Skocz do zawartości
Nerwica.com

madelajn

Użytkownik
  • Postów

    275
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez madelajn

  1. krzosl, jeszcze co do tego, że boisz się, że stracisz kontrolę, miałam to samo a jestem chora od 4 lat, a jeszcze nikogo nie zabiłam, nie pobiłam, nie zgwałciłam.. :) A ile udręki, modlitw, przepłakanych dni za mną to nie policzę. Pamiętam, że byłam już w tak ciężkim stanie, że chciałam sprawdzić czy naprawdę jestem psychopatką i złapałam mojego kota za szyje na 2 sekundy, lekko oczywiście, krzywda żadna mu się żadna nie stała, nawet nic nie ogarnął. a zrobiłam to tylko dlatego, żeby się przetestować, bo już naprawdę ufałam tak bardzo tym myślom, więc widzisz na tym przykładzie masz dowód, że to natrętne myśli a nieodzwierciedlenie Twojej osoby ani Twoich żądz czy pragnień. Oczywiście nie polecam testowanie tego, bo miałam potem spore wyrzuty sumienia i kolejne natrętne myśli na głowie.
  2. krzosl, miałam to samo. Widziałam nóż i w głowie pojawiała się myśl, że kogoś nim zabijam, tate, mame siostre, kota, psa, albo że dusze osobę miniętą na ulicy. Myśli były poprzedzone lękiem i nienawiścią do samej siebie, naprawdę ja już byłam pewna, wierzyłam że jestem psychopatką, Pamiętam na samym początku mojej walki z nerwicą, nawet nie wiedziałam co mi jest i miałam powtarzane cały czas w głowie zdanie "Zabij ją". Myślałam, że albo jestem opętana albo mam schizofrenie i słyszę głosy albo jestem mordercą. Odchodziłam od zmysłów, nie wiedziałam co mi się dzieje. , ale "na szczęście" okazało się tylko, że to nerwica natręctw. Nerwica lubi nam wmawiać, wkręcać różne absurdalne rzeczy tylko po to abyśmy się zadręczali. Teraz moje myśli ewoluowały i dotyczą czegoś innego, ale to przez to, że nie biorę leków. Powiem tak, jest lepiej, bo mam chociaż świadomość swojego zaburzenia i wiem z czego się to cholerstwo bierze. Ale kochana nerwica potrafi płatać figle, jak jedne myśli odejdą, pojawią się drugie, bardziej realne, które męczą przez jakiś czas i tak w kółko, nie ma chwili wytchnienia.. Trzymaj się, wiem jakie to jest trudne, te myśli mi już minęły, za to pojawiły się nowe, nawet nie wiem czy nie gorsze.. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja już nie wiem, co jest wynikiem mojej osoby i mojego charakteru, a co wynikiem nerwicy, czuję że zatracam siebie, nie wiem w którym miejscu zaczynają się prawdziwe i uzasadnione wyrzuty sumienia a w którym miejscu są tylko głupie wkręty, mam nadzieję,że za jakiś czas poprzez większe doświadczenie już będę wstanie to odróżniać i Tobie też tego życzę :)
  3. Jeszcze mam jedno pytanie, do osób z NN. Czy jak mieliście natrętne myśli, to potrafiliście je oddzielić od rzeczywistości? Tzn, w głębi wiedzieliście, że to nieprawda, ale jednak mimo wszystko wmawialiście sobie co innego? Ja tak miałam i mam do tej pory. I to jest chyba najgorsze w tym wszystkim, bo człowiek jest wstanie WSZYSTKO sobie wmówić i wszystkim się zadręczać. I stąd moje pytanie, czy wy też tak macie, np. że potrafiliście dodawać sobie różne rzeczy niezgodne z prawdą, zmyślać,oby tylko mieć czym się zadręczać, np. gdy miałam myśli dotyczące właśnie tej tabletki i w końcu wklepałam sobie do tej głupiej głowy, że nic nie było, to pojawiła się myśl" ale to nie zmienia faktu, że chciałam zabić dziecko" , chociaż to nie jest prawda, bo zawsze byłam i jestem przeciwna takim rzeczom. Ale dręczy mnie to, że może chciałam to zrobić, może to zrobiłam. I właśnie nie wiem czy człowiek z NN aż tak może sobie zmyślać, żeby się zadręczać , czy może te myśli są zgodne z prawda? Trochę namieszałam, ale mam nadzieje, że zrozumiecie :) I pewnie wszyscy mnie macie za złego człowieka, bo wzięłam tą tabletkę, ale nie byłam świadoma..I do niczego nie doszło. I pewnie nie chcecie mi odpisać przez to, no ale jednak bym prosiła o odpowiedz.
  4. Tak refren ja to wszystko wiem, uwierz mi, czytałam całe dnie o tym właśnie przez tą definicje kościoła pojawiły się wyrzuty sumienia, ale po całodniowych przeszukiwaniach znalazłam artykuł w którym są dowody na to, że tabletka po nie działa na zapłodnioną komórkę jajową i że w ulotce są złe informacje, jest to Rekomendacja Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Zresztą nawet nie ma szans, żeby do czegoś doszło, ale i tak dręczą mnie natrętne myśli.
  5. Chodziło mi o to, że niepotrzebnie wzięłam tą tabletkę, bo do niczego nie zaszło, nie chcę pisać szczegołów, ale i tak pojawia mi się w głowie myśl , że zabiłam dziecko, chociaż to nieprawda, bo po 1 nic nie było, po 2 ta tabletka nie jest wczesnoporonna(według medycyny) a że ja się naczytałam jakiś katolickich artykułów to już zgłupiałam, nawet tak już przeszperałam internet, że znalazłam dokument w którym piszą, że te tabletki nie działają na zapł. komórkę jajową, działają tylko przed, więc w tym wypadku nawet dla kościoła to nie może być aborcja. Sory, za moje pisanie głupot i zaczynanie głupiego tematu, ale już nie wiem co mam robić.. Nie wiem czy to dalej nerwica, czy wyrzuty sumienia..
  6. Ja tez mam problem z natrętnymi myślami, cały czas wszystko sprowadza do tego, że jestem złym człowiekiem, że zrobiłam coś złego, że mogłabym zrobić coś złego. Jak już zdołam sobie przetłumaczyć jedną rzecz, to zaraz pojawia się druga, że np dzieję się komuś krzywda przeze mnie, co oczywiście jest poparte lękiem. Cały czas COŚ. Czuje taką pustkę w sobie. Oczywiście mam też dobre momenty w życiu, potrafię się cieszyć, śmiać, ale jednak te myśli cały czas mi doskwierają. I już się zastanawiam, czy to aby na pewno nerwica czy ja naprawdę jestem złym człowiekiem. A jak sobie przetłumaczę w głowie, że nie jestem zła, że nie zrobiłam nic złego, to przychodzi myśl" Pewnie tak myślę, bo nie mam sumienia i mam gdzieś czy coś zrobiłam czy nie". Chociaż wiem, że nic złego nie zrobiłam( dla zainteresowanych w poprzednim wątku o tym pisałam) to i tak cały czas mnie to męczy. Zastanawiam się czy nie zacząć brać leki, może jakoś to by mnie przywróciło do "normalności"
  7. nie będe się wdawać w szczegóły, jak to wszystko wyglądało, czy mam powody do wyrzutów czy nie, chodzi mi o to jak sobie z tym poradzic.. bo pewnie do końca życia przez to się będe czuła jak jakiś morderca.
  8. Ja to wiem,że musze przestać się obwiniać, bo nie mam na to wpływu i tak samo wiem, że nie mogę być pewna tego czy coś było, bo tak naprawdę nie da się tego sprawdzić, chłopak zapewnia mnie, że to była głupota, że to wziełam, bez potrzeby, no ale moja głowa podpowiada inaczej, że pewnie coś było, ze "usunełam dziecko" ;/ jak to pisze, to śmiesznie to brzmi, no ale niestety w mojej głowie mnie to męczy, i sama wiem, że tak naprawdę chłopak ma rację, ale cały czas myśle " a co jeśli". W ogóle wstyd mi o tym pisać, no ale z o tej sytuacji mogę tylko powiedzieć na forum, na pewno nie prosto w oczy psychologowi. Czasami jak już się ogarnę, to mówię sobie"Boże jaka ty jesteś głupia, że się tym zadręczasz, jak tak naprawdę nic nie było" no ale potem przychodzi myśl" a jeśli", Ten przypadek jest idealny na nerwicę, bo nigdy się nie dowiem, czy coś było czy nie i będę się męczyć z tym do końca życia.
  9. Dziękuje bardzo za odpowiedzi, mam zamiar się wybrać na terapie, ale co do leków nie jestem przekonana, miały na mnie zły wpływ i czułam się osobą chorą niepotrafiącą żyć bez leków, a widziałam, że chora nie jestem , tylko wystarczy praca nad sobą. Może opiszę jak to u mnie jest, kiedyś miałam myśli, że jestem psychopatkę, pedofilem i wiele innych, wiem, śmieszne. Teraz się z tego śmieje, bo wiem, że to nie prawda,bo brzydzę się wyżej wymienionymi rzeczami, tylko umysł mi platał figle. Potem , zaczęłam mieć myśli dotyczące mojego chłopaka, czepiałam się go o wszystko, miałam wkręty, że jest zły, że to, że tamto.. Jak sobie dałam z tym spokój, to zaczęłam się skupiać na studiach, na tym żeby miec jak najlepsze oceny, na tym ze się boje, że nie będę miała pracy po studiach itp itd, jeszcze w między czasie miałam myśli dotyczące mojej siostrzenicy, wmawiałam jej choroby, tzn bałam się, że jest chora i każdy "objaw" przyporządkowałam danej chorobie i tak w kółko, non stop COŚ. Teraz może przejdę do czegoś, co mnie również męczy, ale trochę wstyd mi o tym pisać, no ale skoro to anonimowe forum to czemu nie.. Dwa lata temu wzięłam tabletke PO, zwana antykoncepcja awaryjną, wszystko było ok, dopóki rok temu gdzies nie przeczytałam, że jest ona traktowana jak aborcja, i teraz non stop mniej więcej raz na 3 miesiace wraca do mnie, że zabiłam swoje dziecko, mimo zapewnień chłopaka, że niepotrzebnie wzięlismy tabletke, bo nic nie było, tylko spanikowaliśmy, ale do mnie to nie dociera i cały czas " a co jeśli coś tam" jestem mordercą, zabiłam swoje dziecko, naprawdę tak mysle gdy mam te ataki myśli. wyrzuty sumienia itp itd Tłumacze sobie, ze byłam tak naprawde nieswiadoma działania tej tabletki, no i że nic nie było, no ale i tak cały czas się dręczę.. mimo pocieszeń chłopaka, mimo wszystkiemu, juz nawet latałam 3 razy do spowiedzi jak głupia, bo zabiłam swoje dziecko.. rozumiecie ten bezsens? jak temu zaradzić? bo moge tak do usranej smierci sobie tlumaczyc ze zabilam swoje dziecko, chociaz nic nie było, no ale moj mozg(nerwica) inaczej mi podpowiada. Nie śmiejcie się, pewnie nikt nie ma takiego natręctwa jak ja..
  10. Witam, od roku czasu nie biorę leków na nerwicę natręctw. Chciałam sama sobie poradzić z zaburzeniem, ale chyba niestety mi się nie udało. Myśli dotyczą, tego że zrobiłam coś złego kiedyś. Podświadomie wiem, że nic się złego nie zrobiłam i już sobie to tłumaczyłam na wszystkie sposoby, ale i tak się zadręczam tym. Modlę się o przebaczenie do Boga nawet, bo zrobiłam coś strasznego... A co by było gdyby, takie myślenie non stop. Wczoraj już sobie to "przegadałam" i już byłam szczęśliwa, ale przez chwilę. Potem pojawiły się kolejne myśli, już na inny temat, a teraz wróciły znowu tamte, chociaż wiem, że są nieprawdziwe. Kurcze, wiem,że to jest spowodowane nerwicą, ale cały czas myślę, że może to prawda, że zrobiłam coś złego, że jestem złym człowiekiem. Czy da się jakoś pokonać to?
  11. Denerwuje mnie najbardziej to, że moja mama oszukuje ojca, który co jak co, nie umie bez niej żyć. Jak jej nie ma, to pije, i tylko żyje tym kiedy zadzwoni. W tamtym roku na świętach jej nie było. Ojciec bardzo to przeżywał, no bo jak święta samotnie? Ale on o niczym nie wie, bo mama znajduję jakieś wymówki, że musi pracować, bo coś tam. Wróciła 3 tygodnie temu do domu i tata się starał. Teraz wraca zaraz za granice, ale ojciec nic nie wie, że na święta tam zostanie. Myśli, że na święta wróci. Ale ona ma inne plany. Woli spędzić święta z nim, niż ze swoimi córkami i wnuczką. To jest głupie, bo po co każe mu się zmienić, a jak się zmieni , to i tak wraca do Niemiec. Rozmawia z nim normalnie, i on nic nie wie, że jest coś nie tak. Więc po co on ma się starać, jak i tak na święta go zostawi? Już nie wspomnę o tym, jak ja się czuje z tym, że jedzie na kolejne święta do Niemiec.
  12. Ja nie wiem co mam robić. Chyba już łapię depresję z tego wszystkiego. Naprawdę miałabym gdzieś , że mama ma kogoś innego gdybym wiedziała, że mój ojciec sobie jakoś poradzi w życiu. A on jest od niej tak samo uzależniony jak od alkoholu. Nie raz coś opowiada o dawnych czasach, jak budowali dom itp i płacze. Pytam się go, czemu płacze, a on sam nie wie.. Teraz jeszcze łapie kolejną depresję, bo niedługo jadę na studia..i znowu zostanie "sam"
  13. Dziękuje wszystkim za pomoc. Dostosuje się do waszych zaleceń, bo nie ma sensu, żebym się tym męczyła. Ojciec zaczął znowu chlać i jest nie do wytrzymania, cały czas ciągnie ode mnie kasę, uczepił się jednej sprawy i nie może mi dać spokoju, jestem wykończona psychicznie przez niego. Dzisiaj przyszedł, zaczął mi zawracać 4 litery, na początku starałam się odpowiadać spokojnie, ale potem już cierpliwość mi się skończyła i się na niego wydarłam, kazałam mu dosłownie "spi*rdalać" .Teraz coraz bardziej rozumiem mamę. To jest bez sensu, moje zdanie zmienia się o 180 stopni gdy on zacznie pić. Gdy jest trzeźwy jest mi go szkoda, teraz mam go dosyć i życzę mu jak najgorzej. Najbardziej mnie denerwuje to, że dzień w dzień sprzątam dom, żeby jakoś wyglądał i dzień w dzień jest to samo. Chcę mieć porządek w domu, nie chcę żyć w syfie, ale po prostu brakuje mi sił i cierpliwości do codziennego sprzątania, ale bałagan też mnie denerwuje , nawet nie mogę nikogo do siebie zaprosić. Nie mam sił.
  14. Wiesz co, wątpie, bo gdyby tak było to mówiłby to po trzeźwemu a on to mówił po pijaku, co no w ogóle się nie zastanawiał nad tym co mówi.
  15. I stało się. Tata znowu dzisiaj się napił. Mówi do mnie, że jego życie jest bez sensu, że on się powiesi, bo jest samotny. Jutro na pewno tego nie będzie pamiętać,ale uderzyło mnie to..
  16. Ja już nawet nie wiem czy ja chce żeby mama z nim była. Jak jeszcze byłam z mamą w Niemczech to widziałam, że nie jest jej fajnie, że męczy ją ta sytuacja i nie była na 100 % gotowa, żeby zostawić ojca. Mówiła mi za to, że Roman(jej kochanek) jest przeciwieństwem taty i ona jak jest z nim to odpoczywa od problemów. Bo ojciec jak pije, to przyznam, jest nie do wytrzymania. Mama mówi, że chodzi mu tylko o jedno, co dla mnie jest obleśne.
  17. Rozmawiałam z mamą o tym, ale wszelkie próby rozmowy kończyły na tym, że " Ja wiedziałam, że ty będziesz za ojcem". Bez względu na to co bym powiedziała. Najbardziej jest mi szkoda taty jak jest niedziela, czyli właśnie dzisiaj i siedzi sam, przełacza kanały, w tv albo siedzi na ławce przed domem i patrzy się na ludzi i jest kompletnie samotny. Ja póki nie jestem na studiach to staram się z nim spędzać dużo czasu, żeby nie czuł się samotny. Dzisiaj przyszedł do mnie do pokoju i powiedział, żebym napisała sms do mamy, żeby zadzwoniła. I czekał biedny na ten telefon i mówi:"Sylwia, przej*bane, cały czas myślę o mamie, czego ona nie dzwoni". Zadzwoniła, pogadali, ale wiem, że jeśli będzie z tym facetem , to będzie dzwonić coraz mniej, przyjeżdżać coraz mniej, już teraz się to dzieje. Cały czas się łudzę, że może zmieni zdanie i wróci do niego a on skorzysta z tej szansy i tego nie zepsuje.
  18. Przeszkadzałoby, dlatego mnie to boli, bo nie ma dobrego rozwiązania tej sytuacji. I tak źle, i tak niedobrze.
  19. Wiem, że robi dobrze z tym, że mu nic nie mówi. Ale cały czas mam cichą nadzieję, że ten jej cały romans to tylko na chwile, tak dla oderwania się. Chciałabym, żeby wróciła do taty i byli normalną, szczęśliwą rodziną. Bo ja wiem co będzie, jak ona go zostawi. Mój tata jest chorym człowiekiem, a leczyć się nie chcę. Nie wiem, co może mu strzelić do głowy jakby zdał sobie sprawę z tego, że mama go zostawiła. Bo jak jej nie ma, to on tylko, żyje tym kiedy ona zadzwoni. Więc nie wyobrażam sobie jakby jego życie wyglądało bez niej. Wiem, że ludziom których to nie dotyczy łatwo powiedzieć "to nie twoja sprawa, zajmij się swoim życiem". Ale to ja muszę patrzeć na tatę i serce mi pęka, jak on tylko chodzi i mówi"kiedy mama zadzwoni, kiedy mama przyjedzie, dzisiaj dużo zrobiłem - mama byłaby ze mnie zadowolona", a ona sobie siedzi tam ze swoim nowym facetem i jest jej cudownie. Nie mogę życzyć źle mojej matce, ale szczęścia na czyimś nieszczęściu się nie buduje.
  20. Witam, mam na imię Sylwia i mam 21 lat. Sytuacja u mnie w domu nigdy nie była za ciekawa. Tata jest alkoholikiem, źle traktował mamę, nie pracował. Mama z tego wszystkiego musiała wyjechać za granicę i zarabiać na rodzinę. To trwa od 8 lat, mama jeździ 3 razy do roku na miesiąc/półtora. Od okołu dwóch lat mama zaczęła jeździć za granicę coraz częściej, nie była na żadnych świętach w domu, podejrzewam, że zmyślała, że ma pracę akurat wtedy. W tym roku pojechałam do niej do pracy, żeby jej pomóc. I wtedy wszystko wyszło na jaw. Czułam się niezręcznie. Mama jakoś specjalnie z niczym się nie kryła, uważała to za rzecz normalną. Zostawała u niego na noc, mówiła przy mnie do niego "kochanie" , on tak samo do niej. Wiem, że mój ojciec nie był dla niej za dobry, ale on nie jest złym człowiekiem i moim zdaniem nie zasłużył sobie na coś takiego. On o niczym nie wie. Mama znowu wyjechała do swojego faceta i okłamała tatę, że musiała kogoś zastąpić w pracy. A mój biedny tata tylko chodzi i przeżywa "dlaczego mama nie dzwoni, dlaczego mama tak długo tam jest?"Jest mi go strasznie szkoda. Teraz jej się nawet nie chcę do niego zadzwonić, a on całymi dniami czeka tylko na jej telefon. On sobie nie poradzi, jeśli się dowie o tym. Ostatnio mamę zapytałam kiedy wróci, a oni mi odpowiedziała " a po co ja ci tu jestem potrzebna?". Czuję, że ona już jest tak nastawiona na to, że my jesteśmy dorosłe i matka nie jest nam potrzebna. Popłakałam się. Jestem w rozsypce. Nie wiem co robić. Nie wiem, co będzie jak tata się dowie, boję się...
  21. Chodzimy, od półtora roku chodzimy razem cały czas.
  22. Co sądzicie o chodzeniu na imprezy bez chłopaka? Chodzi mi o jakieś imprezy w clubie. Mojemu chłopakowi bardzo to przeszkadza, jest zazdrosny i boi się mnie puszczać samą. Czy to normalne?
  23. Najpierw porozmawiam z chlopakiem o tym. Jestem umowiona na wizyte do psychologa. On go zna wiec moze mi cos doradzi.
  24. mala_milka, dziękuje za odpowiedź. Dzięki Tobie spojrzałam na to z innej perspektywy.
  25. Mamy po 20 lat i jest to dla mnie i dla niego pierwszy zwiazek. Takie zasady sa od poczatku czyli od poltora roku. I to nie jest tak, zeOn wymaga coraz wiecej caly czas trzymal sie tego samego. hucpa, mozesz sie podzielic doswiadczeniami? -- 21 wrz 2014, 21:01 -- Mamy po 20 lat i jest to dla mnie i dla niego pierwszy zwiazek. Takie zasady sa od poczatku czyli od poltora roku. I to nie jest tak, zeOn wymaga coraz wiecej caly czas trzymal sie tego samego. hucpa, mozesz sie podzielic doswiadczeniami?
×