
Rebelia
Użytkownik-
Postów
3 632 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Rebelia
-
Wszystko co kwaśne, zupa ogórkowa, kapuśniak Ćwiczysz, biegasz, siłka, masa, bajceps - trenujesz coś?
-
Tyrr, cały hajs z wypłaty ładujesz pewnie w nowe projekty i zgaduję, że masz turbo zniżki dla stałego "bywalca"
-
Rozumiem Często jadasz na mieście lub bierzesz żarcie na wynos?
-
Kisiel ok, ale kup ten bez cukru Czytasz tabelki na produktach spożywczych?
-
Tak Jesteś zadowolony/a ze swojego życia?
-
[videoyoutube=ZIaQZbsHjPY][/videoyoutube]
-
Totalnie pokojowo Ostatni obejrzany przez Ciebie film to?
-
Cały czas prawda i tylko prawda, cała prawda Uważasz, że ludzie walą ściemę w forumowych pytaniach?
-
Moja bezczynność dzisiaj
-
Lubię i na wschody też lubię Nadchodzi apokalipsa, musisz zabrać trzy rzeczy które masz aktualnie pod ręką (w swoim najbliższym otoczeniu), co to będzie?
-
jestem zestresowana, ale nie wyluzowana ani nie zresetowana dostajesz bonusowe 500 zeta do wydania w miesiącu, na co to wydajesz?
-
mam, ale wyzerowałam niedawno odsłuchania masz konto na filmwebie?
-
Powiało pesymizmem, nie psuj mu marzeń i ambicji
-
No tak, psychika spoko po terapii to teraz trzeba się zabrać za wygląd i uderzasz w miasto polować na gąski. Wiadomo.
-
na_leśnik, jakich ćwiczeń? Ciśniesz w bajceps?
-
Pewnie już po dwóch rundkach jest
-
na_leśnik, no Ty powinieneś w pierwszym rzędzie siedzieć. Wifi w kościele mają?
-
No i co tam u was w ten piękny niedzielny dzień? Wszyscy już po dropsach? Hihih
-
Wiesz co, dawniej bywałam mocno zazdrosna, ale to ustępuje i blaknie jakoś, także spokojnie mogę powiedzieć, że relacja zaczyna przypominać typową przyjaźń. Co nie zmienia postaci rzeczy, że znam przypadki gdzie jedna lub druga strona tkwiły w jakichś pokręconych relacjach, jedna osoba kochała drugą i generalnie straszna kaszana, stąd moja motywacja do szybkiej zmiany nastawienia, bo nie chciałam skończyć jak oni ;p
-
white Lily, no właśnie tu jest sprawa jasna, prosta jak budowa cepa, także nawet nie ma co próbować. Poza tym to super przyjaźń, więc skoro jest pewność niepowodzenia to nie ma sensu niszczyć naprawdę fajnej relacji. A ja sobie jakoś poradzę Poza tym i tak już mam transformacje myślowe i typa postrzegam coraz bardziej w kanonie rodzeństwa niż kandydata na partnera. :)
-
Z terapią to różnie bywa, bo u mnie też na efekty czekałam bardzo długo i w zasadzie to przełom nastąpił dość niespodziewanie. Brak poprawy też może wynikać z tego, że terapeuta jakoś średnio ogarnia Twoje problemy. Nie wiem, jak Ty to czujesz, ale może warto zasięgnąć porady/konsultacji psychiatry i innego terapeuty? A co do terapii grupowej to nie wiem, trzeba zawołać tu kogoś, kto na niej był i może nakreśli Ci zasady funkcjonowania. -- 22 lut 2015, 13:04 -- I jeszcze uwaga na koniec: Dla mnie problemy są jak zestaw naczyń połączonych, tzn. kiedy zaczynałam terapię myślałam, że cały świat spadł mi na głowę i generalnie pływam w bagnie, podczas terapii po jakimś czasie ruszenie jednej cegiełki problematycznej sprawiało, ze odnajdywały się rozwiązania na inne problemy, które wówczas wydawały się od siebie totalnie różne, jakby na dwóch biegunach. Także musisz wierzyć w to, że poza ciężką pracą poczujesz natychmiastową ulgę, kiedy tylko poruszysz jedną taką cegiełkę. Najgorzej jest zacząć. A jakie stanowisko wypracowałeś na terapii? U mnie najbliższa rodzina nie podzielała stanowiska, ale byłam przekonana co do słuszności tego, co robię i uparcie wierzyłam, że to co robię jest kluczem do rozwiązania moich problemów. Taka buntowniczka po terapii, odcinek 2 (1 był pewnie gdzieś w wieku nastu lat ) A terapia w ogóle wywróciła cały mój system pojmowania rzeczywistości do góry nogami, to co do tej pory wydawało mi się normalne okazało się wypaczeniem. Zatem turbo transformacja całego życia. Moment w którym przychodzi kumatość umysłu, że hola to wcale nie było ok, jest prawdopodobnie najgorszym czasem życia, a jednocześnie najlepszym, bo wiesz że powoli wygrzebujesz się z bagna. Co do marnowania czasu w życiu: najlepszym lekarstwem jest po prostu nie rozpatrywać tego w ogóle. W sensie, ok, ja też zmarnowałam kupę minut na robienie totalnie beznadziejnych rzeczy, z perspektywy czasu widzę, że mogłabym tam wrzucić pakiet całkiem fajnych rzeczy generujących ekstra wspomnienia. Ale wiecie co? Teraz cieszy mnie, że było jak było. Odwrócenie jednej sekwencji z mojego życia mogłoby sprawić, że ominęłyby mnie naprawdę fajne, chociaż krótkie, epizody i nie byłabym tak świadomym uczestnikiem rzeczywistości. No nie wiem, to jest kwestia mocno indywidualna, związana z podejściem, Zmarnowaliście czas? No zdarza sie. Teraz trzeba robić tak, żeby go nie marnować w podobny sposób.
-
Z tym życiem według naszych emocji też bym była ostrożna, jakoś w emocjach nie ma dla mnie tego buforu bezpieczeństwa. Racjonalizacja jest ok buforem bezpieczeństwa, w sensie tłumaczenie swoich emocji. Mnie często nawiedzają te uczucia negatywne - strach przed czymś, różnymi rzeczami, długa historia i generalnie sprowadza się to do tego, że mam ochotę uciec i zostawić stresujące sytuacje zamiast się z nimi mierzyć, zatem racjonalizacja to jedyne co pomaga mi w takich sytuacjach dokończyć wiele rzeczy.
-
godzina kawkowania i słuchania opowieści 100zł?!
Rebelia odpowiedział(a) na ideaxp temat w Psychoterapia
Nie o to chodzi, wiesz, nie można rozpatrywać zaufania w kontekście przyjemności. Zaufanie to zaufanie i koniec. Każdy ma inne granice zaufania, tzn. granice, kiedy obdarza kogoś zaufaniem. Niektórzy są ufni z natury i nie stanowi dla nich problemu powiedzenie dalszej osobie, że hej mąż mnie leje w domu, a dla innych to temat ekstremalny. Mówię o tym, że nabywanie zaufania to proces plastyczny, zależny od osoby. Tak samo jest z bliskością i nie można tego na moje oko wrzucać do jednego wora i tak samo traktować każdego przypadku. Wiadomo, że bardziej docenia się moment, w którym osoba nagle się otwiera po długim czasie, mówiąc co na wątrobie leży. ego, dodam jeszcze, że ne kwestionuję Twojego zdania, bo dla mnie to kosmetyka dogrania definicji, nie jakiś realny spór. I tak samo jest z terapią. Czasem terapeuta przebija się przez skorupę pacjenta przez kilkanaście sesji, a czasem pacjent ma już taki overload emocji, że sypie jak z rękawa. I terapeuta musi to zaufanie wzbudzać (co też dla mnie jest ruchomym terminem, bo to kwestia indywidualna, jednemu dr Bogdan z gabinetu podejdzie, innemu nie). Podobnie dyskusyjna jest dla mnie kwestia kawkowania i słuchania opowieści. Jak dla mnie to tak, jak ktoś tu już wspomniał - uważne słuchanie (aktywne słuchanie) i wyciąganie wniosków z tego, co mówi pacjent to turbo trudna rzecz. I teraz wchodzi w grę jeszcze nie tylko samo przeczyszczenie kanałów słuchowych. Tu byłoby jeszcze ok, gdyby ten terapeuta potrafił kierować rozmową, bo jedno nietrafne zdanie i efekty terapii można wrzucić do piachu. Ba, kilka nierozważnych zdań i się delikwent rzuci sam do piachu z mostu. Odpowiedzialna praca, wymaga przygotowania i jeśli terapeuta robi mi dobrze swoim słuchaniem i swoimi wypowiedziami, to ja mu dam te 100 pln za kawkowanie i słuchanie opowieści. Niech ma chłop i cieszy się życiem*. *co nie zmienia postaci rzeczy, że część z terapeutów faktycznie mija się z powołaniem i lepiej by im szło pewnie sprzedawanie ceramiki w radomiu niż doradzanie pacjentom.