Miałam podobną sytuację. Wiesz, dokładnie nie wiem jak ta procedura odwykowa działa, bo mojej matce załatwiał odwyk jej ojciec - mój dziadek. Bez woli uzależnionego chyba nikłe szanse na skuteczność terapii odwykowej tak czy inaczej. Moja matka sama chciała tam jechać. Ale to troche inna sytuacja, bo ona już totalnym dnem była, tak się zaćpała i zachlała, że ledwo ją odratowali. Leżała w śpiączce przez pewien czas.
A dopóki nie stanęła na granicy, było przepraszanie, obiecywanie, że nigdy wiecej, że już koniec, jakieś leczenie pseudo też było, ale to wszystko o kant dupy rozbić, sam chyba wiesz.
Moze i da sie nakłonić taka osobę na leczenie, nie wiem. Może inni napiszą coś wiecej w temacie.