eligojot

Ludzie, puknijcie się prosto w czoło z tym magnezem! Jak to się nie da zbadac? Jeszcze bierzcie hormony na tarczycę (nieważne czy na nad- czy niedoczynność - za co różnica) i będzie alleluja i do przodu! Już było wszystko na tym forum - duchy, opętania, borelioza, teraz kolejna odsłona nerwicy - niedobór magnezu.

lady_butterfly, przetłumacz to sobie że HIV nie można się zarazić przez dotyk! Ani przez komara, ani przez jeszcze inne wyrafinowane sposoby. Potrzeba kontaktu Twojego krwiobiegu ze ŚWIEŻĄ krwią nosiciela lub inną wydzieliną ciała, ale też świeżą! Może to zajść podczas stosunku, bo zawsze powstają mikropodrażnienia albo tranfuzji krwi. Żeby się zakazić przez ślinę trzeba jej wypić conajmniej pół litra. Przez pocałunek, gdy obydwoje mają krwawiące ranki - to nie jest częste przecież u ludzi z miarę normalna krzepliwością krwi. Żadne powietrze, klamki, poręczę! Powtarzam, kontakt krwawiącej rany z zakażoną świeża krwią! Jak ludzie się zarazili od małp? Poprostu jakiś polujący musiał zjeść świeże mięso zabitej małpy i w ten sposób wprowadził wirusa do krwiobiegu, no przecież nie przez seks! Druga rzecz to objawy zaraz po wtargnięciu do organizmu; wirus się masowo namnaża i jest go pełno w krwiobiegu - nieznanego pochodzenia gorączki, bóle gardła, silne osłabienie. ---- EDIT ---- Watpię, że wynaleziono sposób wyeliminowania wirusa (jakiegokolwiek) z organizmu stosując srodki zewnętrzne. Wirus w odróznieniu od bakterii nie ma metabolizmu (oprócz jednego jedynego wirusa znanego nauce) i nie ma czego zahamować. Wirusa może zabić tylko nasz układ odpornościowy a w AIDS jest on celem ataku i układ się zamyka. Nie każdy kontakt z wirusem kończy się zakażeniem, bo właśnie po to mamy układ odpornościowy i on potrafi poradzić sobie nawet z wirusem HIV. Myślę, że chodziło o przejscie wirusa w stan uśpenia, czyli wtedy kiedy ani nie zaraża, ani nie jest wykrywalny ani nie powoduje dolegliwości. Tak jest z hepres simplex czyli m.in. opryszczką narządów płciowych albo zwykłą opryszczką. Cały czas nosimy ją ze sobą, tylko wtedy gdy odproność siada, ona występuje.

Tak lekarz dermatolog może przepisać lek na depresję/nerwice w jednym jedynym przypadku kiedy zachodzi zespół nazywany 'delusional parasitosis' czyli urojone zasiedlenie przez pasożyty.

Niestety nie mam czasu (kilka seminariów, praktyki), aby wyłożyć Wam teorię zakażenia się HIV (HIV to wirus, AIDS to choroba), tak aby było wiarygodnie, ale obiecuję, że to zrobię. Tak skrótowo to aby się zarazić należy mieć transfer odpowiedniej ilość krwi, a napewno nie kropli krwi. Do tego jest jeszcze coś takiego jak odporność i umiejętność organizmu do zwalczenia wirusa (tak!). Ja praktycznie codziennie mam kontakt z krwią (zabiegi dentystyczne). Nie zawsze mogę nosić okulary ochronne czy osłonę na twarz. I jakoś nie wariuję! Tak naprawdę to dzisiejszym zagrożeniem zakaźnym nie jest HIV tylko wirus zapalenia wątroby typu C (HCV).

Pierwszą poprawę zauważyłem po 7 dniu brania efectinu, jednak "ataki" czasem się zdarzały. Potem zwiększyłem do 150 mg i po dwóch tygodniach w autobusie mogę robić wszystko - jeść, pić, tańczyć. Nie ma problemu. Wiem, że lek to nie rozwiązanie. Jednak psycholog swoje, że nie ma się co bać i tak dalej, a ja po wejściu do autobusu swoje - że za chwilę albo zemdleję albo zwymiotuję, tak więc efectin to było jedyne wyjście, a było już tak źle, że tata woził mnie na zajęcia samochodem!!!

Też miałem lęki przed autobusem i pociągiem - wszystko przeszło po efectinie 150mg.

Niech dziewczyna je surowa jabłka.

Tak się składa, że niedawno dla lekarzy pierwszego kontaktu wyszło zalecenie, że jeżeli pacjent się uskarża na bóle pleców, kręgosłupa to poza zwiotczającym mieśnie mydocalmem i przeciwzapalnym diclofenakiem czy czymś innym, powinno się przepisać antydepresanty. Dlaczego? Bo napięcię, stres psychiczny wpływa na mieśnie szkieletowe, napina je, a te uciskają (tak bardzo skrótowo) na kręgi i ból gotowy. Czy nie rosną Ci ósemki?

Ten temat pretenduje do moich ulubionych. Jest tu wszystko. Absurdalne pytanie ("zalegające flegma od nerwicy"), przemądrzalstwo samej pytającej ("bo czytałam ksiązki") no i pointa ("tak dziwnie piszę, bo jestem z zagranicy"). Super!

Widzę, że u rodaków za granicą wkrada się analfabetyzm wsteczny. Kochana nie mówi się "robiłam temat", tylko "założyłam" a "objawy" pisze się przez długie "j" a nie krótkie "i". A sądzę, że jesteś Polką, bo sformułowanie "zalegająca flegma" to dość zaawansowane.

Ty tak na poważnie? Flegma od nerwicy? Flegma to wydzielina z zatok, to zwyczajny śluz jak przy katarze, tylko nie wypływa przez nos, ale spływa do gardła. Może być od przeziębienia albo alergii, bo teraz jest jesień. To wy za granicą nie macie małej czcionki?? A mówią, że u nas zacofanie!

No właśnie. Chodziło o to, że się świetnie dogadywaliśmy i pod wpływem rozmów, wymiany myśli, tworzą się pewne wyobrażenie, również co do wyglądu. I kiedy nastąpiła konfrontacja, no to niestety, ale się strasznie rozczarowałem, że byłem strasznie zaangażowany, to takie były skutki. Masz rację Riddlic, jak ktoś się na coś uprze, to nie ma mocnych.

To nie jest tak, że strasznie wybrzydzam, no ale... Każdy ma jakieś wyobrażenia, oczekiwania i właśnie tu pojawia się problem. Sami piszecie, że to się wam nie podoba, tamto. No a mnie się nie podoba wygląd, powierzchowne to, ale prawdziwe.

Wiecie co, odwołuję wszystko co napisałem o zmianie nastawienia. Trudno, będę szukać aż do skutku. Nawet jeżeli zajmie mi to czas do trzydziestki. Przez jakiś tydzień rozmawiałem wirtualnie z dziewczyną. Wszystko było super, niby się dogadywaliśmy, nawet się napaliłem na tą znajomość. Tylko była dość tajemnicza ze swoimi zdjęciami. Przed chwilą je dostałem. No muszę powiedzieć, że byłem zaskoczony i to niemile. Musiałem wziąść połówkę Afobamu, takich zawrotów głowy dostałem.

Chodzenie do pubów jest wprost beznadziejnym sposobem na poznanie kogoś. Skąd ja mam wiedzieć kto jest zajęty, kto udaje, że jest zajęty, a kto do wzięcia. No i jest też druga strona medalu, bycie podrywanym jest dla mnie niekomfortowe.

No OK, a które miałeś z tych:

Po zbadaniu na pogotowiu poziomu tych elektrolitów dostała kroplówkę, a nie na dzień dobry. Hiperwitaminoza jest groźniejsza w skutkach niż hipowitaminoza.

W kroplówce raczej była sól fizjologiczna z glukozą, skoro postawiła na nogi. Już starczy z tym magnezem, potasem i wapniem! Nie wiem kto tak wyprał wam mózgi na tym forum, że jak jakiś problem to albo tarczyca albo magnez. To tak nie działa. Duskfall twoje leczenie nie może się opierać na doraźnych wizytach. Albo idź do porządnego lekarza albo kręć się w kółko po izbach przyjęc.

Prawie ciągle mam kontakt z krwią, bo nie ma takiego zabiegu, który jest bezkrwawy. Dziąsła, szczególnie chore, są przekrwione i wystarczy czasem tylko otrzeć choćby lusterkiem, a już krwawią, więc nawet kontrole nie są bezkrwawe. Człowiek może się łatwo zakrztusić śliną i może zakaszleć, tym samym przenosząc ją do mojego oka, nierzadko wraz z krwią. Gdybym wierzył we wszystko to, co piszą na Necie, to chyba bym musiał na klinice chodzić w kombinezonie... A niech ktoś spróbuje zrobić procedurę reendo w masce na twarz, gdzie ostrość widzenia jest podstawą.

Ja jeszcze słówko do tego tematu. Ja się naprawdę świetnie NIE orientuję w chorobach tarczycy czy innych zaburzeniach hormonalnych. Jak szczęście dopisze to za parę lat będę wypełniał ubytki zębów, leczył kanałowo, nakładał korony... Gotuje się we mnie jak widzę jak banda mędrków powiela zasłyszane w kolejce w aptece tezy i wpędza chłopaka w jakieś nieistniejące choroby. Zanim coś napiszecie, to zastanówcie się dwa razy. A jak chcecie wiedzieć więcej to czytajcie jakieś AUTORYZOWANE artykuły medyczne, a nie rubryki zielarskie w tabloidach. A jak myślicie że TSH się podwyższa tylko od tarczycy, to uwaga ciekawostka!, przeczytajcie sobie przykładowo co to jest potworniak, tylko nie myślcie, że odrazu go macie. A takich czynników tylko dla TSH są dziesiątki. Trochę pokory i zaufania do lekarzy.

Jak zwykle dziękuję za mądre słowa. Chodziło mi o to, że jak już uznam ją za odpowienią, to znowu ona nie chcę mnie, i kółko się zamyka. Ale uwaga, zaczynam rewidować swoje poglądy i spróbuję nie bazować wyłącznie na pierwszym wrażeniu, bo jak tak dalej pójdzie, to zostaną tylko biura matrymonialne. BTW, czy ktoś korzystał?

Człowieku, odczep się od tych leków. Albo zaproponuj alternatywę. Tylko, że psychoterapia działa po miesiącach, czasem latach, a codziennie trzeba wstać, żyć, jeść, iść do szkoły, do pracy, wsiąść do autobusu, rozmawiać z ludźmi, jakoś przetrwać. Jesteś jakimś fanatykiem czy co? Bo to już jest przesada, już do tego tematu chyba podszedłeś z każdej strony!

To badanie ERG to to samo co potencjały wywołane? Tak sobie myślę, że neuroborelioza późna to nie tylko zaburzenia widzenia, to otumanienie, mrowienie, niedoczulice, parestezje, porażenia nerwów. Ja bym był ostrożny na Twoim miejscu, bo linia między dbaniem o zdrowie a hipochondrią jest bardzo cienka. Natomiast poza tymi objawami wzrokowymi chyba nic innego nie masz... Jednak dla zdrowia psychicznego możesz iść na tą punkcję lędzwiową, jednak niech zrobią jakieś porządne testy np. Western Blotta i koniecznie na obecność prążków oligoklonalnych. Ale to chyba wiesz.

A co Ty chcesz znaleźć w tym płynie mózgowo-rdzeniowym? Chyba wiesz najlepiej jakie są powikłania, i to wcale nierzadkie np. zespół popunkcyjny. Ja miałem sydrom studenta 3 roku, no ale Ty, jako lekarz juz praktykujący, to chyba wiesz, że guz mózgu, stawardenie rozsiane nie objawia się mętami w oczach. Raczej zapalenie nerwu wzrokowego zwykle pozagałkowe. Co do tych mętów, to mogą być one po toxoplasmozie, więc może od tego warto zacząć. Żadne źródlo evidence-based medicine nie mówi o mętach w boreliozie, chyba że czyta się wikipedie i hipochondryczne fora. Zresztą takie męty to bardzo subiektywne odczucie, i moim zdaniem, to mogą przecież być również jakieś pyłki, zanieczyszczenia osadzające się na gałce ocznej w okolicach źrenicy. No a obłoczki? Złudzenie optyczne. Kto by tego nie miał jak patrzy się na śnieg w słoneczny dzień. Na temat ERG się nie wypowiadam, bo nie znam się na tak zaawansowanych badaniach. Ale chyba znasz powiedzenie, że nie ma ludzi zdrowych, tylko źle zdiagnozowani :). Podstawą rozpoznania SM jest przecież badanie fizykalne i rezonans, który wyszedł prawidłowo! Prolaktyna, no cóź... wg. mnie to częste u kobiet, bo jak się raz zadrze z hormonami, to potem są tego skutki, choć się o tym głośno nie mówi.

Nie oburzaj się, ale jesli chcesz się dowiedzieć co jest z toba, to do lekarza iść musisz. Ja będziesz robić to TSH, to razem z ft4 i ft3. Przy zapaleniu mieśnia sercowego występuję gorączka, czyli powyżej 38*C. Ale mówię Ci to otwarcie, że u Ciebie, jeżeli rzeczywiście coś jest to ma to charakter zakaźny, a nie hormonalny, bo to nie te objawy. Jeszcze raz: objawy masz, jeśli się uprzeć, jak przy nadczyności, ale to wyklucza lekko podwyższone TSH.