Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. To nie zostało wcale dowiedzione, wręcz przeciwnie, fakty temu przeczą. Z tym, że środowiska gejowskie zaklinają rzeczywistość, jeśli ktoś twierdzi, że wyleczył się z homoseksualizmu, oni twierdzą, że nie był prawdziwym gejem. Dlatego dyskusja z nimi, to jak walenie głową o ścianę. Geneza homoseksualizmu nie została dotąd wyjaśniona. Poza tym pytaniem jest, co rozumiemy przez wyleczenie - czy samą skłonność, czyli pociąg do tej samej płci czy praktykowanie - nie każdego może da się "wyleczyć" w ten sposób, że będzie w związku hetero, ale są przykłady, że ludzie wybierają abstynencję i czują, że ich życie jest lepsze. Nikt nikogo nie zmusza do takich wyborów, chodzi o to, żeby ludzie, którzy chcą taki wybór podjąć, mieli prawo do wsparcia psychologa - a to im się chce odebrać. Homoseksualizm b. często łączy się z depresją, myślami samobójczymi, niepokojem sumienia - narzucanie podejścia wyłącznie afirmatywnego to ingerencja w ludzką wolność. -- 03 wrz 2013, 01:19 -- Obserwując tę i inne dyskusje, mam taką myśl - to smutne, że nic tak współczesnego człowieka nie zapienia jak to, gdy ktoś mu próbuję powiedzieć, że jest wolny. Tylu z Was toczy do upadłego boje by udowodnić, że w świecie ludzkim nie ma wolności. Przypomina mi się taka piosenka Cohena, w tłumaczeniu na polski: "O piękna, długonoga pani, o nieznajomy kierowco, zamknięto was w cierpieniu na pieczęć przyjemności".
  2. Szanuję terapię, ale gdyby rzeczywiście działała tak rewelacyjnie, jak wszyscy piszą na tym forum, to już dawno powinno być ono puste...
  3. Ale którą diagnozę i jakie ujęcie masz na myśli? Z tego co widzę, to autor przytacza wiele ujęć i koncepcji, więc nie wiem, o którą pytasz. -- 02 wrz 2013, 21:14 -- Więc, idąc do tekstu (Ponieważ ani jedna osoba wypowiadająca się nie czytała go, napiszę o co chodzi): Jest on moim zdaniem wstępem do dyskusji nad następującym problemem: homo lobby dąży do tego, by zakazać w ogóle terapii, która ma pomóc osobie - mającej taką potrzebę - w rezygnacji z praktykowania homoseksualizmu - jako, że każda taka terapia ma być szkodliwa, nawet jeśli klient uważa inaczej. Jest więc to problem wolności wyboru oraz pewnego prawa terapeutycznego - podążania za klientem. Jak też tego, jak rozumiemy człowieka jako takiego - czy jako istotę całkowicie zdeterminowaną biologicznie czy jako wolną, mogącą decydować o swojej egzystencji. Oraz problem, czy takie dążenie (zakazu) nie zakrawa na praktykę totalitarną. Odpowiadając na pytanie czy się zgadzam z artykułem - może konkretne cytaty: Zgadzam się z tą koncepcją człowieka. Zgadzam się z tą pracą. 100% zgody. Nie sposób według mnie zaprzeczyć. Te świadectwa to fakty. Nawiasem mówiąc, chciałam wkleić jedno z nich, miałam zakładkę, ale okazuje się, że film usunięto z youtube. Przypuszczam, że komuś się nie spodobał... Na filmie wypowiadał się człowiek, który jest szczęśliwy odkąd się nawrócił, co m.in. przejawia się w abstynencji od seksu gejowskiego. Każdy ma prawo być szczęśliwy tak, jak chce. Pełna zgoda. Według mnie słuszne pytanie. Też tak sądzę. -- 02 wrz 2013, 21:19 -- Przy okazji, pytanie w sądzie uważam za chybione, bo w artykule nie ma czegoś takiego jak "opis homoseksualizmu" autorstwa Andrzeja Margasińskiego. -- 02 wrz 2013, 21:28 -- Kuźwa, "w sondzie", chciałam napisać.
  4. Wygląda na to, że on sam nie wie, czy chce być z Tobą czy nie - więc tym bardziej my nie możemy tego wiedzieć. Uczucia to coś zmiennego, również w tym samym związku mogą mieć różne nasilenie, falować, rosnąć i spadać, nie analizuj może na jakim etapie są jego uczucia, bo może się to jeszcze wiele razy zmienić - skoro i tak będziesz dalej próbować, lepiej się nie zadręczać. Tylko nie chciej za bardzo- to zwykle prowadzi do katastrofy, jeśli jedna osoba stara się i angażuje za bardzo, to druga zwykle zbyt mało. On mówi, że nie wie czy kocha, Ty piszesz, że chcesz, żeby ta miłość przetrwała - ale nie wiesz przecież, czy z jego strony to miłość, musisz uważać, żeby nie myśleć życzeniowo, to znaczy nie projektować na niego swoich uczuć. Dobrze, że leczysz tarczycę, częste ataki złości mogą popsuć każdy związek i wpływać na spadek zaangażowania drugiej strony.
  5. Yyy... Czytać moje posty?? A tak już było fajnie...
  6. :) Tak, rozmawialiśmy wtedy.
  7. Dobre Kasiu . Widzę Refren ,że występujesz Tu w Roli Boga -Osądziciela. OK. Bądż sobie kim chcesz i pisz co chcesz , zlewkę na to robię, tak ogólnie. Mógłbym Ci dać teraz taka ripostę ,że nosa byś tu nie wychyliła na długo.Powiem tylko tak ,że zagotowałem się po Twoich wypowiedziach bardzo , a bardzo. Po pierwsz Wielki H+uj Cię wielki obchodzi dziewuszko moje życie i moje ćpanie ,i mója pupcia wklejona naForum. Twarzy nie mogę pokazać to chociaż pupcię pokazałem . Nie ty za to odpowiadzasz , ani moja matka za to co wciągam , co i ile. I proszę Cię WARA od moich Rodziców , bo to dla mnie Świętość , pierwsi po Bogu. Zaraz powiesz ,że to jest Twoje zdanie , Twoja opinia o autorze wątku ,,,do którego masz prawo. To mnij sobie to prawo dalej i pisz sobie co Ci ślina na język przyniesie , ale w niektórych obszarach miarkuj się . Mam już 43 lata i nie będę pytał mamusi co mogę , a czego nie mogę. " Kalebx3, to wszystko wyjaśnia, po prostu za dużo zioła." - Grzyby jadłem raz w życiu , w tym roku od pażdziernika do dziś miałem koło 9 dni palenia ,,, takie to potworne moje ćpanie. Ty zapewne jesteś wolna od wszelkich zniewoleń -upodobań - przyzwyczajeń,że możesz tak drugiego oceniać. Kalebx3, nie oceniłam Cię wcale, w gruncie rzeczy. Co do tego, że nic mnie nie obchodzi Twoje ćpanie i pupa wklejona na Forum, to jednak weź pod uwagę, że jeśli wklejasz takie zdjęcie na forum publicznym, to musisz się liczyć z różnymi opiniami, o ziele też sam napisałeś - i nie obchodzi mnie co zażywasz, ale skojarzyło mi się to ze stylem w którym pisałeś - takim rewelatorsko-podjaranym, jak też z wklejaniem gołego tylca z bonusem. Chciałam wykpić całość, teraz żałuję, bo trochę przesadziłam. Przepraszam, choć nie przeszkadza mi Twoja zlewka - przeżyję.
  8. Podoba mi się ten wątek, dlatego zademonstruję swój katolicki styl. Inaczej ubrana nie wychodzę z domu. Polecam skromne spuszczanie oczu.
  9. Co to znaczy być kimś? A teraz nie jest kimś? Za dużo moim zdaniem w Tobie nakręcania się, że jesteś jego jedynym "ratunkiem". Przed czym? Nie możesz mieć pewności jaka jest dla niego właściwa decyzja.
  10. Zauważ, że napisałaś w czasie przeszłym: "czułam się szczęśliwa". Myślisz, że mu to pomaga, kiedy patrzysz przez palce na jego kłamstwa?
  11. Weronika1910, to że jest atrakcyjny, to nie znaczy wcale, że potrafi uszczęśliwić kobietę w związku.
  12. Myślę, że takie zachowanie może się powtórzyć przy innych osobach - choć nie wiem tego na 100 procent i nikt nie może wiedzieć z góry- piszesz że nie popełniłaś błędu - i dobrze, że masz taką świadomość. Z obserwacji życiowej widzę, że mężczyźni, którzy mają problem z zaangażowaniem często zachowują się podobnie w kolejnych związkach, te same schematy - ale oczywiście nie jestem wszechwiedząca i nie wiem, jak będzie w tym wypadku. Jeśli chcesz mu pomóc, to ma szczęście, mam nadzieję, że to doceni.
  13. To nie Ty masz walczyć z jego problemem, tylko on, nie masz wpływu na jego decyzje. Na pewno dobra będzie wyrozumiałość i cierpliwość, ale nie możesz chcieć za niego - bo takie ciągnięcie związku na siłę może się źle skończyć. Ważne też, żeby nie przegapić swoich granic - ile możesz znieść, a ile już nie, żeby się to na Tobie źle nie odbiło.
  14. To, że problem się może brać z tego, że jest DDA wcale według mnie nie jest tym "lepszym" rozwiązaniem - wygląda na to, że chłopak ma problem z zaangażowaniem, terapia może pomóc, ale niekoniecznie musi, przynajmniej niekoniecznie na tyle szybko, żeby uratowało to Wasz związek - bo to może trwać lata, a może ten problem w jakimś stopniu na zawsze w nim zostanie. Rozumiem, że próbujesz, pewnie też bym tak robiła, ale może być różnie. Znam niezbyt optymistyczne historie z DDA, spotkałam się z tym, że ktoś z takim problemem zostawił żonę z dzieckiem nagle, z dnia na dzień - bo "przestał ją kochać" - i znam co najmniej dwie takie historie - wszystko jest niby ok i pewnego dnia delikwent zawiadamia, że chce się rozwieść, bo się "dusi" i nie może już wytrzymać. Nikogo oczywiście nie można skreślać i uogólniać, ale moim zdaniem przede wszystkim nie bierz jego zachowania do siebie.
  15. ladywind, ok, właściwie to bardziej mnie denerwuje otoczka - to znaczy głosy, że Ci co nie chcą dawać takich zdjęć są zakompleksieni, niewyzwoleni, zacofani - jestem alergicznie uczulona na ogłupianie innych przez presję (zwłaszcza, że oczyma wyobraźni widzę kogoś w wieku 16-18 lat, kto nie jest odporny na opinię innych i może się poczuć się wyśmiany przez to, że nie ma ochoty pokazać się nago - może jestem przewrażliwiona) - i wyżyłam swoją złość na autorze wątku, który wcale najbardziej mi w gruncie rzeczy nie podpadł. Poniosło mnie trochę.
  16. Nie wiem jakich, może wyzwalające grzybki, buddyzm, kosmiczna świadomość albo bieganie nago po ulicy. Chociaż grzybki już chyba były, jeśli czegoś nie pomyliłam.
  17. 1234qwerty, może się podjarał wolnością, nie przeczę, ale jak weszłam na ten wątek, to moja pierwsza myśl była "ale gość ma fazę, co z nim?" Zwłaszcza, że jeszcze nie dawno Kalebx3 miał w podpisie coś o uczynkach pobożnych - moim zdaniem ewidentnie chłopaka nosi. Co może być ciekawe, może dostanie jeszcze jakichś nowych iluminacji.
  18. A czemu nie komentować? Podobnie jak Kalebx3 mam potrzebę swobodnego wyrażania siebie. Nie mogę tego w sobie dusić, bo się nabawię nerwicy i zahamowań.
  19. Racja, chociaż najlepsza wersja jaką słyszałam, to taka, która powstała niechcący: "Czy Twoja matka ćpie, że wiesz?"
  20. Bo to wcale nie są żarty. Martwię się o Kalebxa3. Kalebx3, jeżeli coś bierzesz, to przestań. Jeśli nic nie bierzesz, weź lit. Jeśli Wielki Matematyk tak Cię opętał, rzuć go. Nie idź tą drogą!
  21. refren

    SSRI/SNRI i miłość

    Byłam zakochana na SNRI - 75 albo 37,5 wenlafaksyny, nawet dość mocno i mam na lekach libido. Jednak mam porównanie - bo przez parę miesięcy nie brałam leków i rzeczywiście wydaje mi się, że intensywniej się bez nich wszystko odczuwa, problem w tym, że nie tylko rzeczy przyjemne ale też i negatywne - przygnębienie, miałam więcej depresyjnych myśli, w tym negatywnych o sobie i zaczęły wracać natręctwa. Odkąd wróciłam do leku, czuję się "przytkana" emocjonalnie, choć nie tak, żebym nic nie czuła, ale czuję się i tak całościowo lepiej. Z braniem leków czuję się między młotem a kowadłem, na razie będę dążyć do minimalnej dawki, ale nie odstawiać. To się u mnie sprawdza najlepiej.
  22. Nie każdy musi się z czegoś wyzwalać poprzez świecenie gołym tyłkiem w internecie. Mi na przykład wystarczy, że mój tyłek cieszy mojego mężczyznę i mnie, kiedy patrzę w lustro. Nie mam potrzeb ekshibicjonistycznych. Pozdrawiam. -- 27 sie 2013, 00:15 -- Kalebx3, to wszystko wyjaśnia, po prostu za dużo zioła. Czy Twoja matka wie, że ćpasz?
  23. refren

    Czy masz?

    Tak Czy masz mikser?
  24. sebastian86, nikt zdrowy też nie ma pewności, że kogoś znajdzie, a każdy dzień to możliwość wielu rozczarowań. Nikt Ci nie da z góry gwarancji, że się uda, a nawet jak się od razu nie uda, to i porażki musisz umieć znosić, bo nie uda Ci się ich uniknąć przez całe życie, a kto nie gra, nie wygrywa.
×