
Rebelia
Użytkownik-
Postów
3 632 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rebelia
-
Brzydota to pojęcie względne. Dla jednego ktoś będzie okazem piękna, dla innego brzydszym niż noc listopadowa. Mam znajomych, którzy kompletnie mi się nie podobają, ba, uznaję nawet, że coś im natura zabrała, ale tak naprawdę gówno mnie obchodzi czy moja koleżanka ma klamę do wciągania koksu, pryszcze wielkości wulkanu czy coś w ten deseń. Przyjaźnię się z ludźmi z innych powodów niż ich uroda. Dobrym przykładem są modelki, niektórzy wznoszą pod niebiosa worek kości w naciągniętej skórze z łysiejącym plackiem od braku witamin, a dla mnie niektóre modelki to okaz czystej brzydoty. Mogłabym walić z nazwiska, ale po co. Kłócenie się o to, kto jest brzydki, a kto ładny jest mniej więcej jak porównywanie gówna do twarogu. A koleś z klipu zdeformowany z deka, ale jakoś mnie nie odrzuca Dziękuję, dobranoc
-
Taa, lepszy taki plan niż żaden
-
Ale tu cisza cały dzień.
-
Pytanie tylko jak te drzwi od izolatki trochę otworzyć, żeby ludzi nie pożreć żywcem i dobrze się czuć. Da się tak w ogóle? Bo ilekroć myślę o wyjściu do większej masy społecznej, trochę mnie skręca Nie dlatego, że się boję (chociaż lęki jakieś tam mam), co wiem, że mnie na pewno ktoś z równowagi będzie próbował wyprowadzić (wtf, ale durna wkrętka - a może wręcz przeciwnie, dobrze że się nastawiam i wątpię w ludzkość?). LOL z takim podejściem to raz, że moje życie społeczne upadnie, a dwa, że już mogę kolekcjonować koty na czasy "starej panny".
-
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
Rebelia odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
evvelinka, może to "chwianie", o którym piszesz to słabości? Jak przed omdleniem. Mnie czasem bierze coś, co określam jako "wata w mózgu" i czuję, jakbym miała upaść. To też na tle nerwowym. Myślałaś, żeby to skonsultować? -
Chyba w żadnej izolatce nie da się siedzieć za długo bez późniejszego powrotu do stanu sprzed wyjebania. A te relacje z ludźmi, które na skutek takiej krótszej izolacji są "upośledzone" wracają do normy kiedyś. Dla mnie to trochę jak jazda na rowerze, uczysz się raz, później krócej lub dłużej przypominasz sobie jak jeździć. Chociaż aktualnie w mojej połowicznej izolatce (bo nie izoluję się kompletnie od ludzi, ale z różnych przyczyn ograniczam) jest dobrze, z drugiej zaś źle, ale i tak boję się tego powrotu do życia społecznego tak czy srak. Wiecie, nie wiem, samotność mnie trochę dołuje, z drugiej strony napawa okazjonalnie przeświadczeniem, że mogę zająć się sobą i robić to, na co nigdy nie miałam czasu. Ciężki temat dla mnie i smutny trochę.
-
Nie wszyscy, pokutuje stereotyp z PRLu, zupełnie niesłusznie zresztą
-
OCDman85, to samo chciałam napisać. [videoyoutube=vV3U6j8ZGuw][/videoyoutube]
-
kupmitrumne, no czo Ty, budowlańcy z dobrych firm to porządne chłopaki są. Serio serio, mają wszystko na miejscu
-
Muzyka i zamartwianko
-
kupmitrumne, idź na plac budowy fabrycznego, z taką dupą robotnicy na pewno Cię nakarmią i przekimają
-
Variable, oddam Ci trochę ludzi z mojego życia, jeśli chcesz. Strasznie mnie wkurzają ostatnio
-
he ma ktoś jeszcze paszport polsatu?
-
amelia83, mnie na fluo też ciężko było się ogarnąć umysłowo, ale z tego co pamiętam, po jakimś czasie wszystkie te "defekty" ustąpiły i nie miałam problemów z rzeczywistością, zapamiętywaniem itp, chociaż ogólnie w porównaniu do teraz np. moja sprawność umysłowa była nieco gorsza. Próbowałaś może jakoś potrenować mózg? Zabrzmi prozaicznie, ale mnie pomagały krzyżówki i jakieś łamigłówki, chociaz często musiałam nad tym trochę posiedzieć, a taki patent sprzedał mi jakiś lekarz, żeby nie dać sie letargowi.
-
Absinthe, masz wyjebane? Spoko uczucie, co nie zwłaszcza po jakimś czachojebnym epizodzie
-
eurydyka1, mnie te wspomnienia często kasowały leki. Kiedy próbuję sobie przypomnieć jakieś epizody z życia, kiedy brałam leki, to mam w sumie ciemną dziurę, nic, kompletnie. Jedynie zdjęcia przypominają mi jak wyglądałam w tamtym okresie. Albo właśnie tak jak napisałaś, niektóre rzeczy wydają się okropnie odległe. Ale to przechodzi z czasem, wiesz.
-
Te rozmiary to można o kant dupy potłuc, każda kobieta ma inną budowę ciała i nie ma co sugerować się rozmiarem (stawiając tym samym, że zawsze będzie ten sam). Jedna może mieć spore biodra i szczupłe uda/łydki i włazić w 44(spodnie będą powiewać na dole, a na górze będą ok), inna może mieć wcięcie w talii i duże cyce (co też dyskredytuje dobranie np odpowiednio przylegającej koszuli, bo będzie się rozchodzić). Zatem to jak baba wygląda ma chyba najmniejszy związek z rozmiarem jaki nosi. Poza tym 42 to nie jest dużo jak na europejskie standardy, chińskich szmat nie biorę pod uwagę, bo one zawsze kosmicznie małe, a na etykietach mają XXXXXXXXXL, turbo mega wielkie niby.
-
To odbieranie świata jest tragiczne. Czasem cyka w mózgu nagle na odbiór danego miejsca jako totalnie obce, na szczęście zdarza mi się to rzadko i mniej więcej wiem, jak nad tym zapanować, gdy derealka wchodzi, ale i tak nieprzyjemne. Mnie zaś często po wyjściu okropnie chce się pić, tak jakby zupełnie zaschło mi w gardle, mogłabym wydoić wtedy butlę wody + czuję się nieswojo.
-
Reiben, prawie jak czerninka, no biggie
-
Reiben, tak jest, potwierdzam, najlepiej mieć swoją świtę tzw przeżuwaczy, wyssaną krew wypluwają do specjalnych manierek, któe są następnie wysyłane do centrum krwiodawstwa. do tampaxów już dodają gościa, który memła zużyte wyposażenie, ale wersja podstawowa, musisz mu ściągnąć update'a, więc lepiej kupować osobno.
-
kupmitrumne, Marlon Brando :>
-
kupmitrumne, PODOBNO
-
Reiben, level sam się nie wbije co nie