Skocz do zawartości
Nerwica.com

medela

Użytkownik
  • Postów

    358
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez medela

  1. medela

    Terapia szkodzi?

    huśtawka, Moim zdaniem najlepiej byloby spotkac sie z terapeutka i to wszystko szczerze omówić, nie powinna tego tak zostawić . To musi być bardzo trudne do ogarnięcia...i przepracowane na następnej? terapii
  2. medela

    Terapia szkodzi?

    huśtawka, Skoro teraz "wyrzuca" Cie z terapii, to może bedzie mozliwy jakikolwiek kontakt prywatny, jak już nie jesteś w terapii ( to raczej nie jest zalecane, ale jak podczas terapii miało miejsce to co dopiero teraz ,jak nie musi już być neutralna)? A skieruje Cie na terapie do kogoś innego i przekaże "doświadczenia" ?
  3. madlen92, Ciekawe w tym przypadku czy terapia zostala prawidlowo zakonczona, a nie np. przerwana przez Ciebie? Moze to tez po prostu tak jak wraca sie z sentymentem do jakis milych wspomnien np. jakis wakacji, kolezanek ze szkoly, bliskich ktorych juz nie ma....bo przeciez zyja w naszych wspomnieniach , pamieci i to jest OK
  4. madlen92, czyli jestes jeszcze dalej w terapii u tej T. gdzie rozumiem zdarzyl sie "ten" moment do ktorego wracasz (bo byl przelomowy, bardzo dla Ciebie znaczacy), czy juz z nia nie masz kontaktu (bo wtedy to raczej powinno zostac "domkniete")?
  5. LDR, Gratuluje, to bardzo pozytywne co napisales i "spiales" taka klamra czasu. Pozdrawiam !
  6. rania, wynik TSH nie jest w porzadku (chyba, ze masz 80 lat;)), koniecznie udaj sie do dobrego endokrynologa (faktycznie takie normy podaja, ale tak jak pisalam tym sie nie sugeruj, wazny jest tez wiek, no i przede wszystkim twoje objawy- wszystko wskazuje na niedoczynnosc tarczycy)
  7. medela

    Zakończenie terapii

    Artemizja, czy ta ostatnia sesja byla jakas szczegolna/inne zasady, bardziej "ludzka" ? Chyba bardzo trudno jest powiedziec to ostatnie "do widzenia"?
  8. medela

    Zakończenie terapii

    acherontia-styx, oczywiście,ze to nie największy błąd (choć wiek dziecka jest akurat istotny w organizacji swojego życia/czasu ; w jakim się jest miejscu w życiu- to bardzo istotne, też dla terapii !), ale tez coś co świadczy o stosunku do pacjenta (wiesz jak ktoś ma słabą pamięć lub przesadza z ilością pacjentów- to kto broni robić notatki ?etc) Ja akurat osobiście nie wyobrażam sobie nie pamiętać faktów o pacjencie (ale to już mój perfekcjonizm
  9. medela

    Zakończenie terapii

    coż,ja czuję b. podobnie i dlatego następna sesja będzie raczej ostatnią - a po dzisiejszej ,gdzie terapeuta (po prawie dwóch latach rozmów) myślał, że moje dziecko chodzi do przedszkola (a nie szkoły!) poczułam, ze faktycznie zle trafiłam...Czasem, zwłaszcza mając wiedzę na temat terapii/ nurtu etc."usprawiedliwiamy" terapeutów i ich pewne zachowania, bo w końcu ktoś jest niby naprawdę z nami...a myślę, że jak od dłuższego czasu czujemy,że coś idzie nie tak należy rozważyć rezygnację z danego terapeuty.
  10. Artemizja, cóż jest to dość dziwne wrażenie np. Spotykając terapeute "gdzieś na mieście" właściwie nie wie się za bardzo kogo spotykasz- znam go Tylko jako Terapeute niby jedną z najblizszych osob -a tu nagle "na zewnątrz"idzie ktoś obcy- a wie o mnie bardzo wiele., a ja nic... bardzo dziwne i trochę przykre uczucie ...
  11. misiek_1, poszukaj, bo tu wątek Hashimoto przewija się w bardzo wielu tematach/dolegliwosciach i jest naprawdę spora grupa osób przy okazji/bądź nie bo Hash daje wiele objawów "nerwicowych "
  12. Znam identyczna sytuacje -chłopak, jego siostra i żona (siostra strasznie miesza w tym małżeństwie, była prawie sytuacja rozwodowa -tak podżegala)-a wcześniej jak nie byli jeszcze po ślubie to było bardzo podobnie jak piszesz.Jeżeli możesz (w sensie zaangażowania,) to zwiewaj od faceta ,bo on się raczej nie zmieni (ani siostra) a jeżeli Ty nie możesz się pogodzić z tym, ze musisz się nim dzielić ,a chłopak nie potrafi się odnaleźć w sytuacji, ze ma dziewczynę (i oczywiście siostrę, )która jest jego rodzina i ty tego nie zmienisz, a resztę życia bedziesz uzerac się z jakąś wredna baba
  13. MadGregor, evvelinka, ja od prawie 2 lat mam (miałam) bardzo podobnie, uczucie bycia "pijana", zaburzenia równowagi - upadek (okazał się dość trudny do wykrycia problem z blędnikiem na tle autoimmunologicznym a niestety tez mam Hashimoto i to tez nie jest bez znaczenia jak stwierdził neurolog ( bo też podejrzewałam SM)- biorę betaserc i jest raz lepiej raz gorzej- ale pomaga. Zadnych panik (tzn po drodze się nabawiłam mega lęku- bo faktycznie się przewracałam), ale nie czułam wcześniej jakiś lęków, stresów. Myślałam, że nie da się tak żyć...jest to faktycznie bardzo trudne, musimy się jakoś trzymać. Takie objawy może podobno dawać nerwica i warto np. chodzić na terapię, ale w pewnych przypadkach są konkretne przyczyny (jakieś zaburzenia hormonalne, neurologiczne/błędnik i myślę, że warto to podrażyć...)
  14. bryan1875, W miarę możliwości zachowaj spokój- zrób dalsze inne badania specjalistyczne -pulmonologiczne ( nie wiem skąd jesteś, ale postaraj się o dobrego specjalistę, może jakiegoś "uznanego" w specjalistycznej klinice aby wiesz ostatecznie rozwiać wątpliwości, czy masz coś "fizycznego") np. Tomografię klp etc, kardiologa.Ale koniecznie skonsultuj się dalej z psychiatra; psychoterapeuta (myślę, ze psychoterapia w każdym przypadku by Ci pomogła), zajmowałam się kiedyś dusznościa w astmie i każda taka sytuacja (nieważne czym wywołana tzn. dusznosc ) bardzo źle wpływa na psychikę rodząc lęk i wiesz kolo się zamyka, ale musisz właśnie znaleźć ten punkt, gdzie to przerwać (czy schorzenie fizyczne, czy emocje?) Na marginesie, mam nadzieję, ze trenujesz bez żadnego wspomagania, co by też miało znaczenie. Pozdrawiam
  15. uffa1, cóż, dobrze Cie rozumiem , sama to przechodzilam ( strach ,2 punkcje, podejrzenie SM, bb niejasne wyniki ,a tu małe dziecko-i wiele innych). Ze wszystkim można powoli sobie poradzić, może z pomocą terapii? Trzymaj się! Jak będziesz chciała pisz na PW
  16. uffa1, ale może warto jeszcze raz skontrolować "borelioze " (western-blotem ), bo to lubi tak dawać...
  17. Kn24, Pisalas ,że możesz zdiagnozowac się na neurologii, myślę że powinnas -zamiast się zadreczac możesz rozwiać niepewności (cokolwiek to jest)
  18. bedzie.dobrze, piszesz,że NAGLE odkrylas że t.ma rację,zaczęła się jazda.Ale jak nagle, jakąś interpretacją ,coś się np.potwierdziło ,możesz napisać co dokładnie zmieniło Twoja postawę i widzenie terapii, co sprawiło to jakby przejście na następny etap?
  19. TAO ,ale ile w sumie trwały twoje objawy i czy minęły całkowicie i w jaki sposób- z dnia na dzień, zmniejszyły się stopniowo? I czy sam sobie pomogles czy korzystales np. Z terapii? -- 24 maja 2013, 11:46 -- TAO ,ale ile w sumie trwały twoje objawy i czy minęły całkowicie i w jaki sposób- z dnia na dzień, zmniejszyły się stopniowo? I czy sam sobie pomogles czy korzystales np. Z terapii? -- 24 maja 2013, 11:46 -- TAO ,ale ile w sumie trwały twoje objawy i czy minęły całkowicie i w jaki sposób- z dnia na dzień, zmniejszyły się stopniowo? I czy sam sobie pomogles czy korzystales np. Z terapii?
  20. Do wykluczenia SM, Borelioza, choroby blednika, zaburzenia hormonalne (tarczycy, nadnercza ) -to z "grubszych " rzeczy.
  21. medela

    tesciowie

    Lutka , Nie obwiniaj się, bo to nie ma żadnego sensu, ciesz się, że w twoim związku jest lepiej i sam "los" tak rozwiązał sytuację. Moja teściowa ma za to końskie zdrowie, a ja niestety nie...i to dopiero tragedia
  22. medela

    tesciowie

    I slusznie bo to nie jego wina. Moja matka tez jest pojebana i nie czuje sie winna z tego powodu Absolutnie nie nasza wina jak zachowują się rodzice, nie męża jak zachowują sie tesciowie , ALE jeżeli mąż (przyszły mąż) nic z tym nie robi, nie mówi rodzicom, że nie życzy sobie aby tak traktowali odnosili się do bliskiej przecież? mu osoby ,czy żony to już ABSOLUTNIE jego wina i nie zapowiada nic dobrego...
  23. Niezapominajka, Wiesz ten twój opis terapii , to jak bym czytała o sobie .Też siedzę i nic nie mówię, i z czasem jest coraz gorzej mi się otworzyć i powiedzieć cokolwiek. Zastanawiam się czemu to ma służyć, bo przecież Terapeuta jakoś "czuwa" (przynajmniej powinien) nad przebiegiem terapii. A jest gorzej i wcale to nie pomaga, parę razy próbowałam poruszyć tą kwestie, ale pewnie sama wiesz , że z terapeuta sensownie nie da się pogadać ( tylko np. Co to dla pani znaczy etc. Nawet w innych okolicznościach to by mnie bawiło... Może ktoś ma pomysł jak można ruszyć do przodu z takiej stagnacji.
  24. Trzymaj się brodacz89, my tu chyba wszyscy zaciskamy zęby, aby jakoś funkcjonować Pozdrawiam!
  25. A wtedy mialas takie same objawy? I czy one przeszły Ci w międzyczasie zupełnie czy całe te 3 lata coś się działo ?(leczyłeś się jakoś, chodzilas na terapię?, bo rozumiem, że wtedy wykluczono somatyczna chorobę?) Magda357, Spokojnie, myślę,że powinnas udać się np. Do psychologa i opowiedzieć o swoim problemie ,
×