-
Postów
2 093 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez scrat
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 79
-
Ja nie mówię o większości tylko o sobie. Każdy ma inne objawy osiowe, jeżeli na jego objawy upał wpływa negatywnie to będzie się gorzej czuł, na moje wpływa pozytywnie. Zima jest koszmarna.
-
Upały mają wpływ - pozytywny.
-
Znowu nie miałeś gdzie podłączyć ekspresu do kawy i trzeba było coś odłączyć?
-
Taka jej rola.
-
Jedni nie przekonają drugich a drudzy pierwszych.
-
Posiadam, dogorywa w klatce
-
Eee ale to nie moje kocisko, ja je tylko nazwałem
-
To dawaj im na priv. Nie przewidujemy tego. To rozwiązywanie problemu od złej strony.
-
To nie dawaj zdjęć ani innych danych jeżeli boisz się że się rozpowszechnią. Ktoś cię zmusza?
-
rozszerz prosze Pierwszy etap - dostrzeżenie problemu - masz już za sobą. Jesteś głęboko przekonany (tak się to nazywa - przekonanie kluczowe), że musisz grać, bo inaczej ludzie cię nie zaakceptują. To jeden z tzw. błędów poznawczych, które można skorygować gromadząc informacje na temat tego, co ludzie naprawdę myślą, przez różne eksperymenty, które sobie zaplanujesz. Odsłaniając (obcym ludziom, nowemu towarzystwu) jakieś swoje cechy, które według ciebie są dla innych nie do przyjęcia i patrząc, jak ludzie na nie reagują.
-
W skrócie to eksperymenty, ale tego się nie zmieni z dnia na dzień...
-
Wybacz, ale znając trochę życie mam podstawy myśleć, że to ty przyczyniłaś się do powstania tych zaburzeń. Dużo podobnych patologii widziałem (bo tak - grzebanie w cudzych rzeczach i totalitarne zapędy nadopiekuńczej, nie pozwalającej się usamodzielnić matki, to jest patologia). Bo cię znała, wiedziała jak zareagujesz. Ty byś powiedziała? Ludziom którzy nie mają zapędów do kontrolowania każdego aspektu jej życia. Którzy zamiast odrzucenia zaoferowali jej przyjaźń i wsparcie. Którzy nie wchodzą z butami w jej prywatność. Liczyłaś że wszyscy pogłaszczą cię po głowie i zapewnią że dobrze robisz? A to akurat prawda, nie wiem dlaczego w każdej dyskusji o homosiach pojawia się temat wychowywania dziecka. Naprawdę, posiadanie dziecka to nie jest nadrzędny cel ani marzenie wszystkich ludzi na tej planecie. I zupełnie nie tego ten temat dotyczy. Dlaczego? Dlatego że mam własne przekonania i nie potrafię zaakceptować jej homoseksualizmu? Dlatego że twoje przekonania to jest twoja sprawa. Córka ma 17 lat, jest już prawie dorosła, a ty ciągle nie możesz się z tym pogodzić. Dla ciebie to jest malutka dziewczynka, której trzeba mówić co jest be a co cacy. A to nie działa w ten sposób. Chcesz być dobrą matką, nie chcesz dla niej źle - to widać. Ale widać też jak wielkie błędy popełniasz. Odsyłanie ciebie do psychologa przez innych nie było złośliwe, przynajmniej ja tego tak nie odebrałem. Naprawdę, fachowa pomoc powinna pomóc ci zauważyć i naprawić problem. Stać się taką matką, jakiej córka potrzebuje. Homoseksualizm jest tylko jednym małym pobocznym wątkiem całej nakreślonej przez ciebie sytuacji. To powinna być norma. To, czyli akceptowanie poglądów religijnych i politycznych swoich dzieci. Niestety to nadal wyjątek. Jej orientacja jest prawdopodobnie najważniejszą rzeczą w jej życiu. Zastanów się na spokojnie z czego to się wzięło.
-
Nie wiem gdzie ty tu widzisz depresje. Dla mnie to nerwica lekowa z fobia spoleczna.
-
To tylko twoje zdanie. Pozwól jej mieć swoje własne. To nie jest twoja zabawka ani lalka którą możesz sterować tak jak ci jest wygodnie. Lepiej żeby miała faceta, którego będzie się brzydziła, któremu urodzi dzieci i będzie patrzyła na to wszystko z odrazą, czy żyła z osobą, którą kocha? Ja ci powiem co ja bym zrobił. Dałbym jej do zrozumienia że co by się nie stało, zawsze będę ją kochał i ją wspierał. Że jest dla mnie córką, a nie lesbijką. Jej też na pewno nie było łatwo zaakceptować swoją seksualność.
-
Napisałeś :) Nie jestem, po prostu staram się nie oceniać ludzi nie będąc w ich skórze. A tym bardziej będąc. Sam mam problemy z wiernością, tak generalnie to momentami jakbym czytał o sobie. Tyle że ja już dawno stwierdziłem że nie nadaję się do związków, nie chcę dziecka bo wiem że bym je skrzywdził. To dobrze.
-
A to akurat oczywiste... Matka mojej koleżanki właśnie przeczytała jej SMSy. Wszystkie. 2400 odebranych i drugie tyle wysłanych. Mi się to w głowie nie mieści.
-
Najgorsze co możesz zrobić to dać jej do zrozumienia że jest dla ciebie najpierw lesbijką a potem córką. Prawidłowa kolejność jest odwrotna.
-
Pewnie mnie teraz wszyscy zjedzą za to co napiszę ale chyba każdy facet tak ma - syndrom zdobywcy. Różnica jest taka że jedni opierają się pokusie bo wiedzą, że bardziej potrzebują stabilnego związku i że to by ich zniszczyło, a inni nie (bo jeszcze tego nie wiedzą albo nie potrzebują). A jeszcze inni może nie mieli wzorca w dzieciństwie i teraz sami są zagubieni, chcą obu rzeczy, których nie da się połączyć. Bo tak to jest, wydaje ci się że dasz radę ogarnąć to emocjonalnie i dopóki druga osoba się nie dowie to jest wszystko w porządku. A potem ta osoba widzi zmianę w tobie, zaczyna się zastanawiać co się stało, obwiniać się o to że cię traci itd., ty już nie potrafisz patrząc jej głęboko w oczy powiedzieć "kocham cię" i w pewnym momencie orientujesz się, że jednak sytuacja trochę wymknęła się spod kontroli. Trudno jest grać gdy w grę wchodzą emocje. Marta sobie poradzi, poboli ją, będzie miała uraz, ale da radę. Skup się teraz na dziecku - ono musi wiedzieć że ma kochającego ojca. Nie tylko na weekendy, ale jak nie da się inaczej to przynajmniej tak - weekendy, jak będzie starszy to spotkania, czy rozmowy z ojcem przez Internet. Za 20 lat Marta może nawet nie pamiętać że kiedykolwiek istniałeś, a syn - jeżeli zawalisz bycie ojcem - będzie borykał się z problemami przez resztę życia. Kobiety chcą wierzyć, że faceci są dobrzy. Zresztą w ludziach jest jakaś taka wiara, że inni potrafią się zmienić. Dobrze to nazywasz - nałóg, uzależnienie od kogoś nowego, od tych emocji, ekscytacji, poznawania kogoś nowego, hormonów które wtedy skaczą i sprawiają że czujesz że żyjesz. To nie jest twoja wina że tak czujesz, ale dobrze byłoby zastanowić się czego chcesz - czy być z Martą czy skakać na boki. Fajnie jest mieć oba ale to się po jakimś czasie sypie a ty czujesz się tak jak teraz. Poza tym wszystkim jest syn, on musi mieć ojca niezależnie od tego z kim ten ojciec będzie. Ostatecznie będziesz żył z Martą, będziesz udawał że jej nie zdradzasz a ona będzie udawała że ci wierzy... A jedynym ogniwem które będzie was spajało, za którym oboje skoczylibyście w ogień, będzie syn. Jeżeli nie da się inaczej to lepsze to niż brak ojca. Może być też tak że mały będzie mieszkał z Martą a na weekendy wyjeżdżał do ciebie i twojej innej dziewczyny (albo przelotnej). Byle byście tylko słowa złego na siebie nie powiedzieli przy dziecku. On nie może widzieć ani w niej ani w tobie nienawiści. To bardziej do niej niż do ciebie - bo ona cię teraz nienawidzi i nie dziwne, ale musi zrozumieć że nie może podkopywać twojego autorytetu u dziecka. Gdy dziecko podrośnie i powie przy tobie coś na Martę stawaj za nią murem, ona musi robić to samo, a nie wpajać mu że tatuś jest złym człowiekiem, który wszystkich skrzywdził itd. To jest dopiero krzywda dla dziecka - gdy kocha ojca i matkę a matka wmawia mu że osoba którą kocha jest zła, wtedy rodzą się problemy... Marta musi zrozumieć że mimo że zawaliłeś jako partner, to dziecko jest ponad tym wszystkim, za dzieckiem rzucisz się w ogień. Zresztą my możemy sobie pisać, zresztą i tak dobrze wiesz jakich odpowiedzi się spodziewać - nienawiści od zdradzonych kobiet, potępienia od wiernych facetów, zrozumienia od niewiernych itd. Gra idzie o twoje życie i najtrudniejsze decyzje i tak musisz podejmować sam, bez forum.
-
Jak ci tamto forum nie odpowiada to przecież nie musisz tam wchodzić.
-
Ile osób tyle prawd, nie wiem właściwie k_o82 jakiej odpowiedzi od adminów nerwica.com oczekujesz...
-
Hej. Twój nick ma coś wspólnego z Kasparem Hauserem? :)
-
Dzięki za wszystkie odpowiedzi, pokazałem je na terapii, będziemy szli dalej :)
-
Dokładnie taka jest mentalność w szkołach, hwdp, śmierć konfidentom itd. Od wprowadzenia gimnazjów zaczął obowiązywać kult siły, nie wygrasz z tym mówiąc o przestępstwach itd. Oni mają to gdzieś.
-
Równie dobrze może zacząć szukać nowej szkoły.
-
Malo kto nie ugial sie trafiony celna riposta. Zrob tak zeby cala klasa sie z nich smiala, wymysl na nich jakis smieszny wierszyk itd. "sanczo panczo co ma ranczo" albo cos.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 79