Skocz do zawartości
Nerwica.com

brum

Użytkownik
  • Postów

    146
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez brum

  1. Candy14, wkurzające jest to właśnie, że ktoś mówi co masz czuć, a czego nie. Ktoś Ci mówi nie denerwuj się, a wiesz, że nie możesz się ot tak przestać denerwować. Nie martw się, a wiesz, że nie ma opcji, żeby ot tak przestać się martwić. I to samo tyczy się innych uczuć. Nie kochaj, nie przeżywaj, nie czuj się głodny i nie jedz. Może "normalne" osoby maja taki skill, że na pstryknięcie palca wyłączają emocje, ale ja niestety tego nie mam. Dawanie dobrych rad to jedno, ale wmawianie, jak masz czuć już wkurza. -- 28 paź 2013, 12:43 -- i tez czasami tak to odbieram, ze ktoś chce mi przypomnieć, że moje emocje są nieważne. A rada typu "nie angażuj się tak" znaczy dla mnie tyle samo co "nie angażuj się tak, nigdy Ci nie wychodziło, to nie wyjdzie i tym razem". To nie jest wsparcie, tylko dokopywanie., a to już naprawdę wkurza.
  2. brum

    Trzy pytania

    1. wolę nie rozmyślać 2. Cortazar chyba 3. testować gry 1. ile słodzisz? 2. uprawiasz jakąś "sztukę"? 3. ulubione słodycze?
  3. brum

    Trzy pytania

    1. bas 2. za trudne pytanie i nigdy się nad czymś takim nie zastanawiałam 3. czasami obraz, ale zwykle muzyka. A już zwłaszcza jak wypiję 1. Twoje ulubione piwo? 2. dobrze się uczyłeś/-łaś (lub uczysz)? 3. masz w domu porządek czy raczej bałagan?
  4. Zwykle nie mam za złe, ze ktoś mówi coś w stylu, że nie ma powodu do stresu np., ale ostatnio jak się denerwuję i ktoś mi mówi, żebym się uspokoiła mówię: "właśnie, że będę się denerwować, bo mam powody i prawo do tego :P" Ale to nie tylko nerwów się tyczy, to wmawianie, żeby nie czuć. Jak się zakochałam, partnerka ojca powiedziała mi "nie angażuj się tak mocno, żebyś potem nie cierpiała" - wkur*iłam się i pierwszy raz podniosłam na nią głos i właśnie mniej więcej to jej powiedziałam, że nie planowałam tego, co będę czuć i nie mogę ot tak sobie przestać to czuć.
  5. brum

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=_Ic2kOFqPRA][/videoyoutube] -- 28 paź 2013, 02:55 -- właśnie przeczytałam, że zmarł Lou Reed, a ja bardzo lubię... [videoyoutube=4eZjwJZF8uE][/videoyoutube]
  6. brum

    Trzy pytania

    1. nie 2. tak 3. tak 1. od czego jesteś uzależniony/-a? 2. masz kompleksy w kwestii swojego wyglądu? 3. czego ze swojej przeszłości żałujesz dzisiaj?
  7. Candy14, wzięłaś pod uwagę fakt, że madusia88 mogła napisać w tym wątku, bo liczyła na to samo co ja - odzew ze strony psychologa (wszak to sugeruje tytuł wątku), a nie na ocenę jej postępowania?
  8. Candy14, ważne, że Pani się zrehabilitowała i chce jakoś pomóc. Liczę na jej odpowiedź na mój post.
  9. Witam, od początku, jak jestem na tym forum, nie wiedziałam, gdzie i jak opisać moje problemy, bo trudno mi je usystematyzować. Jakiś czas chodziłam do psychiatry, ale tylko po recepty, nie dowiedziałam się od niego, co mi właściwie jest. Z resztą wizyty u niego trwały tylko tyle ile trwa wypisanie recepty, rozmowa ograniczona do minimum. Chodzi o to, że zawsze - od dzieciństwa jestem osoba nad wyraz nerwową. Martwią mnie nawet sytuacje, które inni mogą uznać za błahe bądź takie, nad którymi trzeba przejść do porządku dziennego. Często odczuwam wewnętrzne napięcie bez wyraźnego powodu, albo powodem jest kosmetyczna zmiana w porządku dnia. Większe problemy wprowadzają mnie często nawet w histerię. Każdy problem jest dla mnie z założenia nierozwiązalny, przy czym część z nich, to problemy, które -jak mówi mój chłopak - generuję w swojej głowie. Ciągle martwię się o przyszłość i boję się, że nic dobrego mnie nie czeka. Nie umiem się zasymilować z otoczeniem, publiczne wypowiadanie się w moim przypadku to od razu trzęsące się ręce, trzęsący się głos i zimny pot. Nie lubię rozmawiać przez telefon, załatwiać niczego w urzędach (wszystko stres), a np. rozmowy o prace to prawdziwy koszmar. Nawet wypowiadanie się na forum mnie stresuje i zakładam, ze moich postów pewnie i tak nikt nie czyta. Nie potrafię się zrelaksować np. oglądając telewizję, spacerując albo czytając książkę. Nawet jak mam wolne, nie przestaję odczuwać tego napięcia. Pomaga mi za to picie alkoholu Problemem jest dla mnie też to, że bardzo często wpadam w stany głębokiego smutku i apatii, jest mi ciężko wtedy zebrać się do "normalnego" życia, w którym trzeba chodzić do pracy i nie rozpłakać się przy ludziach. Mam problemy z zasypianiem, często tzw. paraliż senny, słaby apetyt, brakuje mi powietrza. Mam prawie 30 lat.
  10. brum

    Skojarzenia

    czułość-matka
  11. brum

    Trzy pytania

    1. Bo czuje się samotnie źle i ch*jowo ogólnie, piwo takie dobre i muzyka też 2. j.w. 3. nie uwielbiam, bo nie znam 1. a Ty czemu nie śpisz? 2. ile słodzisz? 3. jaka książkę przeczytałaś/-łeś ostatnio? (kończą mi się pytania)
  12. brum

    Trzy pytania

    1. tak, ale zbyt ograniczony, żeby trafić 6 w totka 2. Tak 3. jakie liczby padną w totka w kolejnym losowaniu 1. żyjesz "ekologicznie"? 2. co zrobiłeś wbrew prawu? 3. kupujesz w lumpeksie?
  13. brum

    Trzy pytania

    Powietrzny Kowal, 1. sporo 2. mama 3. bo nie byłoby o czym marzyć 1. uważasz siebie za burżuja? 2. więcej zawdzięczasz sobie, czy innym? 3. Masz prawdziwych przyjaciół?
  14. brum

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=FsP74Mr4WPE][/videoyoutube]
  15. brum

    Trzy pytania

    1. Bo prawa strona to jedyna słuszna strona 2. bo obiecał, a teraz struga wariata 3. Bo siedzisz na forum dla smutnych ludzi 1. Lubisz chodzić w dresie? 2. Twój ulubiony reżyser? 3. Co teraz pijesz?
  16. Nadie, nie raz miałam tak, że moje nerwy brały się z wyobrażeń spowodowanych moimi nerwami (takie błędne koło). Wiem, że "uspokój się" nie działa w takich wypadkach, ale mi pomaga zajęcie się jakąś męczącą robotą (można wysprzątać strych, piwnice, spiżarkę w każdym zakamarku np.), tylko nie zawsze jest taka możliwość. Staram się też nie pić za dużo kawy i czarnej herbaty i ostatnio alkoholu, bo kac potęguje lęki, za to meliska, rumianek, kakao i magnez. Na pewno wszystko będzie dobrze :)
  17. brum

    Trzy pytania

    1. lat 40 2. nie 3. depiluję, jak odrosną na długość odpowiednią do depilacji, ew. gole na gładko na "okazje" 1. Czy odprężasz się samotnie pijąc alkohol? 2. czujesz się głupio podczas samotnych spacerów? 3. potrafisz jako pierwszy/-a wyciągnąć rękę na zgodę?
  18. hania33, jak byłam dzieckiem miałam nie-fajnie w domu, bałam się awantur pijanego ojca itp. to pewnie stąd mi się to brało, pamiętam, że brałam wtedy nerwosol (znaczy mama mi dawała, jak dusiło). nerwa, może i rzeczywiście tylko my o tym wiemy, że panika strach i trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie , a inni nie widzą, bo czasami jednak trzeba włożyc spory wysiłek, żeby nie dać nic po sobie poznać.
  19. hania33, jak mialam fb trafiłam na taką grupę otwartą, nie pamiętam nazwy, ale miała paroxetine w nazwie, tam były osoby, które były uzależnione od paroksetyny i tam było dużo cennych porad, jak przestać brać paro-, między innymi jak ważyć dawki na wadze jubilerskiej i co ile dni schodzić na mniejsze porcje.
  20. oo, właśnie, duszności też, ale nie bezpośrednio podczas takiej akcji nagłej, tylko wcześniej, jak wiem, że coś się ma wydarzyć. Albo tez czasami bez wyraźnego powodu (mam tak od dzieciństwa). nerwa, ja tez często mówię i o swoim zdenerwowaniu częstym i o "słabej psychice", przeważnie słyszę, że uchodzę w oczach moich rozmówców, za osobę twardą, niedostępną, nawet czasami mówią, ze pewna siebie (hehe, nie sądziłam, że mam takie zdolności kamuflowania się). -- 19 paź 2013, 21:28 -- czasami mi się marzy publiczny występ, jakikolwiek, taki bez zdenerwowania.
  21. miałam tzw. brain zaps, i miałam też to jak np. zapomniałam wziąć tabletki przez cały dzień. To uczucie jakby spięcia elektrycznego w mózgu na ułamek sekundy, to było najczęściej (kilkanaście razy w ciągu dnia), poza tym rozkojarzenie, kłopoty ze snem (ale chyba wróciły po prostu z sprzed czasu, kiedy brałam) i wrażenie podobne jak przed zemdleniem, takie "uciekanie" podłoża. Ale sama sobie byłam winna, bo po prostu przestałam brać, schodząc z całej do połówki dawki, a powinno się ważyć dawki wagą jubilerska i naprawdę powoli odstawiać. Paroksetyna pomagała mi, kiedy ją brałam, czułam się zdecydowanie lepiej, ale nie wiem, czy można przestać brać i nadal czuć się dobrze. -- 19 paź 2013, 21:18 -- nie wiem, bo nie brałam kokainy
  22. nerwa, jeszcze tak mam przy rozmowach kwalifikacyjnych (raz tak mi z nerwów zaschło w ustach, ze ledwo mogłam mówić), wizytach u lekarzy wszelkiego rodzaju itp. A teraz to naprawdę nie wiem, czemu i po co się denerwować, a samo przyszło. Ja nie biorę teraz żadnych leków, nie chodzę do psychiatrów ani psychologów, ratuję się ziołowymi tabletkami na tony, ale swego czasu to w razie potrzeby brałam hydroksyzynę (tej mi brakuje chyba bardziej niż paroksetynki). A propos wystąpień publicznych, ostatnio w radiu słyszałam coś na temat filmu o aktorze, który ma nagłą psychiczną blokadę przed wystąpieniami publicznymi (ale oczywiście nie pamiętam tytułu)
  23. brałam paroksetynę ok. roku i działała cuda. Nie miałam żadnych skutków ubocznych, libido też w normie Lekko po niej się zaokrągliłam, ale od osób, które nie wiedzą, ze byłam na paroksetynie usłyszałam, że w tamtym okresie "fajnie"wyglądałam - bo teraz jestem chudsza. Przestałam brać, bo tak wyszło. Może i bym nawet chciała do niej wrócić, ale rozstanie z ta substancja było trudne i dało mi do myślenia, jak silnie ta substancja uzależnia.
  24. Hej, miałam dziś taką sytuację: siedzę w pracy, dosyć luźna atmosfera, toczy się gadka na tematy szokujących niusów z mediów Akurat jedna sprawa była dosyć interesująca i chciałam na jej temat wypowiedzieć się. No i powiedziałam, co miałam powiedzieć i.. tak zaczęły mi się trząść ręce, ze myślałam, że się spalę ze wstydu. Teraz nawet nie wiem, czy ktoś zauważył, bo siedziałam w pewnym oddaleniu od współpracowników, ale wtedy poczułam się okropnie i nie wiedziałam co robić. Czym prędzej uciekłam do toalety i poczekałam, aż trochę się uspokoję. Często się denerwuję przy publicznych wypowiedziach, raz bardziej, raz mniej, no ale to było przy osobach, przy których mogę czuć się w miarę swobodnie ze swoimi wypowiedziami i właściwie nie miałam powodów do zdenerwowania. I takiej akcji dawno nie miałam. Mam prawie 30 lat, a w pamięci ciągle mam podobną sytuacje z liceum, kiedy musiałam przeczytać zadanie z kartki na lekcji polskiego. Ręce tak mi się trzęsły i drżał głos, ze cała klasa się ze mnie śmiała :/ Miewacie tak? Jak sobie z tym radzić doraźnie? Czasami czuje niemal fizyczna potrzebę, żeby wyrazić swoją opinie na jakiś temat, a tu organizm mi takie bonusy serwuje, że każda moja poważna wypowiedź może zamienić sie w niezłe przedstawienie
  25. dzisiaj to nic, za to wczoraj to, że wygrałam książkę.
×