
refren
Użytkownik-
Postów
3 901 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez refren
-
Czy istnieją mężczyźni, którzy nie traktują kobiet jak zabaw
refren odpowiedział(a) na aguskaguska temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Super! Wpisz sobie "Tworki" w GPS-a -
Czy istnieją mężczyźni, którzy nie traktują kobiet jak zabaw
refren odpowiedział(a) na aguskaguska temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Powietrzny Kowal, zostań moim terapeutą ! -
Czy istnieją mężczyźni, którzy nie traktują kobiet jak zabaw
refren odpowiedział(a) na aguskaguska temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Czy istnieją mężczyźni, którzy nie traktują kobiet jak zabawkę? Są, ale zwykle kobiety ich nie chcą. Ten tragizm istnienia... A tak serio, to masz wybór, możesz się kierować przy wyborze mężczyzny tym, jakie ma podejście do życia, jakie ma wartości i jak traktuje kobiety - warto sobie włączyć jakiś filtr. Jeśli to będzie naprawdę dla Ciebie ważne, to wyczulisz się z czasem na sygnały, które łatwo pozwolą Ci to wstępnie rozpoznać. Skoro nie spotykasz normalnych mężczyzn, to może też powinnaś zmienić/poszerzyć środowisko, to trochę dziwne. To nie jest wcale tak długo - uwierz babci refren. -
Ej no, dajcie szansę nowym, nie będę teraz czytać całej bajki, żeby wejść w temat A co do snu- to ja mogę, ale nie chcę :) -- 18 wrz 2013, 03:54 -- buka, no dobra, czym płynęliście, nie żaglowcem?
-
Wszyscy spać, a kto będzie siedział za sterem naszej karaweli, która tak dzielnie sunie baksztagiem przez Morze Zapomnienia?
-
Wypowiedziałam się w liczbie mnogiej, bo tak zwykle pisze się manifesty, a jestem już chyba na etapie pisania manifestów - dyskusja z kilkunastoma oponentami posługującymi się równie często ocenami i sloganami, co argumentami (jeśli nie częściej) jest mentalnie wyczerpująca.
-
To, że większość katolików nie zna ... bla, bla, bla ... to dla mnie pusty slogan ateistów. Poza tym wiara nie opiera się na wiedzy, niektórzy święci to byli prości ludzie ze wsi. Po narodzeniu Jezusa najpierw pojawili się pastuszkowie. Tym się różni w moim przekonaniu sposób patrzenia na świat osoby wierzącej od spojrzenia współczesnych ateistów/agnostyków/antyklerykałów, że nie potrzebujemy zadęcia naukowego i podczepiania swojego ego pod dokonania nauki, bo ubóstwiamy wszechmoc Boga, a nie wszechmoc nauki. Nie otaczamy jej kultem. Widzimy, że nauka nie czyni nikogo szczęśliwym i nie umie odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące ludzkiego istnienia, co nie znaczy, że ją negujemy tam, gdzie ma racjonalne podstawy.
-
... probujesz sie nieudolnie odegrac za wczesniejsza dyskusje, w ktorej Twoje ego moglo nieco ucierpiec. Dobrej nocy zycze. Ps. Jak mozesz gadac o Bogu, skoro nie rozumiesz jego istoty? Ba, o czymkolwiek... Nie widzę powodów, żeby moje ego miało ucierpieć w tej dyskusji, ponieważ zakończyłeś ją wklejeniem spisu książek, zamiast odpowiedzią na moje argumenty - w dodatku wklejeniem książek, których prawdopodobnie nie czytałeś. Przez wklejenie bibliografii do czegoś tam, nie stajesz się mądrzejszy.
-
Żeby wypowiadać się o czymś, to faktycznie coś trzeba o tym wiedzieć - ale religia nie opiera się na wiedzy (jak sami w kółko podkreślacie) i nie jest to sprawa tak skomplikowana, jak fizyka kwantowa - dlatego o religii wypowiadają się wszyscy. Poza tym religia łączy się z zagadnieniami egzystencjalnymi, metafizycznymi, moralnością - a to są sprawy, które każdego jakoś dotykają i każdy ma związane z tym osobiste doświadczenia, refleksje - więc każdy chce je wypowiedzieć. Religia łączy się bardziej z zagadnieniami nauk humanistycznych, czyli można ją w pewnym stopniu rozumieć posługując się swoimi emocjami, empatią, przeżyciami. Nie sądzę, żeby każdy miał doświadczenie z kwantami czy kwarkami.
-
Moim zdaniem każdy, kto się bierze za fizykę kwantową, powinien najpierw ogarnąć normalną, znać odpowiedzi na pytania typu: po co nam dwie wartości mierzenia prądu (napięcie i natężenie) a nie jedna, w jaki sposób nagrywa się głos na taśmie, jak działa mikroskop elektronowy, w jaki sposób możemy "obserwować" elektrony i inne takie rzeczy. Ja się na tym nie znam, więc się nie biorę za wyższe pułapy. Jednak każdy, kto nie orientuje się w podstawach i będzie się ekscytował, że czyta coś o kwantach, jest dla mnie niewiarygodny. Tak jak pisałam, rozmawiałam z doktorantami fizyki, którzy twierdzą, że tego nie rozumieją, więc jeśli ktoś przeczyta parę książek czy artykułów i mu się wydaje, że coś rozumie - no to właśnie obstawiam, że mu się wydaje.
-
NieznanySprawca, Hans, a mi z kolei chodziło o to, jak można wierzyć, że proces ewolucji jest odpowiedzialny za całą różnorodność gatunków, a tym bardziej w to, że wszystkie pochodzą od jednego przodka, skoro proces ten opierać się może wyłącznie na rekombinacji istniejących już genów i mutacjach genetycznych, które nie budują żadnych istotnych zmian (pod względem możliwości powstania nowych gatunków).
-
Ja nie zamierzam z Tobą dyskutować, z dogmatykami z zasady się nie dyskutuje, bo dogmaty nie podlegają dyskusji. Ale nie dyskutowaliśmy o dogmatach, tylko o procesie ewolucji, genach, mutacjach i innych fajnych rzeczach.
-
W pewnym stopniu masz rację - każdy ma swoje świętości, które wolałby, żeby nie były przedmiotem żartów. Może to być czyjaś matka, narzeczona czy Bóg. Z tym że ten żart nie jest obraźliwy, ale dla mnie jest pokrętny - poza tym ogólnie męczy mnie upraszczanie, niezrozumienie i ataki na religię, z którymi się stykam na okrągło w pracy - więc ten żart o tyle mnie nie bawi, że opiera się na pewnych sloganach, które mnie męczą - zwłaszcza, że czytam je kilkaset razy dziennie, a dla mnie są głupie. Rzeczywiście więc wynika to z mojego "punktu siedzenia", że mnie to nie bawi. Zapewniam Cię jednak, że wiele żartów na temat religii czy Boga będzie mnie bawić, nawet jeśli będą na rękę ateistom czy przez nich wymyślone. Tylko niech to dobre żarty (ops, zapomniałam, że o gustach...) Nie musisz mi współczuć, bo mam się z czego śmiać.
-
Hans, dawno Cię nie było. Szukałeś nowych genów odpowiedzialnych za coraz wyższy wzrost populacji?
-
Akurat ten żart nie jest dla mnie powalający i zawiera według mnie jakieś dziwaczne i wykręcone poglądy na temat wiary. No ale cóż, o gustach się nie dyskutuje. Być może nie mam tak dobrego poczucia humoru jak Ty.
-
Bóg daje masę dowodów, na swoje istnienie. Dowód potwierdza wiarę.
-
Dobrze, że to nie w Polsce, ale smutne, że moje podatki zapewne również idą na takie pierdoły.
-
NieznanySprawca, Myślę, że jetsteśmy na takim etapie dyskusji, że uratuje nas już tylko komisyjne badania IQ forumowych katolików i agnostyków/ateistów. Albo sąd Boży, na przykład przejście przez jakąś cienką kładkę nad rzeką pełną krokodyli.
-
Babciu, demencja juz Cie chyba wykancza. Boze, jesli jestes, miej mnie w swojej opiece . Wzrost jest oczywisty, natomiast udowodniono, ze wraz z nim spada religijnosc.... Niee , to nie jest jego dowod, a stwierdzenie . Dowod jest tu: Oraz posrednio tu: A skoro myślenie logiczne i przyczynowo-skutkowe jest u Ciebie wysoko rozwiniete, to wierze, ze zalapiesz ta "SUBTELNA" korelacje.... Pozdrawiam serdecznie, i bez odbioru... Boże, i mnie miej w swojej opiece. Zrozum. Mamy: 1) Badania dowodzące, że w jakiejś grupie osób, osoby które deklarują mniejszą religijność, mają wyższe IQ Pytanie jak duża jest ta grupa, na ile reprezentacyjna, i jak rzetelne są badania - bo jeśli przebadasz 1000 osób, to czy można już na tej podstawie wyciągać wnioski ogólne? 2). Twierdzenie, że skoro z wiekiem zwiększają się funkcje poznawcze, a badania (jakieś tam) pokazują, że wraz z wiekiem zmniejsza się też religijność, to znaczy, że spadek religijności wynika ze wzrostu funkcji poznawczych. Czy jest jakiś dowód, że spadek religijności wraz z wiekiem wynika jakoś z rozwoju funkcji poznawczych? Może spadek religijności wraz z wiekiem (pomijam też pytanie, czy rzeczywiście tak jest, czy tylko to stwierdzono na małej grupie) wynika z innych czynników - na przykład z takich, że łatwiej być wierzącym, kiedy się jest dzieckiem, bo jest to wtedy mniej wymagające. Żeby dowieść takiego związku - inteligencji i niewiary trzeba by 1) Przeprowadzić badania na bardzo szeroką skalę, w różnych kulturach, państwach itd i wykluczyć wpływ innych czynników na różnice IQ (praktycznie niewykonalne)- ale nadal to będzie tylko statystyka. 2. Udowodnić jaki jest związek (konkretnie) między inteligencją a wiarą - na czym on polega, jeśli jest. Co do tego, że IQ rośnie z wiekiem, to zedytowałam swój komentarz, bo to wcale nie jest takie oczywiste, tradycyjnie uważano właśnie, że poziom IQ jest stały - zwłaszcza, że przy jego badaniu stosuje się iloraz wieku życia, żeby wyrównać różnice w wieku umysłowym poszczególnych badanych. http://www.biomedical.pl/aktualnosci/iloraz-inteligencji-nastolatkow-moze-rosnac-i-spadac-wedlug-badania-3603.html PS. To że dasz dużo emotek nie przysparza Ci siły argumentów. -- 17 wrz 2013, 20:24 -- Twoje "dowody pośrednie", to już zupełne zawracanie głowy. Na przykład: Sęk w tym, że współcześnie ciężko być wpływowym naukowcem będąc religijnym, ponieważ nauka jest zdominowana przez ateistyczny światopogląd. Badania przeprowadzone np. w XIX wieku mogłyby dać zupełnie inny obraz, nie mówiąc o badaniach we wszystkich kulturach, a nie tylko wśród "amerykańskich naukowców".
-
Oczywiscie, co w tym dziwnego? Inteligencja, a moralnosc, czy stosowanie sie do norm spolecznych, to dwie rozne sprawy. yyy? Wlasnie przeczytalas: ...Ktore pokazuja negatywna korelacje miedzy wiara, a inteligencja. Takze koncertowo strzelasz sobie w stope stwierdzajac, ze: Wobec tego wyniki wielu niezlaleznych badan na przestrzeni 80 lat, pokazujace podobne wyniki, to jakis szatanski spisek. Rozumiem, tekst dla kogos mogl byc zbyt skomplikowany. Dziecino, Autor tego wywodu nie udowadnia, że wraz z rozwojem funkcji poznawczych w wieku dojrzewania maleje religijność (związku między jednym a drugim). On używa jako dowodu na związek wiary i inteligencji tego, że według badań w okresie dojrzewania spada religijność. Rozumiem, że dla niektórych myślenie logiczne i przyczynowo-skutkowe jest zbyt skomplikowane. To, że w innych badaniach przytaczanych udowodnio niby, że IQ ma związek z niewiarą, to inny wątek. Co do zdania na czerwono - nie rozumiem, możesz przybliżyć, o co chodziło w tych badaniach?
-
Równie dobrze mogę stwierdzić, że wraz ze wzrostem funkcji poznawczych więcej osób w okresie dojrzewania zaczyna brać narkotyki, sprawiać trudności wychowawcze i popełniać przestępstwa. Nie ma żadnego potwierdzenia między związkiem rozwoju funkcji poznawczych, a zmniejszeniem religijności, to jest tylko niepobożne życzenie autora, jak cały ten naciągany wywód.
-
Wracając do tematu Boga - całkiem zgrabna wypowiedź byłej ateistki: http://www.kazdystudent.pl/a/istnienieboga.html?gclid=CK6RgOPe0rkCFUi33godb2sAkA
-
Niech piją i zapomną o swej nędzy, ale niech nie wznoszą toastów, żeby nie bluźniły.
-
Demony nie kaktus, też by się napiły.
-
Zaczęło się. Tak się rozwala system