Skocz do zawartości
Nerwica.com

bakus

Użytkownik
  • Postów

    780
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bakus

  1. no... ja tam nic nie mówie, bo przecież nie będziesz sobą. PUA jak Ci poradzi coś i zastosujesz to, to też nie będziesz sobą... Więc ja tam nie wiem nic.
  2. Trzy i uważam, że to jest powód... ludzie myślą, że za pieniądze kupią wiedzę czy zdolności. Dostaną co najwyżej dyplom. Oni Ci pomogą, poprowadzą nawet za rączkę ale to ty musisz do niej podejść.
  3. Marcin Szabelskie to przykład doskonały, ale jest wielu innych. Sam mógłbyś iść do tego Perfekt Dating czy jakoś tak co masz w Krakowie. Podobno oddają kasę jak się nie uda. Dlaczego im się nie udaje? Zakładając hipotetycznie, że nie udaje im się po kursach nie zrobić nic(bo akurat Szabelewski Cie hipnotyzuje i nie spocznie dopóki nie zaczniesz osiągać sukcesów), bo nie znam nikogo takiego, to nie udaje im się z tego samego powodu jak komuś nie udaje się nauczyć języka obcego mimo, że zapisał się na kurs.
  4. Nadal nie do końca rozumiem czy mi to zarzuciłaś, czy pisałaś ogólnie. A mojej prywatności to nie naruszasz :] Przynajmniej nie czuje się abyś naruszała
  5. Monk sobie cofnij strony. Nie mam ochoty pisać tego po raz kolejny. Pamiętajcie tylko(idąc waszym sposobem myślenia), że jeżeli skorzystacie z czyjejś porady(nawet tu na forum), to już nie będziecie sobą i będziecie zachowywać się „dziecinnie”. Inbvo to zainteresuj się nie forum a osobami, które są PUA. Każdy Ci tam powie, że najważniejszy jesteś ty sam i poczucie twojej wartości. PUA Ci otworzy drzwi, a nie wsadzi na Ciebie kobietę. To ty masz do niej podejść i z nią porozmawiać, oni Ci pomogą przełamać strach przed podejściem, dadzą Ci wskazówki np. miej czyste zęby i świeży oddech(jak skorzystasz z tej porady to znaczy, że nie jesteś sobą??), miej wyprasowane ciuchy czy nie pluj albo nie kurwuj co drugie słowo. Doradzą Ci, jak prowadzić rozmowę, żebyś nie machał rękoma jak wariat a był opanowany... Ale to i tak niczego nie gwarantuje dopóki ty sam nie zrozumiesz, że jesteś fajny super facet.
  6. Widzę, że Carlos, Monk jak i inbvo kompletnie nie zrozumieli tego co chciałem przekazać... ale cóż. Jak tak płytko patrzycie to wasz problem.
  7. EDIT: Sory źle przeczytałem. No i trochę się zgubiłem bo czy to był zarzut do mnie, że ja naśladuje??(starasz się przypodobać) Czy pisałaś ogólnie? Aha co do tej definicji "naśladowania" to faktycznie się zgadzam. Ten kto zacznie lubić to czy tamto, żeby komuś się przypodobać to porażka.
  8. Ja mam nadzieje, że otrzymam odpowiedź na swoje pytanie
  9. bakus

    Niechęc do pracy

    No jak chcesz. Ale to twoja ostatnia szansa na ten wylot bo później juz nie zaakceptują Cie z racji wieku. Trzeba mieć co najmniej 365 dni do 35(albo do 36 - nie pamiętam ale chyba do 35) urodzin.
  10. bakus

    Niechęc do pracy

    Carlos jak dobrze pamiętam masz 32/33 lata. Do 35 roku życia można jechać na rok do Kanady. Jest to program Working Holiday Canada. Ostatni gwizdek dla twojego wieku więc może rozważysz to. Fakt, trzeba trochę zapłacić, zapisów jeszcze nie ma na rok 2013 ale zainteresuj się. Ja skorzystam z tego programu za jakiś czas, jeszcze nie w tym i pewnie nie w następnym roku ale na pewno nie przegapię tej okazji.
  11. Widzisz no to już zależy od każdego z nas indywidualnie jak do serca weźmiemy sobie ich rady, jak mocno się do nich dostosujemy. Ja nie mam już do nikogo żalu bo dział zamknąłem, tylko podałem przykład mojej osoby jakoby dowód na to, że takie podejście jakie prezentują jest nic nie warte. To co ty określasz jako że by mnie zgwałcili, torturowali czy co tam jeszcze jest spowodowane tym, że właśnie wziąłem sobie do serca ich rady aż za bardzo. Czułem się jeszcze jakiś czas temu podle oszukany i nie potraktowany poważnie, bez zastanowienia tylko ciapolenie by się lepiej poczuć. Ty pewnie tak nie "cierpisz" jak ja(cierpiałem bo już nie) przez to bo... sam się domyśl dlaczego.
  12. I będziesz czytać to kolejne 100 razy. Ja jestem doskonale świadomy, że to był mój błąd(i zakoduj to sobie, zrób tatuaż cokolwiek byś o tym pamiętał zanim do mnie napiszesz w tym kontekście). Ale inni nie są świadomi, że krzywdzą tym drugiego człowieka, tymi podłymi kłamstwami, które mają sprawić, żebyś na chwilę się poczuł lepiej, aby ostatecznie Ci napisać że jesteś intrygujący a za 10 lat, że seks nie jest najważniejszy albo zaczną rzucać argumentami na NIE dla związku i kobiety. Dokładnie ci sami, którzy zamiast konkretnej porady pisali, że jest wszystko ok lub też schowają głowę w piasek i nic nie powiedzą. Przeszłość zamknięta jest dla mnie, ale nigdy nie będę przechodził obojętnie obok takich opowiastek, które mają na celu poprawę humoru i jednocześnie zamydlenie problemu i prawdy.
  13. Nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Możesz mi jak głupiemu scharakteryzować to zdanie? Rozłożyć je na czynniki pierwsze i punkt po punkcie objaśnić, kiedy ktoś nie jest sobą a kiedy ktoś kogoś naśladuje? Czy jeżeli uznam, że Brad Pitt miał w filmie X fajną fryzurę, to czy w momencie kiedy pójdę do fryzjera i powiem, że chce mieć taką to czy oznacza to, że go naśladuję? Czy jeżeli Dean Winchester ma zajebistą kurtkę i kupie replikę tej kurtki to czy oznacza, że nie jestem sobą? Czy jeżeli słucham(a nie słucham, nienawidzę, przykład masy ludzi) Hip Hopu to w momencie kiedy zacznę nosić szerokie spodnie, koszule cztery razy szersze niż te chuderlaki, gacie do pępka i spodnie do kolan założone, to znaczy, że kogoś naśladuję? Nie jestem sobą czy po prostu mam taki styl? Czy jeżeli ktoś co drugie słowo mówił k**** to czy w momencie jak ktoś mu zwróci uwagę i powie, żeby tyle nie przeklinał, no i przestanie przeklinać na skutek tej uwagi, to nie będzie już sobą? Czy jak ktoś próbuje poderwać dziewczynę podchodząc do niej i mówi "masz zajebiste cycki" zrozumie, że to nie działa i skorzysta z porady np. kiepskiego w praktyce Bakusia i zamiast tego tandetnego tekstu podejdzie i powie "Cześć, słuchaj bardzo mi się podobasz i chciałbym Cie poznać" i to mu się spodoba i to będzie stosował, to znaczy, że nie jest sobą i naśladuje mnie? Czy jeżeli chodziłem zgarbiony a zobaczyłem, że facet atrakcyjny idzie prosto i pewnie, wziąłem z niego przykład, wyprostowałem się i tak już zostało, to nie jestem sobą? Jeżeli ja pozbyłem się wielu kompleksów, stwierdziłem, że jestem atrakcyjny, zmieniłem podejście do wielu rzeczy "biorąc przykład" z tego a tamtego charakteru, człowieka to czy nie jestem sobą? Czy jeżeli kupię Alfę Romeo bo zobaczyłem, że kumpel mi się podoba to znaczy że naśladuje go? Coś Ci powiem. Każdy kogoś naśladuje. Jeden w mniejszym stopniu, drugi w większym, trzeci będzie to robił w większej a inny mniejszej świadomości. Moda, trendy, kultura to wszystko narzucane nam przez media, przez gazety, tv i inne burdele, po prostu wpajają nam że to jest fajne i to trzeba mieć albo tak należy postępować. Co więcej rodzice nam przekazali wzorce to ich zachowania też często naśladujemy(czy jak wolisz, tak zostaliśmy wychowani), czy też "bierzemy przykład" Więc "naśladownictwo" nie zawsze = oszukiwanie swojego ja, prędzej oznacza prace nad sobą ku lepszemu. No i nie pisz, że Carlos jest intrygujący bo praktyka tego nie pokazuje. Byłby to nie miałby problemów takich jakie ma. Przez takie podłe kłamstwa, ludzie wierzą w nieprawdę i kończą potem jako stare prawiczki, starzy kawalerowie. A potem w zamian słyszą "Seks nie jest najważniejszy", "dla mnie mógłby nie istnieć", "no i co? Żyjesz, coś się stało?" albo "te baby jakieś głupie, na pewno kogoś znajdzie". Mnie też przekonywano, że ze mną wszystko gra i uwierzyłem w to. I przegapiłem 5 lat życia. Dobrze, że się nie dałem dalej mamić w te głupoty.
  14. secretladykkk co ty próbujesz udowodnić, mówiąc że "to nie jego wina"? Jak ja się rzucałem na forum to wszyscy pisali, że to gdzie teraz jestem to tylko i wyłącznie moja wina i nikt nie stanął po mojej stronie. A ja w przeciwieństwie do Carlosa(jak wywnioskowałem) miałem żenujące dzieciństwo, pełne upokorzeń, ze strony rówieśników, dziewczyn, koszy za koszami, matka mnie biła, chlała i dręczyła mnie psychicznie tak mocno, że przekonanie do mojej wartości było równe szczotce do kibla, przekonania na temat związków i seksu były tak błędne i złe, tak głęboko siedziały w mojej głowie, że nie potrafiłem wejść w związek, bo się wstydziłem, bałem ale mimo to zdawałem sobie sprawę, że to złe i próbowałem ale i tak kończyło się to koszem. Dlaczego zatem po mojej stronie leży wina, gdzie się znajduję a w przypadku innych wcale nie do końca? Na szczęście wiele udało mi się odwrócić dzięki hipnozie i braniu przykładu z tych, którzy mi imponowali. A co do samego Carlosa, wielokrotnie pisałem co o nim sądzę a potem zrozumiałem, że to nie istotne.
  15. bakus

    Niechęc do pracy

    Rozumiem. No akurat sytuacja mnie raczej zmusza do podjęcia takiego kroku. Zaradny mimo wszystko jestem, język znam, pracowity też jestem. Tylko ze związkami i z zaciągnięciem kobiet do łóżka mam problemy Zobaczymy co powiedzą w piątek na rozmowie. Przez telefon powiedzieli mi, że mój angielski(bo było przesłuchanie) jest zajebisty wiec na plus już mam, gadać też z ludźmi potrafię. Nie będzie to chyba miejsce w którym będę mieć taką okazje. Ale zobaczymy. Zauważyłem, że całkowicie jestem pozbawiony lęku przed dyskotekami, pubami i nawet nie podchodzę z uprzedzeniem do ludzi. Tzn podchodzę ale takim "zdrowym"... a nie jak kiedyś w strachu, że chcą mnie "wyrolować, skrzywdzić, zranić". Hiponza zdziałała cuda, a byłem tylko na trzech wizytach. Szkoda, że nie mam więcej pieniędzy bo bym się dalej chętnie hipnotyzował.
  16. bakus

    Niechęc do pracy

    Generalnie nic mnie tu nie trzyma no i hajsu ubywa. Nie do końca rozumiem co masz na myśli pisząc o tej "świadomości" ;> Mi tylko źle z faktem, że muszę znowu sam rzucać się na głęboką wodę :/ Każdy kogo znam a kto wybył za granicę, wybył tam z kimś. Kurwica mnie trafia przez to.
  17. bakus

    Niechęc do pracy

    A do mnie z agencji pracy co w Anglii pracę w magazynie załatwia zadzwonili dziś. Rozmowę mam w piątek w Bydgoszczy.
  18. bakus

    Niechęc do pracy

    Może i tak, ale z racji tego, że byłem okrążony obcokrajowcami oraz amerykanami to i tak nieźle. Zazwyczaj to wybierano wśród swoich.
  19. bakus

    Niechęc do pracy

    Praca w USA i pracownik tygodnia właśnie tam :>
  20. Ja brałem kiedyś Venelacetine ale mi wypadały włosy, dlatego przestałem. Jednak brałem je tak jak zalecił lekarz bo 2 dziennie, raz rano, raz na noc. Ale zauważyłem, że wystarczyła mi jedna na noc i mogłem skakać z radości przez 4 dni. Leki to tylko zastępstwo bo po ich odstawieniu nic się nie zmienia. Może wrócę do leków ale na razie mam inne zmartwienia.
  21. Mi też tak kiedyś powiedziało kilka dziewczyn(że ma chłopaka) wiesz co zrobiłem?? Dosłownie i przysłowiowo "zmierzyłem" tą dziewczynę w taki sposób, że nie było szansy, żeby tego nie dostrzegła, bo miała dostrzec i dodałem "Nie dziwie się... cholerny z niego szczęściarz" i kontynuowałem rozmowę tak jakby mnie to w ogóle nie interesowało. I wiesz co? okazywało się, że albo chłopaka w ogóle nie było, albo nagle okazywał się "nagle" być skurwielem, którego nienawidzi i dlatego nie przeszkadzało jej się ze mną całować. Zatem to nie ma znaczenia. Niestety też rozwaliłem jeden i prawie drugi związek, przez takie flirtowanie i SMS-y. Ale wtedy byłem u szczytu formy bo byłem na lekach Szkoda, że do seksu nie doszło. Ale tak w sumie to zrobiłem sobie rachunek sumienia. Mam swój zeszyt i zapisuje tam swoje "małe sukcesy" z kobietami. Wypisałem wszystkie kontakty, jakie miałem dotychczas i w sumie samemu się dziwie bo wygląda to nieźle. Fakt, seksu nie miałem, okazję miałem jedną żeby to zrobić. Odmówiłem... bo nie miałem zabezpieczenia i w sumie pomyślałem, że jeden raz mnie nie zbawi, ale żałuję tej decyzji. Każda poprzednia moja "przygoda" nie zakończyła się seksem bo albo nie było gdzie, albo "nie było bezpiecznie" bo ktoś za ścianą.
  22. bakus

    Niechęc do pracy

    Kurdę ja też się na czymś takim złapałem. U mnie sprawa wygląda tak, że jak pracę mam to daje z siebie 100%. Teraz aktualnie jestem bez roboty i mnie to zaczyna bardzo wkurzać. Mam pomysł z wylotem do Anglii ale byłaby to wycieczka w ciemno i duże ryzyko. Ponad to ja kompletnie nie mam pojęcia co chciałbym robić. Wszystkie oferty pracy jakie przeglądam wydają mi się całkowicie odbiegające do tego co mógłbym robić. Jakiś po doradce, konsultanta czy do spawacza. Jako kelner czy kucharz też raczej nie widzę dla siebie perspektyw. Też złapałem się na tym, że jak dzwoni telefon to boje się, że coś się "ruszyło"... sam nie wiem czym jest to spowodowane i czy jest to naturalny odruch. W czwartek mam rozmowę w sklepie odzieżowym i zastanawiam się czy isć czy nie iść. Z jednej strony bardzo się denerwuje sam nie wiem czego bo przecież najwyżej mnie nie zatrudnią... po drugie to by była moja druga rozmowa kwalifikacyjna w życiu i nie mam pojęcia o co mogą mnie pytać :/
  23. Tu całkowicie się nie zgadzam :) Można się "wyrobić" praktykując, ćwicząc, próbując a jak ktoś Cię naprowadzi na właściwą drogę to już tylko kwestia czasu zanim zaczniesz odnosić większe sukcesy. Co do reszty to... Absolutnie się z tym zgadzam Wiesz no w NLS to bardziej chodzi o to, żeby wywołać w kobiecie seksualne obrazy w głowie i skojarzyć je z sobą po to by ona Cię pragnęła. Kiedyś słuchałem o tym i faktycznie coś w tym jest. Podstawą oczywiście jest to co napisałeś powyżej, NLS to krok dalej. Zresztą mówiłem ogólnie o kursie uwodzenia a nie o NLS. Chodziło mi o to, że po prostu NLP jest czymś pewnego rodzaju sztuką, której chyba nie da się udowodnić, że jest skuteczna niezależnie od tego ile przypadków zostanie wyleczonych. Ale tego to nie wiem. Wiem, że NLP dużo daje i sam się o tym przekonałem. Wiesz ja kiedyś myślałem, że trzeba się urodzić przystojnym jak Brad Pitt, żeby podrywać kobiety. Nie prawda. Jak się ubierzesz bardzo schludnie, wyprostujesz(mowa ciała), uśmiechniesz(jak ktoś nie ma zębów to niech je wstawi, jak ktoś ma krzywe to niech je poprawi). Będziesz miał pozytywną energię to automatycznie stajesz się kimś z "dobrym lookiem".
  24. Wiesz mi się wydaje, że z NLP to jak z kursami uwodzenia kobiet. Są to metody zupełnie inne niż te "standardowe" zatem nie wiem czy da się to "weryfikować" i certyfikować.
×