Skocz do zawartości
Nerwica.com

neon

Użytkownik
  • Postów

    9 919
  • Dołączył

Treść opublikowana przez neon

  1. O to coś też o mnie napisałeś. Niby nie mam schiY choć wątpie w diagnozę psychuszki który mówi mi że mam nerwicę lękowa. Tylko że ja w swoich praktykach mistycznych doświadczałem rozszczepu jaźni od umysły, porostu w tym doświadczeniu dokładnie widziałem że umysł to nie ja, że to jest mistyfikacja, że on mnie tak prawdę nie definiuje.mnje jako wyżej nieokreślonej istoty, świadomej czujności. Tak zwane przekroczenie umysłu, transcendencja która już zostawia na umyśle zmiany których nie da się cofnąć, konsekwencje takich doświadczeń ciągniesz już do grobu. Ale ja ma znacznie i tka lepiej od ciebie chociaż też się ciągle porównuje do innych ludzi, oczywiście jestem ciągle ten gorszy, choćby nie wiem w jakim syfie ta druga osoba żyła, ja i tak w ostatecznym rozrachunku mam o niebo bardziej przejechane życie. I tak jak piszesz ostatni epizod, gdzie tydzień nie spałem, miałem przez prawie miesiąc objawy mieszane negatywne wraz z zapadaniem się w jakaś czarna otchłań która mnie wciągała głębiej i głębiej, nie jak zwykła depresja, czułem się jakbym cały wszechświat się ode mnie odwrócił, jakby moje jestestwo właśnie wylądowało w najmroczniejszy kąt tego wszechświata, z którego już nie ma drogi powrotnej czy ucieczki.Miałem też hujowe objawy krążeniowo sercowe z mózgu kisiel, bóle jąder, głowy, kręgosłupa, rwanie w nogach, gdy ktoś mówił jakiś brzdękanie w uszach i wszechogarniający cała głowę pisk, mrowienie w koniuszkach palców, a jak sam gębę otworzyłem to w ogóle nie był mój głos po pierwsze ledwie gadałem, może nie na miejscu to stwierdzenie będzie, ale jak krańcowa cipa, jak bym coś do ciebie powiedział to byś uznał że ktoś mnie chyba łopatą łał ostatnie dwa miesiące. Myślałem że to już koniec, piździec, amba Fatima, czas się pakować. A jednak minęło z lekka pomocą prochów. I tak jak mówisz po tym doświadczeniu coś się zmieniło w mojej osobowości, kłamać w ogóle nie kłamie już od sporo czasu nie lubię tego, ale po tym ostatnim ataku odcięło mi jakieś styki bo się bardziej otworzylem , nabrałem większego dystansu do ludzi więc i leki jakby mniejsze mam, tak jak mówi coś mi zabrano ale w zamian coś otrzymałem, wolałby jednak żyć jak normalny człowiek, bo nie wiem co choroba knuje tym bardziej że mam takie ataki okresowo, coś jakby shcizoafektywne. Tylko ja mam diagnoze nerwica lekowa. Nie wiem czy ci to poprawi chumor ale jesteś jednym z nielicznych j ludzi który uważam że ma gorzej przejebane ode mnie w życiu. Ogólnie ci w rl to wszyscy mają lepiej ode mnie na parterze żule bez wątroby i wypalonym żołądkiem bo i taki potrafi się śmiać z życia czego byle niedawno świadkiem. A gorzej ode mnie to uważam tylko parę osób z tego forum.
  2. neon

    Spamowa wyspa

    Ja popełniłem błąd że wziąłem się za mistykę z tymi moimi lekami i fobiami i to wszystko zabrałem w ten świat mistyczny licząc że jednak fobie zostaną w tym materialnym. Z jednej strony w doświadczenia jedności które doznawałem była ulgą bo nie istniała w nich żadna myśl, a do tego napełniało mnie wtedy uczucie spełnia i jakby powodu do domu, to jednak gdy wracałem do świata realnego niestety mój system obronny był słabszy i jeszcze gorzej reagowałem na stres i leki. Dlatego uważam że msitrzowienduchowi wielu ludziom nantym świecie zrobili kuku. I nie wiem skąd oni biorą te śmieszne przeświadczenie że jak jednej człowieka doprowadza do duchowego przebudzenia do dają wielką przysługę światu. Sorry że niektóre słowa są nie na miejscu i dziwnie to wszystko pokawalkowalem ale pisze na tablecie którego najchętniej wypierodlil bym przez okno.
  3. neon

    Spamowa wyspa

    Tak, chyba wiem co masz na myśli higiena i też chce do takiej sytuacji dążyć gdzie będę miał już w miarę twardy grunt pod nogami a nie ruchome piaski ale czy mi się uda to nie biorę za pewnik bo znam te skurwiale życie, i wiem że na złość mi, ono może zrobić sobie na wspak.
  4. neon

    Spamowa wyspa

    Ja dzisiaj swoją kulkę gnoju dotrulałem do psychoterapeuty. Wcześniej, że trzy lata temu miałem krótki epizod z terapeuta poznawczo behawioralnym, i w miarę nieźle mi to szło ale zacząłem ją w naprawdę kiepskim okresie który miałem na pracy, z pracy zrezygnowałem i uznałem że już nie stać mnie na terapeutę, sek w tym że zaraz po tym wpadłem w hazard przegrywając na automatach 15 tys złotych, ale byłem w tym okresie załamany bardzo. No ale na terapię nie chciałem płacić a wpadłem w hazard który ciągnął mnie jeszcze bardziej w dół. Mniejsza z tym, teraz mimi że miałem ciepłe wspomnienia z tą panią terapeutki postanowiłem pójść do innej i okazuje się że ona prowadzi te zajęcia w nurcie analitycznym. Popierwszej sesji konsultacyjnej mam mieszane uczucia bo kobieta dosyc oschła była ale i ten widać konkretną, ale jednak całkiem inna niż ta od poznawczo behawioralnego. On mi proponuje jeszcze dwa spotkania konsultacyjnej żebyśmy zobaczyli czy jesteśmy kompatybilni. A potem ona ma urlop 1,5 miesiąc(bardzo krótki) i miałbym na nią czekać, jeżeli oczywiście zdecydował bym się na spotkania po konsultacjach, i tak się zastanawiam bo 1,5 miecha to jednak długo, ale taki okres. Wtem behawioralnej też trafiłem na okres urlopowy, fatum jakieś, ale tamta na urlopie była 3 tygodnie. Który psychoterapeuta zostawia klientów na 1,5 miecha. Ile można odpoczywać? Mi moją głową już lata nie daje odpocząć a ona zdrowa i pół tora miesiaca będzie się regenerować... Macie jakieś doświadczenia w analitycznej psychoterapii, i jakieś porównanie do poznawczej. Teorie znam że ta poznawcza jest skuteczniejsza imudowodniona jest jej skuteczność. Ja dostałem prawdopodobnie na tle nerwowym zmętnienie ciała szklistego, mówię prawdopodobnie bo konowały nie znają przyczyn ich powstawania chociaż coś przebakuja o w necie o miażdżycy ale ja niby za młody ale stres zwęża naczynia krwionośne i kolęduje niedotlenienie lub choroby autoimmunologiczne albo jakieś bakterie.cholera wie spotkałem parę już osób co to dostało na dokładne w nerwicy. Niby nie zagraża to życiu ale niektórych wpedze to w głębokie depresję bo męczące jest psychicznie strasznie, a mi tego już narosło sporo to fajnie że się poddałeś, wielu ludzi walczy na tym świecie targając ogromne krzyże cierpienia.co do ludzi to ja po doświadczeniach z nimi i obserwacjach wolę się skupić na rodzinie.
  5. neon

    Spamowa wyspa

    misty-eyed, siemano, fajnie że chce ci się żyć. Ja mam 30 lat i czuję się czasem jak dziadek. Patrzę na ludzi ze zdziwieniem, skąd oni czerpią ten optymizm, i ględzą, ferują wyroki, ten huj, z tym nie ma co gadać, a teraz muszę zrobić to a toa co ty ja gówna nie jem, śmietanę miałem kupić, o na liście mam a nie kupiłem, a tamten psa spierdolił, na rękach nosił od małego, psa to siepogłaszcze jak sam podjedzie, zepsuł psa potem nawet nie szczeka i dwa koty miał też zepsuł na ręką nosił, potem wyrasta nie wiadomo co, nas ojciec łał,i dobrze mògł więcej, o a tam mam ten pomost z montowanymi siedzeniami, ale pomóc nie ma kto, nikt nie chce pomòc, i nawija mi taki a ja na niego patrzę z zazdrością, jak właśnie dzisiaj
  6. Myślę że na tym świecie rządzi siła, siła pieniądza, siła urody, siła intelektu, siła władzy i siła dla samej siły, ale miło i przyjemnie się robi jak człowiek spotka na swojej drodze osobe która reprezentuje takie wartości jak priscilla, to kolejny dowód że ten świat nie stał się jeszcze moralna pustynią.
  7. Monster6, widzę że tobie jeszcze o coś chodzi, widzisz jakaś wartość w tym świecie. Ja też zawsze widziałem, ale teraz obojętnieje, na ludzi na przyjemności, wszystko staje się puste i obojętne, ale nie depresyjne, ot po prostu zblazowanie w wieku 30 lat, choć człowiek gówno przeżył tego świata dzięki chorobie, wszystko kręciło się wokół niej, a teraz człowiek i na te swoje lęki zaczyna obojętnieć. Z jednej strony dzięki temu uwalnia się, z drugiej jednak szkoda tych lat, chęci żeby działać, zmieniać, mieć wpływ na ten świat, choroba wycisnęła że mnie wszystkie soki, moją osobowość, to co miałem do zaoferowania temu światu, a teraz mam coraz bardziej wyjebane. Niestety, życie nie których rżnie równo w dupę i trzeba sobie przyznać w duchu że tak jest, że to nie je bajka, czasem trzeba się dostosować, niestety odrzucić część swojej osobowość bo muru głową nie rozbijesz, albo coś zaakcpetujes, albo się zapierdolisz. W myśl powiedzenia że życie jest jak taniec, muzyka się zmienia a ty tańczysz dalej.
  8. neon

    Spamowa wyspa

    Przeczysz sam sobie. Piszesz, że trafna diagnoza to większe możliwości a zaraz potem, że psychiatrzy nie są w stanie jej postawić. To co? Sam się chcesz diagnozować? Sam sobie zaordynujesz owo leczenie czy jak? Przyznaję, że nie bardzo rozumiem co chcesz przez to powiedzieć. Bo mnie nasuwa się jeden wniosek: chcesz pójść do lekarza i powiedzieć mu - wnioskuję, ze mam schizofrenię paranoidalną (albo co tam sobie zdiagnozujesz) i proszę mnie na to leczyć. Tylko, że to tak nie działa, niestety. Ale żeby nie było - wiadomo, że człowiek najlepiej zna siebie samego. Ważne, żeby poznać swoją chorobę i swoje reakcje. Wiedzieć na co uważać, co pomaga, co szkodzi - ja już na przykład wiem po 10 latach dużo więcej niż na początku, kiedy miotałem się z góry w dół i z powrotem jak dziecię we mgle. I zgadzam się z kosmostradą - nie ma co sobie dawać taryfy ulgowej. Po co Ci ta niepełnosprawność? Na zwolnienie zawsze można iść, psychiatra ma prawo wypisywać nawet bardzo długie jeśli sytuacja tego wymaga. Nie ma z tym problemu i nie trzeba do tego orzeczenia o niepełnosprawności (które zresztą nie tak łatwo dostać). Sam korzystałem owszem ze zwolnienia jak miałem jazdy i jakoś nikt nie robił z tego wielkiego halo. Chciałem diagnozę ale mu psychiatra całkowicie olał moje uwagi, przypisał mi SSRI po który nie omal dostałem zawału, odstawiłem to gówno , nie wiem jak ludzi to potrafią ćpać latami. Ale te nasenne się sprawdziły unormowalem sobie sen, ale brałem tylko 4 dni bo od tej trutki coś mi w bebechach zaczęło się przelewać. Do tego polecił mi wiarę, no to mu powiedzialem że do wiary nic nie mam, ale sam Jezus prawdopodobnie miał schizofrenię, nie zgodził się że mną, on wie lepiej. Żeby nie było, chodzę do kościoła czasem, ale swoje myśli kieruje do Boga, wszystkich ludzi, nie Jezusa czy Maryi. No więc mój psychiatra nie słucha. I wcale nie uważam się za mądrzejszego od niego, w ogóle uważam że sam reprezentuje wyższy poziom debilizmu, który własne doprowadził mnie do tego forum, ale jeszcze potrafię co nie co wydedukować.co Do zwolnień nie wszyscy są w tych czasach pracodawcy tacy wyrozumiali i miłosierni że pozwolą ci znikać nagle na parę tygodni, znam ludzi co nie bardzo chcą nawet nagle 1 czy 2 dni wolnego brać żeby nie wkurzyć pracodawcy a co dopiero parę tygodni.. Ja też źle reaguje na leki i mogę max brać je 3 tygodnie, bo potem dziwne rzeczy się dzieją. Albo w ogóle nie mogę jak ten co ostatnio dostałem, raczej diagnoza była mi potrzebna aby zrozumieć z czym mam doczynienia, myślę że mam jakieś okresowe zaburzenia shizoafektywne. Mówiłem o mistycyzmie i medytacjach dla psychoterapeutów i psychiatrów ale oni kompletnie nie mają pojęcia do czego takie praktyki mogą prowadzić, jak ogromny mają wpływ na ciało i psychikę człowieka. dam jeden przykład. Po praktykach duchowych moje ciało stało się bardzo wrażliwe na uszkodzenia. Zwykle otarcie czy uderzenie ręką w jakiś przedmiot i zaraz krew leci, a przed tą całą duchowoscia to było nie do pomyślenia, to co się zmieniło w mojej psychice to już nawet nie ma co gadać, temat rzeka, i tego nie naprawia żadne leki czy psychoterapia. Chociaz psychoterapia na pewno by nie zaszkodziła. Mój organizm potrzebuje czasu. Ostatnio natrafilem w necie na wywiad ojca verde czy jakoś i on mówił że po tych mistycznych przeżyciach potrzebował 10 lat żeby to wszystko w sobie poukładać i dojść do siebie. Przez ten okres przechodzil też egzorcyzmy, miał myśli samobójcze itp.
  9. Cierpliwości a napisano jakaś wartościową dziewczyny się znajdzie która doceni twoja wrażliwość. Bo to prawda że laski wola narwańców, ale na nas wrażliwców też się znajdą chetne
  10. Psychoterapia.zawsze możesz liczyć na to że coś się w twoim mózgu przestawi i nagle zrozumiesz że ważniejsze od tego co inni o tym uważają jest to jak tysięcy z tym czujesz. Ewentualnie może ci jakaś cegła na łeb spadnie i się oswiecisz bo i o takich przypadkach słyszałem. Ale ja bym na twoim miejscu rozpoczął psychoterapię.to naprawdę dobre wyjście.
  11. neon

    Spamowa wyspa

    nieboszczyk, ale zobacz na howkinsa, sparaliżowany, gada tylko przez syntezator mowy, a zrobił karierę fizyka ożenił się spłodził dzieci. Ożenił się chyba nawet dwa razy.
  12. neon

    Spamowa wyspa

    ale nikt nie twierdzi, że to jest normalne. Ani też nie zamierzam Ci pisać, że nic Ci nie dolega. Nie o tym pisałem w swoim poście. Po prostu nie rozumiem chęci wmawiania sobie ChAD czy schizofrenii. Pierwsza podstawowa zasada - choroba to problem - trzeba zatem próbować ten problem zminimalizować. Choroba nie może być głównym motorem życia. Właściwym jest aby starać się normalnie funkcjonować wbrew dolegliwościom. Życie nie jest proste to jasne, ale droga na skróty nie rowadzi do niczego. Pójście na rentę to poddanie się dyktatowi choroby Chyba mnie nie zrozumiałeś. Trafna diagnoza daje większe możliwości zrozumienia z czym się walczy i znalezienia jakiś rozwiązań. A niepełnosprawność chciałem lekka , za którą nikt mi renty nie da a jedynie zwiększy moje szanse na rynku pracy. Głównie mi chodzi te spadki że jak przyjdą to żebym mógł dostać jakieś zwolnienie i żeby pracodawca się nie pultał że mam takie odpały co jakiś czas ja o kozie a ty o wozie. ludzie z mojego otoczenia też mnie tak sobie szufladkowali, jestem jebniety na mózg, więc większość tego co wychodzi z moich ust nie ma związku z rzeczywistością. Pewna znajoma 2 lata temu powiedziała że zauważyła u mnie co jakiś czas burtalne deficyty w samopoczuciu, gdy ja tej samej osobie powiedziałem tydzień temu że od paru lat co jakiś czas mam duże spadki w samopoczuciu i chyba już mi tak zostanie to ona do mnie że znowu sobie coś wmówiłem i bądź mądry i pisz wiersze. Zresztą tylko ja wiem co jest z moją głową i mogę to porównać do teorii, natomiast takich psychiatra zna to najczęściej tylko z książek, to jak on może wiedziec lepiej co mi dolega
  13. Monster6, dobrze że walczysz, jestem twoim fanem. Ja jak mam zjazd w dół to mordy nie otwieram bo nawet głos mi się wtedy zmienia, a co mówiąc dopiero o pisaniu na forum, szacun wojowniku
  14. neon

    Spamowa wyspa

    kosmostrada, myślę że kosmita to dobre określenie dla takich cudaków, bo my naprawdę żyjemy w całkowicie innej rzeczywistości.
  15. neon

    Spamowa wyspa

    cyklopka, Ḍryāgan, Carica Milica, rozumiem wasze podejście, ale to nie jest normalne że człowiek normalnie egzystuje by raportowanie z dnia na dzień bez konkretnej przyczyny zapaść w depresję że stanami mieszanymi które ostatecznie doprowadzaja do silnych leków graniczących z panika, w tym 2 tygle nie przespane, by następnie w po miesiącu bez jakich kolwiek zmian w moim stylu życia czy podejścia do niego wejść w remisję ciesząc się z życia bez względu na okoliczności. Tym bardziej że w tym okresie niemprzechodze klasycznej depresji, nie mysli się w niej za dużo, raczej czuję się wszechogarniająca pustkę, w którą się zapada coraz głębiej i głębiej zatracając tożsamość, nie ma mnie. Miałem kiedyś stany depresyjne, przed praktykami mistycznymi, i wtedy leżałem w łóżku całe dnie, hujnia była, ale stabilna, natomiast te stany depresyjne to całkiem inna jazda, innego poziom cierpienia. I bardzo źle te stany znosi mój organizm, natomiast klasyczna depresja tak mnie fizycznie nae rozkładała. Musicie także brać pod uwge fakt, że są schizofrenię i chady, prawdopodobnie schizofren może być tyle ilu jest ludzi :-) jedni żyją całe życie z choroba nie biorąc leków i nie diagnozując jej, żyjąc w miarę możliwość w zgodzi z choroba, inni biorą leki a i tak po paru latach stają się wrakami. tosia_j, Elo Elo. misty-eyed, myślę że z pewnością psychoterapia by mi te stany złagodziła, natomiast ta huśtawka raczej już mi nie przejdzie bo jest konsekwencją praktyk duchowych, i jak powiedział krishnamurti jak już wsiądziesz na tą łódkę płynąca na drugi brzeg to nie ma już odwrotu, to się samo kręci.
  16. neon

    Spamowa wyspa

    Witam, ja się właśnie wykaraskał em zkolejnego dołka. Chyba największego jakiego do tej pory przeżyłem.poszedlem więc do psyciatry i mówię, człowieku dawaj mi tu nowa diagnozę Chad a najlepiej schizofrenię oraz jakiś wpis o niepełnosprawności związanej właśnie z tymi chorobami psychicznymi, na co on powiedział że na pewno nie mam Chad ani schizofrenii. To ja się go pytam czy jak w mojej głowie powstaje myśl która wydaje mi się nie moja(bo właśnie gdy mój psychiatra odmowił mi nowej diagnozy moja głowa kazała mi nazwać go skurwysynem-ale ta myśl wydała mi się nie moja) czy to jest schiza, na co on że to może być depersonalizacja Gdy już wyszedłem z kolejnego dołka zauważyłem że kolejna część mnie umarła, moje ego się roztapia, mógłbym teraz leżeć zadowolony cały dzień i głupio wpatrywać siew telewizor albo przeglądać bezrefleksyjnie strony internetowe(nie przyjmujac lekow-wyglada jak mania w Chad ale raczej to nie to).przypomina mi to trochę manie ale nią nie jest. Wiem że mogę robić rzeczy które wcześniej uważałem za cel do spełnienia, przed tym epizodem mieszano depresyjnym, ale wcale nie muszę tego robić ponieważ nie osiągnę niczego już bardziej satysfakcjonującego od stanu w którym się znajduje. I wiem że po tym stanie za jakiś czas przyjdzie stan który da mi do zrozumienia że wszystko jest beznadizjene cokolwiek z tym zrobię. Powiązałem to z tym co mówił Mooji, żeby nie walczyć z cierpieniem bo to nasz przyjaciel, w sensie mistycznym. Więc po paru latach depresji, potem paru latach doświadczeń mistycznych, 5 lat po doświadczeniu satori, gdy myślałem że mistyka spowodowała u mnie schizofrenię, doświadczam tego co mistrzowie duchowi uważają za cel swojej drogi, rozpuszczenie ego do tego stopnia, że twoja myśli i cele nie definiują już twojego życia. Smerfa "ja" zbudowanego z identyfikacja z umysłem, oczywiście w pewnym stopniu.ale nie mam już wątpliwości że to co przechodzę właśnie do tego zmierza, i pewnie będę miał jeszcze nie jeden epizod depresyjnym, pełen cierpienia,który znowu rozpuści moje egocentryczne ja, stapiają mnie z tu i teraz. Tak się kończy los istoty która dostała kopa w dupę od życia, człowiek umiera za życia, cofa się parę krokow wstecz aby z oddali z obojętnością przyglądać się temu teatrowi Myślę i teraz to już wiem, że mistycyzm Osho Mooji i reszta ty śmiesznych mistrzów duchowych propaguje świadome wywołanie pewnego rodzaju choroby psychicznej, która stopniowo odłącza w twoim mózgu kabelki ostatecznie zostawiając cie " w tu i teraz" odziwo w ostatecznym rozrachunku nie doprowadzając do szaleństwa, tylko pozostawiając ciało i umysł w jakimś naturalnym biorytmie. Wiem że to może być dla wielu jakies niezrozumiałe bzdury. Życie jest dziwne.
  17. neon

    Spamowa wyspa

    kosmostrada, już mnie skreśliłaś z listy obecności? nie wiem czemu ale ostatnim razem strasznie mnie choroba skatowała. nawet 4 dni brałem leki ale przestałem i znowu jest ok, jakby nigdy nic, jakbym nie miał problemów psychicznych jak to może być że jednego dnia chcesz sie targnąć na życie a dwa później czujesz sie jakbyś nigdy nie chorował i nigdy nie miał problemów psychicznych? ale teraz już wiem, że jest ok fajnie git, ale przyjdzie czas że mnie życie z bekhenda poczęstuje cokolwiek zrobie, czy stane na głowie czy nie przyjdzie kryska na matyska. tylko ja mam dziwnie, bo pare miesięcy ok, a potem jeb takie potężne jebnięcie że spać nie moge po nocach. tylko tym razem to trwało prawie tydzień a tak zwykle po 3-4 dniach był luz, chyba choroba postępuje.
  18. neon

    Spamowa wyspa

    heja, interesujecie sie może historią magdaleny żuk? tej dziewczyny która wyskoczyła z okna w egipice. macie jakies teorie? ja miałem taką, że to był gwałt zbiorowy i dziewczyna sie załamała. ale teraz coraz bardziej sie przychylam że uaktywniła sie u niech choroba psychiczna podczas tego wyjazdu, może schizofrenia, z rodziną codziennie mamy burze mózgów na ten temat i analizujemy nowe fakty
  19. neon

    Spamowa wyspa

    wieslawpas, weź ludzi nie dobijaj chyba w poprzednim wcieleniu byłeś masohista... Marcosm, o, kogo ja tu widu, mam pytanko do ciebie na pw.taki ze mnie obiezyswiat jak z koziej dupy trąba.
  20. neon

    Spamowa wyspa

    Alooooóha laaachony! Widać wszystkim chumorki się poprawiają
  21. neon

    Spamowa wyspa

    Dziękuje za słowa wsparcia, gdyby na świecie większość ludzi byłaby taka jak na spamowej, to większość chorób psychicznych byłaby znosna i jakoś by się żyło. Teraz jednak rzadziej będę wpadał, ponieważ jak tylko spada mi samopoczucie to w necie wynajduje 1000000 chorób pasujących dokładnie do moich objawow. A nosic na sobie tyle chorób w czasie zaostrzenia choroby to granica załamania. Chcieli mi nawet Neta odciac, ale muszę mieć dostęp do muzyki. Trzymajcie się wiec cieplutko, zdrowiem wam życzę jak najwięcej, i szczęścia. Jesteście wspaniałymi ludźmi.
  22. neon

    Spamowa wyspa

    cześć wam wszystkim łącze się z tobą w bólu i z Carica Milica. po poł rocznej remisji teraz mam masakre, czuje że schodze z tego świata do tego mam nieciekawe dolegliwości, mało sypiam, zacząłem brać leki. nie widze przed sobą przyszłości nadzieja zgasła. włączyła mi sie hipochondria, jestem pewien że mam coś z autoagresjj, dlatego po świętach zczynam objazd po lekarzach. no ale musimy ciągnąć to dalej, nie ma nic do stracenia rodzina jakoś mnie ciągnie w góre, co bo to było z nami bez naszych bliskich, dziękuje bogu za nich
  23. owszem, ale żeby palenie prowadziło do depresji, no chyba ze przez raka.
  24. neon

    Witam wszystkich.

    darmowe frytki
×