
Rebelia
Użytkownik-
Postów
3 632 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rebelia
-
hania33, mnie na wiosnę biorą różne alergie, tak na starość postanowiły łzawić mi oczy i strzelam glutami z nocha, także bez kropli, tabsów i arsenału chusteczek w ogóle z domu się nie ruszam platek rozy, cześć amelia83, mówiła o witaminie D3, że przeciwdziała, ciekawe tylko na ile może poprawić obecny stan
-
Ho ho ho, humorek widzę się uaktywnia, Kestrelku, na pewno nie jest źle, skoro jeszcze Cię zapraszają to wiesz
-
amelia83, rozumiem i to aż za dobrze. Bo myśli się kręcą, wirnik działa, ALE co z tego, jak mam problem z wyrażeniem myśli. I w ogóle czuję się, jakby po mnie walec przejechał. Masz jakiś konkretny powód, który podejrzewasz o ten stan?
-
comatom, w sumie to by mnie ucieszyło, gdyby ten spadek aktywności ogólnie był winą przesilenia wiosennego, bo już zaczynam wymyślać jakieś historie, że za dużo leków, że za mało snu, że - nawet to - nie trenuję mózgu (no jakieś łamigłówki chodziaż robić)
-
Widzę, że nie tylko mnie to teraz dopadło. Czuję się jak debil, nie mogę dobrać słów, pisząc zdanie zacinam się co chwilę, jakby mózg mi ładował treści jak jakaś zjebutana przeglądarka w kompie.
-
Cześć ludziska, tak zaglądam spytać co słychać i czy nastroje dopisują. Czy tylko ja mam wrażenie, że przesilenie wiosenne i ta cała wiosenna nastrojowa spierdolina przyszła w tym roku wcześniej?
-
monk.2000, ja też lubię bajki albo seriale komediowe czasem łyknąć. Faktycznie są łatwe w odbiorze. Po poważniejszych filmach często w głowie zostaje mi jakaś myśl przewodnia i wałkuję temat niepotrzebnie
-
Been there, done that. Ale ciesz się, że była inicjatywa ze strony innych, a nie jakiś samotny jeździec Wybacz, ale nie potwierdzę ani nie zaprzeczę. Ale pewnie nie jest aż tak źle, ludzie z takim problemem i ogólnie zaburzeniami często mają tendencję do dopisywania sobie zachowań, których w rzeczywistości nie ma albo są, dużo mniejsze niż im się wydaje.
-
No, daj spokój, tak się muszę ostatnio zmuszać, żeby cokolwiek zrobić, że to poracha jakaś. Oby szybko przeszło
-
macieywwa, oby teraz terapeuta jakiś w miarę ogarnięty się trafił
-
Jakie to szczęście, że mnie by się nie chciało przeprowadzać aż takich wygibasów, żeby coś puścić z dymem. Są łatwiejsze sposoby, come on. Poza tym w sumie to nawet i tego mi się teraz nie chce. Rano pisałam o zagładzie świata, ale sorry, ODECHCIAŁO MI SIĘ damn you, deprecho :<
-
anel92, dla mnie takie kłamstwa to generalnie motyw "nie chcę pokazać swoich prawdziwych uczuć, więc pozmyślam trochę, nikt się nie domyśli". Być może nie chcesz gadać o tym co Cię trapi albo boisz się tego jak zostanie to odebrane. Tyle, że terapeuta nie jest Twoim wrogiem, tylko kimś, kto ma Ci pomóc uporać się z przeszłością/teraźniejszością/czymkolwiek co Ci na wątrobie siedzi i w związku z tym zasługuje na szczerość. Bo bez tego raczej nie zbudujecie sobie relacji, bo w sumie terapeuta wali Ci pomocą, a Ty go oszukujesz, więc grochem o ścianę trochę.
-
Wiesz, to chyba po części motyw przyzwyczajenia. Też miałam fazy na siedzenie w domu, a każde wyjście traktowałam jak przymus, generalnie czułam się jak słoń w składzie porcelany na każdym takim spotkaniu. Z każdym kolejnym coraz bardziej przyzwyczajałam się do tego, że jednak odklejam tyłek od krzesła w mieszkaniu i idę spotykać się z ludźmi. Dawniej uwielbiałam spotkania, ludzi, w ogóle kontakty międzyludzkie były czymś co dawało mi autentyczną radość, ale przez zwyczajne zasiedzenie to uczucie ze mnie wyparowało. Teraz wsio wraca do normy, na szczęście.
-
Nie mogę znaleźć odpowiednich słów, coś mi mózg na niskim levelu dzisiaj pracuje, grwrgrwarrr Chyba czas na kolejną kawę i dalsze próby rozruchu silnika pod czachą
-
Kaprys to moje drugie imię
-
Eee, to Contra, nie wiem czy bossy tam miały jakieś nazwy
-
He, no w sumie coś w ten deseń.
-
xyz90, obmyślam plan zagłady świata i jak zwykle, jak ogarnąć dzisiaj jak najwięcej spraw :)
-
No korelację między ilością przesypianych godzin, a samopoczuciem zauważyłam już dawno. To, co napisał DP jest dla mnie w pewnym sensie nowością (chodzi tu o wielokrotności). Nie mniej jednak, od jakiegoś czasu sypiam właśnie po 7,5, czasem po 6 godzin i wstając nawet wcześnie rano czuję się wypoczęta i nie mam "zjazdów" po obudzeniu. Kiedy spałam długo, nie mogłam się "wyspać", cały czas chodziłam, jakby mi ktoś przyłożył łopatą i generalnie było słabo.
-
Kestrel, bry, Ty też możesz się tam pochwalić co słychać
-
kasiątko, jakieś plany na dzisiaj?
-
xyz90, hej, co słychać?
-
Cześć ludzie, jak poranek?
-
Ten kolo jest dobry tez
-
macie ku pokrzepieniu http://joemonster.org/art/26756/Totalnie_zenujace_cosplaye goście wygrali internet