Skocz do zawartości
Nerwica.com

violet_hair_

Użytkownik
  • Postów

    327
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez violet_hair_

  1. Nie wiem jak to ma dalej być, ale na razie czuję się taka "nieobecna"... i mam poczucie, że coś mnie strasznie usidliło i zabrało wolną wolę. Takie wrażenie, że w środku mnie rozwala, ale jednocześnie coś "to" krótko trzyma i nie daje wyjść...
  2. No to wygląda na to, że wiele naszych problemów z akceptacją, oswojeniem się itd. wynika z przeżyć i doświadczenia w dzieciństwie. Nie pozostaje nam nic innego jak walczyć o siebie i nie poddawać się. Bo cóż innego... ewelka91, pozostaje mi Tobie współczuć takiej rodziny bo to jest chore co oni robią. Ile bracia mają lat przepraszam? A może matka powinna z nimi porozmawiać? Nawet w szkole uczą o miesiączce, a u Ciebie dalej to temat tabu... To strasznie krzywdzące. Pamiętaj żeby nie atakować innych bo to nic nie da. Postaraj się zwrócić ich uwagę na swoje uczucia. Że jest Ci przykro kiedy w ten sposób Cię traktują. Przecież nie jesteś jakaś "inna"...tylko normalna i naturalne rzeczy się u Ciebie dzieją. A jak następnym razem ktoś Cię zapyta "po co się myjesz?" to Ty odpowiedz: "a ja się ciebie pytam co i po co robisz w łazience?". A tak poza tym to serio wrzucasz podpaski do muszli? Możesz ją zatkać i sama prowokujesz problem. Może postaw mały śmietniczek obok toalety? Zawsze się przydaje. Ja tak zrobiłam bo jednak nie chciałam chodzić ze zużytą podpaską do kuchni (tam jest śmietnik), tym bardziej, że nie mieszkam sama/albo ktoś je i po co ma to widzieć itd./ Candy14, co do kubeczka - znam temat, poczytałam i posłuchałam, ale ja odpadam... Pomysł na pewno niektórym kobietom się przyda, natomiast ja brzydzę się swojej krwi (kwestia wrażliwości) i nie dałabym rady tego opróżniać i w ogóle...brrr ;p za słaba jestem... -- Śr, 25 gru 2013, 20:53 -- Wcześniej pisałaś, że nie chcesz mieć dzieci... Nie panikuj na zapas :) będzie dobrze. A nawet jeśli coś wyjdzie to od tego jest ginekolog żeby Ci pomógł.
  3. Indifference1, jasne, że tak:) po prostu odebrałam Twoją wiadomość w stylu "nad czym wy płaczecie, ja mam bóle i to jest dopiero problem" - sprostuj jeśli źle... -- Wt, 24 gru 2013, 22:58 -- Swoją drogę mnie ostatnio złapał taki ból jak nigdy...zwijałam się na łóżku i tabletki jedna po drugiej. I też nie wiem dlaczego...:/
  4. Każda ma inny problem; czekam na wypowiedź autorki wątku...
  5. violet_hair_

    Miło mi poznać~

    Jak optymistycznie! :) Chętnie Cię poznamy... -- Wt, 24 gru 2013, 22:13 -- Szatejel, witaj :)
  6. Jasne, że może :) Sama stosowałam tampony jak byłam dziewicą. Dobierz najmniejszy rozmiar, przeczytaj ulotkę, popróbuj sama na spokojnie. Trzeba nabrać wprawy w umiejscowieniu tamponu we właściwym miejscu. Wszystko na spokojnie. Pamiętaj, że błona dziewicza to tylko rozciągliwy fałd skóry i zazwyczaj dość porowaty, więc nie ma problemu. Nic sobie nie zrobisz. Bardzo rzadko błona zasłania całe ujście pochwy i nie można wsadzić tamponu - no ale też wtedy jest problem z ujściem krwi miesiączkowej i na pewno byś to zauważyła. A jeśli masz wątpliwości to idź do ginekologa z polecenia - na pewno wszystko Ci wyjaśni i rozwieje Twoje obawy, a przede wszystkim Cię zbada i powie jak się rzeczy mają.
  7. ewelka91, przeczytałam cały wątek i wiesz...ja miałam podobnie na początku...obrzydzenie, wstyd, nerw bo czegoś nie można...i do dziś męczy mnie okres bo też go nie lubię, ale staram się zmienić myślenie (u mnie był problem z widokiem krwi na który mdlałam dlatego okres mnie przerażał). Miesiączka przyszła, ale nie trwa wiecznie, zanim się obejrzysz już jej nie będzie. Zajmij się czymś, odwróć uwagę. Niewątpliwie doświadczenia z dzieciństwa i z domu rodzinnego mają na to wpływ (jak każde inne). Nie możesz jednak pozostawać bierna. Zmierz się z nimi. Miałaś pecha, nikt Cię nie przygotował, ale stało się, czasu nie cofniesz. Teraz musisz starać się powoli zaakceptować ten stan. Nie ma wyjścia...bo chyba nie chcesz sobie nic wycinać? Pamiętaj, że nie pozostaje to bez wpływu na Twój organizm. Masz jakąś zaufaną koleżankę, znajomą? Może pogadaj z nią o tym. Niech Ci powie jak ona sobie radzi. Piszesz, że boisz się że inni to widzą. Być może czasem tak jest, ale w głównej mierze od Ciebie to zależy. Może podświadomie skupiasz na sobie uwagę innych i dlatego Cię to męczy. A tak na prawdę nikt Ci w majtki nie zagląda. Pomyśl, czy Ty idąc ulicą widzisz która kobieta ma okres, a która nie? A zapewniam Cię, że któraś ma na pewno. Wszystko zależy od Twojego nastawienia, a obecnie jest one niewątpliwe negatywne. Staraj się je powoli zmieniać tłumacząc sobie, że nie tylko Ty masz okres, że jest to zdrowe, normalne, że nie trwa wiecznie... Jeszcze nie zajrzałam na stronę http://seksualnosc-kobiet.pl/miesiaczka/nasz_darmowy_ebook_jak_polubic_miesiaczke (ktoś tu wcześniej wrzucił) ale może ona coś Ci uzmysłowi i spojrzysz na to inaczej. Poza tym myślę, że rozpaczanie i wyłączanie się z życia przez okres to strata Twojego cennego czasu życia (nie mówię tu o ewidentnych fizycznych dolegliwościach nie do przeskoczenia). Czasem warto sobie odpuścić :) A jeśli nie możesz sobie z tym poradzić sama to warto skonsultować to ze specjalistą. Idź do gina, sprawdź hormony (może ich gwałtowny spadek tak na Ciebie działa), nie wstydź się problemu, powiedz mu co czujesz; a może kilka rozmów z psychoterapeutą pozwoli Ci zmienić nastawienie... Powodzenia!
  8. violet_hair_

    Oto ja.

    To chyba zależy od psychiatry. Ja kiedyś byłam u takiej co rozmawiała na pierwszej wizycie przez godzinę. Kolejne wizyty miały być 15min czyli podejrzewam krótki wywiad jak się czuję np po leku, recepta i wsio. Teraz czekam na wizytę do innego psychiatry więc zobaczymy jak u niego będzie. Ale podejrzewam że podobnie. Wiesz, raczej psychoterapeuta ma z Tobą rozmawiać przede wszystkim a nie psychiatra. Inne zadania?
  9. miko84, dzięki za odpowiedź :) biorę drugi dzień, jedynie chce mi się cały czas spać i dziś boli mnie głowa...no ale może to ogólnie od wymęczenia nerwami. Śpię jak zabita i to mnie cieszy, zobaczymy jak dalej i co powie psychiatra. A jak interakcja z alkoholem? Ulotka nie zaleca, ale okazjonalnie nie zaszkodzi czy lepiej się wstrzymać?
  10. Tzn że moich wiadomości nikt nie czyta? Dziwne...bo widziałam, że te osoby były na forum po wysłaniu wiadomości i dalej nic się nie zmienia...
  11. W związku z moim stanem z którym sobie nie radzę i kulminacją wczorajszej nocy poszłam dziś do lekarza rodzinnego żeby dał mi coś na uspokojenie do czasu wizyty u psychiatry (14.01). Dał mi Coaxil...3x dziennie po 1 na 10dni. W domu poczytałam ulotkę i czy to ma sens? Bo tam jest napisane, że to działa po dłuższym stosowaniu, a ja będę brała pewnie tylko do 14. Poza tym nie można odstawić tego nagle...tak?
  12. violet_hair_

    Oto ja.

    Mówiłam ogólnie, że dopiero na forum ktoś mnie zrozumiał...w życiu nie... A akurat Twoje słowa mi się spodobały :) W sumie psychiatra głównie daje leki bo jest lekarzem, ale jak powinno być to nie wiem...
  13. macieywwa, pies prawdziwy przyjaciel człowieka :)
  14. Jeszcze mnie tu nie było... Semiwegetarianie też się liczą? ;p
  15. Związek związkiem...a mnie się rozpada małżeństwo...po roku...;( Pewnego dnia (z 2-3 tyg temu) powiedział: "wyprowadź się..." bo nie ma sensu, bo do siebie nie pasujemy, bo nie możemy siebie znieść, bo się kłócimy o wszystko, bo nie możemy dojść do porozumienia, bo jesteśmy skrajnie różni... Znaliśmy się krótko, do urzędu poszliśmy szybko i to był błąd... Dziś mieszkam z "obcym" człowiekiem, który nie umie dać mi takiej miłości jaką potrzebuję... Jego matka to wróg - od początku mnie nie zaakceptowała..."nie żeń się bo będziesz miał problemy, ona taka chorowita"... Jego przyjaciel to wróg "gratuluję głupiej szmaty", "psychiczny pasożyt", "nie będę się odzywał póki nie będzie rozwodu"... Jestem sama i nie wiem co dalej... Mieszkam z nim na razie bo nie mam pracy, mieszkania i sił...;( codziennie z tego powodu płaczę....czuję się gorzej niż "nic"...
  16. Jako dziecko byłam nazywana "mamą wszystkich zwierząt", a to dlatego, że przynosiłam do domu każdego zwierzaka (nawet ślimaki, małe kozy, pisklęta...) i każdym się opiekowałam. A z racji tego, że mieszkałam na wsi...było tego pod dostatkiem. I tak mi zostało do dziś :) Najbardziej kocham króliki i konie...ale "lecę" na każdego zwierzaka spotkanego na mojej drodze. Obecnie mam: *królicę Rikę (Żoko umarł 2,5roku temu jak miał około 8lat ). Jest przesłodkim futrzakiem i kocham ją nad życie...♥♥♥ http://asterlla.flog.pl/wpis/5615366/kicajacy-slodziak- *konia Orfeusza - mam go już z 7lat (stoi u ojca na wsi)...niestety już na nim nie jeżdżę, nie był dobrze wyszkolony i zaczęłam się go bać bardzo bym chciała wrócić do jeździectwa...(pasja od dziecka) http://asterlla.flog.pl/wpis/6251638/zaklinaczem-byc-wlasnego-zycia http://asterlla.flog.pl/wpis/4806750/kiedy-cie-znow-zobacze *akwarium z kreweciami i zbrojnikiem (mała kostka bo chwilowo nie mam ani chęci ani koncepcji) http://asterlla.flog.pl/wpis/5267713/krewecia-po-prostu Dodałam linki bo nie wiem jak dodać zdjęcia...;p
  17. violet_hair_

    rockowe dusze

    Ktoś z Was tworzy własne podkłady w gatunku rock? Chętnie dopiszę tekst i spróbuję coś nagrać :)
  18. violet_hair_

    Oto ja.

    dokładnie... Przykład idealny...szkoda, że wiele zdrowych ludzi go nie rozumie - spotkałam się już z tym. Myślę, że powinieneś mimo wszystko spróbować psychoterapii. Mam odczucie, że jesteś bliżej celu niż Ci się wydaje. A tak poza tym to niesamowite jest porozmawiać z kimś kto dokładnie cię rozumie...pierwszy raz mnie to spotkało...tu na forum...
  19. violet_hair_

    Oto ja.

    Czuję to samo i mnie to przeraża. Mam zaplanowaną wizytę u psychiatry 14 stycznia. Psychoterapeutka zasugerowała taką konsultację bo może taki wspomagacz mi się przyda. Wiem sama tyle, że obecnie nie daję już rady. Mam taki stan, że nie mogę tego opanować. Dzień w dzień histeria i łzy... Trudno sobie pomóc jak człowiek ma karuzele w głowie. Najpierw coś trzeba wyciszyć, żeby pójść krok dalej. Inaczej nie da rady. Napisz jak Twoje kroki w stronę psychoterapii.
  20. Nie, chodziło mi o stricte rodzinną, systemową. Mam psychiatre, która pracuje w ZIPie (ja do niej chodzę na Staromłyńska) i to ona zaleciła tą terapię więc wydaje mi się, że zaproponowałaby ZIP, ale dopytam :) Bo nie wiesz czy taka stricte rodzinną prowadzą ? Niestety nie wiem. Zadzwoń i zapytaj, na pewno Ci powiedzą :) ja będę dopiero w piątek w ZIP-ie
  21. co tydzień 45min małżeńska trwała 1h i też co tydzień
  22. Ja też jeszcze nie wiem. Małżeńską prowadziła dobrze wg mnie, dawała do myślenia itd. no ale niestety... A indywidualna...powiem jak trochę pochodzę - w pn pierwsza sesja.
  23. Niecały rok temu zaczęłam terapię małżeńską...czekaliśmy z miesiąc. Ale mąż zrezygnował z NAS...i udało mi się "zmienić" to na terapię indywidualną od razu (dwa dni temu). Ale wiem, że niektórzy czekają rok/dwa na termin. Miałam szczęście. Do psychiatry to kwestia 2tyg, oni są mniej oblegani niż psychoterapeuci. Najlepiej do nich zadzwonić 91 422 60 60 albo pójść, powiedzieć co Cię interesuje i zapytać o termin. A i do psychoterapeuty trzeba mieć skierowanie od rodzinnego.
×