaż nie wiem na ile sama z siebie bym się z tym stwierdzeniem zgodziła. Jestem osobą nienawidzącą agresji i przemocy, a jednocześnie uwielbiającą sporty walki. Jestem osobą, która kocha ludzi, najbardziej tych, o których nic nie wie. Jestem osobą, która swoje chore myśli zdecydowanie woli wyrzucać mi z głowy nieoczywiście, pod kołderką metafor i niejasności. Daje mi to jakieś poczucie bezpieczeństwa. Jestem osobą, która nosi na pysku maskę. Czasami bywam po prostu debilem.
-
Witaj Ania81. Trzymam kciuki!
-
Pewnie zaczęłabym od takiej bardzo poważnej rozmowy i wskazaniu rozwiązań, jakie Ty widzisz, żeby ten związek pociągnąć w dobrym kierunku. Bo z tego co mi się wydaje, masz całkiem ok podejście do sprawy - widzisz problem, szukasz rozwiązań. Wierzę, że taka sytuacja może być męcząca. Związek powinny przecież tworzyć dwie osoby dla siebie najważniejsze i żadne nie powinno mieć poczucia, że jego zdanie liczy się mniej niż kogokolwiek innego, nawet jeśli to matka czy ojciec. Przynajmniej na takim etapie związku, kiedy w grę wchodzi już mieszkanie razem, tudzież myśli o małżeństwie. Musisz też sobie otwarcie zadać pytanie i spróbować całkiem szczerze odpowiedzieć o tą wiesz... miłość - czy ona jest, czy jej nie ma, czy jest z jednej strony, nieodwzajemniona? Ostatecznie, jeśli myśli, że "to nie ta" będą się utrzymywać... Być może wtedy trzeba będzie rozważyć także i taką opcję. Trzymam kciuki i daj znać co dalej. Pozdrówka.