Skocz do zawartości
Nerwica.com

Virginia

Użytkownik
  • Postów

    507
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Virginia

  1. Sama musisz wiedziec, co dla Ciebie dobre. Ale ja w takiej sytuacji zostalabym w domu z dziecmi. Mezowi powiedzialabym, ze prosze go zeby zostal w domu, na co on pewnie powie, ze nie. I tak w sumie bedzie lepiej, po tym jak sie zachowuje!! Zostan w domu. Po co Ci dodatkowe stresy i droga przez meki. Te swieta to okazja do duchowego odrodzenia. Nie musisz wszystkich zadowalac. Pomysl o swoim zdrowiu. Daj sobie to prawo. A meza, sorry to bym wyslala na rozmowe do psychologa, bo albo nie radzi sobie z Twoja choroba (co rozumiem i wcale to nie znaczy ze Cie nie kocha!!! odrzucenie chorego to pozbycie sie problemu z wlasnej psychiki) albo jest zwyklym chamem, a takiemu TO Z BOGIEM!!!!! Prosze Cie pomysl o sobie i Twoich coreczkach, niech maja spokojne swieta. Caluje.V.
  2. Czytalam ksiazki Karen Horney, wiec wiem na czym polega konflikt wewnetrzny. I w jakiej plataninie emocjonalnej zyje czlowiek. Znam teoretyczne podstawy nerwicy, chociaz NIE STUDIOWALAM psychologii. Znam za to kilkoro ludzi, ktorzy studiowali. Mam takze 2 psychologow w rodzinie. Moja wypowiedz odnosila sie do motywacji, ktora jest dosc czesto spotykana, przy wyborze tego kierunku. A Ty zle mnie zrozumiales i wyrwales slowa z kontekstu. Poza tym nie twierdze, ze ludzie ktorzy szukaja odpowiedzi na tych studiach to ludzie chorzy! Mialam na mysli bardziej subtelne rzeczy. Sluchaj nawet absolwent psychologii najlepszy na roku, nie powie Ci zbyt wiele na temat nerwicy. Psycholog kliniczny to taki, ktory skonczyl jeszcze studia podyplomowe z zakresu wybranej przez siebie terapii, wtedy dopiero ma narzedzie pracy! i wieloletnia praktyka, wtedy staje sie specjalista. Sam mgr psychologii to jest podstawa do dalszej nauki, dokladnie taki samch schemat jak z medycyna czy prawem. Jeszcze jedno: zaden psycholog powaznie chory sam sobie nie pomoze!!!!! Bo nie ma OBIEKTYWIZMU! dlatego na przyklad nie leczy sie osob z najblizszej rodziny ani otoczenia, ani nawet pary, jezeli maja rozne problemy i nie jest to terapia rodzinna!!!!!!
  3. Ja to mialam takie jazdy przed okresem... szkoda slow. Ciezka depresja, albo ryk... albo agresja. Kochane panie dzisiaj nie mam juz z tym zadnych problemow, przeszlo jak reka odjal! Bo zazywam 400mg magnezu kazdego ranka a dodatkowo 7 dni przed ograniczam spozycie plynow do minimum zyciowego, dzieki temu rowniez nie czuje sie gruba i napuchnieta jak krowa. Co do bolu. Leki ROZKURCZOWE! a nie przeciwbolowe. A najlepszy to jest termoforek 30 minut w lozeczku. Pozdrawiam.
  4. Pewnosc siebie to znajomosc siebie samego. Poznanie wlasnych mocnych i slabych stron. Zaakceptowanie siebie, kochanie siebie i wysilki w dazeniu do rozwoju. Pewnosc siebie to zycie swoim wlasnym zyciem. I jeszcze zdrowy stosunek do innych. Nie zazdroszcze, nie ponizam sie, nie kwestionuje swojej wartosci, bo oto przede mna rozposciera sie zycie. Moje wlasne. Mam tyle do zrobienia, z tylu rzeczy jestem niezadowolona, ale to czesc mnie. Pewnosc siebie to marzenia na miare. Bardzo niewielu ludzi, pewnie takich ktorzy mieli kochajacych i swiadomych rodzicow, moze nie miec z tym problemu. Ale mozna nad tym pracowac, tego prawa nikt nam nie wydrze.
  5. Odkopalam ten temat, bo sama sie zastanawiam.... Moj kochany bral Zoloft i potem Asentre, a pozniej ich odpowiednik, bo zmienilismy panstwo. Kiedy bral lek bylo w miare ok to znaczy nie mial lekow. Lekarz do ktorego trafil tutaj praktycznie go zmusil do odstawienia!! Schodzil z dawki przez kilka miesiecy. Teraz nie bierze nic. I jednego dnia czytal jakas durna ksiazke i lek wrocil. Naszczescie on ma tylko jeden. Od wrzesnia chodzi na terapie indywidualna, terapia bardzo mu pomaga. Na leku zdazyl wyeliminowac depresje i w miare zorganizowac sobie dzien. Teraz dotarl do sedna problemu- leku. Jak sie czuje? Mowi, ze ten lek jest stale obecny, ale juz sie nie boi. Jakby staral sobie znalezc inne ujscie, stad moje podejrzenia, ze to natrectwo. Ehhh.... jedno wiem, ze juz mu nie pozwole zazywac tabletek. Jest w natyle dobrym stanie, ze moze leczyc to na zywca. I tak jest najlepiej. Teraz przynajmniej wiemy czy to jego naturalne uczucia. Ma dostep do tego leku-natrectwa, wiec moze go leczyc.
  6. Dzieki Minhoi! Ja siebie odnalazlam w tym tescie. Szczerze nie spodziewalam sie takiego wyniku, ale bardzo dokladnie oddaje moja nature. Podsumowuje jakby wiedze, ktora zebralam o sobie samej i jeszcze ten opis jak zachowuje sie zdrowa, a jak chora. Dla mnie bardzo trafny ten test. Przetestuje kochanego. Dzieki jeszcze raz i pozdrawiam.
  7. Ja wlasnie czytam ksiazke, niestety po angielsku. "Overcoming low self-esteem" (wielka szkoda, ze wiekszosc literatury fachowej nie jest tlumaczona na polski) W ktorej pisza, ze terapia behawioralno-poznawcza jest najbardziej efektywna. Ksiazka przedstwia nature niskiej samooceny i destruktywnego myslenia. Rowniez zawiera program i formularze do zapisywania roznych rzeczy. Poza tym oparta jest o techniki stosowane w terapii poznawczej. Jesli chcecie to moge w tym temacie, stopniowo pisac czego sie z tej ksiazki dowiedzialam, ale uprzedzam to zajmie sporo czasu, bo mam mnostwo zajec na glowie w tym 2 egzaminy.
  8. To znaczy, ze lubisz nim byc bez wzgledu na to co kryje sie pod spodem! Wiesz ja nie mam uprawnien, zeby stawiac diagnozy. Nie wiedzialam, ze masz fobie spoleczna. I zdaje sie, ze wspomnialam lenistwo przy okazji wypowiedzi na temat,dlaczego nie robimy tego czego pragniemy. Musisz zrozumiec, ze moje posty sa pisane z innego punktu widzenia, bo ja jestem zdrowa (a nawet bardzo zdrowa- przeczytaj sobie jak do tego doszlo w temacie Dobrostan) a problem nerwicy rzuca na moje zycie swoj cien jedynie posrednio. Jestem empatycznie nastawiona do innych i szanuje ich zmagania z choroba, dlatego tez miedzy innymi pozwolilam sobie na zadomowienie sie na tym forum.
  9. Virginia

    witam wszystkich

    Hello! witajcie w oazie nerwicowcow !
  10. Wydaje mi sie, ze jako czlowiek masz obowiazek wobec siebie samej troszczyc sie o swoje zdrowie! Robic wszystko co mozliwe, zeby sie leczyc. Oczywiscie, stale i ciagle zaburzenia moga prowadzic do zmian, to zasada przyczyny i skutku. Ale to dotyczy kazdego. Powiem tak: Czy mozesz byc jeszcze bardziej nieszczesliwa? Mozesz. Ale tak naprawde Ty i tylko Ty mozesz sobie pomoc. Nie mysl co jeszcze gorszego moze wyniknac. Mysl w ktorym kierunku podazac. Co do chorob psychicznych ich przyczyny nie sa do konca poznane. Ale z tego co mi wiadomo to nie ma bezposredniej korelacji miedzy nerwica a powazna choroba psychiczna! Chyba, ze sie choduje cos na wlasne zyczenie! Najgorsze dla mnie w nerwicy wydaje sie to, ze ludzie wkladaja tyle energii w czarne mysli, jeszcze glebsze dolowanie sie, zamiast obrocic ta energie przeciwko chorobie. Ale co ja wiem....
  11. Oczywiscie, bez wrazliwosci sie nie da byc dobrym psychologiem! Trzeba miec predyspozycje. Zgadzam sie, ze przepracowanie wlasnych problemow pomaga w pozniejszej praktyce, ale i z tym bywa roznie. Kazdy czlowiek i psycholog jest inny. Ludzie mysla, ze te studia pomoga im zrozumiec i poznac samych siebie a to guzik prawda. No coz motywacje bywaja rozne. Z drugiej strony oprocz empatii psycholog musi byc bardzo trzezwo myslacym czlowiekiem i swiadomym, zeby innym pomagac uswiadomic sobie gdzie im nie styka. Znam troche to srodowisko od kulis, stad moje wywody.
  12. Ja mysle, ze jezeli sie cierpi to czlowiek nie mysli o seksie. Jest skoncentrowany na tym co mu dolega. Zaburzenia snu, zaburzenia seksualne ida na pierwszy ogien w stanach depresyjnych i nerwicowych. Poza tym zarzywanie niektorych lekow moze miec ogromne znaczenie. Seksualnosc czlowieka jest tak subtelna sprawa.... No i zachamowania, trudno sie ich pozbyc... Powiem wam, ze na ostatnim babskim spotkaniu po kilku glebszych... zaczelysmy rozmawiac z kolezankami (angielki) o wibratorach i kiedy sie przyznalam, ze nigdy nie mialam zadnego.... ich zdumienia nie dalo sie opisac!!!!!!!!!!!! To jest dla nich takie naturalne! Powiedzialy jeszcze, ze na kazdym powinna byc wypisana gwarancja orgazmu!!!! Powiedzialy ze absolutnie, absolutnie musze sprobowac. Dodam jeszcze, ze tutaj zeby kupic wibrator wcale nie trzeba isc do sexshopu, wystarczy sklep z bielizna!!!!
  13. Wiesz, ja wiem ze ciezko jest sie dowiedziec takich rzeczy o sobie. Ktos napisal na podstawie jakis durnych pytan... potraktuj to jako punkt wyjscia. Nie rozstrzasaj. Postaraj sie podejsc do tego praktycznie. Nie mogli napisac wprost o probach samobojczych, chyba ze Ty o tym napisalas. Nikt przeciez nie moze wiedziec czy kiedykolwiek rzeczywiscie probowalas sie zabic, oprocz Ciebie samej. Mogli jednak stwierdzic, ze masz sklonnosci autodestrukcyjne, ze probujesz zwrocic na siebie uwage, bo nie radzisz sobie z problemem. Taki podswiadomy krzyk rozpaczy. I nie ma sie czego wstydzic. To normalne. Ja zrobilabym sobie rachunek sumienia. Bylabym ze soba szczera. Przeciez gdyby opisali Twoja osobowosc w samych superlatywach Tobie w ogole by to nie pomoglo. A tak przynajmniej masz wglad w swoje slabe strony. I mozesz sie zmienic!!!! taki test nie determinuje Cie w zaden sposob!! to prawda co napisala kolezanka pare postow wyzej, taki test utrwala stan umyslu w danym momencie, okresie zycia! [ Dodano: Czw Kwi 13, 2006 12:25 am ] Niestety wielu ludzi myli drzwi i zamiast do gabinetu terapeuty trafia na Uniwerek i studiuje psychologie. Ja uwarzam, ze te studia powinny byc zarezerwowane dla ludzi ktorzy wykonali nad soba kawal dobrej roboty, ktorzy znaja siebie, ktorzy wyprostowali swoje wlasne zycie. I swiadomie podjeli decyzje, ze chca studiowac psychologie kliniczna zeby pomagac innym. To powinien byc zawod z powolania.
  14. Jedyne co mozna w takim przypadku powiedziec, to to ze przynajmniej wiesz czego sie spodziewac. I mozesz sie na to nastawic psychicznie. To minie, a realne niebezpieczenstwo Ci nie zagraza. Bedzie przeciez przy Tobie terapeuta.Musisz starac sie uspokoic. I po prostu nie myslec o tym. Zajmij sie czyms. Obejrzyj jakis fajny film. Jutro to jutro.
  15. To poza egocentryka! Co do milosci... hm. Czy ja wiem do tego sie dojrzewa. Jak jak bylam w wieku 19 lat kochalam bardzow wylewnie, bylam non stop jak na haju. Mialam natrectwa haha i obsesje na punkcie obiektu moich uczuc. Ale wyroslam z tego. I teraz juz wiem, ze milosc to nie chustawka emocjonalna, milosc ma niewiele wspolnego z emocjami!!!!!!!!!! i dlatego daje spokoj wewnetrzny. Milosc po prostu jest. Milosc to nie uczucie!! Najpelniej dla mnie wyraza to fraza MILOSC TO WYBOR WOLI. Milosc to ofiarowanie siebie w darze, jednak nie ma to nic wspolnego z poswieceniem. EEEEEEEEEHhhhhh zapytajcie jakiegos filozofa to wam to pieknie przedstwi. Problem w tym, ze nie wielu ludzi szuka milosci. Ludzie szukaja emocji. Obiektu uczuc, ktory odzialywuje na ich zmysly. Daj sobie czas na przezycie pustki. Na poczucie wypalenia. Na otepienie uczuciowe. To jest zdrowe. Zmuszajac sie do czegokolwiek zbyt daleko nie pojedziesz. To prawda trzeba kochac samego siebie najpierw, by kochac kogos innego. Trzeba umiec zyc w samotnosci, zeby umiec zyc z kims. Mlody zrebak jestes... i od razu chcesz, zeby zycie odkrylo przed Toba wszystkie tajemnice?????????????
  16. jaka terapie zalecaja na nerwice natrectw? czy lekarz mowi o jakis specjalnych technikach? oprocz lekow? wiem, ze Zoloft pomaga na to... na krotko jednak...
  17. Nie bede za wiele rozwodzic sie, nad sposobem w jaki te testy badaja osobowosc i zdradzac tajemnic, bo to podstawowe narzedzie pracy psychologa. Ale ich obiektywnosc jest wzgledna i nalezy podchodzic do nich z dystansem. Byc moze wyszly wyniki z ktorych nie jestes zadowolona, wiekszosc ludzi by nie bylo i nie jest. Prawdopodobnie test uwypuklil pewne problemy. I jeszcze jedno w takich testach liczy sie szczerosc. Pisze sie tylko prawde, a nie to co wydaje sie za powszechnie przyjete. Pytania sa tak skonstruowane, ze psycholog sprawdza je wedlug specjalnego klucza i wielu Twoich odpowiedzi nawet nie czyta. Licza sie odpowiedzi na wybrane pytania, pozornie blache np czy lubisz bialy ser? itp. Nie wiem w jaki sposob zostal przedstawiony wynik, ale na pewno nie w ten w jaki Ty o nim napisalas. Czy moglabys zacytowac dokladniej?
  18. Wspolczuje, ze tak masz. Ja bym mimo wszystko probowala. Moja teza jest taka, ze ludzie maja taki problem, bo w dziecinstwie nikt ich nie nauczyl dyscypliny. Ale takiej zdrowej samodyscypliny. Mysle, ze 70% tego rodzaju problemu wynika z lenistwa. Wiesz ale jak palac stanie to bedzie juz tylko palac i nikt nie bedzie wiedzial z czego jest zbudowany!! Ja do kresu zycia mam jakies 50-55 lat...zwazywszy na przecietna dlugosc zycia.
  19. Zgadzam sie z Toba! Cos nieprawdopodobnego. Skupic mysli. Oczyscic umysl... bajka.
  20. Latwo sie zgubic. Ale, czasami czlowiek jest tak zaplatany, ze nie moze tego celu znalezc. Nie moze... To znaczy nie jest jeszcze czas. Trzeba chwycic pierwszy sznureczek jaki sie wysowa. W przypadku nerwicy. Jest to rachunek sumienia. Czy naprawde robie wszystko co w mojej mocy, zeby wydobyc sie z tego stanu. Jak bardzo chce wyzdrowiec. I dac sobie czas, duzo czasu. I duzo miejsca na porazki i umiejetne pzezywanie ich. Bo nawet jezeli przegrywa sie dzien, czy miesiac, czy nawet rok. Nie znaczy to, ze to koniec wojny. (Moja rada to zapisywanie swoich mysli i stadiow rozwoju. W okresie kryzysow wszystko sie zapomina. I ma sie uczucie pustki. Wtedy warto jest wracac do zapiskow.) Trzeba sobie uswiadomic, ze zeby dostac sie na nastepny poziom, trzeba uporac sie z tym co jest tu i teraz. Taka walka jest cenna. Ja powiedzialam ostatnio do mojego kochanego, sluchaj ja juz nie modle sie o to, zeby Twoje leki znikly. Ale modle sie zebys ty byl mocniejszy i silniejszy i zebys w koncu byl tak wielki, zeby wzniesc sie ponad nie. Wracajac do dazen juz postawionych. Ja brak dazenia pomimo uswiadomionych pragnien i celow nazywam paralizem woli, rozwolnieniem woli. Bo mozna nawet obsesyjnie myslec i pragnac, miec je stale przed oczami, a mimo to nic nie robic. Mysle, ze mimo wszystko lzejsze do zniesienia sa efekty uboczne ludzi ktorzy robia za duzo niz tych, ktorzy nie potrafia sie zmobilizowac i zyja spiac. A zycie ucieka. Dazenia skladaja sie z czastkowych prostych czynnosci. Czasami nawykow. Oh moim marzeniem jest umiec ksztaltowac w sobie dobre nawyki. Chce osiagnac swoja pelnie. Czyli to co osoba z moimi mocnymi i slabymi stronami, z taka a nie inna sytuacja, z taka przeszloscia moze osiagnac. Chcialabym stanac u kresu zycia ze swiadomoscia, ze dano mi kartony, patyki i kamienie, a ja wybudowalam z nich palac. Nie chce niczego innego. [ Dodano: Sro Kwi 12, 2006 12:45 am ] Dziekuje za polecenie lekturki, na pewno do niej zajze. Angielski to nie problem! :) jestesmy w EU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  21. Hmm ale wiedziec czego sie chce to nie wszystko. Najwazniejsza jest motywacja. Wytrwalosc. Trwanie w postanowieniu. Powolne dazenie. Nadawac zyciu sens poprzez dazenie.... To bardzo, bardzo trudne. Podziwiam ludzi wytrwalych. Ale nie pracocholikow, bo u nich to choroba. Oni maja wewnetrzny przymus, zeby robic, wiekszosc ludzi ma ten przymus w druga strone. I tak naprawde wszyscy jestesmy tacy sami, stoimy po prostu po roznych stronach. Ja chcialabym, zeby jakis genialny psycholog, znawca ludzkiej psychiki odpowiedzial mi, dlaczego ludzie nie robia tego czego w gruncie rzeczy pragna. Wiedzac o tym, ze tego wlasnie pragna a nie robia tego. Czy ktos im mozg zaczarowal czy jest jakies wytlumaczenie??????????
  22. Dziekuje za to co napisalas. To prawda, trzeba byc madrzejszym od swojej glowy. Pomysle tez o terapii grupowej skoro to pomaga. Mysle, ze duza to ulga dla czlowieka przekonac sie, ze nie jest z tym sam, ze wielu ludzi ma podobne problemy. We wlasnym srodowisku czlowiek czuje sie outsaiderem, bo mysli, ze tylko jego takie nieszczescie spotkalo. A to nie prawda. Dzieki i zycze powodzenia!!!
  23. Moja maz jest wyjatkowy i dobry. Chcialabym wiedziec skad sie to wzielo, ta cala choroba. Nauczylam sie od niego bardzo duzo. Nie chce z niego rezygnowac, chce w niego inwestowac. A kiedy naprawde opadam z sil cos ciagle mi mowi nie rezygnuj, no to nie rezygnuje. Moze kiedys on bedzie zdrowy i to co daje teraz z siebie do mnie wroci. Moze bede miala piekne dzieci. Smieszne, ale poznalam go pomagajac lezacemu na ziemi czlowiekowi, wobec ktorego ludzie przechodzili obojetnie, bo byl bezdomny. Czekalam na karetke i moj maz byl jedyny ktory takze sie zatrzymal, zeby zobaczyc co sie dzieje. Ciagle wierze, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny. I skoro tak chcial los to nie bede mu przeszkadzac. Chociaz gdy patrze na zycie kolezanek, ktore powychodzily za maz, koncza studia, rodza dzieci. Czuje zal. I to jest chyba najgorsze. Takze to, ze ludzie sa obojetni i nie rozumieja.
  24. Prosze napiszcie mi jaki rodzaj terapii stosujecie. Ja osobiscie najlepsze zdanie mam o terapii behawioralno-poznawczej, jest niezastapiona przy leczeniu deprsji. Jej zaleta jest to, ze trwa krotko. A pozwala uswiadomic sobie w jaki sposob myslimy i jakie bledy w tym mysleniu popelniamy. Niestety nie mam pojecia jak ta terapia ma sie do lekow. Leki sa irracjonalne i nie mozna sobie udowodnic, ze np cos sie nie stanie napewno. W jaki sposob atakuje sie lek? Co wam pomoglo? Prosze napiszcie o waszych doswiadczeniach.
  25. Wiem, ze wydaje sie to niesprawiedliwe. Ale nie mozesz dac sie zamknac w pulapke tych emocji. Zamiast drapac mur musisz sie po nim wspinac. Musisz szukac w sobie sily, bo nikt za Ciebie tego zycia nie przezyje. Taka choroba to dowod na to, jak kruchy jest czlowiek. Badz dla siebie dobra i nie trac nadziei.
×