Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    12 604
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. 0Rh+, przepraszam, zasnęłam wczoraj z lapkiem w łóżku o którą wiadomość Ci chodziło?
  2. Wieem, bez sensu źle to ujęłam. Późno już i nie myślę logicznie. Przepraszam. Chodzi mi o to, że ja nie lubię i nawet nie umiem 'użalać się' (złe określenie, ale teraz mi słowa brakuje) nad sobą. Ja mam ogromne poczucie winy w związku z większością wydarzeń nawet jeśli nie miałam na nie najmniejszego wpływu i przykładowo jeśli T. mówi mi, że to co mnie spotkało jest straszne, to ja w to nie wierzę. A patrząc na całą moją historię mogę naprawdę mówić o pewnego rodzaju szczęściu, bo mogło się to skończyć o wiele gorzej.
  3. 0Rh+, moja T. określa to jako złe rzeczy, które nie powinny się przytrafić dziecku, ja jednak nie lubię tego określenia bo nie uważam, żebym miała źle w dzieciństwie, bo zdaję sobie sprawę, że niektórzy na pewno mieli gorzej. Jeśli coś z tamtych wydarzeń uważam za złe czy traumatyczne to przeważnie są to rzeczy, do których ja sama doprowadziłam. Prawda jest taka, że ja do tego 14-15 roku życia z tego co pamiętam to byłam raczej dzieckiem rozpieszczonym i w ogóle chowanym trochę pod kloszem, później nastąpiło zbyt brutalne zderzenie z rzeczywistością. Czego konsekwencje ponoszę do dziś.
  4. No i będziemy w tym kierunku zmierzać, tylko najpierw ja muszę stać się bardziej szczera i otwarta w stosunku do T., bo bez tego nic nie zrobimy bo jak dalej w takim tempie będzie to szło jak do tej pory to na terapie będę chodzić do 50 r.ż.
  5. Sprawdzane było wszystko. Miałam pierdyliard badań we wszystkich kierunkach. Neurolog i kardiolog to nie jedyni specjaliści, u których byłam. W mojej sytuacji jedynym tropem, którego na razie się trzymamy jest to, że omdlenia mogą mieć swój związek z moją matką i jej chorobą, przez którą wydarzyło się w moim życiu trochę trudnych rzeczy, np. pobyt w domu dziecka. Jednak nadal jest to trochę błądzenie po omacku, bo same omdlenia zaczęły się ciut wcześniej, jeszcze zanim moja matka zachorowała, a przynajmniej zanim stwierdzono schizofrenię. Ja też wiele rzeczy wyparłam. Nie pamiętam np. dlaczego w wieku 13 lat przedawkowałam tabletki uspokajające, które znalazłam w domu. Pamiętam bardzo dobrze dzień, w którym to zrobiłam, ale powodu nie wiem 13-letnie dziecko raczej nie połyka tabletek ot tak sobie, a znowu nie miałam wtedy na celu samobójstwa na pewno. Dzieciństwa też prawie w ogóle nie pamiętam, dopiero od momentu skończenia 12 lat, co było wcześniej? nie wiem.
  6. 0Rh+, nie, nie ma żadnego elementu łączącego to wszystko. Dzieje się to w różnych sytuacjach. Nawet ostatnio z T. zastanawiałyśmy się ponownie nad tym i nie ma nic co by łączyło wystąpienie omdleń. Jedyne do czego doszłyśmy to to, że uczucia jakie pojawiają się we mnie tuż po omdleniu są takie same jak moje negatywne odczucia wobec matki, nic poza tym. Moim zdaniem nie ma sensu powtarzać badań. Byłam u 5 różnych neurologów, w tym u jednego z najlepszych w Polsce i żaden nic nie widzi. Kardiologów też odwiedziłam z 4 - też nic. Pomijam fakt, że zawsze neurolog mnie odsyłał do kardiologa, a kardiolog do neurologa i tak sobie mogłam chodzić od jednego do drugiego. Szkoda czasu i pieniędzy na 10 badanie EEG, 3 tomografie, czy 5 Holtera - jestem pewna w 99,9%, że nic nie wyjdzie, może poza hipotonią ortostatyczną, którą może mam, może nie, ale w momencie omdlenia ciśnienie mam w normie, także nawet jeśli jest to raczej nie ma wpływu.
  7. 0Rh+, przebadana byłam dwukrotnie we wszystkie strony. Przyczyny somatycznej nie znaleziono. Psycholog na oddziale neurologicznym, na którym leżałam podejrzewał zaburzenia konwersyjne, a T., do której trafiłam pół roku później potwierdziła tą diagnozę. Nie jestem w stanie przewidzieć kiedy zemdleję, co tylko pogarsza sytuację, bo jeśli stanie się to na ulicy robi się zamieszanie, wzywane jest przeważnie niepotrzebnie pogotowie itd. Sama T., która nie tak dawno pierwszy raz była świadkiem takiego mojego omdlenia myślała, że ja lada moment głowę sobie rozwalę (wtedy akurat stało się to na schodach) i że pomimo tego że wie, że somatycznej przyczyny nie ma, to wcale się nie dziwi, że ludzie wzywają pogotowie, bo skoro dla Niej to wyglądało strasznie, to co dopiero dla takiego laika. -- 27 lip 2013, 23:06 -- kamil_88, rezonansu co prawda nie miałam robionego, tylko tomografię komputerową, ale wynik wyszedł w porządku.
  8. 0Rh+, aktualnie ze względu na nasilenie objawów nie nadaję się do żadnej pracy, bo kto zatrudni mdlejącego pracownika. -- 27 lip 2013, 22:40 -- Zresztą samo gorsze samopoczucie bym zniosła, ale u mnie problemem są omdlenia. Potrafię iść ulicą i nagle 'bach' i leżę. Najbardziej mnie właśnie boli to nasilenie objawów. Omdlenia zdarzały się wcześniej, ale 1-2x na miesiąc, a teraz nawet do 4x dziennie.
  9. Gorsze samopoczucie mam od jakiegoś miesiąca, jednak dzisiejszy wyjazd i zachowanie mojej matki spowodowało nasilenie. Poza tym dobija mnie fakt, że mój główny problem zamiast ustępować pod wpływem terapii nasilił się tak jak jeszcze nigdy do tej pory, przez co nie widzę sensu w dalszym podążaniu drogą, którą planowałam iść, bo częstotliwość występowania objawów jest bardzo duża przez co stanęłam w miejscu. Nie mogę ani pracować w zawodzie a i wątpię w sens dalszej edukacji w tym kierunku. Siedzieć bezczynnie w domu też nie mogę z tego względu że za coś muszę żyć, a siedzieć dłużej na garnuszku u mamusi też nie mogę.
  10. Tylko dzięki tej anonimowości na forum pozwalam sobie na taką wylewność ze swojej strony.
  11. rotten soul, chodziło mi bardziej, że w realnym świecie nie mam zwyczaju obarczać ludzi swoimi problemami, bo za każdym razem gdy się przed kimś otworzyłam to później obracało się to przeciwko mnie. wirtualny świat to co innego.
  12. niosaca_radosc, no aktualnie to brak "środków" mnie powstrzymuje, chociaż na upartego i tak jest sposób, ale nie będę pisać jaki żeby komuś pomysłów nie podsuwać. poza tym staram się myśleć, że po burzy zawsze wychodzi słońce i że nie będzie wiecznie tak beznadziejnie jak teraz, tylko nie wiem ile jeszcze dam radę być taka naiwna. 0Rh+, nie. nie mam w zwyczaju obarczać kogoś własnymi problemami. kilka lat temu powiedziałam jednej osobie, której ufałam o m.s. i po jej reakcji na to sparzyłam się totalnie do takich wyznań komukolwiek.
  13. niosaca_radosc, 0Rh+, sama w domu nie jestem, ale obecność mojej matki, która choruje na schizofrenie nie powstrzymała mnie nigdy.
  14. pierwszy raz od 6 lat mam tak nasilone myśli samobójcze. boję się
  15. amelia83, nic nie poradzę, że nie chce się leczyć, a życie z nieleczącym się schizofrenikiem do łatwych nie należy. dobrze, że u Ciebie w końcu lepiej i nastawienie pozytywne
  16. wizyta z matką u ciotki nigdy więcej nigdzie z Nią nie jadę, oczywiście musiała się popisać i skrytykować wszystko co miało jakikolwiek związek ze mną
  17. mateusz_, ale możesz poszukać psychologa na NFZ. Z tym, że wtedy musiałbyś mieć skierowanie chociażby od lekarza rodzinnego.
  18. roztapiam się. byłam na chwilę w mieście pozałatwiać parę rzeczy i upał jest niemiłosierny
  19. psyche., uwierz, że wyglądałam nie najlepiej, a to i tak bardzo delikatnie powiedziane aż sama się dziwie, że ja wtedy nie uszkodziłam nikogo przypadkowo na praktykach w szpitalu. -- 26 lip 2013, 02:38 -- uciekam spać, a przynajmniej spróbować zasnąć. dobranoc
  20. też lubię noc byłoby jeszcze fajniej gdyby jacyś debile nie darli ryja pod moim blokiem
  21. rotten soul, u mnie rekordem są 73h bez snu, ale masz racje, nie było wtedy kolorowo. Saraid, jazzowa, witajcie.
  22. [videoyoutube=oYhIQW0Zpdk][/videoyoutube]
  23. rotten soul, dla mnie spanie jest stratą czasu ale niestety spać czasem trzeba socorro, dobrej nocy.
×