Skocz do zawartości
Nerwica.com

maciekpoznan

Użytkownik
  • Postów

    427
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez maciekpoznan

  1. Ewelinko nawet nie wiesz ile daje takie czytanie forum np. mi, czasami sobie nawkręcam nieźle, jak poczytam, że mam zły lek, za małą dawkę, mam wszystkie skutki uboczne, że już nigdy z tego nie wyjdę, że to koniec... A tu w temacie jak ktoś napisze, to jakoś tak mi lepiej :) Kurcze a ciągle bym tylko pisał i rozmawiał o chorobie... :/
  2. Tak sobie czytam ten wątek i ... kurcze na prawdę tak długo się "załącza" działanie Fluoksetyny?!?!? JA liczyłem, że po ok. dwóch tygodniach poczuję się lepiej ! Pierwszy tydzień brania tego leku jest ciężkawy, mam poczucie otępienia, ospania, poranne lęki, dzisiaj na przykład ogromy ból głowy.
  3. Ja w sumie nie pamiętam ile czasu ostatnio mi zajął powrót do pełnej formy, ale jak narazie to tak idzie, bo idzie. W dzień jestem ospały, dzisiaj na przykład męczy mnie potworny ból głowy. Mam ciągle potrzebę rozmowy na temat choroby, ciągle szukam wsparcia i jakichś słów otuchy ( tu podziękowania dla WAS). Ogólnie cały czas jestem przerażony nawrotem choroby, próbuję się pozbierać w sobie jakoś, ale nie idzie mi to zbyt łatwo. Jutro idę do pracy, mam nadzieję, że jakoś wydobrzeję trochę, że nie będę tak o tym myslał to i złe samopoczucie trochę odpuści, bardzo bym tego chciał. Boję się, żeby choroba nie zabrała mi wszystkiego, mam wrażenie, że wszystkich dookoła zadręczam sobą i swoimi problemami. Gdzie ten radosny, wesoły, towarzyski Maciek?!
  4. Hej Poznaniacy. Mieszkałem 6 lat w Poznaniu, niestety od jakiegoś czasu mieszkam 70 km od tego miasta. Jednak czuję się przynależny do tej grupy :) Choruję na depresję/ nerwicę lękową pozdrawiam Kochani!
  5. Witam. Kiedy 2 lata temu zachorowałem na depresję/ nerwicę lękową, to właśnie Fluo wyciągnęła mnie na prostą. Trochę to trwało, ale wróciłem do świetnego samopoczucia, praktycznie zapomniałem o chorobie. Jedyne co, to właśnie ta kwestia, którą niektórzy tu przuytaczali- tycie. Wyglądałem źle, bo przytyłem bardzo. Zdążyłem odstawić pod kontrolą lekarza oczywiście lek, poharcowałem ponad pół roku i choróbsko wróciło. Oczywiście wizyta u lekarza i powrót do Fluo, biorę dopiero tydzień, dzisiaj w zasadzie będzie 7 dzień. Mówiąc szczerze przez te dni pracowałem normalnie, ale budzę się nadal z lękami, a w pracy mam jakby odloty. Stałem się bardziej "miękki", ale to chyba z powodu choróbska.Dzisiaj mam wolny dzień, pogoda do bani i pewnie z tych powodów czuję się znów słabiej, ale liczę na Fluo, że mnie wyciągnie. Mam też w razie czego Zomiren, jako taki "SOS"....
  6. Cześć Ewelino! Jak ja miałem na początku atak taki na prawdę duży 2 lata temu, to zanim mi dobrano odpowiedni lek, zanim zaczął on działać to minęło trochę czasu. Teraz biorę od tygodnia Fluoksetynę 20 mg, już wiadomo było co dać od początku jak mnie nawrót chwycił , mija dziś tydzień a nadal obudziłem się z lękiem i czuję się średnio. Na działanie leków naprawdę trzeba poczekać niestety Sam już nie mogę się doczekać, non stop męczę się z lękiem
  7. No to jest nadzieja, w sumie jak ostatnio mi się poprawiło, a byłem jeszcze na lekach, to libido też było ok :) Więc może jak narazie to skutek właśnie tych lęków, tego nastroju - tak, jak napisałaś. Dzisiaj oczywiście poranek z lękami, może nie aż tak wielkimi, ale jednak. Ze sporym problemem wygramoliłem się z łóżka i będę próbował coś porobić w tą niedzielę. JAkie Aniu plany dzisiejsze? -- 14 lip 2013, 08:21 -- *poza pójściem do pracy oczywiście .. (nie wiem jak edytuje się posty)
  8. Oby tak było, ucieszę się kiedy wstanę po raz pierwszy nie o 5 , czy 4 ,a właśnie o 8 czy 9 ale BEZ LĘKÓW :) To pracę masz ciekawą najwyraźniej, kurcze Aniu sprawiasz wrażenie osoby na prawdę bardzo ogarniętej, mimo walki z nerwicą piszesz jak normalny człowiek ,czego nie można powiedzieć o mnie ( za chwilę pewnie będzie post o 5 rano - znowu lęki, mam dośc, umieram..). W zasadzie to boję się, że kiedyś będę samotny , albo nie będę miał nikogo bliskiego przy sobie i dostanę nawrotu choroby. Wtedy będzie dopiero poważny problem. W ogóle to mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi chorubsko w życiu, w pracy... P.s. Libido jak narazie też do bani, chyba po lekach
  9. Jutro generalnie mam zaproszenie do tej koleżanki, co nie wiem co do niej czuję Ale stara się mnie wspierać jak może, najgorsze, że powiedziała o mojej chorobie swoim rodzicom, więc wizyta pod znakiem zapytania. Mam też zaproszenie do wujka na kawę, szczerze to przejechałbym się, ale wszystko zależy od nastroju. Ogólnie to za tydzień idę na wesele, nie ukrywam, że mam obawy jak to będzie. Dzisiaj był kawalerski, ale nie czułem się na siłach, by iść. A TY jakie masz plany :) ? Wkurza mnie to , że się położe spać i znów wstane o 5 rano z lękami okropnymi p.s. Czy ja nie narzekam za bardzo ?
  10. ladywind- tak,jak napisałaś: w sytuacjach stresowych... Czyli taką sytuacją mogła być zmiana auta? Kurde strasznie to przeżywałem, a jak przyszło co do czego, to mnie chorubsko rozłożyło. Druga sprawa to sytuacja właśnie z dziewczyną, o której pisałem, nie potrafię się zaangażować, albo nie chcę. Przez złe doświadczenia, przez chorobę? Nie wiem. Aniu masz bardzo fajne podejście do tego wszystkiego, jak czytam Twoje wypowiedzi, to nabieram nadziei, że jakoś to wszystko minie i będę żył jak człowiek normalnie , jak to miało miejsce do tej pory. No , powiedzmy względnie normalnie. Było już bardzo słabo to wziąłem auto na przejażdżkę , byłem je zatankować i przez chwilę zrobiło mi się lepiej. Teraz wróciłem do domu i czuję się znów słabiej.
  11. ladywind- przede wszystkim dzięki za odzew. Właśnie mam chwilę słabszą w sobotnie popołudnie, ale każdy wpis, każdy odzew jest dla mnie na wagę złota. Powiem Wam, że jak jestem zdrowy , to jestem bardzo towarzyski, zagaduje , uśmiecham się, a teraz nie mam ochoty nawet wyjść do ludzi :/ Potrzebuję za to rozmowy, na temat choroby , zaburzeń... Bo kto tak naprawdę nas zrozumie ? Boję się ... Boję się strasznie tej choroby...
  12. Liczę, bardzo liczę na to, że te lęki, to zaspanie w ciągu dnia, to odczucie gdzieś głęboko ukrytej choroby minie. Kurcze, chyba do końca życia już będę skazany na leki. Boję się trochę, że kiedyś, kiedy zostanę w życiu sam i mi powróci (odpukać) ten najgorszy stan, to nie dam rady ALe bądźmy dobrej myśli. p.s. ALe zmokłem w pracy!!! Lecę pod prysznic, dopiero wróciłem.
  13. HEj Aniu :) Jak narazie nie jestem w pracy, pada deszcz i czekam aż przestanie, w sumie to może nie przestać. Chociaż... to mi obojętne w sumie.. Generalnie teraz mam taki okres ciężki, że nawet jak kładę się spać w we względnie dobrym stanie, to budzę się przed buzikim mając lęki i słabszy nastrój. Mam nadzieję, że to minie. Pakowanie w delegację to raz, a nerwy przed delegacją to dwa... Wyspana Ania? :)
  14. Dzięki , zaraz zaglębię się w temat... -- 13 lip 2013, 05:45 -- Nienawidzę tego uczucia, kiedy budzę się rano przed budzikiem , z lękiem ... Mam nadzieję, że i ten objaw przeminie
  15. Szczerze nigdy nie zagłębiałem się w temat, chociaż czytałem trochę, jednak to chyba za mało.. Czyli niska samoocena, krytykowanie samego siebie, tzw. osbowość zależna może się stąd wziąć? Nie mówię już o zaburzeniach depresyno-lękowych :/ , które tak naprawdę zaczęły się stosunkowo niedawno.
  16. maciekpoznan

    Witam serdecznie

    Cześć koleżanko. Osobowość zależna. Jak ja to doskonale znam. Zderzenie z rzeczywistością po studiach.. Ach jak to doskonale znam. Pierwszy mój epizod chorobowy wystapił, po kilku nieudanych próbach podjęcia pracy. Ale jakoś się udało, Ty też dasz radę, z tego co czytam podejmujesz działania w dobrym kierunku, czyli terapia i próbujesz coś robić. Powodzenia trzymam kciukale!
  17. Przy pomocy terapii, leków? Ja w zasadzie trochę też jestem DDA, ale nigdy nad tym się nie zastanawiałem, to znaczy nie wiedziałem, że to może mieć aż taki wpływ, na to co teraz się ze mną wyprawia w życiu.
  18. Właśnie zauważyłem, że w lokalizacji masz WLKP, ja w sumie mieszkałem w Poznaniu, a obecnie mieszkam trochę na wschód od Poznania Ale to nadal WLKP. :) A ten link powyżej według mnie ma zbyt płytki tytuł, powinni napisać w tytule na yt, że chodzi o chorobę, albo o poważniejszą rzecz, a nie tytuł równoważny z piosenką T.Love.
  19. Cześć Keraj. Wcale się nie spóźniłeś, u mnie nie ma limitu czasowego, każdego chętnie ugoszczę kawką i ciachem, bo pić nie mogę niestety, ale jak ktoś ma ochotę to nawet drinasa mu zrobię. Byle pogadać, byle zapomnieć, byle jakoś przetrwać. :) Właśnie zażyłem FLuo- pocę się jak ... nie powiem kto. - to taka dygresja z innej beczki. Podoba mi się ta kampania...
  20. Ja w zasadzie też lubię nieraz coś upichcić, jak mi to wychodzi..tego już nie wiem ALe próbuję , to już coś Czyli masz męża- skarb :) Ogólnie podoba mi się teraz moja sylwetka, ale nie podobają mi się okoliczności, w jakich się jej dorobiłem.... Generalnie jutro kawalerski kumpla, a ja ani pić, ani nawet sił nie mam...
  21. Cóż też tak ostatnio mam. Jestem w pracy, pracuję, a w środku czuję jakby wszystko wokoło działo się we śnie. Tak jakby poza mną. Jakbym był w czyimś ciele... Czuję jakbym był "Zawieszony",a ciało w tym czasie by swoje robiło.. czyli chodziło, oddychało, pracowało... A ja jakbym tak naprawdę był w jakimś pomieszczeniu w kosmosie z podłączonymi elektrodami do mózgu jak w filmie, i bym był w czyimś ciele. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak się czuję.
  22. OOO pyszny sosik z grzybków będzie... też lubię! :) Może kiedyś dorobię się żony, która dla mnie będzie gotować :) Właśnie wskoczyłem na wagę, normalnie to bym się pewnie ucieszył... schudłem 7 kilo w niecałe 2 tyg..!
  23. Pojechałem rozładować worek z granitem, który przyjechał ze Śląska. Przyjechał cały TIR worków, Maciek oczywiście miał jeden zdjąć i zdjął...by, gdyby worek nie pękł. Tym sposobem na środku ulicy rozsypał się granit.... Skazany jestem jednak na sukces .. :/ A samopoczucie.... No cóż jest tak jakoś .. sennie. Czuję, że w środku drżę, nie wiem czemu , ale sobie coś tam drży w klatce piersiowej. Na grzyby jedziesz? A są już :) ? Moje plany na weekend hmm.. sam w sumie nie wiem, jutro praca a niedziela trochę odpoczynku może :) Trzeba się będzie przygotować do delegacji :/
  24. Dzisiaj pogoda tak szwankuje i jest tak zmienna jak mój nastrój przez co 4 razy byłem w pracy i wracałem( tzn. przez pogodę nie przez mój nastrój:) ). Jeszcze jadę na jeden rozładunek dzisiaj. Do godziny 13 było bardzo dobrze, jeśli chodzi o samopoczucie, teraz zaczyna się trochę kiełbasić, w głowie bałagan, w klatce lęk i ucisk.... ALe do 13 było na prawdę w porządku. Chyba można się cieszyć? ALe i nie zapeszać :/
  25. Według niej narazie nie muszę zwiększać dawki leku, musimy poczekać te 2 -3 tygodnie zobaczymy co się będzie działo. Ostatnio wyciągnęło mnie elegancko po nerwicy praktycznie śladu nie miałem, żyłem normalnie i przetrwałem każdą słabszą chwilę bez problemu. Teraz jedynie coś się pokiełbasiło i choroba wróciła, nawet lekarka nie wie dlaczego. Co do wyjazdu w delegację mówi, że zdecydowanie mam jechać i się nie przejmować, ponieważ z każdym dniem brania leku samopoczucie będzie lepsze, a zajęcie się pracą tylko mi pomoże zapomnieć o tym, co się dzieje w moim organiźmie, lub chociaż nie rozdrapywać tak bardzo tego, co jest. Ja ogólnie mam jeden problem natury uczuciowej, , tzn. rok temu narzeczona przed ślubem zrezygnowała z wyjścia za mnie za mąż, był to dla mnie szok, ale jakoś przetrwałem - i choróbsko nie dało o sobie znać! Pewnie też przez ten atak co miałem 3 lata temu wystraszyla się związku z kimś takim. Nieważne. ALe od jakiegoś czasu jeżdżę do jednej koleżanki, ją strasznie wciągnęło zakochana po uszy, a ja jakoś nie potrafię się zaangażować. WIe, że byłem chory, wie wszystko ale jakoś nie potrafię z kimś być. Ona mieszka 100km ode mnie, więc jak się dowiedziała , że się coś dzieje ze mną to dzwoni, pyta, martwi się, szuka info o chorobie.... Szczerze to nie wiem w chorobie wsparcie jest potrzebne, ale powtsanie problem potem bo znów nie będę nic do niej czuł, a pozostanie zobowiązanie "ja w chorobie tak CIę wspierałam, a TY?" ... Powiedziałem jej już kiedyś, że nie potrafię chyba się zaangażować. Nie wiem czy w ogóle, czy z nią. TO mnie też ostatnimi czasy wykańczało psychicznie. Może to jest przyczyna? I jak to teraz rozwiązac? Co do choroby cywylizacyjnej, no właśnie ... podobno coraz więcej ludzi i to właśnie młodych nawet ma tego typu problemy. I podobno coraz więcej będzie je mieć ( ja nikomu, nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę). Ja w swoim otoczeniu miałem kiedyś na studiach kolegę, wesołego, przebojowego, z którym jakoś się zgadaliśmy dziwnie przypadkiem, że miał to samo, co ja wtedy. Był w stanie , że leżał jak warzywo, ja w zasadzie też wtedy. Niestety, teraz nie mam kim porozmawiać o tym poza forum i poza Tobą Aniu, dlatego tak chętnie tu zaglądam. Ciekawe czy uda mi się znów pokonać te lęki i te stany, przez które nie można normalnie żyć Dziekowałem Ci już , że piszesz ze mną ? Nie wiesz nawet jak to pomaga...
×