-
Postów
1 275 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez julusia
-
Dobrze się tu czuję. Mogę być sobą i odpocząć od tego, że na codzień ciągle muszę udawać zupełnie normalną, zdrową psychicznie, zadowoloną, poukładaną, zaradną, przebojową, energiczną....itp, itd
-
Moje lenistwo
-
Mogli napisać w ogłoszeniu o jaki masaż chodzi a nie wprowadzać ludzi w błąd
-
Że w poniedziałek muszę wrócić do pracy.
-
A ja w sumie nie wiem, z kręgosłupem mam problemy ale nie zawsze znaczy to że masaż krzyża jest dobrym pomysłem. Na cały kręgosłup, nie tylko krzyż. Mam skrzywienie kręgosłupa i szkodzi mi też na niego siedząca praca. Może kiedyś Co prawda mam swoją fizjoterapeutkę, ale jak dla mnie, masażu nigdy dość. Bardzo je lubię, jedynem mankamentem jest koszt.
-
A ja mam zalecone masaże na kręgosłup
-
To super
-
Jeszcze nic, ale wciąż czekam...
-
amelia83, np. odezwać się pierwsza do kogoś, zadzwonić gdzieś o coś spytać...i wielu innych takich sytuacji, których normalny człowiek bać się nie powinien. Zmian się też boję, nawet tych na lepsze.
-
Że wszystkiego się boję.
-
Cześć wszystkim
-
Moja matka jak zwykle
-
Popijam kompocik. Muszę wyjść, a nie chce mi się.
-
Gratuluję ! A zdradzisz, co to za praca ?
-
Brałam, ale dawno, dawki nie pamiętam. Zamulał, ale to akurat wtedy było potrzebne, pozwolił wytrzymać do czasu aż fluoksetyna zaczęła działać.
-
Nic
-
u mnie też amelia czyli u nas
-
Ugotowałam kompot ze śliwek.
-
Niechęć do pracy - to mój problem. Nienawidzę pracować. To coś więcej niż zwykłe lenistwo. Praca, konieczność pracy jest moim największym koszmarem, większym nawet niż okropna sytuacja rodzinna, w której funkcjonuję od urodzenia, to jest na drugim miejscu odkąd muszę pracować. W dodatku zawsze fatalnie trafiam - okropna atmosfera, mobbing, obrabianie tyłka, zawiść, fałsz, obłuda, ludzka podłość. W obecnym miejscu pracy morduję się dla marnej pensji już prawie 4 lata. Przeżyłam tam wiele złego. Przez zbyt długi czas starałam się nie dostrzegać, że jestem najgorzej traktowana, że zrobili sobie ze mnie kozła ofiarnego. Przez to bardzo pogorszył się mój stan psychiczny i po latach radzenia sobie bez psychiatry i leków musiałam udać się po taką pomoc. Próbuję walczyć, aby mnie lepiej traktowali, przenieść się na lepsze stanowisko, na którym będzie dużo lżej i nie będę musiała pracować z osobą, której nienawidzę, która mnie wykańcza. Spotyka się to z niezadowoleniem, rzucaniem mi kłód pod nogi. Gdy obrabiają mi d*pę, nawet nie przejmują się, że mogę usłyszeć. Gram w Lotto z idiotyczną nadzieją, że może kiedyś wygram i nie będę musiała już nigdy pracować. Przepraszam za rozwlekły post, ale poza siecią mam mało okazji zanudzać tym kogoś, no i bardzo mało osób, które mogę tym zanudzać.
-
Brałam Fluoksetynę, ale daaawno - prawie 11 lat temu. Nie pamiętam dawki i wszystkich szczegółow tego, jak się czułam, ale najważniejsze było, że pomogła, a miałam silne myśli samobójcze i o mało nie wylądowałam w szpitalu. Oczywiście nie od razu pomogła, tylko gdzieś tak po 3 tygodniach. Skutki uboczne były okropne. Brałam też wtedy Cloranxen. Lepiej od Fluoksetyny oceniam Sertralinę, którą biorę teraz, ponieważ skutki uboczne są dużo mniejsze.
-
Lenię się. Zaraz się wykąpię.
-
Cześć amelia :))