Skocz do zawartości
Nerwica.com

borderline.kowalsky

Użytkownik
  • Postów

    164
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez borderline.kowalsky

  1. To co miałaś po tamtym wcale nie musisz mieć po innym. Poza tym często można zaczynać od minimalnej dawki i powolutku zwiększać do docelowej co uchroni nas przed takimi właśnie niepożądanymi objawami ubocznymi. Jednakże leki to jedno a drugie psychoterapia, tylko to pozwala całkowicie uporządkować swoje życie, leki to tylko łatka która pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.
  2. Witaj. Niestety nie jestem dobra w pocieszaniu ale dokładnie przeczytałam cały Twój post i jedyne co mogę powiedzieć, że wiele z nas przeżywa bardziej i mniej podobne trudności. Zachęcałabym Cię do kompleksowej wizyty u psychiatry oraz podjęcia terapii. To co piszesz o lekach to niestety często przy początku leczenia farmakologicznego stan albo się pogarsza a dopiero później poprawia albo pojawiają się skutki uboczne które mogą mieć różne objawy. Ja psychiatrycznie leczę się z przerwami od jakiś 12 lat i przeszłam przez wiele różnych rodzajów leków. Niektóre nie miały większych skutków ubocznych a po niektórych miałam na prawdę bardzo bardzo nieprzyjemne epizody. Spróbuj skonsultować z lekarzem inny lek. Uszy do góry, z tego co piszesz jesteś silną osobą i z pewnością przy pomocy dobrego terapeuty uporządkujesz pewne sprawy w swoim życiu :)
  3. borderline.kowalsky

    Skojarzenia

    Tybet - pomarańczowa szata
  4. pustka to tylko część całego problemu i niestety dla Twojej informacji osoby mające borderline mają również epizody depresjii, bulimii, nerwicy i wiele innych przykrych rzeczy. Więc jeśli ktoś z samą depresją czy z samą nerwicą bez zastanowienia by się ze mną zamieniło to świadczyłoby tylko, że pozostaną w swojej cięższej sytuacji i dołożą sobie masę innego g. Poza tym pamiętajmy, że same definicje depresja, nerwica, zaburzenia osobowości i inne jest tylko ogólną diagnozą a każdy w pewnych aspektach cierpi i przeżywa to na swój indywidualny sposób.
  5. borderline.kowalsky

    Skojarzenia

    pijak - Ferdynand Kiepski
  6. borderline.kowalsky

    Skojarzenia

    wyłudzanie pieniędzy - miecio spod sklepu
  7. Ja w sumie od jakiś 4 miesięcy nic sobie nie robię, ale co z tego jak w momencie postu od samookaleczeń nasilają mi się epizody bulimiczne. Teraz pytanie które zło mniejsze? Mi trochę pomaga robienie pompek, ale nie kilka tylko tak z 50 i z dnia na dzień zwiększam. Mam przy tym wrażenie, że się wyżywam i w sumie mimo iż nie daje to takiej ulgi jak samookaleczanie czy wymiotowanie to jednak troszeczkę pomaga.
  8. kasiątko Miałam, bo to było rok temu jak jeszcze mieszkałam na wyspach. Aktualnie mieszkam w bloku na parterze ale pod oknem mam mały ogródek więc i tu wystawiłam dużą doniczkę i pilnuję aby zawsze była tam woda. Wiadomo jak były te upały to i ptaszki skorzystały i bezdomne koty czy psy. A to było zwykłe oczko wodne ale to na czym siedziała Luna było wklęsłe na górze tak na hmm 5 cm, oczywiście była tam woda i ptaszki przylatywały z rana i się najzwyczajniej tak kąpały :)
  9. hehe dziękuję, Luna była na ogrodzie cały ranek a ja otwierając okno w łazience dopiero przyuważyłam, że wanna dla ptaszków stałą się dla niej idealnym miejscem do zaglądania w okna sąsiadom. Musiałam zrobić zdjęcie
  10. [ Wszyscy Święci! Zapraszam do mojego miasta na zapięcie moim psom szelek i przejście się na 15 minutowy spacer. Dalej dyskutować nie mam zamiaru, i tak jestem bezdusznym zwyrodnialcem tylko dlatego, że zakładam mojemu psu kolczatkę w celach ogólnego bezpieczeństwa.
  11. essprit oweszem ale ona podpisała zgodę na leczenie a następnego dnia już wyprawiała szopki, że chce wyjść. To, że nasza służba zdrowia pozostawia wiele do życzenia to sama najlepiej wiem z autopsji, kiedyś ukroiłam się pożądnie nożem a że była noc to zadzwoniłam na pogotowie bo nie mogłam zahamować krwawienia, i przyjechało, zawiozło mnie na szycie a później do psychiatryka z racji mojej historii medycznej. Natomiast w psychiatryku po wywiadzie oczywiście mnie puścili ale BEZ BUTÓW bo w tym całym krawieniu i roztrzepaniu wyszlam do karetki w skarpetkach. Więc o 3 w nocy wracałam piechotą 3 km do domu w skarpetkach... Mogli mi chociaż jakieś kapcie jednorazowe dać. Ale wracając do tematu to matce dali jakiś zastrzyk i z tego co się dowieddziałam jest na zalaście, tyle, ze ona brać jej nie będzie a wytłumaczyć jej, że ona na prawdę ma problem jest nie realne. Ja się odcinam bo czuję, że lecę w dół na łeb na szyję i po prostu muszę ratować swoją głowę.
  12. Na rozluźnienie dyskusji zapraszam do znalezienia na zdjęciu Wallyego
  13. Ja teraz pochłaniam 3 książki na raz: GEORGE R R MARTIN - UCZTA DLA WRON tom II NATASHA WALTER - ŻYWE LALKI - POWRÓT SEKSIZMU TEMPLE GRANDIN - ZWIERZĘTA CZYNIĄ NAS LUDŹMI a w kolejce mam chyba z 10 książek, jak się wyrobię do końca roku to będzie dobrze.
  14. veganka Owszem ale mimo wszystko osobiście uważam, że kolczatki u psów są sprawami "szczegółów". Pracuję w schroniskach i ze zwierzętami od prawie 8 lat i jako również weganka biorę aktywnie udział w wielu akcjach czy bojkotach i jest na prawdę masa problemów poważniejszej rangi niż stosowanie kolczatek. Oczywiście, że zakładanie psu kolczatki po to żeby wyglądał bojowo czy groźnie jest po prostu czystą głupotą ale są psy u których kolczatka jest wskazana dla bezpieczeństwa ich samych a także właścicieli. Nie zapominajmy, że pies jest tylko zwierzęciem które nie ma myślenia abstrakcyjnego tak jak my. A my jeśli mamy rozeznanie i zdrowy rozsądek robimy wszystko aby pies nie był zagrożeniem dla nas, innych psów czy nawet dla samego siebie, choćby takim kosztem, że musi chodzić w czymś co nie jest może szczytem wygody. Uwierz mi, że moja wataha jest moim oczkiem w głowie i nigdy bym nie zrobiła niczego co mogłoby im w jakikolwiek sposób zaszkodzić
  15. veganka kolczatka nie jest żadnym narzędziem tortur tym bardziej jeśli jej zakończenia są stępione i zaokrąglone. Jeżeli ktoś ma szczeniaczki pimpki od małego to faktycznie nauczenia psa chodzenia na smyczy i poprawnego zachowania na spacerze to bułka z masłem ale moja Rotka była adoptowana w wieku ponad 2 lat, była umierająca, a od szczeniaka była z alkoholikiem który szkolił ją na walki psów. Byłam u wielu weterynarzy i psich psychologów i niestety oduczenie jej nie rzucania się na psy spotkane na ulicy było nie możliwe, owszem zminimalizowałam problem ale przez to że pewne mechanizmy zostały zakorzenione w jej psychice za szczeniaka pozbycie się problemu było nie możliwe. Luna również jest z adopcji i mimo że jest psem z natury łagodnym to z racji, że jest od Rotki w tej chwili młodsza o 6 lat traktuje ją jako wzór do naśladowania i powiela jej zachowania. Obydwa psy są psami dużymi Rota waży ok 30 kilo a Luna 45 i wybacz ale kolczatka to jedyny sposób aby spacery z psami przebiegały w sposób cywilizowany tym bardziej, że mieszkam na osiedlu i za każdym spacerem mijam conajmniej kilka psów. Do tej pory kilka razy byłam mocno poturbowana i raz byłam w szpitalu po tym jak psy na ormalnych obrożach mnie pociągnęły bo zobaczyły jakiegoś pimpka po drugiej stronie ulicy. Więc wybacz ale to "narzędzie tortur stosowane przez ludzi, którzy nie nauczyli swoich psów nie ciągnąć na smyczy" jest jedynym słusznym rozwiązaniem w mojej sytuacji.
  16. *Monika* zapewne tak, ale jeśli chciałabym iść prywatnie to musiałabym otworzyć mennicę a państwowo czekam już 9 miesięcy i jeszcze 4 przede mną. Jak na razie staram się nie brać leków, doraźnie benzo jak już jest tragicznie, nie wiem zobaczymy jak to się wszystko potoczy. Ha co do mojej matki to wyobraźcie sobie, że lekarze ją wczoraj wypuścili. Nie zrobili jej zadnych badań nawet tomografu. Byłam w poniedziałek u lekarki prowadzącej, mowiła, że z matką jest źle, że musi zostać w szpitalu a jeżeli będzie chciała się sama wypisać to do sądu i koniec kropka. Jednakże byłam też u niej we wtorek i lekarka zmieniła decyzję o 180 stopni. Rzekła iż matki już trzymać nie może i musi ją wypuścić bo w sumie to nie grozi jawnie samobójstwem ( jawnie w sensie do lekarki bo całej rodzinie cały czas klepie to samo) i nie może jej dłużej trzymać. Okazało się, że mojej matki kochanek i jej "przyjaciółka" ( piszę w cudzysłowiu bo zna tą babę raptem 2 miesiące) zaczęli chamsko nachodzić lekarkę po kilka razy dziennie i grozić jej sądem administracyjnym. Lekarka jest osobą młodą i broń Boże nie chcę jej niczego umniejszać ale w moim obrazie została ona po prostu najzwyczajniej zastraszona... Powiedziała jeszcze, że szkoda, że moja matka wychodzi bo ewidentnie jest chora i gdyby jeszcze została to moze miałaby szanse na powrót do normalnego życia a tak zapewne będzie tylko gorzej i niedługo znów ją karetka zabierze. Brak mi słów na to wszystko, tyle ile ja wysiłkow włożyłam w to aby moja matka znalazła sie w tym szpitalu i podjęła leczenie, aby ją ratować i aby miała szansę jeszcze normalnie żyć a tu przychodzi taki patałach z jakąś durną babą, którzy nie mają nic wspolnego z naszą rodziną ( dodam iż kochanek w świetle prawa jest nieoficjalny bo rodzice wciąż są w związku małżeńskim i nawet nie było wniosku o separację) i załatwiają matce wypis ewidentnie na szkodę jej osoby i zdrowia. Nic tylko złapać ich, lać i patrzeć czy sie rusza...
  17. A to moje pociechy, kolejno Mika która ma coś z jamnika, Rota - mieszaniec i Luna - rottweiler Jeszcze jest Kiara która jest obecnie u mojego brata i Szynszyl Szymon którym zajmuje się mój ojciec. Wszystkie moje zwierzaki są z adopcji.
  18. ja swojego nie zmieniam już chyba od pół roku
  19. veganka aż mi ślinka pociekła patrząc na to zdjęcie! Ja jestem weganką od 3 lat ale ostatnio moje jedzenie ograniczyło się niestety do spagetti i zapiekanek z cukinią i sosem czosnkowym bo nie mam ani głowy ani czasu do gotowania.
  20. Chciałam tylko po czasie napisać, że wszystkie dolegliwości które opisywałam z czasem całkowicie ustąpiły i wynika z tego, że to były skutki odstawiennie venli :)
×