Skocz do zawartości
Nerwica.com

Majkaa

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Majkaa

  1. Hej Czy też macie tak częste migreny ? Mam dwudniowe, obowiązkowo całonocne, to jest masakra. Myślę, że powodem migren są moje stresy, lęki. Ciągle się czegoś boję. Wydaje mi się, że całe życie się czegoś bałam, że przewaliłam życie na lęku. Mam tak strasznie tego dośc (((( -- So maja 05, 2012 6:00 pm --
  2. Leki to nie sposób. To powinna być ostateczność. Nie wygrasz z tym tylko biorąc leki i idąc na łatwiznę. Ja musiałam wyjśc z domu i wrócić do pracy. W pracy nie mogłam opowiadać o lękach... bo kto to zrozumie ? I tak staram się ciągle z tym walczyć i ciągle się boją, że wrócą.
  3. Też miałam ataki nerwicy w tych miejscach. Ale w pewnym momencie postanowiłam sama z tym walczyć, bo psycholog nie pomógł. Powiedziałam sobie, że jestem zdrowa! a wszystko to, to tylko wytwory moich lęków.
  4. Zgadzam sie z Konradem, że pomaga spokój.. i pozytywne myślenie, że zaraz przejdzie i takie obietkywne spokojne spojrzenie na sytuację, że nic się przecież nie dzieje. Ludzie wokół chodzą, nikt na nas nie zwraca uwagi.. jesteśmy tacy jak inni, tylko w środku nami coś miota. Ja sobie wyobrażam czasami, że mam wokół siebie takie pole bezpieczeństwa i że nic z zewnątrz do mnie nie dochodzi.
  5. Zgadzam się z emiflo.. brakuje tu optymizmu, czytając wszystkie posty faktycznie wiele tematów się powtarza.. w końcu wszystkim dokucza to samo.. szkoda, że tak mało tu optymizmu.. Mi też brakuje wskazówek jak inni z tego wyszli... ja wyszłam, ale pomogłam sama sobie, nikt inny nam nie pomoże.. bo wszystko siedzi w naszej psychice.. dlatego warto tu opowiadać, jak ktoś wyszedł.. a nie jak zapędził się w ten koszmar. I.. nie wierze w leki, one tylko wspomagają, uwierzcie sami sobie musicie pomóc.
  6. Trochę bym się jednak spierała z tym poddaniem się atakowi, myślę że cała siła ataku bierze się z naszej psychiki... NASZEJ.. więc trzeba uwierzyć, że to my sterujemy atakiem, a nie on nami i uważam, że w momencie gdy czujemy, że się zbliża, trzeba np pójśc zrobić herbatę, odrzucić to co chce przejąć nad nami kontrolę. U mnie atak najczęsciej wiaże się z jakimś stresem, nawet po tym stresie, gdy już o nim nie myślę.. więc mówię sobie.. JEST WSZYSTKO DOBRZE... psychika to ogromna dżungla i trzeba umieć się w niej poruszać, jednak trzeba mieć świadomośc, że to MOJA dżungla i JA decyduję o moich myślach.
  7. To nie jest sposób .."nie ten to następny". Miłośc warto pielęgnować i warto o nią walczyć. Ty go kochasz a to już podstawa do dalszej wspólnej walki z chorobą. Ja z tego wyszłam, więc wiem, że NA PEWNO się da. Zaakceptuj go, to facet, a im jest ciężej przyznać sie do słabości.. udaj, że lubisz ten jego styl życia, że lubisz siedzieć w domu, spędzać czas we dwoje.. że jeżeli ma chotę na spacer czy kino, to niech on zaproponuje kiedy. Jesteście razem kilka lat, a tego nie da się przekreślić.. i jemu też nie jest łatwo powiedizeć ... a teraz ochodzę, może przeżywa jakiś dół.. nerwicowiec potrzebuje akceptacji takim jaki jest i nic na siłę... powodzenia
  8. Brakuje mi tu takich zwyczajnych rad w stylu.. jak wychodzisz z domu i czujesz lęk to pomyśl że.... albo jak wchodzisz do autobusu i czujesz lęk... Za dużo ogólników, za mało konkretów. Myślę, że po wyjściu z nerwicy można być silniejszym psychicznie człowiekiem niż przed... naprawdę.
  9. Najtrudniej jest po latach krytyki rodzica.. który powinien być nam podporą w każdym momencie życia... uwierzyć, że jestesmy coś warci.. oj znam to... ponoć w dołowaniu brylują rodzice spod znaku panny
  10. Gdybym miała nerwicę tak jak to przeżywałam kilka lat temu, to znalazłabym tu na pewno jakąs drogę dla siebie, cieszę sie, że są tu ludzie patrzący optymistycznie na problem.. bo mamy 2 wyjścia albo użalać się nad sobą i powtarzajac jak nam źle w końcu pokochać ten beznadziejny stan, albo zacząć ŻYĆ i odrzucić to co nam przeszkadza... bo nerwica to tylko głowa, ciało mamy zdrowe.
  11. Majkaa

    Witam wszystkich

    Witam. Fajnie, że wpadają tu ludzie z doświadczeniem... w wychodzeniu z nerwicy. Bo gdy tu pierwszy raz weszłam czytając posty zastanawiałam się czy się tu w nerwicy nie pogrążę, wszyscy pisali bardzo pesymistycznie... ja chciałabym być chodzącym przykładem, że z nerwicy można wyjść...a przed nawrotami skutecznie się bronić, bo zna się już ją lepiej.
  12. Wiecie.. wydaje mi sie, że za dużo tu jest opisów ( w sumie rpzecież jednakowych) naszych objawów nerwicowych, a za mało pomysłów jak z tego wyjść... może zacznijmy pisać jak udaje nam się to pokonywać, a nie jak TO pokonuje nas
  13. Witaj, jeżeli masz ochotę porozmawiać o nerwicy.. a przede wszystkim o tym jak z niej wyjść to zapraszam do rozmowy. Raz już z tego koszmaru wyszłam :)
  14. Najważniejsze żeby ludziom sie po prostu chciało pisać, szczerze, otwarcie.. wtedy to ma sens, bo pomagają przez to innym. Myślę, że cokolwiek tu napiszemy teraz forum i tak pójdzie w swoim kierunku
  15. KULT KULT KULT :) a najlepszy ten stary, Sztywny Pal Azji, stary T.Love... i dużo dużo rocka... :) [ Dodano: Sro Kwi 05, 2006 9:23 pm ] KULT KULT KULT i do tego dużo starego fajnego rocka, T.Love Sztywny Pal Azji, KSU.. wszystko zależnie od nastroju, bo słucham bardzo róznej muzyki... a jak chcę zabić jakieś myśli to właczam głosno Rammstein
  16. Majkaa

    Spotkania w realu....

    Jak czytam wasz zapał na spotkanie w nieznanym gronie to aż trudno uwierzyć, że spotykają się tu ludzie, którzy mają nerwicę LĘKOWĄ Ja bym chyba przed spotkaniem umierała ze strachu..
  17. Wiecie jaki jest jeden z kilku moich saposobów na lęki na ulicy ?.. spróbujcie, może komuś z was pomoże. Wyobrażam sobie, że wszyscy ludzie wokół mnie mają też nerwicę lękową, a ja... jestem najodważniejszą z nich :).. Spróbujcie, naprawdę.. choc raz na ulicy.. życzę żeby pomogło :)
  18. Majkaa

    Umierałem

    Wiecie, może będę mało popularna, ale jestem przeciwniczką leczenia nerwicy lekami.... To jest najprostsze.. bierzesz tabletkę i jest świetnie. Przeszłam to... niezłe tabletki, szybka pozytywna reakcja organizmu. Posłuchajcie.. wszystko zaczyna się w naszych głowach.... podstawowa rzecz, w którą musiecie uwierzyc (mi to pomogło)... musicie sobie powiedizeć FIZYCZNIE JESTEM ZDROWA/Y... a to jest tylko psychika.. i kiedy mi się zaczynał atak.. np miałam właśnie wyjść z tramwaju i czuję, że nogi jak z waty a dłonie już mokre, cała się trzęsłam a serce waliło jak przed egzaminem..... mówiłam sobie.. O NIE, JA JESTEM ZDROWA... i pomaga.. tylko trzeba w to UWIERZYĆ !!! :)
  19. Właśnie.. też uważam, że najważniejsze jest postanowienie, że chce się z tego wyjść. Mi niestety psycholog nie pomógł, leki (afobam) świetnie pomagają, lęk odchodzi... ale wiadomo, wraca za jakiś czas, więc postanowiłam, że nie tędy droga. Ja muszę SAMA wyrzucić z siebie lęł, bo to przecież nerwica lękowa. Właśnie książki stały się podstawą tego wychodzenia z koszmaru... przede wszystkim "Potęga podświadomości" Polecam :)
  20. teraz właśnie muszę wyjśc między ludzi.. już mam w glowie opracowaną trasę jak pójdę na autobus i gdzie pojadę.. to daje mi większe poczucie bezpieczeństwa.. no i unikam jak tylko potrafię tłumów. Ręce mi się już pocą..?.. nie, nie pozwolę się pokonać !!! Pomaluję usta.. jestem przecież fajną kobietą, musze w to uwierzyć :)
  21. Dominuje woda... myślę, że raki ryby i wagi są niestety najbardziej podatne.. ja jestem kolejny rak
  22. przeszłam to... miałam tydzień zwolnienia lekarskiego z pracy, bo nie byłam w stanie wyjśc z domu, nie tylko sama, ale z nikim. Czułam sie jakbym szła po polu minowym i nie wiedziałam z której strony spotka mnie śmiertelny cios.. koszmar... Wylądowałam oczywiscie u psychologa... ale żeby dostać się do psychologa (państwowo), najpierw trzeba u nas przejsć przez wizytę u psychiatry żeby wykluczył czy nie jstem jakimś czubem, no i wykluczył.. Zaczęłam chodzić do psychologa... To absolutnie mi nie pomogło... Pani psycholog chyba stwierdziła, że jestem zdrowa i coś sobie ubzdurałam, bo rozmowy nasze było o NICZYM. W końcu zaczęła mi opowiadać przepisy na ciasta, a ja na 45 minutową wizytę czekałam na Panią psycholog ponad godzinę, bo miała inne zajęcia... a ja byłam dla niej chyba jak panienka z fanaberiami. Życzę Ci żebyś trafiła na lepszego psychologa. Pomogłam sobie sama, uwierzcie.. KAZDY potrafi pomoc sobie sam.. :) trzeba tylko znaleźć w sobie wiarę w poprawę i siły
  23. Jestem tu od wczoraj, .... a propo zawrotów głowy. Przeżyłam ten objaw nerwicy.. jak i wiele innych. To było STRASZNE, dostawałam zawrotów w sklepie, gdy miałam poprosić o cokolwiek sprzedawcę dostawałam zawrotu głowy, na ulicy, na spacerze z psem.. wszędzie...KOSZMAR. Poradziłam sobie z tym i każdy z WAS sobie moze poradzić.. KAZDY, trzeba tylko uwierzyć, że wszystko to dzieje się w naszych głowach BEZPODSTAWNIE... chętnie porozmawiam na ten temat i rozszerzę te moje doswiadczenia, bo czuję czasami, że TO wraca... ale postanowiłam, że się nie dam !!!
×