Skocz do zawartości
Nerwica.com

brum

Użytkownik
  • Postów

    146
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez brum

  1. brum

    Niechęc do pracy

    ala1983, no chyba tak.. nie godzę się i tyle. nic nie musi z tego wynikać. po prostu piszę to, bo tak myślę.
  2. brum

    Niechęc do pracy

    wiesz alicja_31, nie jestem zaradna i wiem o tym, zazdroszczę innym wielu rzeczy, bo to naturalne (umiejętności kombinowania też zazdroszczę), ale nie płacze po kątach z tego powodu, że nie jestem dyrektorką, która zarabia miliony. Jestem skromną osobą i nie chcę wiele. Chociaż fajnie byłoby wygrać w totka Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, za to Ty raczej, skoro uważasz, że jak ktoś się nie godzi na pewne sprawy to: .A ja nie - nie godzę się na to, ze ktoś na stanowisku ma więcej od zwykłego szaraczka, boli mnie to, że nieuczciwość jest tak powszechna i wszędzie na to się przymyka oko.
  3. brum

    Niechęc do pracy

    alicja_31, właśnie, to mi się nie podoba, że ster trzyma najsilniejszy, ale nie koniecznie mądry. Żal mi tego, że żyjemy w czasach, kiedy kolesiostwo jest wszędzie, a"prawo jest po to, żeby je łamać" i "pierwszy milion trzeba ukraść" itd. Zdaję sobie sprawę, że tak jest i tak pewnie będzie, ale mam swoje poglądy i po prostu to mi się nie podoba.
  4. brum

    Pod Trzeźwym Aniołem

    miałam na myśli, że niektórzy boja się mieszać leków z alko przez to, że np. szybciej się upiją albo jakąś "dziwną fazę", że się kolokwialnie wyrażę, będą mieli. w końcu jak już pijemy, dość regularnie, to i tak narażamy naszą wątrobę na krótki i bolesny żywot.
  5. brum

    Niechęc do pracy

    takie czasy, wiem i trudno. Po prostu nie podoba mi się to. Chciałabym, żeby było tak, jak powinno, a nie, jak jest.
  6. brum

    Pod Trzeźwym Aniołem

    ja nie odczuwałam raczej dziwnych skutków wynikających z mieszania alko i leków, nawet mój psychiatra wiedział, ze lubię wypić "na sen" i jakoś szczególnie mi tego nie próbował wyperswadować. Tylko po hydrze i mianserynie czułam, ze szybciej się upijam, gorzej miałam po lekach na kręgosłup całe to gadanie o tym, żeby nie mieszać leków z alko wynika z tego, ze wątroba szybciej się od tego niszczy i tyle.
  7. brum

    Niechęc do pracy

    co?! teraz to mi się scyzoryk otwiera w kieszeni. Wiesz ile osób ma kwalifikacje, a nie ma pleców? ok, taki ktoś nie znajdzie pracy w Twojej firmie, ty stracisz szansę na dobrego pracownika, a on i tak może znajdzie inną pracę. Za to fajnie jest zatrudniać koleżków, syna znajomej, kuzyna, siostrę i żonę. To co, ze może mają mniejsze kwalifikacje, w końcu to znajomy/-a. I tak np. przychodzi do Ciebie hydraulik nie mający pojęcia o hydraulice albo kafelki kładzie Ci technik żywienia. Niech żyje kolesiostwo
  8. brum

    Niechęc do pracy

    no właśnie, ciesz się, ze masz pracę :/ za każdym razem, kiedy miałam do czynienia z nieuczciwym pracodawcą, byłam świadkiem mobbingu, czy - tak jak teraz widzę, że bhp w tym zakładzie to jakaś komedia, to tak sobie tłumaczę "ciesz się, że masz pracę". Zaliczyłam już długie bezrobocie i brak środków do życia, żeby ryzykować utratą pracy. PiP to sobie możesz nasłać, jak już Cię zwolnią, ot tak w ramach zemsty, bo póki chcesz mieć robotę, lepiej zamknąć pysk.
  9. brum

    Niechęc do pracy

    - niektóre firmy godzą się na pomoc pracownikom w ramach pakietu socjalnego.
  10. brum

    Niechęc do pracy

    alicja_31, no właśnie o to chodzi, wystarczy podpierdolić do PIPu i co dalej się ze mną szarym pracownikiem stanie:P? Ludzie dają sobą pomiatać (naprawdę, nie przesadzam w tym momencie), godzą się na wątpliwe warunki bhp, mobbing, bo czasami nie mają wyboru. I nie jest wytłumaczeniem: "trzeba się było uczyć", czy inny tego typu komunał, bo godne warunki pracy chce mieć i na nie zasługuje i kucharka, i mechanik samochodowy, facet na taśmie w zakładzie produkcyjnym, woźna w szkole jak i specjalista, menadżer czy zastępca burmistrza. Wszyscy jesteśmy ludźmi.
  11. brum

    Niechęc do pracy

    alicja_31, wiesz, może Twój mąż jest uczciwy i zaradny i uczciwie prowadzi firmę i super. Nawet jakby tak nie było, istnieje prawdopodobieństwo, że nie byłabyś obiektywna w ocenie w tym temacie, bo to mąż. Ale wielu z nas widzi w pracy, jak to niby jest źle, a zarządy dają sobie nagrody, za to, że poradzili sobie w kryzysie, pracują u prywaciarzy, dla których ważniejsza jest ich kasa, niż bezpieczeństwo pracy pracownika i w ogóle, chyba każdy z nas ogląda kombinowanie na każdym kroku w swoim miejscu pracy. Przykład idzie z góry: pracodawca jest wobec mnie uczciwy i o mnie, jako pracownika dba - to i ja nie kombinuje i dobrze wykonuje obowiązki. Tyle. A o rencie.. Rozumiem, o czym mowa, też znam kombinatorów - słusznych czy nie. Niektórym się nie chce robić, dla niektórych problemem jest znalezienie pracy. Są tacy, którzy na rentę uciekli, bo zwolnili ich z pracy a brakuje im powiedzmy rok do emerytury (w mojej miejscowości są takie przypadki, bo zlikwidowali duży zakład pracy niedaleko). Mimo wszystko - zazdroszczę osobom, które mają rentę, muszą sobie radzić ze swoimi problemami, ale nie dochodzi do nich ta presja pracy. I nie zwalaj tak całej winy niskich zarobków na składki rentowe, bo powodów jest więcej, niż zwykli renciści. -- 03 lis 2013, 17:39 -- Zgadzam się. Ja niestety mam za sobą przygodę w firmie pana, który nie widział powodów, dla których nie kupić sobie nowego autka prosto z salonu, podczas gdy nam, pracownikom zalegał z wypłatą, część osób, w tym dłuższy czas i ja - to były osoby zatrudnione na czarno z "obiecaną" umową. Mnie zwolniono stamtąd i bardzo dobrze. Dziś ten pan stracił całą firmę, bo zajął mu ja komornik i wszystko zostało zlicytowane, wiele jego byłych pracowników do dziś nie zobaczyło wypłat, które im się należały. Pazerność nie popłaca ..
  12. brum

    Niechęc do pracy

    zazdroszczę rencistom (żeby uciszyć glosy, ze jak można zazdrościć, to sa ludzie chorzy i tym podobne, zazdroszczę komfortu wynikającego z tego, że nie muszą znosić stresów związanych z pracą np.)
  13. brum

    Niechęc do pracy

    Tak jak się spodziewałam, to mnie czekają zmiany w pracy. Jestem zła i rozgoryczona, bo miało być losowanie, która osoba przejdzie na inną zmianę, a losowania nie było, tylko tak o wybrano mnie, pewnie dlatego, że mieszkam blisko zakładu pracy, żyje sama, więc w ich oczach jestem najbardziej dyspozycyjna. A ja się strasznie tego boję, z kilku powodów. Po pierwsze: będę na zmianie z moją niezrównoważoną kierowniczką, po drugie: na tamtej zmianie już byłam i nie czułam się tam dobrze, kiepska atmosfera i czułam się wyobcowana. A należę do osób, którym naprawdę ciężko się zasymilować i kiedy wreszcie stało się, że mogę czuć się w miarę swobodnie w pracy BACH! i zmiana Na samą myśl wszystko mnie boli i mam ochotę uciec.
  14. ja miałam taka hydrę w syropku na początek, doktor kazał łykać chyba stołową łyżkę, ni pamietam, piłam to z gwinta :PP. Teraz gdzieś mi się pałętają po domu listki z tabletkami, ale zostawiam na czarna godzinę, bo bywają dla mnie naprawdę pomocne, zamierzam nawet rodzinnego jakoś poprosić o receptę. Ale rozumiem, na każdego te leki działają inaczej :)
  15. platek rozy, niosaca_radosc, te witaminki, magnezy przyjmuję już dłuższy czas przeliczam sobie zalecaną dzienna dawkę, bo w różnych preparatach witaminowych są różne ilości poszczególnych witamin i minerałów, a i nastał dla mnie czas gorącej czekolady (bo jesień*.*), a to bardzo przyjemny sposób przyjmowania magnezu ;P . W sumie nawet moim zamiarem nie było "leczenie się" tym zestawem, po prostu piłam dużo kawy i alkoholu i chciałam jakoś uzupełniać to, co mi te używki wypłukiwały z organizmu, witaminy biorę ze względu na niską odporność. A ziółka bardziej doraźnie stosuję przed snem, czy jak rozdygotana jestem. A leków nie biorę, bo tak jakoś wyszło, że przerwałam przyjmowanie parogenu i miałam przykre skutki odstawienne, o czym pisałam w wątku o paroksetynie. I nie wierzę, że dzięki braniu leków coś mi się cudownie przestawi w główce tak, że będę mogła się z nimi pożegnać i będzie super, jak nigdy nie było. Przed parogenem brałam jakieś ssri i mianserynę. Doraźnie hydroksyzynę. Nie raz bardzo bym chciała brać leki, żeby czuć się bardziej normalnie. Ale, może i dobrze, na razie nie mam chęci iść do lekarza. i tak jeszcze poeksperymentuje z zestawami witaminek i ziół, a jeśli już sie udam do lekarza, to będę prosić o właśnie doraźne, szybkodziałające i skuteczne środki, jak hydra. Jak by nie patrzeć, nie widze może szału z moim zestawem, ale przynajmniej wiem, że jak zapomnę wziąć jakiś valused, to mocno tego nie odczuję.
  16. platek rozy, ja staram się codziennie brać magnez, zestaw witamin, w tym z grupy B, kwasów omega 3 w formie tabletek nie, ale za to nadrabiam rybkami z puszki. Kupuję jakieś ziołowe preparaty, ale na taki z różeńcem górskim (o którym jest wzmianka w tym artykule) jeszcze nie trafiłam, a czytałam, że naprawdę działa i zamierzam się o niego zapytać przy najbliższej wizycie w aptece. Tylko, że jak brałam leki psychotropowe, odczuwałam ich działanie, a jak biorę witaminki i zioła, tylko sobie chyba wmawiam, że jakbym ich nie przyjmowała, byłoby gorzej.
  17. Czy zaobserwował ktoś z was u siebie takie somatyczne objawy nerwicy jak np. bóle pleców? Chodzi mi o takie, że w bezpośredni sposób nie da się tego połączyć z nerwami, ale innego powodu też brak. -- 02 lis 2013, 11:05 -- kotkopsotko, właśnie. Mam taki sam problem, siedząca praca, nerwy jakie mam takie mam ;/ i te bóle pleców w części lędźwiowej zwłaszcza, powracające od jakiś 3 lat. Do lekarza poszłam raz z tym, bo ból miałam też w części szyjnej i coś mi tam uciskało, że prawie straciłam przytomność. Doktor właśnie też wnosił, że siedzący tryb pracy nie jest jedynym powodem takiego stanu rzeczy, ale też chroniczne zmęczenie - o nerwicy nie było mowy, bo jakoś o nerwicy z lekarzem rodzinnym nie rozmawiałam.
  18. :PP hh, fb Cie zaatakował (se żartuję..) a tak bardziej serio, sama nie wiem, skąd takie coś, ale tak sobie wtedy (jak mi się przydarzyło) wymyśliłam, że może podświadomie jakiś lęk się tłumi w głowie i potem takie coś znienacka łapie
  19. pimpek82, może to napad paniki? tylko w sumie z czego.. ja miałam tak parę razy, że budziłam się w nocy w takim stanie, wystraszyło mnie to nie na żarty. Nawet nie wiem, czy po jakimś śnie, czy tak o. Nawet po koszmarach tak się nie czuję. Ale ciśnienia nie mierzyłam, nawet nie mam ciśnieniomierza, chyba nawet nie umiałabym się nim obsłużyć ;P
  20. brum

    Samotność

    Ja dzisiaj do 14 siedziałam jak na szpilkach, bo czekałam, aż siostra przyjedzie, bo samej nie chciałam iść na cmentarz. Skrycie miałam nadzieję, że wpadnie ojciec i pójdę z nim na grób moich dziadków i jego dziadka, ale spotkałam go dopiero wieczorem, był ze swoja babą i znajomymi :/
  21. Tak sobie czytam ten wątek i coś w tym jest.. Moje życie jest totalną porażką, no ale zdarzają się małe sukcesy (z rzadka, ale jednak) i tak na przykład zostanę pochwalona w pracy, ze coś dobrze zrobiłam - moja reakcja: niby się cieszę, ale od razu się bronię (?): "robiłam tak, jak mi pokazano" albo "to dlatego, że użyłam tego narzędzia (jakby miało jakąś cudowną moc). W ogóle przeważnie czuje, ze na pochwały, komplementy czy jakieś powodzenie nie zasługuję nawet. Jako dziecko, może nie byłam całkiem 'niewidzialna', ale były ważniejsze sprawy często i wydaje mi się, ze jednak rodzice nie przykładali np. do mojej nauki tyle uwagi, ile powinni.
  22. brum

    Wkurza mnie:

    Naprawdę wkurza mnie to, że niesprawiedliwie zostałam wybrana jako osoba, której można zmieniać wszystko, bo nie ma takiego życia, jak inni. Wkurza mnie to, że osoba za to odpowiedzialna nie zrobi tego, co mi swojej przyjaciółeczce, która bez niej by zginęła. Wkurza mnie, że wszystko, co najgorsze, zawsze spada na mnie, bo jestem technicznie rzecz biorąc SAMA. Wkurza mnie zachowanie mojego ukochanego, bo jak on ma stresujący okres, to staram się jak najmniej go denerwować, natomiast on, gdy ja mam takie sytuacje, w NAJLEPSZYM wypadku jest po prostu nieczuły, a ja muszę żebrać o jedno kurwa miłe słowo.
  23. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14842972,_Schleswig_Holstein__plynie_do_Gdanska__Spokojnie_.html głupio...
  24. Ja naprawdę bardzo bym tak chciała, jak "normalni" ludzie. Jeśli ktoś się rzekomo martwi, ze będę cierpieć, to znaczy, że zakłada, ze tak będzie i to jest dla mnie przykre. Czy nie lepiej byłoby usłyszeć "hej, fajnie że kogoś znalazłaś, mam nadzieję że to się potoczy w dobrym kierunku"? coś pozytywnego po prostu. -- 28 paź 2013, 13:04 -- I może faktycznie czasami problemem jest to, jak sami odbieramy jakieś tego typu rady i pal licho, jeśli mówi nam to ktoś, z kim łączą nas słabe relacje - jakaś koleżanka ze szkoły czy z pracy. Jednak siedzimy sobie na tym forum między innymi z powodu jakiś problemów w kwestii radzenia sobie z emocjami. Takich rzeczy nie da się ukryć przed osobami bliższymi, znają cię trochę i wiedzą, że jesteś wrażliwa. Takie osoby powinny czasami po prostu zastanowić się, czy swoją radą pomagają, czy dobijają.
  25. brum

    Trzy pytania

    1. zmiana pracy 2. tak, czerwone półsłodkie z promocji (nie kupuję zawsze takiego samego, ostatnio był jakiś ventus z biedronki) 3. radzenia sobie z problemami 1. jaka kawę pijesz? 2. czy otoczenie ma Cię za dziwaka? 3. często udajesz? za długo odpowiadałam
×