Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Doberman, White Rabbit, to chyba jasne, że lepiej wierzyć że Bóg jest i że jest dobry albo uważać, że Go nie ma. Wierzyć, że jest, ale nie jest dobry, to przechlapane. Bo po co taka obecność, jeśli Bóg miałby nas gdzieś albo miałby nam tylko dowalać. A to, że ludzie którzy tak mówią, pragną Boga, to możliwe. Albo że się na Nim zawiedli.
  2. Ha, ha, ha Nie gadaj, tego naprawdę chcesz! Wiem to.
  3. Ananas30, nazwałam bredniami część tego, co zacytowałeś, a Ty nie protestujesz. Czy nie za łatwo przyjmujesz to, co ludzie mówią? Stosujesz jakąś selekcję informacji, które dostajesz?
  4. Przynajmniej pożyłeś jakiś czas bez leków.
  5. W artykułach, które wklejał niedawno Widmo (s. 393 tego watku) jest napisane, że lit jest bardzo skuteczny, działanie litu i lamotryginy wzmacnia się nawzajem, poza tym lit i lamotrygina (przy czym lit bardziej) wzmacniają działanie SSRI I SNRI. Wygląda na to, że będziesz mieć naprawdę mocny zestaw leków, a dołek z powodu pracy w końcu przejdzie i wtedy będziesz miał więcej siły, żeby znaleźć nową. To znana zasada, żeby nie mierzyć swoich sił na przyszłość w depresji i nie zakładać, że zawsze będzie tak samo jak w tej chwili, kiedy jest źle.
  6. To może nie czytaj genderowych bredni, że Uważam, że owszem, męskość i kobiecość jest pewną grą, ale nie tylko. Ta "gra" może wzbogacać czyjąś naturalną męskość/kobiecość lub nie, gdy będzie nieautentyczna. Ale to nie znaczy, że ktoś ma tożsamość przeciwnej płci, tylko może musi znaleźć inny wzorzec swojej męskości czy kobiecości.
  7. Ciekawe czasy, że ktoś musi sobie zrobić test, żeby się dowiedzieć, że jest mężczyzną.
  8. Ło matko. Gdybym leczyła u niej swoje natręctwa parę lat temu, to chyba bym weszła pod pociąg. Może mąż już jej nie chce..., to mu wmawia, że jest kryptogejem -- 23 lip 2014, 19:54 -- A tak bardziej serio to może jest skuteczna w innych sprawach, a z natręctwami nie miała za dużo miała do czynienia.
  9. Reiben, chyba dręczą Cię koszmary nocne. Więcej odpoczynku, spacerów. Może jakieś prace w ogródku. Albo chociaż akwarium z rybkami. Wszystko będzie dobrze.
  10. To odzwierciedla ich charakter? To jest według mnie dobry kierunek.
  11. Pierwszy raz słyszę taką teorię. Zmień terapeutkę, bo nie wyrobisz. Chyba, że źle interpretujesz to, co Ci powiedziała, co jest możliwe, bo nieraz w nerwicy słyszy się to, co potwierdza nasz lęk, a nie to, co zostało powiedziane. Moim zdaniem to jest typowa myśl, która jest częścią natręctwa czy daje mu żer. Gdyby nie lęk, że jakaś absurdalna myśl (np. żeby uciąć sobie penisa) w jakiś sposób kryje się "głęboko" w nas, np. w podświadomość, to natręctwo by szybko zniknęło, bo na rozsądek każdy wie, że nie chce sobie niczego ucinać. Podobnie jak natręctwo, żeby pójść do zakonu - ktoś wie, ze tego nie chce, więc ta myśl jest dla niego udręką, ale się boi, ze może gdzieś tam w ukrytych głębinach siebie tego chce. Tylko gdyby jakaś myśl czy chęć naprawdę była ukryta w podświadomości, to nie ujawniałaby się w natręctwie, bo podświadomość to coś czego nie znamy i nie umiemy wypowiedzieć w danym momencie. Myśl natrętna jest w świadomości, inaczej by nie męczyła. No więc problem jest gdzie indziej niż mówi natręctwo. Być może boisz się, ze jesteś za mało męski i ta niepewność rodzi w Tobie zawahanie i zamiast posłać natręctwo w kosmos, to myślisz "a może coś w tym jest".
  12. refren

    Natręctwa myśli...

    Oczywiście, że się da, człowiek się może zmieniać, rozwijać, a natręctwa są tak uczepliwe, że wręcz to narzucają. Choć szczerze mówiąc, nic mnie tak nie rozwija, jak pewne małe tabletki.
  13. refren

    Natręctwa myśli...

    Jest wiele różnych teorii na temat mechanizmu natręctw (i mimo to mało skutecznych sposobów ich leczenia). Nie mamy jednego ostatecznego wyjaśnienia.
  14. Może lepiej niech sobie poczyta wywiad z Chazanem. http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/200264-profesor-chazan-roznosi-w-pyl-manipulacje-medialne-czas-pomiedzy-zlozeniem-przez-pacjentke-podania-o-aborcje-a-odebraniem-odpowiedzi-wynosil-trzy-dni Nawisem mówiąc "zmuszanie do rodzenia" jest jakąś dziwną nowomową. Czy Chazan zgwałcił tą kobietę i ją zapłodnił? Czy zdeformował ten płód? Niedługo zaczną gadać, że Kościół zmusza ludzi do życia, bo zabrania samobójstwa. Rodzenie jest czynnością naturalną, w przeciwieństwie do aborcji. Z mojego punktu widzenia chodzi o to, żeby lekarzy zmusić do wykonywania aborcji albo brania za nią odpowiedzialności. Ludzie, którzy robią źle, chcą jakiejś legitymacji dla swojego zła. Więc najlepiej zmusić do zła innych w świetle prawa, tak, żeby nie było wyboru i żeby nie musieli mieć wyrzutów patrząc na tych, którzy tego nie robią. A jeszcze lepiej, jakby np. papież pochwalił aborcję. Ale nawet to nie uwolni nikogo całkowicie od własnego sumienia. Daremne żale, próżny trud, jak napisał klasyk...
  15. DCPMM, nie pamiętam ile trwało, zanim przy pierwszym zetknięciu wenla zaczęła na mnie działać, nie miałam wtedy zresztą depresji, tylko zmieniłam z anafranilu (na natręctwa), bo na nim bardzo utyłam. Kojarzę coś, że miesiąc-dwa i się ładnie rozkręciło ( wtedy 75 mg). Nie miałam jednak takich objawów ubocznych jak Ty, nie pamiętam żadnych skutków negatywnych. W pewnym momencie odstawiłam i po 5 miesiącach bez wenla do niej wróciłam, bo złapałam wielkiego doła i już po tygodniu zaczęły być pozytywne efekty, bez negatywnych. Ale u innych chyba gorzej wygląda ten początek brania, poczytaj wątek o lekach SSRI czy o wenlafaksynie. -- 16 lip 2014, 20:21 -- Jak przez mgłę coś mi się kojarzy, że miałam przejściowo dość silne lęki przy pierwszym wchodzeniu na wenla, to znaczy w tym okresie, kiedy wchodziłam, ale wydawało mi się wtedy, że to dlatego, że kończę oddział dzienny. Ale może to były uboki.
  16. refren

    Natręctwa myśli...

    Piotrek20, moim zdaniem taka Twoja osobowość i nie ma co się doszukiwać na siłę we wszystkim zaburzeń. Są ludzie nieśmiali, introwertycy ale to mogą być w wielu sytuacjach zalety, wrażliwość jest cenna. Na przykład zdolność do chwilowego wycofania się z bieżącego toku wydarzeń, żeby oddać się refleksji, może być rozwijająca, choć oczywiście nie jest to dobre w pracy czy nie w każdym jej momencie. Dobrze, że to odkryłeś, to według mnie bardzo wyzwalająca myśl, dla mnie była -uświadomienie sobie, że nikt się mną nie przejmuje tak jak ja. Poza tym obraz Ciebie, jaki mają inni ludzie, nie jest Tobą. W moim domu też były ciągłe kłótnie, to był właściwie od pewnego momentu stan stały i przewlekły. Myślę, że to miało wpływ na moją nerwicę, choć długo nie widziałam związku między jednym a drugim, no bo bezpośredniego nie było - treść moich natręctw nie miała żadnego związku z tymi kłótniami. Ale pewnie toksyczne otoczenie osłabia jakoś psychikę.
  17. A czemu odstawiłeś lamo? I jak się na niej czułeś? Miałeś kiedyś za dobry nastrój, nadaktywność? Przed zdiagnozowaniem chad jechałam kilka lat na wenlafaksynie, miałam stałą dawkę 37,5, przy depresji zwiększałam do 75,zwykle na ok. dwa tygodnie. Czasem okresowo ketrel, w najostrzejszych zjazdach. Działałam nieźle, choć chyba spora część tego to była delikatna hipomania, czy jak określiła moja psycholog "pół hipomanii". Jeśli rzeczywiście masz chad, to dawka 150 wenla bez żadnych dodatkow wydaje mi się duża i ryzkowna, ale nie jestem lekarzem. Jak dla mnie wenla to b. dobry antydepresant. Tylko ten chad...Z drugiej strony przy myślach samobójczych trzeba się ratować. Nie powiem nic odkrywczego, ale lekarz jest od decyzji o leczeniu (wspólnie z Tobą).
  18. DCPMM, dzięki za odpowiedź. Jeśli chodzi o koncentrację, to na 100-tce jestem na etapie, że jak ktoś mnie pyta "Chcesz kawę?" to potrzebuję dwóch-trzech minut, żeby skojarzyć, że mówi do mnie, pomyśleć co to kawa, o co chodzi w pytaniu oraz zajarzyć, że dobrze by było zapytać jaka kawa i czy z jest z mlekiem. -- 16 lip 2014, 02:15 -- Też chciałam brać 75, ale mój lekarz powiedział, że poniżej 100 nie przyjmuje dyskusji. Może kiedyś...
×