 
        Rebelia
Użytkownik- 
                Postów3 632
- 
                Dołączył
- 
                Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rebelia
- 
	He, znam lepszy sposób na wbijanie
- 
	Mój lek dopiero po kilku miechach zaczął działać, bodaj 2 lub 3, ale z początku zadanie stawiane przez psycha wypełnił. Czułam się jak psu z gardła, ergo - nie miałam siły myśleć o depresji. Nie napisałam, że tylko leki wyciągnęły mnie z depresji, były wspomagaczem na starcie. Nie wiem, czemu traktujesz moje wypowiedzi jako obronę leków, nie napisałam, że dropsy są super i każdy powinien je brać. U mnie zestawienie leki+później terapia dały pożądany efekt, więc nie wiem czego się tu doszukiwać. Magicznej mocy? W trakcie terapii leki odstawiłam na własne życzenie, co też może wzbudzić falę krytyki, ale cóż no. Teraz wiem, że w leki ponownie nie mam potrzeby ani nawet chęci się ładować. Jeśli chodzi o czas brania leków, to pamiętam, że w którymś momencie doszedł jakiś kolejny. Według karty choroby, cały proces cyrkowy u psychiatry trwał nieco mniej niż dwa lata, później tylko terapia.
- 
	No ja tam nie myślę w sumie, co będzie za X lat, w dodatku tak duży X lat, ale chyba wygląd tatuaży w wieku 70+ zejdzie u mnie na dalszy plan. Mam nadzieję być babskiem, które wtedy będzie autentycznie cieszyło się życiem, nie to co teraz
- 
	marwil, ja wiem, chyba rok-dwa lata. Ale to było wspierane intensywną terapią. co do ChAD, to napisałam wyżej, że w większości wypadków, a nie we wszystkich, zestaw leków i terapii gra. -- 07 mar 2014, 10:20 -- Poza tym, dodam jeszcze, że zanim trafiłam na terapię, brałam leki tylko. I było słabo, bo co z tego, że wcinałam jak cukierki zestaw prochów, skoro moje problemy były tam gdzie były i nic się z nimi nie robiło. Terapia to było coś na zasadzie +10000 do szybkości leczenia i szybko leki poszły w odstawkę. Ale zaleczyły ten główny epizod, o którym pisałam. Powiedzmy, odepchnęły ode mnie myśli o działaniach z bardzo przykrymi konsekwencjami.
- 
	To zależy na ile takie choroby są do całkowitego wyleczenia, a na ile do zaleczenia. Jeśli chodzi o zaleczenie, leki pomogły mi w największym epizodzie depresyjnym mojego życia i on już nigdy więcej się nie powtórzył. Ale leków też nie można demonizować i przypisywać im tylko negatywnego działania. Sama na temat leków mogłabym napisać książkę i objechać je z góry na dół. Tylko... po co? Uważam, że w większości wypadków sama farmakologia to jak krew w piach, do leków potrzebna jest dobra terapia i wtedy w tym składzie może fajnie można wyjść na prostą.
- 
	Two Twoje dziary i Twoje ciało, nie przejmowałabym się zbytnio tym, co będzie za 30-40-50 lat, nigdy nie wiesz, co się może wydarzyć Poza tym też wątpię, żebyś w wieku lat 70 latała jak młoda łania i chyba wtedy Twoim priorytetem będzie klepnięcie kolejeczki na nfz do laryngologa, a nie to jak wiotka jest Twoja skóra :) A tak spojrzysz i przypomnisz sobie dawne lata, co nie
- 
	Spokojna głowa, można żyć normalnie i mam spacerki na terapię, także to kwestia czasu, żeby po prostu się z tym "uporać".
- 
	Tak, tak, czasem działa, czasem nie. Często po prostu jak bumerang gdzieś mi wracają i przebijają strasznie złe wspomnienia z ostatnich, powiedzmy, 5 miesięcy.
- 
	Małą refleksja? Kurva, to jest cały system filozoficzny połączony z nieprzyjemnym obrazem przed oczami. Analizuję, mielę, przypominam sobie przykre sprawy, a później śni mi się pierdyliard jakis zjebutanych snów i budzę się mocno nie-w-sosie
- 
	Fajnie by było zasnąć w końcu bez żadnych rewelacji w stylu gonitwy myśli czy tam inne sraki, eeechhhhhhhhhhhhhh
- 
	Ano, niestety...
- 
	dobra, chyba złapałam przesłanie, fale radiowe czy co tam, SPADAM bo padam, nie czuje ze rymuje
- 
	Kestrel, jezu zaczales tak powaznie, ze myslalam, ze dostalam bana za cos czy co...
- 
	wysłałaś mu swoje nagie poślady?
- 
	zordon wzywa
- 
	no, ale problem w tym, że nie chce mi się ruszać dupska z krzesła, więc tak siedzę i przymieram jeszcze bardziej
- 
	ech ledwo co, ale żyję jeszcze
- 
	myślałam, że kupmitrumne, napisze coś bardziej w stylu "po co czepiesz jak masz mnie" i wyskoczy z jakiegoś tortu czy coś
- 
	oho reiben i kupmitrumne znów razem na salonach
- 
	Mushroom, famili guy jest dobry z kreskówek, a z seriali the big bang theory