
nerwa
Użytkownik-
Postów
4 912 -
Dołączył
Treść opublikowana przez nerwa
-
vitaminac, wrecz mozna by powiedziec, ze... dostalismy SZANSE ! :) Zobaczcie, nie kazdemu sie to trafia :) i ludzie zyja, nie myslac o sobie i w ogole o niczym, nie doceniajac pewnie zycia. I tak im ono mija. A my.. niczym tacy wybrancy! :) heh Ok, cos za cos, troche sie musimy pomeczyc, ale za to wlasnie - rozwinieta wrazliwosc, docenianie wszystkogo itd. Wiec tak naprawde po pokonaniu tego, jestesmy w stanie zyc pelnia zycia!!! (a nie wiem czy osoby ktore tego nie przeszly, beda w stanie kiedykolowiek tak zyc?) Wiem, wiem - i tak wiekszosc pewnie powie, ze woli życ bez nerwicy jak normalny czlowiek i nie miec rozwinietej zadnej tam wrazliwosci
-
vitaminac, wiem o czym mowisz... :) ja wtedy tak sie cieszylam z kazdej najdrobniejszej rzeczy - np. ze do sklepu moge sobie isc itp. :) Albo jak jechalam autobusem bez lęku to tez bylam taka szczesliwa!!! ze moge! :) heh Ja to w ogole uwazam (przynajmniej w moim przypadku), ze nerwica proboje zawsze nam cos powiedziec - taki znak, ze cos trzeba zmienic (czy myslenie, czy zachowanie, czy prace czy cokolowiek). I ja, mimo ze podczas tamtej nerwicy meczylam sie wiele miesiecy (albo i lat) niemiłosiernie, mialam mega lęki, nie bylam w stanie wyjsc z domu itd. To jak to sie skonczylo (pozmienialam troche w zyciu tez) i pomyslalam, ze ciesze sie, ze to mnie spotkalo, bo dzieki temu zaczelam zwracac uwage na rozne rzeczy, zmienilam to co mi nie odpowiadalo i takie tam rozne. I gdybym mogla cofnac czas i tego nie przezywac, to chyba bym nie chciala.... Wiec mysle, ze teraz - ten epizod, tez mam PO COS.
-
vitaminac, fajny blog! :) Troche mam podobnie, tez udalo mi sie to raz pokonac mimo ze gorzej juz byc wtedy nie moglo, dlatego wiem - ze jest to mozliwe i teraz! :)
-
a ja w ogole jak zaczelam zasypiac dzisiaj to mialam dziwna akcje, nagle sie obudzilam z takim przeswiadczeniem, ze czegos nie zrobilam - ze nie wzielam jakiegos leku, ktory zawsze biore i ktory musze brac - i w ogole nie moglam sobie przypomniec co ja biore (takie zacmienie umyslu), i oczywiscie jak sie rozbudzilam do konca to przypomnialam sobie, ze przeciez nie biore nic takiego :) A pamietam, ze juz pare miesiecy temu, mialam kilka razy identyczna sytuacje - budzilam sie w nocy, przekonana, ze nie wzielam leku - ktory powinnam była wziąć (i że to taki ważny lek, bo decyduje o moim zyciu wrecz). I tez takie przerazenie przy tym. Az w koncu sie okazywalo, ze cos mi sie ubzduralo :) -- 03 paź 2013, 10:14 -- dusznomi, ja tez jakos sie nad ranem obudzilam i jeszcze zasnelam i po tym boli mnie i glowa i szyja jakos i w ogole wszystko :)
-
platek rozy, no, ja glownie siedze w domu W sumie dobrych znajomych mialam w Polsce, a jak wyjechalam za granice, to mialo byc na krotko, wiec nawet nie zalezalo mi jakos na poznawaniu ludzi. I tak to "krotko" caly czas sie przedluzalo i przedluzalo, w efekcie wyszlo juz 2,5 roku. Ehh. Jedynie co, to utrzymuje kontakt ze znajomymi z PL (ktorzy w sumie sa teraz w roznych zakątkach swiata) przez neta. Tzn. w pracy mam znajomych, ciagle wyciagaja na jakies wyjscia, ale po pierwsze jakos nie czuje sie z nimi zwiazana za specjalnie, a po drugie - lęki... michalb, ja tez znowu problemy.. wylaczylam wczesniej komputer, czytac zaczelam, ale jakos i tak ciezko mi bylo zasnac. W efekcie to w sumie tak dziwnie - bo w takim letargu bylam, costam spalam (bo mialam sny jakies) ale tez wiem, ze co chwile obudzona bylam. Wiec takiego glebokiego snu, to nie bylo. I tez niedawno wstalam i takie otumanienie mam... dusznomi, heh,tak gadac po angielsku to ja bym chciala!
-
platek rozy, niestety tak i tak sie ciesze, ze do pracy jakos chodze... Chyba tylko dlatego, ze jak juz wsiade do autobusu i zaczynaja sie jazdy to nie bardzo oplaca mi sie wysiadac (bo co ja bym zrobila po drodze?), wiec jakos zawsze przetrzymam i mija potem. Chociaz i tak czesto nie chodze do pracy Ale juz zeby gdzie indziej isc to nie ma mowy (tzn. chodze na spacery po okolicy - zmuszam sie) i do sklepu w poblizu. -- 02 paź 2013, 17:50 -- a z kolei wracalam dzisiaj w ogole bez cienia lęku ani żadnych nerwów, hmm... Nie no, trzeba po prostu zaprzestac unikania, bo to jest najbardziej zgubne w tym wszystkim :-/
-
no niby tak, ale lekarz powiedzial mi ze to ze stresu .. no tak, bo to jest ze stresu podobno -- 02 paź 2013, 15:26 -- platek rozy, ja mam tak samo, mi sie robi gorąco zaraz, mam wrazenie jakbym umierala wrecz - tak mi z glowy odplywa krew. Nie moge jasno myslec ani nic, ale przede wszystkim - najbardziej przeraza mnie to uczucie strasznego lęku :-/
-
to chyba - zespół jelita drażliwego - się nazywa? A co do ataków i wychodzenia, to niestety - juz lepiej chyba wyjsc, dostac ataku i go przetrwac (przeczekac) - wtedy pojawiaja sie coraz rzadziej. A unikanie wzmacnia je najbardziej
-
Natalia1913, a moze taksówką jedz? :) Ja to pamietam, ze te 10 lat temu, mialam przychodnie moze z 500 metrow od domu? A i tak musialam z mamą isc bo nie dało rady inaczej.
-
W sumie to prawda, nerwica nie jest chorobą tylko takim zaburzeniem, to nie jest cos co "łapiemy" jak normalną chorobe, tylko to są jakies zaburzenia w funcjonowaniu emocjonalnym , w reagowaniu na rozne rzeczy itp. Natalia1913, najpierw byla grupowa (taka intensywna codzienna - 2 meisiace trwala), ale srednio mi pomogla. Chociaz trudno zeby pomogla, jak ja tam siedzialam i sie praktycznie nie odzywalam hehe A potem indywidualna, gdzie juz "zmuszona bylam" do rozmawiania, do zastanawiania sie nad pewnymi rzeczami (raz w tygodniu). I z czasem zaczelo byc coraz lepiej i lepiej i powrocilam do zycia :)
-
Natalia1913, Ja 10 lat temu mialam mega stany lękowe, nie bylam w stanie w ogole wyjsc z domu (a w domu tez sie kiepsko czulam), wtedy przepisala mi Prozac, zaczelam brac - nic nie pomoglo, po 3 miesiacach odstawilam, poszlam na terapie - i wszystko mi przeminelo. Moglam sama podrozowac, w ogole lękow n ie mialam, studia zaczelam i skonczylam - i ogolnie sielanka :) Potem wyjechalam za granice, i tutaj po 2 latach znowu mnie dopadly lęki. Wtedy wlasnie poszlam i dostalam tą Wenlafleksyne - wzielam jedna tabletke, czulam sie beznadziejnie i potem nie bralam (to juz bylo 2 miesiace temu). Potem zaczelam brac po 1/20 dawki... i tak to trwa do dnia dzisiejszego, bo wiecej sie boje :) Wiec generalnie pracuje, ale ostatnio czesto mnie nie ma - bo czesto jest ciezko po drodze do pracy (w pracy na szczescie ok), do sklepu czasem pojde pobliskiego, ale tak to nigdzie nie chodze
-
hania33, u mojej prywatnie tak samo trzeba sie zapisywac z duuuzym wyprzedzeniem, bo nie ma miejsc potem. A i tak przychodza ludzie i chca sie wcisnac :) Teraz dobrze byc chyba takim psychiatra... na brak pracy nie ma co liczyc
-
Z moich obserwacji wynika, ze psychiatrzy nie są AZ TAK zainteresowanie naszym życiem. Ale ja mam małe doświadczenie z nimi :) Bo u psychologia, bardziej jest skupienie, co sie stalo, jak wyglada zycie itd. a czesto psychiatra pyta, co dolega (np. lęki, smutek itd.) i przepisuje leki. No ale jakąs tam historie musi zebrac na pewno. Ja ostatnio mialam dosc krotką wizyte. Powiedzialam, ze odczuwam lęk jak mam wyjsc z domu a pani psychiatra na to "aaa to wenlafleksyne przepiszemy" i tyle.
-
No i wiecie co, wyszlam z domu, niby ok na poczatku, takie mniejsze otumanienie, chcialo mi sie isc do pracy. Ale oczywiscie juz po drodze zaczely się lęki... :-/ Gorąco mi bylo, lęk dość silny, jeszcze pelno dzieciakow w autobusie. Potem wysiadly to bylo troche lepiej, ale co się nastresowalam to moje. Do pracy przyszlam i niby ok (tzn. powiedzmy, bo ogolnie caly czas mam sennosc, otumanienie - a wyspalam sie przeciez!), juz po prostu dobija mnie to wszystko. Nie wiem.. albo musze sie zmuszac do codzinenego jezdzenia chociazby nie wiem co, i trudno moze jakos sie przyzwyczaje do rutyny. Ale to tez moim zdaniem bez sensu, bo co.. przyzwyczaje sie do dojazdu do pracy, ale jak przyjdzie jechac gdzies indziej to od nowa to samo.
-
Ramanujan, ja to o tym wiem, az za dobrze heh Chociaz pamietam, ze jak np. prąd siadł, albo chociaz internet, to juz bylo troche gorzej... A moze wlasnie.... moze to byloby uleczneie? wylaczyc internet i komputer na dobre. I czekac... moze po jakims czasie, przyjdzie taka nuda, ze faktycznie bedziemy chcieli wychodzic do ludzi (bo bedziemy sie nudzic) ? I juz wtedy lęki , nie lęki, bedzie brakowalo nam czegos i bedziemy do tego zmuszeni. A tak... jesli o mnie chodzi to ja w internecie mam kontakt ze znajomymi, mozna poczytac rozne rzeczy, pograc, w zasadzie tutaj jest wszystko co potrzebne do zycia obok w kuchni lodówka wiec wszystko pod ręką. A jak tego by zabraklo? Moze nagle zmienilaby się ta cała percepcja? Wiecie co... ja nie wiem jak to bedzie, ale chyba sprobuje!!! :) Tylko jeszcze musze pomyslec jak - chyba takie ostre ograniczenia wprowadze, zebym naprawde się zaczeła nudzic w domu. Bo umowmy sie... raczej po jednym dniu bez komputera, wszystko bedzie posprzatane juz na błysk.
-
Wlasnie - rytm jest wazny. Ja to jak sobie pomysle o ludziach, ktorzy jak siedza w domu to zaraz sie nudza, zastanawiaja sie, gdzie by tu isc (bo nie chce im sie bez sensu w domu siedziec i czasu tracic) to az mi się to w głowie wszystko nie miesci :) Ja naprawde mogłabym siedziec i siedziec i praktycznie nigdy nie mam checi, zeby gdziekolowiek wychodzic... ehh... ja chce z powrotem swoje zycie!!!! :-/
-
Dokladnie Ramanujan! Ja to pamietam, ze w czerwcu zrobilam tak, ze chodzialm do pracy CODZIENNIE :) Oczywiscie nie musialam, w weekendy tam nikogo nie bylo - ale ja chociazby na chwile - zawsze szłam. I wtedy mimo, ze mialam praktycznie codziennie lęki podczas drogi, to jakos łatwiej mi bylo wychodzic kazdego dnia (bo byl to po prostu kolejny taki sam dzien). A teraz, nawet w tamtym tygodniu podczas wypraw do pracy nie czulam sie jakos tragicznie, ale wystarczyla sobota + niedziela w domu, i juz poniedzialek i wtorek nie poszlam. Nawet dzis też, juz jak mysle, to lęk odczuwam :-/
-
hania33, Ty to ogolnie chyba nie narzekasz na spanie za bardzo, nie? Kurde ja to zauwazylam, ze wyspanie się to jednak dużo daje.. :-/ A ja tak naprawde gleboko - ze polozylam sie i obudzilam rano i cala noc przespana bez przebudzen - to spalam kilka razy tylko (w ciagu 10 lat). Ale wlasnie zaczelam szukac jeszcze na necie takiej opasji na oczy :) moze to tez troche pomoze.
-
A ja wylaczylam komputer wczoraj kolo 22, troche poczytalam wieczorem i powiem Wam, calkiem niezle mi sie spalo! Zasnelam od razu (ale to pewnie glownie dlatego, ze poprzednia noc byla nieprzespana). Chociaz jak wstalam to i tak jestem senna strasznie i glowa mnie boli :) Ehh.. dzisiaj planuje isc do pracy. Niby nie musze, bo jeszcze szefa ma nie byc i tak naprawde moge to wszystko w domu zrobic, co mam do zrobienia. Ale wiem, ze po prostu musze.. bo im dluzej siedze w domu, tym trudniej mi potem wyjsc i mam wieksze lęki. Jak wychodze codziennie to juz wpadam w taka rutyne, a jak nagle przyjdzie weekend, to potem znowu robi sie problem. Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze nie chce mi sie jak nie wiem :) Ale pamietam, ze nawet jak nie mialam nerwicy, kilka lat temu, kiedy bylam chora albo z jakiegos powodu siedzialam kilka dni w domu bez wychodzenia, to podobnie mialam - tez przed wyjsciem takie obawy byly, niepokoj i lęk, ale wychodzilam i juz bylo dobrze :)
-
Ja wlasnie wrocilam ze spaceru, zmeczylam sie troche, az mi goraco bylo :) Dzisiaj zamierzam wczesniej wylaczyc komputer, tak kolo 22 - ale nie wiem wlasnie co bede robic potem... W kazdym razie, chce zobaczyc jak mi sie bedzie spalo, jak sie troche "wycisze" wczesniej :)
-
A to ja chyba mam odwrotnie, wchodze na internet bo nie chce mi sie obcowac z ludzmi :) I po siedzeniu w pracy jestem naprawde zmeczona (wlasnie tymi interakcjami glownie). Ale fakt, wychodzenie do ludzi nie jest łatwe, szczegolnie jak sie czlowiek tak "zapusci" - w sensie siedzenia w domu. Ale jak to nie jestes ubezpieczony, przeciez jesli nie pracujesz to zawsze w UP mozesz byc zarejestrowany i miec ubezpieczenie, nie jest tak?
-
Ramanujan, ale myslisz, ze to poglebia kiepski stan? - albo nawet go powoduje? bo ja mam wrazenie, ze takie "bycie" w wirtualnym swiecie odciaga nas od normalnego. I jeszcze bardziej popada się w takie odrealnienie... Ja np. bez sensu wchodze ciagle na te same portale spolecznosciowe, nic z tego konkretnego nie wynika a czas leci... Tak samo jest z ogladaniem seriali - tez moge ogladac i ogladac i zyc w takim nierzeczywistym swiecie...
-
a ja nic nie robie.. siedze na necie caly dzien - kolejny zreszta :) kurde musze sie wyrwac z tego, bo to zlatuje dzien za dniem na niczym dosłownie...
-
michalb, dokladnie - też tak uważam. A problemy zdrowotne roznego rodzaju są tylko konsekwencja - wiec trzeba naprawic podloze, zeby sie pozbyc wszystkeigo...
-
hania33, wlasnie, jak mowisz, ze wieczorem pozno wraca w nocy, to rano musisz działac