Skocz do zawartości
Nerwica.com

torres

Użytkownik
  • Postów

    643
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez torres

  1. To już niczego nie rozumiem dlaczego od psychologów dowiaduję się, że to normalne i trzeba to zaakceptować a tutaj czytam, że to jednak choroba
  2. Ale tym elementem równie dobrze może być uroda i ogólnie ciało jakie nam się podoba, no bez tych elementów ciężko o współżycie ale ludzie sobie jakoś radzą. Dla mnie kobieta musi pasować do pewnych moich wyobrażeń i to chyba nie choroba, że kogoś podniecają określone części ciała, które są ładne. Czy jeśli lubię tylko białe kobiety to czy biały kolor skóry wg definicji nie podchodzi pod fetysz? Nie lubię szczupłych dziewczyn, a podobają mi się tylko grubsze to czy to już jest fetysz? Wg mnie to są jakieś definicje a fetyszem jest coś co jest nieprawidłowe dla seksualności człowieka czyli jakieś przedmioty martwe albo okoliczności
  3. refren, nie da się tak dyskutować bo omijasz to co najważniejsze w moich postach a odpowiadasz dogmatami. Jeszcze raz piszę, że nie ma znaczenia co Ty myślisz czy co myśli większość katolików. Znaczenie ma to, że Chrystus umarł za nasze grzechy i jesteśmy zbawieni poprzez wiarę. Skoro wiara jest łaską to rację mają nie katolicy a protestanci, którzy wierzą w przeznaczenie człowieka na potępienie lub zbawienie czyli Bóg sobie od razu z góry to wybrał. Wolna wola mówi o czymś innym więc widzę tu poważną sprzeczność. Poza tym jeszcze raz piszę, że to wierzący powinien udowodnić, że mówi prawdę - inaczej uważamy to za nieprawdę. Skoro Bóg nie może być okrutny musi usprawiedliwić wszystkich ludzi "wybaczcie im bo nie wiedzą co czynią". Jaki jest wtedy sens tego życia? Dla katolika sens ma śmierć i życie po śmierci a dla ateistów sensem jest tu i teraz. Kto jest bardziej rozwinięty duchowo i ma lepszy kontakt z Bogiem jeśli on istnieje? Bo wg mnie ten kto korzysta z życia i jest szczęśliwy i ktoś kto wierzy w Boga powinien to przyjąć za wyznacznik, a obok tego moralność (ale nie ma jednej prawidłowej moralności więc ciężko to oceniać). -- 24 sie 2014, 14:47 -- W ogóle proponuję zacząć dyskusję od nowa i zadaję wierzącym zadanie: udowodnijcie mi, że Bóg jest i dlaczego powinienem wierzyć. Udowodnijcie, że akurat Wasza wiara jest słuszna i odzwierciedla prawdę. Skoro wierzycie to pewnie macie na to dowody i nie powinno Wam to sprawić problemu. Problem w tym, że wierzycie a piszecie jakbyście byli pewni i mieli dowody. Zaczynacie dyskusję nie od pkt 0 czyli przyjmujemy, że Bóg jest niewiadomą i jak ludzie dyskutujemy żeby ustalić jaka jest prawda. Wy wierzycie ale mówicie, że wiecie jaka jest prawda i przyjmujecie z góry Wasze założenia, że Bóg istnieje i nadajecie mu wg swojego uznania różne atrybuty, cechy, uczucia, charakter. Czekam na uzasadnienie w punktach i z twardymi dowodami. Jeśli takich dowodów nie będzie przyjmujemy zgodnie z zasadami dyskusji, że prawdą jest teza, że Bóg nie istnieje i nie musimy tego udowadniać dopóki ktoś nie udowodni, ze Bóg istnieje.
  4. Ten ksiądz gada głupoty bo ja chciałem ale Bóg nie chciał więc wiem, że nie istnieje. No tak jeśli Bóg nie istnieje to trzeba było go wymyślić żeby sterować plebsem. W pewnym sensie to było dobre bo ludzie bali się Boga i się nie zabijali albo mieli wytłumaczenia tego czego nie znają np wiatru i piorunów. Ale dzisiaj to jest szkodliwe dla mózgów i wprowadzające strach i okrutne wytłumaczenia moralności Boga bo skoro jest taki dobry to pozwala na takie cierpienie jak ma wiele osób, w innych krajach gdzie mają cały czas wojny, głód, przymusową pracę dzieci, gwałty na dzieciach, choroby, kalectwa, wypadki itd. Jeśli ktoś twierdzi, że jest to tłumaczy takie cierpienie tym, że to ci ludzie nie zasłużyli na Boga czy może jak? Czy, że Bóg sobie losuje, rzuca kośćmi i pyk - ten ma spoko a ten ma lipe a jak będzie narzekał to idzie do piekła.
  5. Nie o to chodzi. To Ty właśnie tak odwracasz i religie to robią a ja się przed tym bronię mówiąc, że to oni powinni coś udowodnić a jeśli nie to nie mają prawa tak twierdzić. To Ty twierdzisz, że gdybym wierzył w Boga to bym myślał prawidłowo a teraz myślę źle bo zakładasz, że Bóg jest.
  6. Nie wiem na jakiej podstawie można twierdzić, że Bóg jest.
  7. To już akurat ciężka patologia co teraz wkleiłeś Wiara w Boga jest pewnego rodzaju dziwactwem zabezpieczającym człowieka przed obłędem.
  8. W cierpieniu nie ale w tym, że gość ma takie podejście jest już coś szlachetnego. Nie chodzi o to, że tylko cierpiący może to osiągnąć ale to, że udało mu się mimo takiej sytuacji, w której większość by się załamała to ogromny sukces. Ja np widząc to teraz pomyślałem sobie, że jestem pojebany przejmując się tym czym się przejmuję i powinienem się kurwa cieszyć z tego, że jestem w takiej sytuacji jakiej jestem.
  9. To była odpowiedź do refren, nie do Ciebie :)
  10. Ja raczej nie mam pomysłu jak to zrealizować. Każdy pomysł wydaje mi się do dupy i nie mam pomysłu na samobójstwo - dokładnie tak samo jak jest z życiem. Ale myślę, że to będzie jedyne co mi się w życiu uda i doprowadzę do końca. Czekam tylko na inspirację bo zupełnie nie mam pomysłu na sposób
  11. To chyba ten moment, w którym już niczego ziemskiego nie będzie mi żal. Jest jeszcze strach przed reinkarnacją i jak go pokonam to wreszcie nadejdzie upragniona śmierć.
  12. refren, Biblia i KK o tym mówi więc nie ma znaczenia co sądzisz a co nie. Zbawienie osiąga się za pomocą wiary, po to Chrystus umarł na krzyżu a nie liczą się uczynki "żeby nikt sie nie chlubił". Jednocześnie można popełnić grzechy, które przekreślają zbawienie i może je odpuścić tylko papież. Dawniej gangsterzy płacili za odpuszczenie grzechów, papieże mieli dzieci i kobiety (a w Kościoła papież jest przedstawicielem Boga i jego słowo jest wiążące). Przedstawiasz niechęć do wiary jak winę a tego nie można tak rozpatrywać. Jeśli Bóg rzeczywiście istnieje a ktoś nie wierzy bo widzi, że to nielogiczne i okrutne albo w ogóle nie myśli o tym bo wychował się w miejscu gdzie nie pierze się mózgu religią to musi być usprawiedliwiony. No więc wiara nic Ci nie wyjaśnia, niczego nie daje i powoduje, że twierdzisz, że Bóg istnieje i kocha wszystkich, podaje różne ścieżki żeby pomóc wyjść człowiekowi a jednocześnie nie potrafisz wytłumaczyć dlaczego tego NIE robi. Mimo to wierzysz i wiesz co? Dopóki dalej będziesz to nie widzę szans rozwiązania Twojej choroby (nie wiem nawet jaka to choroba ale podejrzewam, że problem psychiczny rozwiązałabyś dopiero pozbywając się tej fałszywej wiary). Bóg nie podał mi żadnej ścieżki a wręcz przeciwnie, cały czas regularnie zabiera mi wszystko, moje pragnienia i upodobania. Moja moralność i instynkt samozachowawczy każe mi nie wierzyć w takiego Boga bo gdybym w niego wierzył musiałbym go nienawidzić i mieć poczucie, że próbuję uprosić istotę, która jest okrutna i nad niektórymi się lituje a innym pozwala ginąć w mękach, gwałtach, głodzie i bólu. Myślę, że dopóki człowiek walczy o to żeby poznać prawdę jest przegrany a wygrywa wtedy kiedy przestanie jej szukać i zacznie żyć po swojemu w wolności. Im więcej prawdy odkrywam tym bardziej jest ona gorzka i odbiera chęć do życia. Im bardziej odkrywasz prawdę tym bardziej widzisz, że Bóg taki jak przestawiany w Biblii nie może istnieć bo jest nielogiczny. Z niczego nie wyzwala, daje placebo, które niektórym pomaga stłumić problemy i przenieść je na inny poziom przeżywania. Takie osoby to żywe trupy, które stłumiły siebie ze strachu i uciekają w wiarę w Boga żeby nie zatracić całkowicie sensu. Człowiek z natury jest szczęśliwy i nie myśli o Bogu. Dopiero religia pierze mu mózg i wpędza w poczucie winy. Taa Bóg kocha Cię pomimo wad to nie musisz już nic robić. Nie musisz szukać prawdy bo myślisz, że znalazłaś i to daje Ci ulgę jak narkotyki a dalej nie usuwa przyczyny, która zmusza Cię do tej wiary. Znowu zarzucasz mi, że się mylę co do wiedzy o sobie i swoich uczuć ponieważ nie pasuje ci to do tezy, w którą wierzysz? Religia odbiera możliwość trzeźwego myślenia i trzeźwy osąd i stąd Twoje podejście z brakiem empatii i wczucia się w sytuację innych. Zamiast tego twierdzisz, że się mylą. Ani nie uczynił mnie wolnym ani nie dał mi możliwości doświadczania dobra i wyzwolenia się z tego co mnie obciąża bo musiałbym się wtedy wyrzec siebie i nie miałbym już czego doświadczać jako dobro. To dowód na to, że nie jest kochający a skoro Bóg, w którego wierzysz jest kochający to jest to dowód, że ten Bóg nie istnieje. Dla tematu to nieważne a nie chce mi się o tym pisać. I słusznie bo dzięki temu gdzie są oni a gdzie potulne owieczki? Naszym się niestety spodobało przez co dla żydów zawsze będziemy ofiarami. Bóg zresztą też chciał żeby mu składano krwawą ofiarę. Mój Bóg by raczej powiedział żeby dbać o zwierzęta żeby nie cierpiały i że spożywanie ich jest niemoralne. Jeszcze raz bo takie dyskusje są nieco bez sensu więc skoro udowadniasz słuszność i prawdziwość Twojego Boga to trzymajmy się logiki i faktów. Fakty są takie, że ja istnieję i istnieją ludzie, którzy z różnych powodów cierpią lub postępują niemoralnie. Człowiek stara się wytłumaczyć to sobie od zarania dziejów. Ludzie nie znali mechanizmów na jakich działają siły przyrody i tłumaczyli to Bogiem. Sprytni szybko wykorzystali to do tego żeby stworzyć religię i jako kapłani zdobywać pożywienie, pieniądze, szacunek, władzę, kobiety. Powstało mnóstwo wierzeń, przesądów i religii, które opierają się na jednym - na niewiedzy i próbują to tłumaczyć gotową teorią. Szybko zobaczyłem, że teorie katolickie nie tłumaczą tego co widzę. Zobaczyłem, że w innych krajach ludzie tak samo wierzą w innych bogów. Pomyślałem, że skoro Bóg jest wszechmogący i doskonały to powinien to ludziom udowodnić. Gdyby istniała jedna religia i była doskonała nikt by jej nie modyfikował. Nikt by jej nie odrzucał. Chyba, że ktoś zły robiłby to dla swojego interesu wiedząc, że łamie zakaz Boga. Tymczasem tutaj mówimy o wierze a nie o racjonalizmie. Nie wiemy czy Bóg faktycznie istnieje i jaki jest, nie wiemy czy te przekazy nie są zmanipulowane (raczej wiemy, że są), nie wiemy na ten temat nic. Dostajemy jednak Biblię i wiarę i słyszymy, że to słowo boże. Pytam więc dlaczego mam w to wierzyć? Dlatego, że urodziłem się tu gdzie większość wierzy? Uważam, że większość przeważnie się myli, zresztą to nie jest żaden argument. Autorytety wierzą? To też żaden argument. Potrzebuję prawdziwego argumentu i szukając prawdy na taki właśnie się natknąłem. Prawdziwym argumentem jest sam sens tego co przekazuje nam wiara. Otóż świat przedstawiany przez chrześcijan nie ma najmniejszego sensu. Na sens czeka się po śmierci a teraz trzeba być posłusznym barankiem. Komu sprzyja stworzenie takiej religii? Czemu każe się kultywować śmierć i martwego Jezusa na krzyżu a nie fakt zmartwychwstania? Czemu niebo będzie dopiero po śmierci i to jeśli uwierzymy? Czy to jest sprawiedliwe? Nie, wg mojej moralności to jest okrutne, niesprawiedliwe i gdyby istniał taki Bóg to byłby okropnie niemoralnym tyranem. Widzę to obserwując świat i ludzi a także znając swoje własne problemy. Problem tego świata należy wytłumaczyć inaczej, zdroworozsądkowo i zgodnie z nauką. Do miejsca gdzie jesteśmy doprowadziła nas ewolucja a przetrwają najsilniejsze geny. Na początku nie wiadomo co jest złe a co dobre, to weryfikuje natura ale człowiek może wymyślać i dobre i złe pomysły nie wiedząc jakie są dopóki natura tego nie zweryfikuje. To człowiek na swojej podstawie ocenia co jest dobre a co złe i stara się wymyślać to co jest jego zdaniem dobre. Zło jest tutaj skutkiem ubocznym losowości a nie żadnym szatanem. Zło jest również niewiedzą więc nie można za nie karać piekłem, jedynie tu na Ziemi wg naszych zasad ale też nie potępiając tylko wymierzając sprawiedliwość dla dobra społeczeństwa. Dzisiaj przepisy nie są sprawiedliwe co widzi większość osób i kiedy małolat łamie prawo paląc skręta i uprawiając seks myśli, że robi coś złego, łamie tabu. Dlatego niesłuszne zakazy są jedną z przyczyn zła a te zakazy są też w religii. Gdyby dziecko wiedziało, że palenie skręta nie jest złe ale amfetamina jest okropna to traktowałby zioło jak alkohol. Ale dziecko już złamało tabu, teraz sięga po więcej. Reakcją na odrzucenie i nie akceptację jest dążenie do przyjemności albo potępianie siebie i odbieranie sobie jej tłumiąc siebie. Dążenie do przyjemności jest bardzo dobre ale dziecka uczy się, że to co jest przyjemne jest złe. Pieniądz jest potrzebny by przetrwać ale uczy się, że jest zły. Dobre jedzenie - złe, seks - zły, dobra nauka, sztywność zakazów, praca, miłość (ale dziecko wie, że i tak większość związków się nie udaje). Mówi się "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina" albo "panie nie jestem godzien" co jest negatywną afirmacją i odwróceniem tego co powinno się sobie powtarzać. Ewidentnie widać, że tę religię stworzył ktoś we własnym interesie żeby owce w żadnym wypadku nie zorientowały się, że są wilkami i nie zobaczyły swojego odbicia w lustrze. Skoro Bóg nie udowodnił mi, że istnieje, skoro mój brak wiary wynika z wiedzy i mądrości przemyśleń to albo nie istnieje albo nie zależy mu na tym żebyśmy w niego wierzyli. Może to nam powinno zależeć i to nasz interes żeby wierzyć? Ja właśnie tak myślę. Wiara w to, że kogoś wspiera Bóg jest prywatnym interesem tej osoby i bardzo mu to pomaga. Dopóki to prywatna wiara a nie dogmaty, narzucanie swojego zdania i tłumaczenie świata i ludzkich zachowań przez ten pryzmat to ok. Ale kiedy ktoś chce udowodnić, że Bóg istnieje (bez dowodów wiara nie ma sensu ale wiara opiera się na tym braku sensu co obala prawdziwość religijnych twierdzeń) to na nim spoczywa ciężar udowodnienia tego. Argumenty wyznawców religii zawsze odwracają tę logikę. Zamiast "jesteśmy tu i szukamy przyczyny" jest "Bóg nas stworzył" zamiast "zbłądził bo czuje się niekochany" mamy "jest sługą szatana, pójdzie do piekła" zamiast "rozważmy dylematy moralne" jest "Bóg powiedział, że jest tak i tak i nie można z tym dyskutować". Tylko, że na te twierdzenia potrzeba dowodów a tych nie ma. No to chociaż Biblia powinna być na tyle spójna żeby to było dowodem. Ale nie jest. Tłumaczy się to tak, że ludzie napisali Biblię a ludzie są omylni więc i Biblia zawiera błędy. A w innych sytuacjach przytacza się słowa Biblii jako dowód na coś i wtedy to są już słowa święte i niepodważalne. Kiedy tego typu słowa są bzdurą to mówi się, że to tylko metafora a niektórzy nawet podważają naukę i żyją w świecie spisków. Stawiasz tezę - udowodnij jej prawdziwość. Nie udowodnisz prawdziwości tezy "Bóg istnieje" więc nie masz prawa mówić czego Bóg chce, co robi, co myśli, jaki jest, jakie ma od nas wymagania i czy w ogóle je ma. Nie masz prawa mówić, że czyjś pogląd jest gorszy dopóki nie udowodnisz swojego więc nie mów, że brak wiary jest zbłądzeniem czy zagubieniem bo właśnie tym jest dla człowieka oświeconego wiara.
  13. Nie, Ty to dokładnie robisz. Ja nie wiem jak jest naprawdę ale wiem jak NIE jest. Jak napiszę, że 2+2=4 to wynika tak z logicznego rozumowania i wiem, że 2+2 nie może dawać wyniku 5. A Ty właśnie przy czymś takim się upierasz i nie masz ŻADNEGO argumentu, zero. No ale gdyby Biblia zawierała dogmat, że 2+2=5 i trzeba to przyjąć na wiarę to pisałabyś, że tak jest a to ja się mylę mówiąc, że 2+2=4 i że to pewnie przez to, że to ze mną jest coś nie tak. Opierasz się na wierze, że Biblia jest napisana przez Boga i ok możesz w to sobie wierzyć ale nie masz prawa przekonywać do tego innych dopóki nie masz DOWODU. Wiarę zostaw dla siebie a nie narzucaj jej bo to po prostu zwykłe chamstwo. Najpierw może udowodnij, że Biblia jest spójna. Ja udowadniam niespójność a Ty zamiast to obalić atakujesz personalnie i zarzucasz, że coś ze mną jest nie tak. Oto co robi religia z ludźmi Skoro piszesz, że Bóg jest nieomylny i kochający to udowodnij to. Czekam. Na resztę nie odpowiadam bo odpisujesz zupełnie na około nie odnosząc się do tego co napisałem. Zresztą piszesz, że nie ma sensu rozmawiać a potem taki elaborat, hmm. A faktycznie nie ma sensu bo nie podajesz argumentów i nie odnosisz się do tego co piszę tylko zaczynasz od dogmatów w stylu "bóg jest nieomylny" "bóg kocha" "to z tobą jest coś nie tak". Dlatego nienawidzę katolicyzmu i obłudy wyznawców. I nie pisałem nic o tym, że chrześcijanie nie są inteligentni więc znów odnosisz się do czegoś czego nie pisałem. -- 19 sie 2014, 19:48 -- Dodam tu jeszcze jeden argument, który jest kluczowy. A jest to rozwój psychologii i badań nad wpływem okresu niemowlęcego na rozwój człowieka i to jaki jest w przyszłości. Na świat patrzymy przez pryzmat przede wszystkim genów. Rodzimy się uwarunkowani np wysokim potencjałem intelektualnym albo sportowym, mamy jakiś talent i wady. Ale dziecko rodzi się w rodzinie, która też składa się z osób z ukształtowanymi charakterami. Pierwszy szok jest przy porodzie, symbolem tego jest grzech pierworodny. Wtedy pierwszy raz się boimy i przez ten pryzmat czujemy oparcie w matce... albo nie i to nie zawsze zależy od złej woli matki. Może wynikać z problemów przy porodzie. Cesarskie cięcie też powinno mieć inny wpływ na psychikę niż normalna metoda. Potem dziecko jest karane i nagradzane za różne rzeczy. "czcij ojca swego i matkę swoją" - a tu w domu patologia. I co, czy to moja wina, że jako dziecko najpierw poczułem brak matki bo zaszła za wcześnie w drugą ciążę a ja akurat miałem w genach zakodowane tak, że potrzebowałem czego innego? Bóg tak zaplanował? Jeśli przez to potem stałem się taki jaki jestem teraz a pozostałe rzeczy uwarunkowała choroba w dzieciństwie a potem złe środowisko w szkole i wychowywania się na wartościach z podwórka bo ojciec chciał mieć nad wszystkim władzę i odbierać mi wolność? I co, teraz całość tego jaki jestem jest tym uwarunkowana, moje upodobania, cała moja wartość jedyna jaką mam czyli umiejętność radzenia sobie z tym poprzez rozwijanie cech uważanych przez religię za negatywne? Jaką mam możliwość zmiany, ascetyzm? Brak miłości bo Bóg tak dla mnie chciał? I gdzie tu moralność Boga skoro nie dał mi możliwości zrozumienia tego, że to co dla mnie byłoby największym skurwysyństwem czyli danie pragnień sprzecznych z tym co prawidłowe to jest z miłości? Czego będę doświadczał w raju skoro jedyną przyjemność sprawia mi to co złe i tylko to umiem kochać i żeby iść do raju trzeba się tego wyrzec, indywidualności, swojego zdania, swoich wartości? Taki Bóg byłby dla mnie najgorszym śmieciem i ja nie mówię, że Bóg nim jest jeśli istnieje tylko, że ten chrześcijański byłby dla mnie taki gdyby istniał. Katolikowi brak empatii i wczucia się w sytuację innych, patrzą przez egoistyczny pryzmat EGOISTYCZNEGO I ZAZDROSNEGO DEMONA JAHWE. Żyd Chrystus mówi "nadstawcie drugi policzek" przyjdą żydzi na gotowe, nawet oporu nie będzie, chyba że im będą chcieli ograniczyć internet to dopiero wtedy protestują a nie przeszkadza im system niewolniczy jaki tworzy głównie religia. Na tym przecież opiera się pieniądz i kto dzisiaj kontroluje pieniądze? Każdy wierzący to taki baranek w stadzie, wg mnie "pożyteczny idiota" (bez obrazy o związek frazeologiczny, nie brać tego dosłownie )ale pożyteczny dla nich. Katolik nie ma empatii tak jak czesto psychiatra. Widzi ludzi w kategorii dobrych i zlych a ja widze ze zlo jest reakcja na skrzywdzenie zapisana w genach. -- 19 sie 2014, 19:50 -- Wiara w Boga powoduje odwrocenie skutkow i przyczyn przez co ludzie czuja sie potepieni nie ze swojej winy i robia jeszcze wieksze zlo z buntu albo tlumia siebie i choruja. -- 19 sie 2014, 19:55 -- Bóg stworzył człowieka z góry skazanego na potępienie bo jest niedoskonały? Nie dał mi zdolności do wiary i mnie za to wysyła na zawsze do piekła albo wymazuje jak nieudany egzemplarz? A wysoka samoocena to pewnie wg kosciola egoizm :) Dla mnie takie patrzenie na świat jest okrutne, skoro w rzeczywistosci nie jest to czemu Bóg dał mi taką perspektywę i brak daru wiary?
  14. Nie stwierdziłem niczego takiego ale tam gdzie argumenty się kończą zaczyna się projekcja na drugą osobę czegoś czego nie napisała. Rzeczywiście nie ma sensu.
  15. No kurwa wąż czy jaszczurka to przesrane stworzenia ale gorsze są pająki i takie mrówki ze skrzydłami. Jak sobie przypomniałem o tych ścierwach to aż mnie dreszcz przeszedł po kręgosłupie. Kiedyś wszedłem do łazienki a tam był w wannie wielki pająk. Strach przed tym gównem mnie sparaliżował na dobre kilka sekund i nie mogłem się ruszyć. Podobnie czułem tylko kiedyś jak mnie prąd pierdolnął przez kabel od suszarki. Ale szatan i tak jest reptylianem a Bóg zapewne kotem albo laską z dużymi cycami (bo niby jest spoko ale ma na mnie wyjebane)
  16. Taaaa człowiek jest omylny a Bóg nie - nie widzisz, że to manipulacja mająca na celu wywoływanie w ludziach poczucia winy? A na jakiej podstawie twierdzisz, że Bóg jest nieomylny? Bo ja patrząc na świat widzę co innego. Córce Fritzla też powiesz, że Bóg jest nieomylny? Jeśli Bóg istnieje to dlaczego ten szmaciarz dał mi takie życie i takie problemy, przez które poszedłbym do piekła gdyby było ono prawdą, a inni mają jeszcze gorzej, a ktoś rodzi się w takich warunkach, że grzechy nawet nie przychodzą mu do głowy bo nie ma potrzeby? To jest skrajnie nielogiczne, niesprawiedliwe a taka wiara mnie wręcz obraża, moją inteligencję i mnie ogólnie bo żaden wszechmogący Bóg nie dałby mi takiego życia. Prędzej uwierzę, że zjebałem poprzednie wcielenia i mam taką karmę. Człowiek powinien mieć włączony rozum i analizować swoją wiarę właśnie w ten sposób. Chyba, że Bóg stworzył nas bezrozumnych a rozum jest czymś złym ale to dlaczego go mamy? Może ludzie w Edenie byli debilami bez myśli ale zerwanie owocu spowodowało, że dostali rozum w celu poznania dobra i zła? Przecież to jest majstersztyk manipulacyjny. Ja przepuszczam wiarę przez rozum co powoduje, że to Bóg ma mi udowodnić, że istnieje i jest nieomylny. Skoro tego nie robi to zakładam, że go nie ma albo nie jest nieomylny. Bo jeśli mam iść do piekła przez inteligentną rozkminę to widocznie szatan jest fajniejszy od Boga. A tu widzę, że Biblia jest nielogiczna a Bóg jest niemoralny więc z jakiego powodu mam uwierzyć? Uwierzyłbym gdyby okazało się, że Biblia jest niesamowicie spójna, logiczna i rzeczywiście mógłby przemawiać przez nią Bóg, a ja tam widzę raczej szatana i Jezusa, który każe ludziom kochać innych na siłę, wyzbywać się siebie i nadstawiać drugi policzek. Tymczasem ja w swoim życiu dostałem dowody na to, że jest reinkarnacja a mimo to w nią nie wierzę na 100%. Kultura antychrześcijańska? Zgadzam się, że chujowa kultura ale akurat potrzeby seksualne wynikają z natury człowieka a nie z kultury i zawsze kontrolowanie seksu, wiary i pieniędzy było kontrolą ludzkości. Dzisiaj seks wychodzi z pod kontroli i to jakaś zaleta, religia przestaje mieć ważność i to mega zaleta ale niestety promuje się zboczenia seksualne i kult pieniądza - to wada niszcząca cywilizację bo właśnie przez pieniądze istnieje religia, właśnie dlatego ludzie niszczą środowisko i wsadzają gówno do żarcia. A co do masturbacji to kto powiedział, że to jakaś fundamentalna wartość? Jeśli rozmawiamy to niech to będzie rozmowa inteligentnych ludzi bez manipulacji tylko żeby wymienić się poglądami w celu weryfikacji swoich dotychczasowych a nie żeby bronić swojego zdania. Po prostu uznanie czegoś takiego jak masturbacja za grzech to głupota i nie może pochodzić od Boga. To tak jakby zakazać jedzenia śliwek albo picia herbaty. Nic fundamentalnego ale absurd do kwadratu przekreślający sens Biblii (o ile faktycznie tam jest taki zakaz bo może to tylko wymysł Kościoła?)
  17. To Bóg już nie był na tyle sprytny żeby przewidzieć, że Biblia straci na ważności? A podobno dowodem na prawdziwość chrześcijańskich twierdzeń jest właśnie rzekoma nieomylność Biblii. Tyle, że w tej księdze nic się nie zgadza i na siłę trzeba tłumaczyć sporo rzeczy. Nie ma żadnej podstawy żeby uznać Biblię lepszą od Koranu czy Talmudu. I dlatego uważam tę religię za antyludzką, wymierzoną w niewinność człowieka, która jest podstawą zdrowia psychicznego. Każą nam czuć się winnymi, głupimi (bo nie rozumiemy planu Boga i jego zasad moralnych, które zupełnie nie przystają do naszej ludzkiej moralności) Czyli Bóg stworzył człowieka, który nie ma zdolności poznawczych żeby mieć racjonalne przesłanki na wiarę. Każe się wierzyć wyłączając rozum po to żeby manipulować ludźmi. To jest okrutne, niemoralne i czuję intuicyjnie, że wymierzone m.in. przeciwko mnie przez jakąś bandę klechów, dla których liczyła się tylko kasa kilkanaście wieków temu. Ale oczywiście pan Bóg jest pasterzem i pasie te nieszczęsne owieczki w duchowym McDonaldzie a potem się dziwić, że taki syf i patologia jest na świecie. Gdyby ten świat był odzwierciedleniem Boga a jego nakazy i zakazy miałyby być przyjęte jako boskie to ja nawet mając świadomość istnienia takiego bytu nie chciałbym kłaniać mu się ze strachu żeby pójść do raju. Nie na tym to polega bo cóż by to był za raj. Obserwując świat wolę twierdzić, że Bóg to jedynie forma wyższej inteligencji albo my sami wszyscy z osobna jesteśmy Bogiem gdyby nas wziąć do kupy ale jesteśmy podzieleni żeby nie było samotności. Albo po prostu najzwyczajniej nie istnieje. Po równo. Najbardziej uderza w rodzinę. Ale to nie wina seksu przed małżeństwem tylko dwóch prze chujowych rzeczy - zjebanego systemu finansowego i promocji robienia kariery i egoizmu oraz seks w teledyskach, reklamach, pornole i internet. Mam wrażenie, że to mężczyznom bardziej zależy. Kobiety teraz przecież się "wyzwalają" i już nie potrzebują mężczyzn. A teraz będzie jeszcze gorzej bo coraz popularniejsze staje się in vitro. Męskie wyzwolone kobiety z testosteronem zabierają się za robienie kariery i walkę ze złymi mężczyznami, którzy już nie mają siły przynosić hajsu do domu. Zamiast walczyć z rządem ludzie buntują się między sobą jak bydło, stado baranów - no owieczki i się je pasie na pastwisku bo nie wiedzą, że trawę się pali i gra na niej w piłkę tudzież po prostu ogląda się ją jako ozdobę. I z tego powodu mężczyzna nawet nie ma tej pewności,że to jego dziecko. Zresztą jak kobiety wychowują jak teraz są nianie i przedszkola a do szkoły idzie się coraz wcześniej. Niedługo to będą ze szpitala wypisywać prosto do szkoły a tam obowiązkowe szczepioneczki, odpowiednie pranie mózgu i rosną kolejne owieczki do stada, które co będą robić? Ano kupować coraz więcej i konsumować i wyżerać się nawzajem bo zamiast naturalnej paszy mają hamburgery, glutaminian sodu, sól, cukier, hormony i GMO albo jakieś ryby kurwa pływające w Chinach po kanałach. A ludzie zamiast protestować będą dyskutować o gender, Rafalali, że Korwin powiedział o Rosji albo o Hitlerze i kobiecie z brodą na eurowizji. Faceci oglądną sobie ustawiony mecz, za którego odbiór płacą i wypiją sobie piwo bo tak pokazują w reklamach i telewizji, że przy oglądaniu meczu się pije. A boiska puste, za to serwery FIFY się przegrzewają. I ludzie w takim świecie wierzą w Boga? Religia to świetna broń władz bo dzięki niej ludzie świadomi czegoś zamiast wyjść na ulicę będą wierzyć w zbawienie z niebios. A dawniej to właśnie religia zebrała największe krwawe plony. Że niby tylko Bin Laden i Hitler mogli mordować? I uważasz to za moralne? Mi by pasował seks z miłości i ślub z miłości jako następna konsekwencja, następny etap związku. To kobiety doprowadziły do tego, że faceci mają seks bez problemu bo są takie łatwe. A i w tym nie ma nic złego ale złe jest to, że zniknęło tabu. Że ludzie chwalą się tym kto kogo zaliczył i robią to z przypadkowymi osobami. Ale również to nie jest problemem bo to przecież margines. Problemem jest to, że ludzie przestali ufać ludziom a to jest skutek cywilizacji, rosnącej świadomości o złych rzeczach i nagłaśnianiu i wyolbrzymianiu ich. Masturbacja jako grzech to kolejny bezsens obalający prawdziwość Biblii.
  18. Rozważamy istnienie Boga a nie wiemy nawet czym jest świadomość. Zwierzęta mają świadomość a je jemy, ludzie mają świadomość ale się ranią bo mają też ego. Bóg nie może mieć ego, nie może więc być osobą i nie może nas oceniać. Bóg nie może wiedzieć co jest dobre a co złe bo dla niego nie może istnieć taki podział. Skoro jest Bogiem i wszystko stworzył z siebie samego to nie mógł stworzyć zła. Są tylko przeciwne aspekty, których doświadczamy i z powodu nieświadomości jako ludzkość doświadczamy tego co uważamy subiektywnie za zło. Bóg tworząc człowieka wiedział, że ten będzie cierpiał a mimo to go stworzył i go kocha... córka Fritzla - Bóg ją kocha, wojny - Bóg kocha tych ludzi, geje - z tymi już gorzej bo kocha ich ale potępia i zsyła na nich zagładę mimo, że wcześniej stworzył świat i widział, że był dobry. Stworzył Adama i Ewę z jego żebra a to kobieta jest najpierw (ludzki mózg naturalnie jest żeński ale zmienia się na męski pod wpływem testosteronu) i tak można długo mówić. Ludzie po czytaniu Biblii często dostają psychoz a zdrowy na umyśle człowiek czuje, że jego moralność nie pasuje do moralności Boga i albo zaczyna wszędzie widzieć szatana i traci przyjemność z życia przez co ucieka jeszcze bardziej w religię i na tym opiera swoje życie albo odrzuca religię a wraz z nią również te dobre zasady mówiące o rodzinie. Oczywiście jeśli traktuje to na serio a nie jedynie jako jedną z ksiąg okultystycznych tak jak ja to robię Jeśli Bóg istnieje to jaki jest? Skoro odrzucamy przekazy na temat Boga z różnych ksiąg i religii bo to nie pasuje to mamy kilka możliwości. 1. olać temat i zająć się doświadczaniem życia i rozwijaniem siebie - bardzo polecam, ta metoda jest najlepsza 2. jeśli ktoś nie umie to można zastanowić się jaki jest prawdziwy Bóg - wyobrażamy go sobie wchodząc myślami w jego rolę. I tutaj zaczyna się najgorsze czyli filozofia i hipotezy. Każdy człowiek ma inną moralność i co innego uważa za ważne. Nikt nie jest w stanie wziąć potrzeb każdego człowieka. I kiedy tak sobie myślę to dochodzę do wniosku, że jeśli Bóg istnieje to musiał stwierdzić, że nie da się każdemu dogodzić i na świecie musi, po prostu musi i nie ma chuja żeby było inaczej, być równowaga między dobrem a złem. Ale dobro i zło każdy postrzega subiektywnie. Mamy więc możliwość odrzucenia tego co dla nas złe i wybór dobra - wolną wolę. To jednak tworzy chaos, z którego powstaje znowu pustka bo Bóg zrównuje wszystko z ziemią. I tutaj dochodzimy do głębszej wartości w Biblii jaką są mity (zaczerpnięte jeszcze z pogańskich wierzeń egipskich i sumeryjskich). Na poziomie cząsteczek dzieje się to samo. Z próżni powstaje chaos a z niego wyłania się określony porządek. Wszystko płynie i stale się zmienia a człowiek nigdy nie dosięgnie umysłem Boga. Czyli jasne, że gdyby Bóg naprawdę chciał z nami rozmawiać to komunikowałby się z każdym indywidualnie ale tak przecież nie jest. Im bardziej człowiek wchodzi w to wszystko z analizą tym więcej dostrzega i po prostu wie, że Bóg i rozmowy o nim to czysta abstrakcja. Z tych samych przesłanek można dojść do wiary a można i do poglądu, że jedyną osobą na świecie jestem ja sam i żyję we własnej iluzji albo do tego, że stworzyła nas obca cywilizacja (albo zniewoliła). Istnienie jedynej i tylko jedynej świadomości (jest to świadomość tego kto ją stwierdza czyli moja a Ty czytając to stwierdzisz,że Twoja) z pkt widzenia logiki i dowodów jest tak samo prawdopodobne jak to, że istnieje Bóg. A najbardziej prawdopodobne jest to, że istnieję ja i Wy ale o Bogu nie mogę już tego stwierdzić. Wiara w porwanie lub stworzenie przez obcą cywilizację też nie jest pozbawiona logicznych podstaw bo w pewnym sensie różne religie łączą się ze sobą a takie budowle jak piramidy egipskie zawierające idealne proporcje i fakt, że wszędzie gady są przedstawiane jako zło (Bóg po angielsku to też przecież gad ) a hieroglify w różnych miejscach przedstawiają statki kosmiczne i ufoludków. Dlatego jeśli ktoś już musi wierzyć to istnieje bardziej logiczna i mająca więcej przesłanek przemawiających za jej istnieniem teoria niż wiara w Boga a jest nią wiara w ludzi jaszczurów Sądzę, że jeśli ludzie nadal będą doszukiwać się bogów, aniołów i świadomych sił nadprzyrodzonych to będą powstawać coraz doskonalsze logicznie teorie (siłą rzeczy będą śmieszniejsze i bardziej absurdalne jak np te jaszczury) ... 3. ...tylko czy nie łatwiej jest powiedzieć sobie, że świat po prostu ewoluował i istnieje w obecnej formie i przestać rozkminiać na serio kwestię istnienia Boga? :) Gdyby Bóg istniał to byłby dla mnie przejebanym bytem, który zesłał mnie tu chyba na potępienie. Wolę wierzyć, że to przypadek.
  19. Nie chodzi o hip hop kemp tylko o hipokamp -czyli części mózgu odpowiedzialnej za uczenie się. Podobno ćwiczenia fizyczne i nauka zwiększają jego objętość. Stres i leki go uszkadzają więc myślę, że na tym forum taki wątek jest wręcz wskazany (serio jeszcze takiego nigdzie nie ma?) . Chciałbym w tym momencie skupić się na optymalizacji i naprawie tej części mózgu i zastanawiam się też czy są jakieś chemiczne środki, które tutaj pomagają. Planuję całkowicie odstawić alkohol, mniej jarać, regularnie ćwiczyć i zmienić dietę. Nie wiem jednak nic o wpływie jedzenia na pamięć poza tym, że warto jeść orzechy. Jaki rodzaj aktywności fizycznej najbardziej sprzyja rozwojowi? Myślę, że przemęczanie się nie jest tutaj dobrym pomysłem ale chcę mieć jak najlepsze efekty.
  20. Świat to przerażające miejsce ale trzeba się do tego dostosować i przestaje taki być. Nie mam żadnych lęków przed światem ale czuję, że to miejsce to więzienie. Wiem, że wiem za dużo i to nie pozwoli już na szczęśliwy żywot a wszystko się nudzi i nie ma żadnej wartości. Najgorsze było uświadomienie sobie, że ja tu wcale nie pasuję, że nie mogę się rozwijać duchowo bez rezygnacji z siebie, że to co zawsze lubiłem to dlatego, że mój mózg nie pracuje normalnie a intuicja działa na odwrót. Czy w takiej sytuacji zagrożenie z jakiejś strony może mnie przerazić? Chyba jedynie bomba atomowa, która by pierdolnęła niebezpośrednio we mnie i choroba popromienna z tego powodu. Tak to jest luz ale nudny i smutny luz
  21. Doberman, może Ciebie. Vitalia, tutaj fajnie napisałaś ale sprawa jest taka, że liczą się intencje bo po czynach niestety ich nie poznacie. Najgorszą intencją nie jest nawet takie wojowanie a urabianie ludzi dla kasy, robienie im wody z mózgu dla kontroli itd. I akurat pod tym względem lewactwo (nie mylić z lewicą) i religia to największe zagrożenie dla ludzi. Dalej pewnie narkotyki (nałogowe ćpanie, rekreacyjnie jest git ) i niszczenie środowiska. I tutaj są wrażliwi ludzie, którzy walczą z tymi złymi wojownikami bo zależy im na tym żeby wszystkim było jak najlepiej i kimś takim jestem np ja :) Potem lewak przekręca moje słowa żeby porównać mnie do Hitlera i wmawia mi złe intencje, których nie ma. A potem ktoś postronny może być zdezorientowany i nie wiedzieć kto jest kim. Komuś się wtedy wydaje, że ja mam rację a komuś innemu, że lewak ma rację i tworzą się nowe podziały przez co jest to wąż nie do rozwikłania. To jest właśnie ten pierdolony wąż, który pomieszał języki a w praktyce oznacza to tyle, że ludzie nie mogą się ze sobą dogadać, nie wierzą sobie, knują przeciw sobie - to są przecież grzechy z Biblii a musi je popełniać każdy żeby bronić się przed złem. Żeby walczyć ze złem trzeba je poznać -to jest drzewo poznania dobra i zła i ten zakazany owoc to tak naprawdę cały czas wdupcamy - tak działa ewolucja kiedy są np bakterie i robi się antybiotyk to one się uodparniają. To samo dzieje się teraz i nasze organizmy uodparniają się na chemię w żywności, promieniowanie itd. Wchodzi jakieś GMO i będzie chujowe ale nasze organizmy i na to się uodpornią. Aż do momentu, w którym się to wszystko skończy na tej planecie i ciekaw jestem kiedy się skończy ta reinkarnacja i co będzie dalej Ten wąż wpisany jest w nasze DNA, które własnie w taki sposób się oplata. W procesie ewolucji byliśmy gadami więc mamy gadzi mózg odpowiadający za pierwotne instynkty. Do oświecenia dochodzi podczas seksu, o tak: http://www.xorceria.pl/slownik/gadzi_mozg.html#axzz38gOTq47J :D Mi to pasuje dużo bardziej niż dosłowne wierzenia w tego typu historie jak Biblia. Byliśmy w procesie ewolucji samożywnymi roślinkami i teraz możemy sobie zapalić taką roślinkę a następnie przejdzie ona do krwioobiegu i do mózgu. Więc jak ktoś nie wie jak się oświecić to ja daję wskazówki P.S. Oczywiście ten post nie jest na poważnie lecz pisany pół żartem pół serio :)
  22. Krul !, Mnie to wcale nie dziwi. Nie ta półka po prostu, argumenty się kończą a umysł musi sobie jakoś ułożyć wszystko tak żeby samoocena była niezachwiana a dysonans poznawczy zmniejszony
  23. Voy75, Ludzie dobrowolnie powinni się do tego dokładać i powinno być jasne na co, komu itd. Nie można tworzyć przymusu, a jakaś podstawowa opieka musi być. Myślę, że to da się pogodzić tylko dzisiaj lewacy wpierdalają do głów, że się nie da i pokazują 2 skrajności, a Korwin niestety jedzie trochę po skrajności ze swoimi poglądami mimo, że co innego jest programem partii. Świadomy stan, a to że się to widzi to nie znaczy, że się z tego powodu ma przejebane chociaż i tak bywa.
  24. przecież to retoryka na poziomie tego pseudo intelektualisty Michnika z gazety wyborczej Raczej nie pseudo tylko intelektualisty świetnie przeszkolonego w dziedzinie manipulacji. Albo nie trzeba było go nawet szkolić, przecież to żyd Szechter. Krul - brawo, udana masakra :)
×