Skocz do zawartości
Nerwica.com

fuzzystone

Użytkownik
  • Postów

    277
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez fuzzystone

  1. Paula, jedynym Twoim wyrokiem jest bardzo zaawansowana nerwica lękowa. Nic więcej. A ja niehccący na Kafeterii znalazłam wątek o drętwieniu rąk i mam wrażenie że wykorkuję ze strachu. Mam tak potworną schizę na SM że boję się podnieść z łóżka. Ado tego od 3 godzin mam dreszcze i jestem coraz bardziej przerażona...
  2. Ewelinka, ja w ogóle odradzam korzystanie z forów zdrowotnych na gazeta.pl bo z uwagi na brak stałego moderowania ludzie tam totalnie świrują i snują nieprawdopodobne teorie - ja po lekturze ich podforum o nazwie "zdrowie kobiety" wkręciłam sobie potworniaka narządów rodnych, bałam się chodzić i podnośić ciężkie przedmioty; po USG okazało się że bebechy mam do pozazdroszczenia :)
  3. Nefrtetis, jeśli boisz się premenopauzy to powinnaś zrobić badanie rezerwy jajnikowej AMH którą potem dobry lekarz powinien porównać z poziomem FSH - bo te proporcje są bardzo ważne. pralinka1 Ja tak miewałam i miewam, łączę to z dietą i wypróznieniami. Może spróbuj żelu intymnego z kwasem hialauronowym, np. Feminum Activ i posmaruj się "tam"
  4. '' MULTILAC NA NOC -- 17 sty 2015, 23:30 -- '' MULTILAC NA NOC - sprawdziłam na sobie.
  5. jeżeli Cię to pocieszy, to wiedz, że takie problemy z mówieniem od lat ma mój ojciec a jest 100% zdrowy neurologicznie i ja też takie miewałam na długo przed atakami nerwicy.
  6. Maleństwo, dlatego napisałam, co napisałam - ja trenowałam bo lubiłam, ALE w pewnym momencie było to kompulsywne. To tak, jak napisała uzytkowniczka o nicku hipohondryczka89 czy cośtakiego (ta od boksu) - że czuje się dobrze TYLKO na treningu. Ja miałam to samo i uwierz mi, nie trenowałam wbrew sobie. W piątek analizowałam swoje zachowania u terapeutki i wyszło, że mam tendencję do zachowań kompulsywnych - bardzo różnych, nie tylko hobbystycznych. Do tego te kompulsje występują z różnym nasileniem i w różnym momencie - także w kontekście hipochondrii. I dlatego uważam, że czasami lepiej przeanalizować wszystko dokładnie, rozebrać na czynniki pierwsze, niż na siłę brać się w garść - bo problem i tak pozostaje. Metoda twardego podejścia do sprawy nie dla każdego jest dobra - np. ja nadmiernie kontroluję samą siebie i mam właśnie nauczyć się łagodnego, nieoceniającego podejścia do własnej osoby :)
  7. Nie nerwus, tylko nie lubię, kiedy ktoś wmawia mi coś, czego nie napisałam.
  8. Przecież ja to wszystko przed chwilą napisałam....
  9. Ja się z tym absolutnie NIE zgadzam. Cieszę się, że Tobie terapia i leki nie są potrzebne. Ja rzygam zbieraniem się w garść - od ponad 10 lat nie robię niczego innego tylko się w tę garść zbieram. Robiłam masę rzeczy wbrew sobie, aby udowodnić innym jaka to jestem silna i ogarnięta. Także mając tzw. pasję, która - wpadłam na to zarówno sama jak i z terapeutką - miała wręcz charakter kompulsywny. Trenowałam, uprawiałam sport, katowałam się i dręczyłam udając, jaka to jestem twarda. Znosiłam wszystko, starałam się zadowolić rodziców, którzy i tak mieli mnie w dupie bo sami nie starali się nigdy zadowolić ani zrozumieć mnie. Na terapii właśnie oberwało mi się za zwracanie się do siebie per "jesteś żałosna, słaba wez się w garść" - co więcej, mam nauczyć się łagodnego, niewymagającego stosunku do samej siebie, CO NIE KOLIDUJE Z WALKĄ Z NERWICĄ. Terapia poznawcza jest dobra - bo nerwica czy hipochondria nie są niczym głupim czy irracjonalnym. Wręcz przeciwnie, to bardzo logiczne reakcje naszego mózgu na pewne sytuacje i schematy.
  10. nefretis ja mam tak samo. Kiedy dobrze się czuję zaczynam analizować całe ciało i oczekiwać jakiegoś "znaku" lub ataku lękowego. No i mam ataki lęku przed lękiem Rok temu wylądowałam i ginekolog z tym samym objawem - okres rozkręcał mi się trzy dni. Doprowadziłam się do stanu histerii, u lekarki płakałam i zwijałam się - baba zrobiła mi USG i NIC NIE WYSZŁO. Powiedziała mi, że napięcie nerwowe może coś takiego powodować, taki ścisk wewnętrzny. Rzecz jasna tuż po wizycie miesiączka rozkręciła się!!! Jestem pewna, że nic Ci nie będzie. Ja się odważyłam 30 grudnia i okazało się, że USG wyszło idealne...
  11. Paula, myślę, że wiele z nas to czyta, ale Ty piszesz w kółko to samo i żadna z naszych rad Ci nie pomoże. Wymieniłaś kwotę 450 + 100 złotych. Za 550 zeta miałabyś jakieś 5 - 6 wizyt u psychoterapeuty (bo przecież nie pójdziesz zrobić sobie przyjemności typu sushi, masaż, kosmetyczka itp)... Rozważ to... Nawet, gdybyś zrobiła to badanie, to za miesiąc znowu uznasz, że masz raka kości i zaczniesz zbierać kasę na PET lub coś innego.
  12. Pralinka, dla mnie Twoje dolegliwości to taka nerwico-depresja (wnioskuję z tego, co pisałaś wcześniej). Jeżeli boisz się SM to idz do dobrego neurologa, niech Cię przebada porządnie. A jeśli masz jakieś pieniądze i nie chcesz iść do psychologa to spróbuj pójść na kilka leczniczych masaży kręgosłupa (nie relaksacyjnych). Poczujesz się lepiej, zobaczysz. Co do kataru, to ja sama już nie wiem. Laryngolog powiedziała, że mam krzywą przegrodę i że mam przestać histreryzować. Co ciekawe na dworze tych dolegliwości nie mam - staram się codziennie chodzić na ok. 2 godzinny spracer i wtedy oddycham normalnie. Nos blokuje się jak wchodzę do mieszkania/pomieszczenia jakiegoś. Dawniej chodziłam z glutami do pasa i miałam to gdzieś, a teraz histeryzuję....
  13. TO jesteś odważniejsza ode mnie, ja się potwornie boję. Wstydzę się iść do lekarza od czasu jak opieprzyła mnie laryngolog. Panicznie boję się białaczki i ziarnicy, zaczynam sobie obsesyjnie macać węzły chłonne. Cokolwiek zaczyna się ze mną dziać (zachce mi się spać w ciągu dnia, zakaszlę, zaswędzi mnie skóra, zaboli brzuch) ja już wmawiam sobie raka lub inną chorobę...
  14. Miałam dokładnie te same objawy, które Ty opisujesz plus drętwienia itp. Byłam u ortopedy, neurologa, miałam rezonans - odpowiedz była jedna: bóle napięciowe, które dodatkowo pogłębia nerwica. Jestem pewna, że nie masz żadnego SM ani SLA. Żeby było weselej, to mam fazę na białaczkę lub ziarnicę. Mam taki dziwni ni to katar, ni to coś innego - co kilka dni kręci mnie w nosie, potem go zatyka a wydzielina spływa mi do gardła a ja pokasłuję. Nie wiem dlaczego ubzdurałam sobie, że to objaw obniżonej odporności i z pewnością białaczki lub ZZ. Do tego boję się iść zrobić morfologię. W ogóle wszystkiego się boję.
  15. Kłotnie zdarzają się w każdym związku, musisz zdać sobie sprawę, że nerwice/depresje są trudne do zrozumienia dla osób, które na nie nie cierpią. A przeczulice mogą mieć tło nerwicowe!
  16. Mimoza, doskonale Cię rozumiem i mam nadzieję, że terapia Ci pomoże. Odnośnie hipochondrii poczytaj sobie na tym watku hipochondria-jakie-choroby-sobie-przypisywali-cie-t896-18844.html Twój opis pasuje jak ulał do mnie. Ja chodzę od półtora miesiąca na terapię i będę musiała chodzić jeszcze kilka miesięcy, bo sama sobie nie poradzę.
  17. Być może masz tak jak ja, tzn. że gwałtowne zmiany pogody i ciśnienia pogłębiają Twoje stany nerwicowe - ja od wczoraj mam kołatania serca, drętwienia i ataki lekkiego lęku.
  18. To pewnie ta koszmarna pogoda. Gdyby to miałby być zawał, to nie byłabyś w stanie pisać na forum :)
  19. A wiecie, co jest najgorsze? Że ja już wstydzę się iść do lekarza, bo zaczynam sobie zdawać sprawę, jak bezdennie głupio brzmią moje obawy wypowiedziane głośno: pani laryngolog patrzyła się na mnie jak na wariatkę gdy gadałam o białaczce, pan laryngolog się zwyczajnie podśmiewał na płacz związany ze strachem przed rakiem języka. Ginekolog uważała mnie za histeryczkę, ale przyznałam się do wizyty u psychiatry oraz do terapii, więc zaczęła mnie traktować trochę łagodniej...
  20. Maleństwo, mamy tak samo. Miesiąc temu miałam infekscję grypowa - z własnej winy, bo ubrałam się zbyt lekko i przez pół dnia tak chodziłam przy minu 10 stopniach mrozu, do tego przed okresem. KAŻDY by się przeziębił. Do tego poszłam za pózno do lekarza itp. Od tego czasu mam schizy na tle chłoniaków, ZZ, białaczki itp. Od dnia 22 grudnia byłam ponownie u DWÓCH laryngologów. Każde z nich powiedziało, że gardło i reszta ok. Jedno dodało, że jestem zdrowa tylko wymyślam sobie na siłę choroby. Tydzień pózniej poleciałam do ginekologa na przegląd plus USG bo uznałam, że cierpię na przedwczesną menopazuzę lub zapalenie przydatków jako powikłanie po innfekcji - WSZYSTKO JEST OK. Cały czas wsłuchuję się w siebie. Trzy dni temu przy minus 8 stopniach siedziałam trzy godziny w lesie. Teraz kręci mnie w nosie, trochę kapie i pokasłuję, a do tego jestem pewna, że to śmiertelna choroba. Dodam, że podejrzewam u siebie także bezobjawowe zapalenie płuc. Boję się iść na badanie krwi, bo jestem pewna, że wyjdą tak potworne wyniki, że mnie to wykończy. Nie schudłam, mam apetyt, włosy i paznokcie mam lepsze niż kiedykolwiek, ale i tak uważam, ze jestem słaba i chora. Maleństwo, jak sądzisz, nerwica czy nie nerwica?
  21. Psychiatra raczej będzie chciał dać Ci leki. To na terapii dużo rozmawiasz. Ja teraz robiłam test na tzw. schematy zachowań i czeka mnie teraz 3 miesiące spotkań...
  22. Mnie też nie utuczył, a brałam przez 3 miesiące. Z tym maślanem sodu w Debutirze to jest tak, że on NIE TUCZY tylko ODŻYWIA KOSMKI JELITOWE, które mogą dzieki temu prawidłowo pobierać substancje odżywcze do krwi - w związku z tym u osób, które cierpią na zaburzenia wchłaniania to wchłanianie się poprawia i stąd może być przyrost wagi, ale to nie jest tak, że zrobi z kogoś tuczną świnkę, nie martwcie się :)
  23. muffinka25 dobrze, że bierzesz leki, ale zastanów się nad terapią - nerwica nie jest "znikąd", jest wynikiem wewnętrznych konfliktów rozgrywających się w naszych głowach i uśpiona lubi powracać - wiem, co mówię, bo jestem jej ofiarą.
×