Skocz do zawartości
Nerwica.com

djkocyk

Użytkownik
  • Postów

    351
  • Dołączył

Treść opublikowana przez djkocyk

  1. Myślę, że jeszcze łatwiej założyć, że się komuś nie udaje bo mu się nie chce. To dopiero "łatwe" myślenie. Podam tylko jeden przykład, że to nie prawda. Od ponad roku szukam przyzwoitej pracy - setki wysłanych CV, jeżdżenie do różnych miast na testy i rozmowy, wstawanie o 2 w nocy na autobus żeby zdążyć do Krakowa czy Wawy, siedzenie na stażach za psie pieniądze. Wiesz co z tego mam? Zero, nic cała krwawica w piach. A jeszcze dwa lata temu byłe wśród tych "prawomyślnych" co uważali, że właśnie "chcieć to móc - wiec a jak ktoś gada, że praca to tylko po znajomościach to mu się nie chce szukać"., To samo tyczy się sfery damsko-męskiej - cały wysiłek w piach. Chcieć to móc to nic innego tylko pusty frazes. No ale jak się nie ma szczęścia to tak właśnie wygląda życie. Dal niektórych jest. Kiedyś też byłem optymistą. Tylko, że moje "nie poddaje się" nie przyniosło, żadnego sukcesu. Jak wyżej. Kiedyś miałem zupełnie inną perspektywę.
  2. Chcieć a móc to dwie zupełnie różne rzeczy. Ja nie piszę o tym czy ktoś w a takim wieku jest czy nie jest atrakcyjny. Tylko, że jak ma np. 35 lat nie uprawiał seksu, nie miał związków to szanse na to, że to się zmieni są niestety małe. A dlaczego? Strona 1021. Zresztą cytat ze strony 1022 "Zgadzam sie z wypowiedzia djkocyka w 90%; co ciekawe najczesciej to męzczyźni mi udowadniali, że prawictwo jest nieistotne". Ciekawe czyj to cytat
  3. Fakt. Bardzo "szkoda". -- 13 lut 2014, 23:25 -- Nie pojawił się przez 27 lat. Dlaczego w ogóle miałby się pojawić? Zresztą co z tego, że pojawi się powiedzmy koło 40. N.p. pierwsza randka w wieku 40 lat. To jest mówiąc krótko czysta abstrakcja. Nie obrażając nikogo ze wsi to tam jednak ciągle życie wygląda trochę inaczej. Przeciętny singiel czy singielka w mieście mają nieco inne wymagania niż ich odpowiednicy ze wsi. Zresztą domyślam się, że mówimy tu o Panach lat ok. 35-40. Od czasów ich młodości sfera stosunków damsko-męskich nieco się zmieniła. Zwłaszcza w sferze wymagań. Zresztą sama piszesz o nich: "bezrobotni, przeciętniacy " itd. Czyli jednak nie są atrakcyjni. To, że ktoś potrafi się wypowiedzieć w jakimś temacie jeszcze nic nie znaczy. Zresztą no właśnie inteligentni, mający o czym rozmawiać i nie mają powodzenia. Jak to wytłumaczyć? Jednak były to jakieś relacje. Dziś możesz twierdzić, że ci nie pomogły, ale przyjemniej wiesz dzięki nim, co działa a co nie, jakich cech oczekujesz jakich nie itd. Zresztą nie wierzę, że te relacje od początku do końca były takie złe bo jednak w nie wchodziłaś i w nich trwałaś. Czyli musiały być jakieś dobre momenty, które dają nadzieję na możliwość udanej relacji w przyszłości.
  4. Odpowiedź jest powyżej. Trzeba tylko uważnie czytać. "To jest jeden z elementów atrakcyjności - bardzo ważny ale jeden z kilku. Do tego dochodzi status majątkowy (zaradność), pozycja społeczna, lifestyle, gadka itd". Łatwo wyciągnąć wniosek, że nieatrakcyjny to ten co nie spełnia powyższych warunków. Zresztą dobre definicje słowa nieatrakcyjny można znaleźć kilkanaście stron wcześniej kiedy dyskutowano o tym kto jest p.i.z.d.o.w.a.t.y
  5. No właśnie albo ktoś ma (poza wszystkim innym) szczęście albo nie ma. A jak nie ma to stanie na głowie nie pomoże. Atrakcyjność sprowadziłaś tylko do wyglądu. To jest jeden z elementów atrakcyjności - bardzo ważny ale jeden z kilku. Do tego dochodzi status majątkowy (zaradność), pozycja społeczna, lifestyle, gadka itd. Myślę, że około 30. I dodam jeszcze jedną rzecz. To, że w wieku powiedzmy 30 lat poznaje się kogoś na resztę życia to normalne. Chodzi o to, że takie osoby najczęściej były już wcześniej w jakichś związkach. Przeszły po prostu pewien etap w rozwoju emocjonalno-uczuciowo -seksualnym. I dzięki temu mogły zbudować w wieku 30, 30 paru lat stabilny, udany związek. A tu są przypadki osób, które w wieku dwudziestu paru, trzydziestu i więcej lat nie miały żadnych związków, żadnych miłostek, żadnych przygód seksualnych itd. Jak to działa i do czego to prowadzi to świetnie ktoś opisał w poście, który przytoczyłem na stronie 1021.
  6. Ja przerabiałem już warianty tzw. wiary w sukces - nic z tego nie wynikało. Potem myślałem, że chcę za bardzo i przez to jak mi powiedziała jedna osoba : "jak się jest desperatem i szuka kogoś na siłę to to odstrasza". Więc wyluzowałem i tez nic. Wtedy jednak uraczono mnie radą: "skoro nic nie robisz to nie dziwota, że nic nie masz". Więc zacząłem znów próbować i nic. Teraz dowiedziałem się na tym forum, że randkować to trzeba co najmniej raz w miesiącu i wtedy może się kogoś pozna (to dopiero pachnie desperacją...). Przy okazji dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak "nie twoja liga". Chociaż kilka lat temu jak tak myślałem to masę osób mówiło mi, że to bzdury i wymówki dla mało odważnych. Po co to piszę? Bo jedna z większych mądrości jakie odkryłem to to, że jak się jest nieatrakcyjnym to zawsze będzie coś nie tak ale wszyscy będą próbowali to racjonalizować i radzić jak nie w ta stronę to w drugą itd. To sprowadza się do takiego stwierdzenia - "Nieważne ile walisz głowa w mur. Wiadomo, że go nie przebijesz, ale na łożu śmierci powiesz sobie "Przynajmniej próbowałem". W pewnym momencie ma się już dość bezowocnego "próbowania", które za każdym razem coraz bardziej frustruje, dołuje i dobija. Szczerze mówiąc to moim zdaniem lepiej w pewnym wieku z godnością dać sobie spokój. W życiu nie ma znaczenia jak bardzo się starasz, próbujesz. Liczy się tylko twardy wynik i rezultat. Nic poza tym. I to ten rezultat, wynik twoich działań, wpływa na to czy jesteś szczęśliwy.
  7. Cytowany post nie był napisany przez prawiczka tylko do niego skierowany. Nie jest to chyba nowość, ale większość kobiet funkcjonuje na zasadzie "domyśl się". Poza tym żadna nie powie wprost, że nie chce prawiczka bo są zbyt hmm... dobrze wychowane, miłe, poprawne politycznie itp. Czyli z jakieś 90-99 %. w takim razie jak dzisiejsi doświadczeni stracili prawictwo? Jak mieli 18,19,20,21,22,23,24,25 lat czyli wtedy kiedy była na to pora i czas. Mówimy tu o przypadkach, które mają ok. 30 i więcej lat. A dlaczego ci pierwsi mogli a ci drudzy nie? powody powyżej i na poprzedniej stronie.
  8. Ja pracuje od kilku lat - efekty marne. Pewnych rzeczy w swojej osobowości, charakterze nie da się zmienić. Jak powiedzial Tyrion w "Grze o Tron": "Nie ma lekarstwa na bycie ciotą".
  9. a to wszystko z podejścia? charakteru? osobowości? Z wszystkiego po trochu - z nieatrakcyjności fizycznej, nieatrakcyjnej osobowości, słabego charakteru tj. nudny, niezaradny-czytaj biedny, mało pewny siebie itd. itp. itd. itp. Z p.i.z.d.owatymi facetami, którzy nie sa prawiczkami jest jest jak z palaczami. To, że wielu pali nie znaczy, że każdy padnie na raka.
  10. Problem w tym, że prawictwo wynika z kontekstu a kontekst z prawictwa.
  11. Talk is cheap. 99 % kobiet, które składa takie deklaracje nigdy w życiu nie umówiłaby się z prawiczkiem. Myślę, że robią to na zasadzie "no na pewno jest jakaś kobieta co by jej to nie przeszkadzało". Ale gdyby zapytać konkretnie np. "To umówisz się ze moim kolegą, który jest prawiczkiem. Ma 30 lat"? Wtedy składająca takie deklaracje dama zrobi w tył zwrot a nam pozostanie wyciągnąć stoper i sprawdzić czy pobije rekord na setkę.
  12. to kto to jest prawiczek z przekonania? Myślę,że dziewczyna, która to napisała rozważa problem czysto teoretycznie, bo sama jest (albo była) w udanym związku z doświadczonym pewnym siebie facetem. Jak się jest atrakcyjnym, miało się kilku partnerów to można tak sobie pisać. A w rzeczywistości pewnie sama bez mrugnięcia okiem dała by prawiczkowi lat 25-30 i więcej kopa w cztery litery.
  13. Na innym forum znalazłem ciekawą wypowiedź a propos tematu. Czy dla kobiet bycie prawiczkiem ma znaczenie ? "Ma i to ogromne. Mało która kobieta powie facetowi jak i co ma robić, ty masz to sam wiedzieć, najlepiej wysysając tą wiedzę wraz z mlekiem matki. A prawda jest taka, że trening czyni mistrza. Nie trenujesz, jesteś slaby. Bardzo słaby. Bedą Ci sie "ręce trząsły" i żadna kobieta tego nie zaakceptuje. Guzik prawda ? Hehe, to wyobraźcie sobie jakie emocje byście miały, gdyby wasz facet wszystko zrobił nie tak, i do tego skończył to nie tak po minucie. Wszystkie kobiety bez wyjątku bazują w tym aspekcie na emocjach. Jesteś dobry tak, że jej niemalże "wiruje świat" - nie zapomni o tobie nigdy, dzięki emocjom jakie w niej wytworzyłeś. "będą Ci się ręce" trzęsły to dla odmiany "poczestujesz" ją emocjami z kategorii: "czuję się niekomfortowo" - on przecież kompletnie nie wie co robi (....) Czy widzialeś jakąkolwiek książkę dla kobiet, w której obiekt ich westchnień jest niezdarny, niepewny siebie, jest prawiczkiem ? Zgaduję, że po prostu nie ma takiej książki. Dlaczego ? Bo kobiety mają w stosunku do facetów oczekiwania i tak naprawde są mało tolerancyjne. Z łatwością przychodzi im sobie wyobrazić, gdy muskularny facet bierze je w ramiona, rzuca niemalże na łóżko i "robi swoje" tak, że niemalże ją przepołowi Gorzej gdy będziesz kazał im wyobrazić sobie seks z facetem, który nie wie, czy ma ją posadzić na fotelu, czy na kanapie, który nie wie, że "piekarnik" najpierw trzeba rozgrzać i już po minucie łapami zmierza na sam dół. Co Ci wtedy odpowiedzą ? Wywalą takiego za drzwi i jeszcze mu powiedzą, że jest frajer (...) Wystarczy przeczytać z jedną porządną książkę o psychologii, aby po prostu wiedzieć jak jest. Jeśli kobieta na bazie pewnych mikro-znaków , tego jak facet się zachowuje, jest w stanie wyczytać to, że jest on męski, pewny siebie (albo odwrotnie), to co kobieta wyczytuje z prawiczka ? Coś zdecydowanie nieatrakcyjnego. Niepełnego faceta. Jednym z czynników świadczącym o atrakcyjności faceta jest to jak widzą go inne kobiety. Bycie prawiczkiem oznacza, że inne kobiety go po prostu ... nie widzą. Jak wygląda wtedy wartość faceta w oczach tej zainteresowanej kobiety ? Słabo. Nie chcę być brutalny, ale każdy wiek ma swoje przywileje - jako 30-latek powinieneś mieć choćby jedną dziewczynę / kobietę, która się przewinęła przez twoje łóżko. Dlaczego ? Bo zaczniesz wariować i prędzej czy później siądzie Ci to na psychikę (co pewnie już się dzieje), będziesz nieświadomie fakt swojego "prawictwa" wyolbrzymiał, co będzie niemalże jak samonakręcająca się spirala katastrof w kontaktach z kobietami. w takim wieku w jakim jesteś to powinieneś mieć ten etap już dawno za sobą. U kobiet dziewictwo jest czymś co mimo wszystko jakoś tam warto "trzymać", można do tego dobudować jakieś tam przekonania itd. U facetów, choćby nie wiem jak się starać i obudowywać to w miłe słówka pt. czekam na tą jedyną, bycie prawiczkiem świadczy o byciem pi.z.dą. Ok, czekasz na tą jedyną (znaczy nie Ty, tylko ktoś używający tego argumentu), znajdujesz ją, idziesz do łóżka i ... co ? I mega porażka. Żaden facet nie lubi tu zawodzić bo czuje się jak niepelnowartościowy towar. Nawet jeśli kobieta nie powie nic krytycznego, to i tak będziesz widział zawód wypisany na jej twarzy. Nawet jeśli tak nie będzie to twoja psychika sprawi, abyś tak właśnie myślał. Poza tym świadomość tego, że z kobietą / dziewczyną uprawiasz seks sprawia też, że "rośnie" w tobie facet. To ma w sumie wpływ na resztę twojego życia. Pojawiają się pewne cechy, które potem pomagają w kontakcie z kobietami. Stajesz się bardziej męski, pewny siebie, świadomy swojej wartości. To dla odmiany działa jak samonakręcająca się spirala sukcesu w kontaktach z kobietami. Umiesz je obsługiwać, naciskać "odpowiednie guziki" - to sprawia, że inne kobiety widzą Cię jako jeszcze bardziej atrakcyjnego. Oczywiście, wszystkie kobiety będą Ciebie poklepywać po plecach, a prawda jest taka, że żadna by z prawiczkiem nie poszła do łóżka bo to też (a może przede wszystkim) stan umysłu. Nie masz pewności siebie w kontaktach z kobietami, nie wiesz co je kręci, co na nie działa. Nie wiesz nic i one to widzą. Widzą i wtedy wiedzą, że masz ch*jową wartość, czyli taką, która sprawia, że w łóżku z nimi nigdy nie wylądujesz, albo będziesz musiał milion razy bardziej kombinować, od tego kolesia z początku twojej opowieści (tej w innym temacie) Wyobraź sobie skoro dziewczyna na bazie butów potrafi sobie dośpiewać różne rzeczy, skoro na bazie tego, że nie wybierałeś ławki w parku potrafi dośpiewać sobie, że nie umiesz podejmować decyzji, to co sobie dośpiewa, mając świadomość, że jesteś prawiczkiem ? Dośpiewa sobie żeś p.i.z.d.a".
  14. Ja też. Chociaż mną się raczej nikt nie interesuje. No ale jak patrzę w lustro i na swoje osiągnięcia życiowe to w sumie się nie dziwię...
  15. To racja. Jak ktoś ma 25 - 30 lat i nie był w żadnym związku to dalej jest tylko gorzej. Po pierwsze siada samoocena bo skoro nikt mnie do tej pory nie chciał to dlaczego miałby zechcieć za rok czy za dwa ? Po drugie jak już się ktoś trafi to wychodzi kompletne niedoświadczenie emocjonalne w związkach. Wyobrażacie sobie 28 letniego faceta, który pierwszy raz się całuje czy idzie na randkę ? To zaprzeczenie męskości. Kobiety szybko wyczuwają takiego delikwenta i tracą całe zainteresowanie.
  16. Nigdy mnie kobieta nie uderzyła, może by przyjemne było Jak uderzy to przynajmniej wiadomo, że facet zwrócił jej uwagę i wzbudził w niej emocje
  17. Poproszę o rozwinięcie tj. w jakie celować i jak się przy nich zachowywać ? Poza tym tak jak pisałem wcześniej jakbym był atrakcyjny to nie byłoby takich rozkmin "jak się zachowywać". Powtórzę - nie ważne co się robi ważne kto .
  18. Z tego co pamiętam część coś tam próbowała chociaż pewnie nie wszyscy. Ja próbowałem, może nie jakoś bardzo często, ale na pewno nie jest tak, że nic w tym temacie nie robiłem. Efekt żaden
  19. Myślę, że większość nieszczęśników tutaj spełnia te kryteria a jednak są sami.
  20. Problem polega często niestety na tym, że bez pozowania dostanie się kopa w dupę od razu a nie potem.
  21. Moje doświadczenia w tej materii sprowadzają się do następującego zdania - o wiele ważniejsze od tego co się robi ważne jest to kto robi. Atrakcyjni faceci nie mają takich problemów - za bardzo, za mało się starałem. Jak się spodobasz kobiecie to ciężko to spartolić - trzeba się naprawdę postarać, żeby to zrobić. Ale w naszym przypadku to będą zawsze dylematy - co źle zrobiłem, co nie tak, nikt mi nie powie itd. itp. W 90 % przypadków nic źle nie zrobiłeś źle - byłeś po prostu dla tej osoby nieatrakcyjny i tyle.
  22. Tak a propos tego jak to niby samce opiekują się w przyrodzie stadem : Podstawowe stado rodzinne Podstawowym i najczęściej występującym typem stada jest grupa rodzinna złożona z matki lub kilku matek i ich najmłodszego potomstwa oraz - czasami - samca lub samców. Najmniejsze takie stada składają się z kilku osobników. Samce większości gatunków wiążą się z taką grupą tylko na czas rozrodu. Przewodnikiem stada jest zwykle matka (lub najstarsza z matek).
  23. Ciekawe, że Panie kiedy im to wygodne odwołują się do odwiecznych praw natury, biologi i czasów pierwotnych. Przypominam tylko, że u zwierząt samiec zwykle zapładnia samicę, mając gdzieś to jak ona sobie poradzi dalej. Zwykle nie ma żadnego wspólnego wychowywania, odpowiedzialności itd. Ale jak to zwykle u nas jak wygodnie to jestem feministką a jak wygodnie to "samicą".
×