
madelajn
Użytkownik-
Postów
275 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez madelajn
-
Powiedzial cos takiego,ze się nie dziwi mojemu chłopakowi, że ma prawo być zły i on by tak samo na jego miejscu postępował.
-
byl za granica -- 26 paź 2013, 13:52 -- doprowadzil mnie do takiego stanu,ze nawet jak pojde do jakiejs kolezanki, mam wyrzuty sumienia i chce jak najszybciej do domu wrocic.
-
Nie moglam bez niego wychodzic na imprezy, jak pisalam z jakims kolegą to się wsciekał i pisał specjalnie do dziewczyn,zeby mi zrobic na zlosc. Po tej akcji opisanej w 1 poscie, postawilam sprawde jasno, albo da mi wiecej luzu albo koniec. On sie zgodzil, ale powiedzial,ze beze mnie nie bedzie na imprezy wychodzil, bo to jest nie fer w stosunku do mnie. Juz sama nie wiem co mam o tym myslec. Wiem,ze zaluje tego co zrobil, nawet ma isc ze mna do uczelni przeprosic tych chlopakow. No ale jednak mimo wszytsko, nie jestem go pewna, boje sie ,ze kiedys znowu straci nad soba kontrole i cos odwali, to nie jest normalne. -- 26 paź 2013, 13:48 -- a najlepsze jest to,ze z tymi imprezami poparl go moj psycholog. Wcale sie mu nie dziwi,ze jest o mnie zazdrosny itp itd
-
Studiuje i mieszkam z chłopakiem w jednym mieszkaniu. Wczoraj bylismy razem na imprezie. On sie napil. Zaznaczam ,ze jest on o mnie chorobliwie zazdrosny. Przez cały wieczór byłam na niego zla, bo się pokłóciliśmy. Zamiast się bawic, gralam w gre na komorce. Gdy juz wychodzilismy, zagadalo do mnie 3 kolesi z mojej grupy i rozmawialam z nimi. cos tam podwalali do mnie "ze o jaka ladna jestem cos tam cos tam " oczywiscie byli pijani. Moj chlopak jak kto zobaczyl wpadl w szal. uderzyl piescia jednego kolesia, mnie wypchnal z klubu ( tzn popchnal mnie lekko , ale ja sie oczywiscie go przestraszylam) Pod klubem zaczal sie drzec na mnie" co z kolesiami sie umiesz integrowac?" ja ucieklam stamtad. Zaznaczam ,ze bym pijany. Potem w domu mnie przepraszal, plakal, mowil,ze on nie chcial, nie wie co w niego wstapilo. A ja sama nie wiem , co mam o tym myslec. Bo kurde niby nie zrobil mi nic zlego, ale boje sie ,ze to cisza przed burza. obiecal mi,ze to nigdy sie nie powtorzy,ze wie ,ze zachowal sie jak swinia i ze przeprosi tych kolesi. nie chcial mnie skrzywdzic. Teraz mi go szkoda, bo widze,ze tego zaluje. Czy mam z nim zerwac, czy dac mu jeszcze jedna szanse?
-
tak mi się wydaje, bo sama mam to samo. Sam napisales ,ze boisz sie,ze cos komus zrobisz. To jest wlasnie objaw nn. Bo jak bys chcial naprawde komus cos zrobic, to bys sie nad tym nie zastanawial i zrobil to bez rozkminiania, lęku i wyrzutów sumienia ; )
-
ja czasami mam takie dni w ktorych mam gdzies te mysli, po prostu mam inne sprawy na glowie i martwie się czym innym. Ale jak np wykonuje jakas monotonna prace ( zbieranie malin ) przez 12 godzin to ciezko, zeby z nerwicą natrectw nie przychodzily obsesyjne mysli. Wlasnie przez zbieranie malin mialam ZA DUZO czasu na przemyslenia i teraz mam nn. Np teraz mam zly humor, nudze sie, ale boje sie wlaczyc jakikolwiek film, bo zaczne sobie cos wkrecac. Jak jestem z kims, to moge wszystko obejrzec , a jak sama to ogarnia mnie panika.
-
mi się wydaje,że nie chcesz nikomu nic zrobic, tylko po prostu masz natrętne mysli na temat skrzywdzenia kogos. To cholerstwo to nerwica natręctw..
-
ty to byc wszystko na nn zwalil
-
zmienny, ee tam , przesadzasz ; D
-
tez mam natrtne mysli na temat pedofilii. Najgorzej jest jak widze jakies dzieci. W dodatku jeszcze wkrecam sobie,ze chce miec swoje dzieci, po to zeby je gwalcic -,-,-
-
moja nn zaczela się od tego,ze po mojej glowie non stop przez 2 tygodnie chodzilo zdanie "zabij ja" . Na poczatku myslalam,ze mam schizofrenie i slysze glosy. Potem doszly mysli na temat pedofilii, zoofilii, mial noz w reku to widzialam jak zabijam kogos. Mial ten tak ktos z tymi zdaniami?
-
klarunia, przepraszam jesli cie tym urazilam. Tylko troche mnie przerazilo twoje zdanie o moim zwiazku, stad moja reakcja. essprit, ja chce sie przeniesc pozniej do Krk, bo tam ogolnie latwiej jest znalezc prace. Tez sie staralam, ale wiem z opowiesci moich starszych znajomych,ze takie zwiazki u nich sie rozpadly, nie przetrwalo to. Przeciez to nie jest przesadzone,ze po studiach w Rzeszowie bede bezrobotna. A to ze nasz zwiazek sie rozpadnie jest raczej pewne, bo on juz powiedzial,ze nie wytrzyma. Ja tez nie wytrzymam. Nie wiem, moze niektorzy ludzie tego nie rozumieja. ALe ja naprawde wiem,ze nie dalabym rady widziec sie tak rzadko. Nie wydaje mi sie,ze to jest uzaleznienie. To chyba zrozumiale,ze jak ludzie sie kochaja, to chca spedzac ze soba jak najwiecej czasu. Do tego dochodzi moja sytuacja finansowa, poniewac na Krk mnie nie stac.
-
Na Politechnike Rzeszowska mam wlasnie do wyboru albo automatyke i robotyke albo zarzadanie i inzynierie produkcji. Wsumie AiR jest lepsze , ale to bardziej dla mezczyzn . -- 16 lip 2013, 16:19 -- essprit, wiadomo,ze nie jestem pewna mojej decyzji do konca. W koncu ta decyzja moze zadecydowac o mojej karierze zawodowej jak i o moim zwiazku. Jakbym poszla do Krk to bym sie zle z tym czula, byloby mi ciezko widziec sie raz na miesiac. To co robie, robie tez dla siebie. Do Rzeszowa idzie duzo moich znajomych, nie bede miala problemu z utrzymaniem, blisko dom , no i on .
-
bardzo smieszne.
-
On tez zlozyl do Krk tylko,ze sie nie dostal. Gdyby sie dostal to oczywiste ,ze poszlibysmy razem do Krk. Wlasnie dziwi mnie podejscie niektorych ludzi. Kzdy mysli,ze po AGH bede miala super prace a po politechnice rzeszowskiej bede klepac biede.Wiadomo ze agh ma lepsza renome, no ale tez mogloby tak byc,ze nie dam sobie rady i mnie wyrzuca bo pierwszym semestrze. Jeszcze chodzi tez o pieniadze. Mama stwierdzila ,ze nie stac jej na Krk, wiec jest to kolejny powod. Ja juz zdecydowalam,ze ide do Rzeszowa. -- 16 lip 2013, 15:53 -- Na politechnike ide na ten sam kierunek co chcialam isc na Agh, no to wydaje mi sie,ze nie bedzie takiej ogromnej roznicy ze znaleznieniem pracy. Przeciez po studiach mozemy sie przeniesc do Krakowa i tam pracowac.
-
taaa od razu terapia. Baaardzo duzo par jest w takiej samej sytuacji jak ja i robi dokladnie to samo.
-
wezcie mnie juz nie dobijajcie tym,ze nasz zwiazek jest beznadziejny.Politechnika Rzeszowska jest kilka miejsc nizej niz AGH w rankingu uczelni. Ja juz zdecydowalam . KONIEC TEMATU. Juz zejdzcie ze mnie
-
Bez przesady,ze nie bede miala co jesc. Jak juz bede w takiej sytuacji,ze naprawde bede biedna, to pojade za granice, chocby w pole.Wielu ludzi sie przejechalo na tym,ze podazali za pieniedzmi. Oj dobra, nie ma juz co gadac. Ja podjelam dezycje i jej nie zmienie.
-
bittersweet, tak nie tylko ja sie poswiecam. -- 16 lip 2013, 13:31 -- deader, jestes jedyna osoba ktora mysli ,ze zrobilam dobrze.
-
Glupota jest ocenianie naszego zwiazku na podstawie tego tematu. A to ,ze bedzie nam ciezko widziec sie raz na miesiac nie jest chyba rzecza zla. Nie ma nic dziwnego w tym ,ze chcemy spedzac ze soba duzo czasu. Zreszta kto powiedzial ,ze po AGH bede miala super prace? mozliwe ze sobie bym nie dala tam rady, ze mnie wyrzuca. On tez sie stara zeby byc ze mna. idzie do Rzeszowa na kierunek na ktory nie chcial isc. -- 16 lip 2013, 13:12 -- bittersweet, nie.
-
nie zgodze sie z tym,ze nasz zwiazek jest tragiczny. Rozmawialam z rodzicami i tez powiedzieli zebym szla do Rzeszowa, bo nie stac ich na Krk. Takze juz przesadzone. -- 16 lip 2013, 13:03 -- klarunia, dobilas mnie teraz.
-
zarządzanie i inzynieria produkcji
-
jak on sie dostanie do Rzeszowa to ide z nim, jak się nie dostanie to ide do Krakowa. Tak juz zdecydowalam. Wiem,ze jestem naiwna i glupia, ale trudno. Powiem tyle,ze jak bym poszla do Krk to bym tego zalowala, a jak pojde do Rzeszowa to moze bede zalowac a moze nie.
-
on poszedl do innego pokoju i tam siedzi, nie chce zebym go widziala w takim stanie.Juz zdezydowalam, ide na agh, ale jest mi ciezko z tym jak cholera. Na pewno nie robi tego specjalnie, nie jest to szantaz emocjonalny. On po prostu jest bardzo wrazliwy i przezywa wszystko co zwiazane ze mna. Nie chce zeby on szedl na studia zaoczne przeze mnie, niech studiuje gdzie chce ,tylko zeby to nie rozwalilo naszego zwiazku.
-
On robi wszystko. W ogole nie mial zamiaru isc do Krk, jego rodzice sie nie godzili na to ,ale on im sie przeciwstawil dla mnie, niestety nie dostal sie. Moge powiedziec ,ze on jest uzalezniony ode mnie, caly czas chce spedzac ze mna czas. Naprawde nigdy nie ma mnie dosyc, jest cierpliwy i widac po nim,ze jest zakochany. Bardzo sie stara. Wiem,ze bede za nim tęsknic. No ale co zrobie ?WIadomo,ze bedziemy gadac ze soba na skejpie, spotykac sie kiedy sie da, ale to nie to samo. Boje sie,ze on po prostu nie wytrzyma rozlaki i to sie rozpadnie. Ja bym sie zalamala.