Skocz do zawartości
Nerwica.com

aardvark3

Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aardvark3

  1. http://www.youtube.com/watch?v=JZpxaiNV_sM -- 11 lut 2014, 18:30 -- http://www.youtube.com/watch?v=yuFI5KSPAt4
  2. zgredy sluchaja tego: http://www.youtube.com/watch?v=AjPau5QYtYs
  3. Maanam -- 11 lut 2014, 16:51 -- i troche jakiegos trance/dubstep zeby mi do reszty klepek od tych romansow nie rozj*balo -- 11 lut 2014, 16:52 -- http://www.youtube.com/watch?v=PaEnaoydUUo
  4. anestezjolog - członek ekipy operującej, który sprawia, że nie czujesz bólu do momentu otrzymania rachunku. alkohol - kosmetyk zażywany doustnie. Zażyty w odpowiedniej dawce powoduje zdecydowaną poprawę urody otoczenia zażywającego. apatia - stosunek do stosunku po stosunku antysemita - judeosceptyk, tylko bardziej zażarty arab - osoba z kulturowo uwarunkowanym ręcznikiem na głowie bałagan - przestrzeń zaaranżowana alternatywnie biedak - osobnik ekonomicznie nieprzystosowany ciąża - inaczej zemsta dyrygenta - nie chciała grać na flecie, to musi dźwigać bęben dyplomata - ktoś, kto potrafi powiedzieć ci "spier...aj", w taki sposób, że czujesz narastające podniecenie przed zbliżającą się podróżą dorosły - osoba, która przestała rosnąć na końcach i zaczęła rosnąć pośrodku. denat - osoba bezterminowo dysfunkcyjna erekcja - czasowy objaw niezrównoważenia hormonalnego głuchoniemy - osoba ze wzmożoną werbalizacją ruchową ginekolog - lekarz, który szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość grubas - osoba zorientowana horyzontalnie haracz - dobrowolna opłata na rzecz lokalnego lobby baseballowego internacjonalizm - miłość francuska polskiego anglisty z włoską germanistką na szwedzkiej amerykance w hiszpańskim hotelu jąkała - osoba z samopowtarzalną dysfunkcją płynności artykulacji ksiądz - człowiek, do którego wszyscy mówią ojcze, za wyjątkiem jego własnych dzieci, które mówią do niego wujku kac - suszenie po zalaniu komputer - urządzenie służące do rozwiązywania problemów, których bez niego w ogóle by nie było konsultant - ktoś, kto weźmie zegarek od twojej żony, powie ci która godzina, po czym każe zapłacić za informacje. kurz - odwodnione błoto. kurdupel - osobnik o obniżonym środku ciężkości, z krótszym czasem wędrówki impulsów nerwowych, wertykalnie zdegradowany leń - osoba motywacyjnie zubożona market - ring do walk zespołowych o wątpliwej wartości trofea zazwyczaj przeterminowane, układane na regałach, przez osobników obdarzonych ujemnym ilorazem inteligencji. piękno - ulotne zjawisko mijające zwykle po wytrzeźwieniu pijany - osobnik przestrzennie zagubiony szczerbaty - osoba o zwiększonej wydajności oddechowej wędka - kij łączący debila z wodą wibrator - urządzenie na złość kobietom montowane w telefonach
  5. Moon Safari - Himlabacken vol 1
  6. http://www.pudelek.pl/artykul/63503/jaruzelscy_sie_rozwodza_general_podrywal_gosposie/ rozj*balo system!
  7. W ramach kompromisu robie tylko drugie ramie i cos na plecach. Wiedzialam. Wiedzialam ze bedzie dymil o te dziary
  8. jakies starocie romantyczne - musi mnie pojebalo
  9. U mnie to bylo w warunkach recydywy niemalze kazdym razem - z jednym wyjatkiem. Nie wiem dlaczego akurat wtedy owej zasady nie zastosowalam, wydaje mi sie ze posluchalam intuicji, poszlam na zywiol. Spotkalo mnie wszystko co dobre ale mialo zle zakonczenie... Tym razem tez tak sobie powiedzialam: zaryzykuje. Posluchalam intuicji ze slowami: bedzie co bedzie to nie rak i mnie nie zabije. Wezme to co najlepsze. Nie zaryzykowalam bo spotkalam odpowiednia osobe. Zreszta - od poczatku mialam (powinnam powiedziec: mielismy) jakies dziwne przeczucie. Gdybym uciekla (oj, nadal czasem sobie wkrecam scenariusze ale przynajmniej mam swiadomosc dlaczego - i to, ze nie maja one wiele wspolnego z rzeczywistoscia) omineloby mnie cos naprawde wartosciowego, cos na co czekalam - i mogloby mnie juz wiecej nie spotkac. Niewykorzystane szanse lubia sie mscic. Odzywaja sie czasem zle doswiadczenia z przeszlosci. I beda - dopoki sama wewnetrznie nie przekonam sie ze teraz jest juz bezpiecznie. Nie serwujemy sobie wersji demo, jak zazwyczaj na poczatku. Jestem soba i zrob z tym co chcesz A co bedzie? Bedzie co ma byc, na co sobie zapracujemy. Nie mam zadnych planow - wypowiadam sie wylacznie za siebie. Jeszcze ich nie mam.
  10. Problemow towarzyskich nigdy nie mialam, moze w dziecinstwie i jako wczesna nastolatka. Jestem osoba z ktora sie bardzo latwo rozmawia i na rozne tematy, umiem zainteresowac sluchacza jak rozniez potrafie sluchac aktywnie (nie na zasadzie: na odpierd*l sie ale wiem co sie do mnie mowi). Nie mam tremy przed nowymi znajomosciami - no, moze troche ale jesli nie maja one podtekstu czy nie sa ukierunkowane na cos wiecej - to luz. Wchodze do pubu, siadam przy barze (u nas taki zwyczaj) zagajam rozmowe z sasiadami, z obsluga baru i nie mam zadnych problemow z kontynuowaniem konwersacji. Ale to sa znajomosci sytuacyjne. W pociagu, w sklepie, w poczekalni, w szpitalu - zawsze z kims zagadam i jest fajna rozmowa. Czesto wymieniam sie kontaktami np sprawdzony mechanik czy hydraulik. Jestem otwarta na ludzi w stopniu zapoznawczym. Schody zaczynaja sie gdy przychodzi do blizszych kontaktow, bardziej intymnych (choc moze powinnam mowic o tym w czasie przeszlym bo z kims jestem o to jzu przesadzone, przynajmniej na razie). W tym jednakze przypadku o dziwo - wszystko odbylo sie naturalnie, zwyczajnie i bez nadmiernych lekow, przechodzenie na wyzsze fazy intymnosci az po szczoteczke do zebow w mojej lazience a to juz jest (w moim przypadku) bardzo wiele. Czy znaczyloby to, ze lek przed zwiazkami i bliskoscia moze zostac uleczony/zlagodzony przez odpowiednia osobe? Moj przypadek pokazuje wlasnie cos takiego - odpowiednia osoba, odpowiedni czas - i wszystko staje sie proste (nie, nie oczywiste bo nie mozna traktowac ludzi jako oczywistych), latwe, naturalne. Zalozylam sobie na wstepie optimum otwartosci i trzymam sie tego. Jestem soba i co najciekawsze - podoba mi sie to. Nikogo i niczego nie udaje. Bardzo dawno takiej siebie nie widzialam. Nie mialam pojecia o wielu rzeczach jesli o mnie sama chodzi. I nareszcie wiem co istotne a co nie. Na co moge z czystym sumieniem machnac reka a co trzeba przedyskutowac. Drobiazgi nie siedza w glowie - natychmiast sie wynosza. Obserwuje siebie. Nie jest to wyrachowanie czy chlod bo jest we mnie ogrom emocji - a jednoczesnie ow zmysl obserwacji. Lekki dystans. Moze to nabyte z wiekiem? Doswiadczeniem zyciowym? Emocje sa pozytywne. Lek, obawa - istnieje. Watpliwosci - tez. Nie zajmuja calej kartki, jedynie margines. Widac taka moja uroda. Nie zadreczaja choc moga wbic lekka szpilke. Wiem tez, ze pewnych rzeczy nie zmienie. Nawet nie chce zmieniac bo wierze, ze nie zostanie to wykorzystane przeciwko mnie ani nie zostane ja sama wykorzystana "Murzyn zrobil swoje, Murzyn moze odejsc". Wierze, ufam. Jestem z natury osoba bardzo ciepla (wbrew pozorom i zgrywie, pancerzowi ochronnemu), zyczliwa swiatu, wyrozumiala. Moja zmiana i samoobrona to pokazywac owe cechy wylacznie tym, ktorzy na to zasluguja. Umiec ich odroznic od reszty, co zawsze bylo moja pieta achillesowa.
  11. A wrecz przeciwnie, jest tak jakby te wszystkie rozpieprzone kawalki wracaly na swoje miejsce. Mnostwo przytulania i ciepla. I uczucia. Ogromna potrzeba bliskosci bez leku. I zaspokajanie jej bez strachu. Nie szukalam, nie liczylam na nic - dostalam wszystko. Nadal trudno mi w to uwierzyc.
  12. Cieszy sie. Wie, ze potrafi byc spontaniczne. I ze ta jego spontanicznosc to zaleta bo potrafi nia uszczesliwic. Czy nadal je stac na zrobienie mi dywersji? -- 11 mar 2014, 09:55 -- Boi sie ze znow zostaje odrzucone. Nie chce byc odrzucone, chce byc kochane i zapewniane o tym. Potrzebuje tego zapewnienia nie w slowach ale w dzialaniu. Slow sie boi, jest nieufne. -- 11 mar 2014, 09:56 -- acha - staje sie nieufne i ostrozne, jakby zostalo zranione. Odbiera czastke z kredytu zaufania
  13. Nastapila definitywna rewizja pogladow - szczegoly wkrotce.
  14. O kurna ale dziwnie... Ani zle ani dobrze tylko dziwnie. Inaczej. W moim domu nigdy nie bylo kogos drugiego tzn partnera. I teraz... no, nie wiem. Jakbym za duzo dostala i za ciasno sie zrobilo. Ani w dobrym ani w zlym sensie. Pewnie ze sie ciesze i jest bosko ale... placi sie za to. Moja sypialnia juz nie jest moja, w lazience druga szczoteczka do zebow. Na podjezdzie drugi samochod, sasiedzi maja o czym gadac Strasznie dziwne uczucie altogether. Spalam cala noc, budzilam sie ale zasypialam od razu. Psy sie zaprzyjaznily ale labek szczekal w nocy wiec wzielismy go do sypialni (sic!), nie jest przyzwyczajony spac sam. Po weekendzie pewnie mi sie to wszystko pouklada do kupy.
  15. tak miodzicie to i ja przymiodze - i bedzie romantycznie jak sku*wysyn -- 30 sty 2014, 10:23 -- mata i sie cieszta -- 30 sty 2014, 10:31 -- dobra, a teraz troche rzeczywistosci
  16. I prosze! A mialo byc tak pieknie - wywiady, zdjecia... Zaczely mnie dopadac k*rewskie watpliwosci co do sensu tego wszystkiego. Moze to wynik zle przespanej nocy a moze niedojedzenia bo wczoraj za cholere apetytu nie mialam a jak juz zasiadlam do zarcia to przyjechala kolesia z dziecmi. Moze to stres przed pierwsza wizyta pana mojego w moim domu? Pewnie i jedno, i drugie, i trzecie. Okropna mam hustawke nastrojow, boje sie, ciesze sie i nie wiem co jeszcze. Dokladnie jak w temacie - lek przed zwiazkami i bliskoscia. Niby ta bliskosc jest ale ona byla u niego w domu i w miejscu neutralnym a u mnie nigdy. Zreszta w moim domu nigdy nie bylo zadnego mezczyzny. A jednak to jakies znaczace jest ze ktos bedzie, przetrze szlak, zostawi szczoteczke do zebow w lazience... Jestesmy sobie bardzo bliscy i wciaz sie do siebie zblizamy, nie ma tematu na ktory nie bylibysmy w stanie rozmawiac otwarcie - nawet o tych bolesnych, przykrych sprawach o ktorych nie chce sie zwykle mowic ale postanowilam sobie ze juz niczego pod dywan zamiatac nie bede. Z nim jest to latwe, pod tym wzgledem mu ufam. Ufam emocjonalnie ale jeszcze nie na tyle by dac mu swoj pin do karty bankowej Bo tak zawsze sobie mowilam - jesli zaufam to wlasnie tak. I sie nie zawiode. Ale to sie rozwija wiec jakas szansa jest. Boje sie jednak, ze moje leki wiele moga zepsuc. Wiele nie trace. W najgorszym razie zostana mi mile wspomnienia i doswiadczenie. To nie jest rak zeby zabil. Jesli nie zlamie i nie wyrabie jakiegos numeru prima sort to wciaz mamy marzec rozlaki i to bedzie bardzo dobre. Potrzeba mi dystansu. Nie moge go uzyskac bo raz jest w prawo raz w lewo. Tak to jest jak zebrakowi zamiast wody i suchego chleba dadza szampana i dewolaje. Niestrawnosc... Za duzo tego wszystkiego. Stanowczo za duzo jak na mnie. OK, nie bede rozkminiac teraz bo trzeba sniadanie zjesc porzadne i jechac do tego mechanika. A potem sie zobaczy.
  17. Trzymaj sie - ja juz 11 lat bez i wcale mnie nie ciagnie. Palilam nalogowo po 2 paki dziennie przez ponad 20 lat. Czyli da sie rzucic. Kto powiedzial, ze to latwe? Jestem z Toba calym sercem! -- 31 sty 2014, 09:31 -- Dziwnie sie czuje. Chyba pozytywnie. Choc wciaz sa watpliwosci ale znikaja, bardzo powoli i z oporami. Nie ukrywam tego. Mowie co czuje nawet jesli nie potrafie tego okreslic wlasciwie. Wiem jedno, nie chce popelnic bledow z przeszlosci i o tym tez rozmawialismy. Raczej tego nie zrobie bo bez wzgledu na cokolwiek mam spora swiadomosc i jesli bedzie sie cos dzialo zlego to jestem w stanie zrezygnowac ze zwiazku. Odejsc. Mowie to calkiem serio. Bolec bedzie tylko jakis czas - a nie reszte zycia czy kilka lat. Kiedys powiedzialabym: jakos to bedzie, musi byc. Teraz wiem, ze w niektorych przypadkach nic sie nie zrobi. Albo inaczej... Jesli chce sie cos zdzialac, zmienic, pojsc na kompromis - trzeba dwojga ludzi. To jest wspolna praca, dzialanie, kooperacja. Dziwne... Dopiero teraz, po latach, to rozumiem.
  18. a teraz, w tej dokladnie chwili - panicznie sie boi i chce uciec. Albo chce, zeby to nie byla prawda. Potrzebuje wierzyc, bo jego wiara dlugo nie umiala odnalezc ujscia i nagromadzilo sie jej za wiele. Odgania wiare jak uprzykrzona muche. Probuje robic mi dywersje i podpuche, czepia sie nieistotnych szczegolow. Podjudza. Jest cyniczne i zlosliwe. Wredne. Bo gleboko zranione. Nie wierzy w uleczenie. Kto moglby je kochac?
  19. Moje wewnetrzne dziecko wlasnie to otrzymuje. Jest szczesliwe ale sie boi ze cos lub ktos to zabierze. Albo ze sie okaze ze to kolejna fatamorgana. Nigdy nie widzialam go tak szczesliwego, wolnego. Jest mi wdzieczne. Tanczy i smieje sie bez powodu.
  20. Haken - Visions -- 30 sty 2014, 02:36 -- Tak, zgredy po 50-ce i 60-ce nizej podpisana
  21. Moon Safari again (Blomljud) - jakby stworzona dla mojej duszy i nastroju, nadajemy na tych samych falach
×