Skocz do zawartości
Nerwica.com

Virginia

Użytkownik
  • Postów

    507
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Virginia

  1. Odpowiem... Milosc. Ale dla mnie to walka z wlasnym egoizmem. Walka z pojsciem na latwizne. Bo ja jestem zdrowa i mloda. Moge go zostawic i zapomniec. Jestem calkowicie wolna. Trzyma mnie milosc, ktora nie ma w sobie nic z romansu. Milosc, ktora jest swiadomym wyborem woli. Poza tym ja mam Boga. Mam duzo nadzieii. I wierze w to, ze on wyzdrowieje. I jemu bardzo pomaga jesli sie nad nim modle. Bardzo czesto prosi mnie o to. Co jest najsmieszniejsze to przez jego chorobe ja staje sie jakby lepsza. Oczyscilam sie dla niego, zrobilam rozliczenie z przeszloscia, wybaczylam wszystkie zranienia jakie mnie w zyciu spotkaly. Za niego. Za to, zebym miala wieksza sile w modlitwie. Duchowo utozsamiam sie z nim i prosze tak jakbym prosila za siebie. To pomaga. Tylko prawda jest taka, ze katolicyzm sieje takie spustoszenie, ze na punkcie religii tez mozna miec nerwice. Wielu ludzi ma spaczony obraz Boga. Ja mam to szczescie, ze nie potrzebuje psychologa. Wszystko sie samo we mnie spala, przez modlitwe i glebokie zaglebienie sie w siebie.
  2. Naprawde? Pierwsze slysze. Ja jestem z 23 pazdziernika. I chociaz zycie mnie nie rozpuszcza. Walcze z wsciekloscia i zaborczoscia i tupetem skorpiona. Szacunek dla innych istot zyjacych mam po wadze. I jeszcze rozsadek. A nad wszystkim czuwa szeroko rozpostarta intuicja, ktora siega gdzie wzrok nie siega! Dobrze mi w swojej skorze. Mysle, ze zostalam dobrze wyposazona do tego zycia. Mam wszystko czego mi trzeba. Wiec wago-skorpionico poczuj cieply wiosenny promien slonca na twarzy. Odrzuc pesymizm i naucz sie korzystac z zasobow, ktorymi bez watpienia zostalas szczodrze obdarzona! Pozdrawiam!
  3. To prawda, ze chorzy na schizofrenie, nie zawsze zdaja sobie sprawe. Czesto wmawiaja wszystkim dookola, ze to oni wmawiaja im chorobe. Bo oni przeciez widza i slysza(omamy wzrokowe i sluchowe). Lekarze nazywaja to zjawisko zaburzonym krytycyzmem. Nie powiedzialabym, ze cierpia mniej niz ludzie chorzy na nerwice. To piekielne meki, bo bardzo czesto te omamy drecza. Roznica jest taka, ze w przypadku ciezkiej schizofrenii, tacy ludzie nie zdaja sobie sprawy jak bardzo sa biedni, ze choroba odebrala im wiele z czlowieczenstwa. Odmowila im prawa do osobistego rozwoju. Tez sie zgadzam z tym ze obawa przed taka choroba jest zupelnie zdrowa! Pomyslcie jeszcze o dzieciach i rodzinie chorych psychicznie, tacy ludzie tez odczuwac musza ogromny lek, czy sa wolni od tej choroby czy nie grozi im to. Kazdy czlowiek, musi dbac o swoje zdrowie psychiczne. Musi wierzyc w lepsze jutro. Pokonywac swoje leki i slabosci. Czerpac sile z tego co sie udalo. I sie nie poddawac gdy sie nie uda. Tak naprawde to nie ma chyba osoby na tym swiecie, ktora nie mialaby leku przed zyciem.
  4. Bycie z chora osoba jest bardzo trudne. I jest to ogromne cierpienie. A takze niepewnosc. Moj maz jest naukowcem. Mozecie sobie wyobrazic jak obecnosc lekow wplywa na jego prace. Z tego co tu przeczytalam, to wydaje sie, ze on nie ma klasycznej nerwicy, bo nie ma objawow somatycznych. Psycholog nazywa to u niego automatyczne mysli. A on twierdzi, ze leki ma od dziecinstwa, tylko nie zdawal sobie z nich sprawy. Zycie u boku takiej osoby wymaga wielkiej sily i wiary. Bedac zdrowym w obliczu takiego problemu samemu mozna nabawic sie depresji. Ja znalazlam swoj sposob, zeby sobie z tym radzic, ale nie ukrywam ze bywa bardzo ciezko.
  5. Virginia

    Virginia

    Witam serdecznie wszystkich. Zdaje sie szczesliwie wyladowalam na tym forum. Bardzo sie ciesze, ze jest takie miejsce w sieci, to moje pierwsze wrazenie. hmm... sama nie cierpie na nerwice natrectw. Ale ktos ukochany memu sercu. Mam nadzieje, ze uda mi sie tu znalezc, wiele pomocnej wiedzy i doswiadczen, a takze nadziei. Do tej pory nerwica kojarzyla mi sie z demonem, ktory uparl sie na glowe mojego ukochanego. Jak narazie walczymy z nim. Chociaz wiem, ze klucz do rozwiazania tej strasznej choroby lezy w nim samym, a nie poza nim. Bo co czuja bliscy, cierpiacego czlowieka, hmm o tym moze innym razem!
×