Skocz do zawartości
Nerwica.com

Josie_86

Użytkownik
  • Postów

    355
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Josie_86

  1. Josie_86

    heeej

    Może leki były źle dobrane, skoro nie pomagały? Ile masz lat? Rodzice Cię wspierają? Ściskam, trzymaj się :*
  2. Josie_86

    hej wszystkim

    Cześć ciapciap :) Dlaczego taki nick?
  3. Josie_86

    Co teraz robisz?

    Rotten soul Nic się nie stało:)
  4. Josie_86

    Co teraz robisz?

    Za jaki rok, za jaki rok?? Jeszcze mam troszeczkę do tej trzydziestki i nie myslę o niej wcale;) ale kiedy do tego dojdzie pewnie będę miała kolejne złe dni heh, ale cóż to dla mnie:P Dziękuję za życzenia:* i smacznej kawy:)
  5. Josie_86

    Co teraz robisz?

    Nie powiem, żebym ja piłą mocną, ale określenie słaba kłóci się ze słowem kawa Dzięki kochani za życzenia, nie powiem, że na nie nie liczyłam :* Troszkę lepiej po paru miłych słowach, nawet od osób, które mnie nie znają <3
  6. Josie_86

    Co teraz robisz?

    Piję pierwszą kawę i palę pierwszego papierosa. Kolejny dzień osoby psychicznie chorej. Mam dziś urodziny. Miłego dnia ludzie :*
  7. Clementine bierzesz jakieś leki nasenne? Zgłaszałaś to lekarzowi?
  8. Josie_86

    Cześć.

    Cześć, wybierz się do jakiejś poradni zajmującej się uzależnieniami lub/oraz do psychiatry. Samemu będzie Ci trudno sobie z tym poradzić, powinieneś poprosić o pomoc..
  9. Josie_86

    Witam ponownie

    Jak długo jesteś w szpitalu i kiedy wychodzisz? Bezstresowe życie.. Czyli jest Ci tam dobrze?
  10. Josie_86

    Witam

    Cześć Monaw, u mnie również zaburzenia lękowe i depresyjne plus zaburzenia osobowości, leczenie od 8 lat. Raz lepiej, raz gorzej.. Możesz liczyć z mojej strony na zrozumienie, napisz do mnie na priv, jeśli masz ochotę. Ściskam:*
  11. Łukasz jeszcze bardziej co? Niszczą życie? Nie wiem, specjalnie nie czytam opracowań na ten temat, bo i tak jestem zdecydowana brać leki. Pewnie szkodzą na dłuższą metę, no i wiadomo, te wszystkie skutki uboczne.. ale ja osobiście uważam, że leki to mniejsze zło w porównaniu z życiem w udręce, kiedy się z nich zrezygnuje..
  12. Łukasz no własnie, to jest okropne, lek działa sobie spokojnie, wszystko jest Ok, po czym nagle zaczyna zmieniać działanie:/ Dobór leków jest wystarczająco trudny, żeby jeszcze takie utrudnienia musiały komplikować leczenie:/ Olmici dzięki za zrozumienie, bardzo dobrze jest móc przeczytać parę takich słów :*
  13. Josie_86

    Witam na forum!

    Rozumiem. Dzięki Ci za pomoc:)
  14. Josie_86

    Witam ponownie

    Och. Więc widzę, że sporo przeszedłeś. Czy to już minęło? Zakończyłeś walkę z chorobą i leczenie?
  15. Josie_86

    Witam ponownie

    Jak to zostałes wyrzucony?
  16. Josie_86

    Witam na forum!

    Dziękuję za informacje:) Czy Twoja terapeutka miała certyfikat? Ponoć to ważne. Wsystko brzmi fajnie, tylko ta samodzielna praca nad sobą.. To mnie gnębi, bo właśnie ciężko mi samej się zmienić, miałeś jakieś wskazania od swojej terapeutki, których miałes się trzymać? Na tym to polegało? Życzę, aby Twój obecny stan się utrzymał :*
  17. Josie_86

    Witam na forum!

    Kingkong no właśnie, tylko te dwa leki brałeś przez 8 lat? Ja tez jestem od 8 lat na leczeniu i nie pamiętam nawet wszystkich leków, jakie brałam.. A jak było z terapią psychodynamiczną? Ile trwała? Pomogła? Zastanawiam się nad właśnie taką i będe wdzięczna za informacje:) Nerwosol-man od dawna 'walczysz'? Wygląda, że masz pozytywne nastawienie, to fajnie, tak trzymaj:)
  18. Olmici, jestem niskociśnieniowcem. I to takim, że aparat właściwie 'mnie' nie mierzy heh. Zdarzało mi się w życiu takie 'zatykanie' uszu, oczywiście, ale bardzo rzadko i z określonych powodów, a nie tak jak teraz, z takim natężeniem, Ok, no wiem, że to w sumie żadna dolegliwość i moje pisanie o tym jest właściwie idiotyczne, ale jak już jestem na tym forum, to gdzie jak nie tu, mam wyrzucić z siebie choćby taką bzdurę.. Łukasz a co lekarz na te Twoje fazy? Chyba powinien przepisać Ci inne leki?
  19. Ja mam 27, całe życie mieszkałam z rodzicami, nawet na studiach, dopiero trzy lata temu zamieszkałam z narzeczonym, od dwóch lat jesteśmy małżeństwem. Gdyby nie to, że jesteśmy już związani 'na stałe', to też miałabym obawy (w sumie i tak mam, ale mniejsze..), że przeze mnie może się to rozsypać, bo wiem, ile z mojego powodu jest problemów w związku.. Wcześniej związki mi sie rozlatywały, ale nie tylko przeze mnie, więc tu nie ma o czym opowiadać. Jeśli chodzi o Twój, to myślę, że jest do uratowania, z tego co piszesz, to byliście/jesteście dobraną parą, dużo czasu spędzango razem, dużo rozmów, mało kłótni.. A w większą złość zdarza się wpaść każdemu, nie tylko osobom zaburzonym psychicznie.. (Życie erotyczne też u mnie raczej kuleje) To zaczęło się u Ciebie ok roku temu, tak? Ja leczę się od 8 lat. Zdaje mi się, że to dobrze, że myślisz o tym, aby powrócić do 'dawnej' siebie, ja nawet takiej 'dawnej' siebie nie potrafię określić, chyba od zawsze byłam w jakis sposób niestabilna i nie radziłam sobie z życiem. Może jeśli podczas tej terapii, tych spotkań, na które jesteś zapisana, przepracujesz powody, dla których wpadłas w taki stan to uda Ci się naprostować wszystko i związek także uratować.. Bedziesz tam miała terapię grupową? Od rana do popołudnia to musi być bardzo zorganizowany czas, nie wiem jak to funkcjonuje, mogłabyś mi mniej więcej opisać, jak to ma wyglądać? I to będzie w tym samym mieście, w którym mieszkasz? ja chodzę regularnie do psychiatry i biorę leki, psychologów z kolei przerobiłam czterech, ale żaden mi nie pomógł i teraz szukam dla siebie takiej 'porządnej' terapii, żeby się przekonać, czy może taka da mi coś więcej.. Jak długo i jakie brałaś leki? Co u Ciebie zdiagnozowano? Jak wolisz odpisz na priv, a poza tym polecam, żebym napisała też coś od siebie w innych wątkach, to uzyskasz więcej odzewu :*
  20. Cześć Migotka, mieszkasz teraz sama? Zarabiasz? Ile masz lat? Bardzo mi przykro z powodu kota:( Kocham koty i w ogóle zwierzęta, śmierć czy choroby każdego swojego zwierzaka przeżywałam, jakby dotyczyły najbliższej mi osoby, wiem, jak to potrafi zdołować człowieka i zdominować życie codzienne.. Co do chłopaka, to może zejdziecie się jeszcze, z tego co piszesz są na to duże szanse, mimo, że przeszliście ciężkie chwile. Ja też mam zmienne nastroje, nerwicę, zaburzenia osobowości i wciąż powracające stany depresyjne, wiem jak jest ciężko czasem ze mną wytrzymać i też mam często wyrzuty sumienia z powodu swojego zachowania, przynajmniej dobre we mnie to, że potrafię przepraszać To świetnie, że zdecydowałaś się na terapię, ale czy to dobry wybór, żeby od razu iśc na oddział dzienny? Na dłuższy pobyt, tak? Chyba, że źle zrozumiałam, a masz na myśli tylko wizyty tam? Zdecydowałaś się na to po rozmowie z psychologiem/lekarzem? Chetnie porozmawiam z Tobą więcej, tu lub na priv, sama też nie mam wielu osób, którym mogę sie zwierzać, wiem jak to jest.. Ściskam:*
  21. Powróciła jako-taka równowaga, dzięki :* Ale podczas przymusowego spaceru po cmentarzach myslałam, że wyjde z siebie, nie lubie obcych cmentarzy i obcych grobów, wszyscy ze strony rodziny męża, 'swoich' mam daleko.. Na dodatek przez prawie cały czas miałam 'zatkane' uszy, nie wiem jak to określić, takie uczucie, że słyszę słabiej 'świat', ale za to głośno każdy swój oddech i każde swoje słowo:/ Od ok tygodnia mam tak przynajmniej raz dziennie i nie wiem co to znowuż do diabła ma być, już wszystko teraz przypisuję nerwicy, chociaż to wcale nie musi być tego przyczyna, ale nawet nie mam ochoty dochodzić, z jakiego powodu mnie to męczy.. A psychologów to już przerobiłam czterech i jedną terapię grupową, ale uparłam się teraz próbowac znów
  22. Och tak, ile razy ja to słyszę, że wiele zależy ode mnie! A ja czuję czasem, że nie zależy ode mnie nic, bo jestem zbyt słaba, żeby sie zmienić, zmienić swoje odruchy, przyzwyczajenia, przekonania. Źle mi się dzień zaczął, sori -- 01 lis 2013, 10:10 -- 'Przeleciałam' już kilku i miałam długą od nich przerwę, a teraz chcę dać sobie i im kolejną szansę. Jasne, rozmowa pomaga. Staram się być życzliwa, w z zasadzie uważam się za życzliwą osobę, ale czasem może mi nie wychodzi...
×